Aktualności:

"Batman. Joker. Rok pierwszy" od 10 września.

Menu główne

Filmy animowane DC bez Batmana

Zaczęty przez Max, 13 Lipiec 2009, 11:13:52

Leon Kennedy

#90
Green Lantern: Beware My Power

Dobry czas trwa i kolejna animacja wpadła. Tym razem zielony z 2022. John Stewart weteran wojenny po przejściach nagle zostaje posiadaczem pierścienia mocy i wplątuje się w kolejny wojenny konflikt między dwoma planetami Thanagar i Rann. A co za tym idzie zobaczymy dwie znane nam postacie odnośnie tych dwóch zwaśnionych światów. Nikogo również nie zdziwi to, że praktycznie całość rozgrywa się w przestrzeni kosmicznej bądź na różnych planetach. Historia jest całkiem dobra  i ma swój wydźwięk zderzając ją z tym co przeszedł John na wojnie. Jego inne spojrzenie na ten konflikt jest bardzo ważne. Dodam, że jest to bardzo ciężki czas dla Green Lanternów... W końcu mogę powiedzieć, że podobała mi się kreska. Postacie wyglądają fajnie, a całość jest dość płynna i dobrze się to ogląda. Z minusów wygląd Sinestro.

https://youtu.be/bjD3r8wPQQA?si=hZ-yH7VzQdGx-fO7

Temat złączony. Jednak lepiej gdy wszystko będzie w jednym miejscu. LelekPL miałeś rację.

Silent Dark

Leon, moim zdaniem ten Geen Lantern słabiutki. Jeszcze bezczelnie żerowali na sentymencie fanów do relacji Johna Stewarta i Shayery w JLU. Przypomniałeś mi że w ogóle pojawił się tam Sinestro, jakoś od momentu spotkania z Halem chyba się wyłączyłem, bo tak nieangażująca była całość. Wstydziliby się w Warner Animation, bo to pierwszy GL od lat, wypadało im się przyłożyć.

Z Lelkiem akurat zamieniliśmy ostatnio słowo na temat nowszych animacji DC w temacie DCU, więc może kogoś zainteresuje ranking video.

Silent Dark

"Legion of Superheroes" - zaczął się fajnie, ale wyszedł standardowy kreskówkowy akcyjniak. Na pewno możecie rzucić okiem z braku laku gdy "Supergirl: Woman of Tomorrow" będzie wchodzić do kin, bo to bardziej komiksowa Kara Zor-El niż interpretacja Melissy Benoist z serialu The CW. Tylko wybaczcie naruszenie zasady z tytułu temat, bo na chwilę pojawia się tam Batman. Poza tym nadrobiłem też "Justice League: Warlorld" - ten był jeszcze gorszy niż Supergirl. Na papierze to musiało brzmieć świetnie - trzy dziwne przygody Trinity w różnych czasach - dzikim zachodzie, krainie a'la Conan, i kryminale Noir lat 30' z kosmitami w tle. Niestety wyszła straszna nuda, kompletnie nieangażujący. Szkoda że zmarnowali w teorii tak oryginalny pomysł na film o Lidze.

Miłe pożegnanie z Tomorrowverse jednak zagwarantował mi trzyczęściowy "Crisis on Infinite Earths", kultowa historia uniwersum DC z umierającymi światami i dogorywającym multiversum, który w każdej swojej wersji miał za zadanie uporządkować linie czasu. Zaczęło się fajnie - Flash biega po różnych etapach swojego życia, światach, biega w te i wewte, ale że prawdopodobnie mam ADHD (nie miałem okazji się jeszcze na 100% zdiagnozować) taka szalona przygoda z Flashem mi się podobała. Zwłaszcza że w tym pościgu nie zabrakło intymnych momentów Barry'ego i Iris. Part One oceniam 6/10.

Druga część przeminęła niezauważona. Nic ważnego ani ciekawego się nie stało, rozczarowane 4/10. Na szczęście finał tej historii dowiózł. Dużo nieznanych bohaterów DC, poczucie katastrofy, miejsce na relacje poszczególnych postaci, i to co najbardziej mnie zszokowało - naprawdę połączyli to z poprzednim uniwersum animacji. Wszak okazuje się że Kryzys wyniknął z ostatniego biegu Flasha w finale świetnej bitki z "Justice League: Apokolips War". Bez oporów pokazali sceny z tamtego filmu, to mnie zaskoczyło i przykuło do ekranu. Tommorowverse, podobnie jak jego poprzednik Warverse dał nam większość słabych lub średnich filmów, ale w obu przypadkach zakończyli z impetem i szacunkiem do postaci. Ostatni więc part "Kryzysu" zasłużył na solidne 7/10, choćby za to że przenieśli ten multiversalny bullshit z komiksów i próbowali też zrobić z nim coś świeżego.


Na powyższym kadrze z Kryzysu członkowie batrodziny z różnych wymiarów. Huntress to Helena, ale nie Bertinelli tylko Wayne. Wspólne momenty jej i jej "ojca" z innej linii czasu, były przeurocze. Wiecie że jestem łasy na relacje Batmana z jego dziećmi, jako chyba jedyny na tym forum. Żałuje że Helena Wayne nie mogła dostać więcej czasu ekranowego. Batman od razu po jej poznaniu rozpoznał w niej geny Seliny Kyle. Jeśli chcielibyście poczytać komiksy o Helenie Wayne, pojawia się w Batman/Catwoman Toma Kinga, i komiksach z linii "Earth 2".