Aktualności:

,,Batman. Ziemia niczyja. Kolej podziemna. Tom 6" od 27 sierpnia.

Menu główne
Menu

Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.

Pokaż wiadomości Menu

Wiadomości - Rustin

#1
Na początku mojej wypowiedzi zaznaczam, że nie jest moją intencją nikogo obrazić czy też wyśmiać. Jak zapewne widać po liczbie napisanych postów jestem tu (całkiem) nowy, a na forum trafiłem, że tak powiem z potrzeby refleksji nad najnowszym dziełem Nolana. Portal Batcave znam od dawna, lecz nie udzielałem się nigdy, jako, że nie mam siebie za hardcorowego sympatyka Batmana.

Czytając zachwyty i nieliczne nieśmiałe krytyki najnowszego filmu o Batmanie (czyżby?), postanowiłem poczytać Wasze wypowiedzi, uznając społeczność zgromadzoną tutaj za reprezentatywną próbę fanów Batmana w Polsce. I muszę się przyznać, że ociupinkę się załamałem... Serio?!?!?! TDKR najlepszą częścią trylogii?!?!?! Jak czytam niektóre opinie pozbawione cienia krytyki to dochodzę do wniosku, że nie przypominam sobie abym był świadkiem w moim krótkim życiu takiego oddania (coby nie napisać fanboystwa) jakiemukolwiek dobru kultury, przedmiotowi konsumpcji lub żywej istocie. Mam tu na myśli zjawisko opisane przez pewnego pisarza w pewnej bajce poświęconej władcy co zamówił sobie nowe szaty, a tłum mu wtórował w jego zachwycie nad owymi...

Oczywiście zdarzają się osoby krytykujące w mniejszym czy większym stopniu, a także te z druzgoczącymi opiniami na temat filmu - chwała Wam za to! Dlatego nadzieja we mnie wraca. Mam nadzieję, że przy okazji ponownego obejrzenia na krążkach zachowacie trochę więcej zdrowego rozsądku i stonujecie swoje zdanie o TDKR :)

A na koniec, żeby nie było, że jestem jakimś hejterem co wyskoczył z ciemnych czeluści internetu - czekałem na TDKR tak samo jak Wy. Obejrzałem go wieczorem w dniu premiery i miałem doła przez całą sobotę. Jeśli by to był głupi film to przeszedłbym obojętnie i nie przejmował się - bo po co? Ale zobaczyłem film ze świetnym szkieletem fabularnym, ale zniszczonym przez... no właśnie.  Pośpiech, uproszczenia pod amerykańskiego widza, producentów (w to wątpię...), niezdolność do zamknięcia historii w trzy godzinnym filmie.... Może za jakiś czas to wyjdzie gdy Nolan na sucho będzie mógł opowiedzieć o swoim filmie, bez obawy o wpływy. Tymczasem cholernie mi żal :(