Aktualności:

"Batman: Długie Halloween" w sprzedaży od 29 maja.

Menu główne

Bondy

Zaczęty przez Q, 21 Styczeń 2008, 14:44:53

Q

Nowy zwiastun


Dużo akcji i ładnych zdjęć, szybkie tempo i tym samym wydaje się, że z fabuły nie wiele zdradzają i cały czas wygląda bardzo obiecująco.
What was the point of all those push-ups if you can't even lift a bloody log?

Si vis pacem, para bellum (If you want peace, prepare for war)

Juby

Zdecydowałem, że nie oglądam. Ale wrzucę nowe fotki. ;)






Nie wiem jak Daniel to robi, ale po Skyfall, w którym wyglądał dość staro i po Spectre, w którym wyglądał trochę młodziej, w No Time to Die prezentuje się tak, jakby wszedł na plan prosto po Quantum of Solace. :) Niech nie pieprzą że to jego ostatni Bond. Póki jest w formie, liczę że będzie nadal raczył nas jako OO7. Trzymam kciuki za szósty film z jego udziałem, tak samo jak trzymałem po Spectre, choć wszyscy (w tym sam Craig) twierdzili, że to jego ostatni występ w tej roli.

Funky

@Johnny Napalm - Film widziałem pierwszy raz i cóż zwykły akcyjniak i nic ponadto. Craig faktycznie wygląda coraz młodziej i jak zmienią jego zachowanie i sposób bycia to niech gra. Scenarzyści powinni coś dać Bondowi od życia i niech będzie bardziej wesoły i mniej depresyjny. Bo ile można oglądać smutnego kolesia z jedną miną?. Pod tym względem to strasznie jednowymiarowa postać. Być może pójdę w listopadzie na film ale to zależy czy kupię dużo medali :P

Juby


Nie wiem, czy ktoś już tu o tym pisał, ale w 2017 roku platforma Hulu wypuściła dokument Becoming Bond - Jak zostałem Jamesem Bondem. Jest to dostępny na Canal+ (którego na szczęście mają moi bracia, których odwiedziłem w weekend) dokument biograficzny o George'u Lazebnym - drugim odtwórcy OO7 z szóstego kinowego filmu serii z 1969 roku.

Gorąco polecam, bo historia George'a jest nieprawdopodobna. Poza tym, to świetny dokument, który sprawdza się zarówno jako wciągająca biografia, jak i fantastyczna komedia. Aż nabrałem ochoty na powtórkę jego filmu. :)

8/10

Poza tym, rozpocząłem powtarzanie filmów o Bondzie przed premierą No Time to Die. Nie wiem jeszcze czy powtórzę wszystkie części (pewnie nie, za dużo tego), ale postanowiłem sobie jedno - nie będę oglądał ich w kolejności chronologicznej. Zrobiłem tak w 2008 i 2011 roku, pamiętam że wtedy strasznie przeszkadzały mi recasty, niekonsekwencja fabularna, no i bardziej śledziłem jak klimatycznie zmieniła się seria na przestrzeni lat, niż oceniałem filmy same w sobie. Bondy to nie sequele (przynajmniej większość z nich), więc spokojnie można je oglądać bez konkretnej kolejności. Dlatego na początek wybrałem najtrudniejszy do przetrwania Die Another Day i...



... muszę przyznać, że pierwszy raz oglądanie go nie było dla mnie horrorem. :) Pierwsza połowa jest nienajgorsza, kobiety Bonda śliczne, mimo kilku kiepskich zabiegów reżyserskich i mocno przesadzonej akcji oglądało się nieźle. Dopiero później, mniej więcej odkąd następuje "twist" kto jest głównym łotrem, mój żenadomierz wyjebało poza skalę. ;D Mimo to, nadal oglądało się nieźle, aż do zabicia Zao. Mam wrażenie, że film zawiera o jedną scenę akcji za dużo, finał w samolocie to już straszna nuda (zacząłem przeglądać fora w smartfonie :P). Przez jakiś czas myślałem, że wystawię mu po powtórce nawet 6, albo chociaż 5, bo tyle mają u mnie najbardziej przegięte części Fast & Furious, ale po kiepskim finale mogę podnieść max. do 4/10 i liczyć że powtórka kolejnych Bondów wypadnie lepiej.

Funky

Pierwsza połowa filmu jest całkiem niezła, niestety druga to już tanie efekciarstwo (CGI kiedy Bond jest na wielkiej fali wygląda jak z taniej gry komputerowej :P) i słabe kino akcji. Największy plus tego filmu to Halle Berry jako Jinx. Silna kobieta która nie była dodatkiem do Bonda.

Juby

Hally była śliczna i w ogóle z mojej strony ❤ ale do plusów nigdy bym jej nie zaliczył, bo akurat tutaj zagrała fatalnie (nie pomagał jej też scenariusz, ma okropne teksty). :)

LelekPL

Again, fanem Bonda nie jestem w ogóle, ale ten to jedyny poza GoldenEye Bond z Brosnanem, który jeszcze lubię sobie obejrzeć. Ten z Michelle Yeoh jest strasznie nudny, a ten z Denise Richards pachnie tanizną mi zawsze, chociaż ma najlepszy tekst w jego wszystkich filmach.

Johnny Napalm

Śmierć nadejdzie jutro – co tu powiedzieć? Pierwszy raz, gdy go obejrzałem, cholernie mi się podobał, nie tylko pierwsza początkowa część filmu, ale całość. Halle Berry – nie można powiedzieć więcej jak cudowna. Pierce, żeby było sprawiedliwie i równościowo, też tu fizycznie wypadł zacnie. Koleżanki ze szkoły wtedy do niego wzdychały, a przez to każdy koleś żałował, że nie urodził się z taką szczęką i uśmiechem.

Kurczę, film w sumie jest oglądalny, ale po latach przeraża mnie napchanie tylu, w sumie tandetnych, efektów specjalnych. Jest ich zdecydowanie za dużo i raczej nie przetrwały próby czasu. Bardzo często są kompletnie zbyteczne i rozpraszają uwagę.

Film pewnie spełnił częściowo marzenia Funky'ego o walce Bonda z rzeczywistym totalitarnym państwem, a nie tylko z typem siedzącym w willi i głaszczącym kota, przy okazji zajmującym się też knuciem jak tu by podbić świat.
THE EARTH WITHOUT ART IS JUST EHh...

Rado

Z Jinx to chcieli chyba jakiś spinoff zrobić bodajże?

A ten dokument o Bondzie też oglądałem i też polecam. Ciekawa historia z tym Lazenbym.

Juby

#849
Tak, chcieli robić film o Jinx, ale MGM odrzuciło ten pomysł, bo budżet szacowano na $80 milionów, a w tamtych latach nikt nie chciał dać takich pieniędzy na produkcję, w której główną rolę grałaby czarnoskóra aktorka... Nikt poza Warner Bros., które dało $100 milionów na Catwoman. ;D

Wczoraj powtórzyłem kolejnego Bonda. Tym razem pod młotek poszedł Moonraker.



Lubiłem go w dzieciństwie (widziałem w tv co najmniej dwukrotnie), ale przy powtórkach w 2008 i 2011 roku mocno stracił w moich oczach (chyba nie muszę tłumaczyć dlaczego). Wczoraj w miarę przyjemnie spędziłem przy nim czas, acz do pewnego momentu. Bardzo podobały mi się sceny akcji, zwłaszcza ta przed czołówką (co za popisy kaskaderskie! dziś takie filmy kręcą tylko Nolan i Tom Cruise ;)), świetnie wypada muzyka Johna Barry'ego, kobieta Bonda oraz humor. Roger Moore był doskonałym OO7 swoich czasów, tutaj nawet nie udaje, że to co wyprawia jest na serio, czasami gra jak Leslie Nielsen w Nagiej Broni, przy czym nie traci klasy i niepowtarzalnego uroku (ach ten jego uśmiech, gdy kopie Szczęki w uliczce w Rio! ;D). Problem pojawia się w ostatnich 30 minutach i mam wrażenie, że dotyczy on co najmniej połowy klasycznych Bondów. Finał to cuda na kiju, które trwają zdecydowanie za długo! Nie wiem, może w latach 60-tych i 70-tych (po sukcesie Goldfingera) w badanach fokusowych producentom wychodziło, że widzowie lubią finałowe "bitwy" armii agentów i pomagierów szaleńca, ale ja osobiście zawsze wolałem skromniejsze konfrontacje, jak ta z Człowieka ze złotym pistoletem. Moonraker bawi mnie mniej więcej do momentu pościgu w Amazonii - później czułem, że ciągnie się o dobre 15 minut za długo / zawiera o jedną scenę akcji za dużo, a samo starcie z Draxem w alejce przy śluzie było ciekawsze niż wszelkie laserowanie po kosmocie dookoła.

6/10

Teraz coś z innym aktorem. :)

Juby

Idą w zaparte. Premiera w listopadzie, którą potwierdza nawet niebrzydki nowy plakat.


Johnny Napalm

Kuźwa, ale super by było, gdyby potwierdziło się, że Tom Hardy będzie następnym Bondem. Aż szczerzę zęby, mam nadzieję, że nie nadaremno.  ;D  ;D  ;D
THE EARTH WITHOUT ART IS JUST EHh...

Q

Teledysk do piosenki "No Time To Die" w wykonaniu Billie Eilish.

What was the point of all those push-ups if you can't even lift a bloody log?

Si vis pacem, para bellum (If you want peace, prepare for war)

Johnny Napalm

Ckliwy kawałek, ckliwy klip, czyżby zanosiło się na ckliwe pożegnanie Craiga z tą serią? Czyli śmierć postaci działającej pod tym pseudonimem. To by dopełniło rozemocjonowanego runu angielskiego Putina. Ewentualnie brytyjski Władimir odjedzie w siną dal z Madeleine Swann. Sam utwór jest dla mnie zupełnie nijaki i niepotrzebnie właśnie w sposób przerysowany zbyt emocjonalny.
THE EARTH WITHOUT ART IS JUST EHh...

Juby

Pamiętam jak nieśmieszne były te teksty porównujące urodę Daniela do Putina w 2012. Nie sądziłem że ktoś dalej je powtarza. ::)

Nie rozumiem fenomenu Billie, wg mnie nie ma głosu. Ale przesłuchałem ten kawałek trzeci raz i w sumie na czołówkę filmu o Bondzie powinna pasować. Oby animacja była trochę żywsza i będzie dobrze.