Ale nie wiem jaka może byc geneza arkham, bo o ile wiem, to arkham było jak Wayne jeszcze nie był Batkiem
Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.
Pokaż wiadomości MenuCytat: AntyDoctus w 19 Lipiec 2013, 13:00:58
Na plus też działa Edward Kenway jako Asasyn, który jest przodkiem Connora z III.
Cytat: Kadaver w 18 Lipiec 2013, 16:08:39Scena z tornadem chociażby.
A co w nim takiego głupiego?
Cytat: Anonimowy Grzybiarz w 18 Lipiec 2013, 19:18:38Właśnie przez ten batmankowy, a nawet mroczniejszy klimat mi się tak bardzo podobał ten komiks.
nie wiem, czy pamiętacie, ale "Łowy" były pierwotnie historią o Batmanie, ale DC nie chciało tego wydać, więc DeMatteis przerobił ją na przygody Parkera.
Cytat: AntyDoctus w 18 Lipiec 2013, 20:53:49Nagrabiłeś sobie u mnie xD
Osobiście uważam że historia DeMatteisa jest oryginalniejsza od Killing Joke. Nie mówię jednak że miałaby zostać wydana zamiast Zabójczego Żartu, bo wybrałbym wersję z Hugo Strangem. Zawsze to by było oryginalniejsze przedstawienia innego przeciwnika niż clown... ja po prostu kompletnie nie rozumiem fenomenu tego komiksu, i zaznaczę to już teraz. Rzecz jasna, nie mówię że to zła historia - nie jestem aż takim heretykiem. Niemniej, uważam że to zeszyt który mógłby być jednym z wielu, standardowy komiks nie wybijający się szczególnie nad inne. Jest naprawdę kilkadziesiąt lepszych komiksów, a jednak to KG stał się takim fenomenem. Czemu? bo przedstawił portret psychologiczny i nieco odsłonił z przeszłości szaleńca? to nie jest wcale tak oryginalne jak mogłoby się wydawać. O wiele lepiej przedstawiono nam psychikę i sposób patrzenia na świat głównego czarnego charakteru w Knightfall, a jednak dalej to Killing Joke najmocniej się trzyma swojej rozpoznawalnej pozycji w powszechnej popkulturze. Czemu, nie wiem, może jestem zbyt ograniczony aby dostrzec geniusz tego komiksu.
Cytat: LelekPL w 12 Lipiec 2013, 11:52:30Oryginalne?
bardziej czekam na jego oryginalne pomysły niż przerabianie tego samego w kółko. Podsumowując: wolę więcej Interstelar niż Bonda