Aktualności:

"Batman: Ziemia Niczyja. Walka o Gotham. Tom 3" w sprzedaży od 29 maja.

Menu główne

Terminator

Zaczęty przez Juby, 18 Lipiec 2008, 21:11:24

Która część Terminatora jest najlepsza?

The Terminator
7 (24.1%)
Termiantor 2: Judgment Day
21 (72.4%)
Terminator 3: Rise of the Machines
0 (0%)
Terminator Salvation
1 (3.4%)

Głosów w sumie: 29

Gieferg

#390
Cytatfilm jest BARDZO DOBRY

yeah, right...

Cytatpodwójnie dziwne zakończenie - czy wojna nie zbliża się czasami ku końcowi skoro rozwalono siedzibę Skynetu?

Raczej nie. Skynet na dobrą sprawę opanował świat i zdaje się, że jedna baza w tę czy we wtę to mała róznica. Z drugiej strony w samym filmie niiektórzy wypowiadali się o tym jakby to faktycznie miało przesądzić o losach wojny, ale cóż, ten film jest głupi, get over it :P


A co do ocen całej serii:

T1 - 10/10
T2 - 9/10
T3 - 8/10
TS - 5-6/10

Cytatznacznie ciekawsze kompozycje niż w T3, może nie tak dobre jak w 1 i 2

Tak jakby w 1 i 2 poza motywem przewodnim i kawałkami akustycznymi w liczbie 1/film były jakieś ciekawe kompozycje... Nie mówiąc już o tym że dla mnie osobiście muzyka z T3 wypada z całej serii najlepiej.

btw, czy ja źle widziałem czy
Spoiler
"Arnie" rozwalił po drodze jednego T-600 który strzelał akurat do Connora czy Kyle'a?? WTF?
[Zamknij]
EIDT: wyjasnienie po co to zrobił jest chyba tu (1:45) tyle że scenę wycięto z filmu:
http://www.youtube.com/watch?v=MFDcZY8opsM
Co do scen wyciętych:

http://www.terminatorfiles.net/forum/viewtopic.php?f=31&t=4098


A, co do Harvestera i jego "transformerowatości" - BZDURA. Robot mi się cholernie podobał i jesli był do czegoś podobny to przede szystkim do robotów z Robot Jox i Crash & Burn czyli classic old school :D. Już chocby dla niego i sceny pościgu kupię DVD mimo że cały film się kupy nie trzyma.



EDIT:


Ktoś na filmwebie wpadł na ciekawy pomysł tłumaczący częściowo babole z T:S (niestety tego najwiekszego, czyli czemu nei zabito Reese to nei tłumaczy), zasugerował mianowicie, że T-X w T3 mogła przekazać Skynetowi dane z przyszłości.
NACZELNY HEJTER MATTA REEVESA
O filmach i komiksach na filmożercach.

Juby

Ja mam solidne wyjaśnienie dlaczego od razu nie zabito Reese'a:

Ponieważ musiał on przeżyć w klatce, aż do przybycia Marcusa. Ten musiał go zobaczyć po przez podłączenie się do Skynet'u i wysłać informacje o jego położeniu Connorowi (który był wtedy na zewnątrz), a przynajmniej Marcus tak myślał, bo nie wiedział, że Skynet przekręcił informacje tak, iż Connor zamiast do Kyle'a podszedł do pomieszczenia z T-800 nastawionym na zabicie przyszłego przywódcy Ruchu Oporu. W końcu Skynet widział wszystko to co Marcus i wiedział, że do tego dojdzie, a przecież mógł pozwolić sobie na przetrzymanie Reese'a przez te kilkanaście godzin.

Zauważ, że gdy Marcus zwabia do Skynetu Johna danymi o położeniu Kyle - po tego natychmiast przychodzi T-700, który ma go zniszczyć (jeśli dobrze widziałem chciał do tego użyć jakiejś maszyny, ale Kyle się wyrwał, gdy Terminator strzelał do Star).

Mam nadzieje, że rozumiesz o co mi chodzi (bo nie wiem, czy czegoś pisząc nie poplątałem), bo ja właśnie tak to widzę i nie ma tu dla mnie jakiegoś absurdu nie do wyjaśnienia.

To, że Arni zniszczył T-700 też można wytłumaczyć bez wyciętej sceny. Uszkodzony koleś z minigunem strzelał gdzie popadnie i stał Arniemu na drodze, do zabicie Connora. Z pewnością nie był on w niczym potrzebny i tylko przeszkadzał.

A i Gieferg, o co ci chodzi z tym PG-13, przecież Harvaster zabijał tych, którzy uciekali samochodami. A końcówka kiedy Connor'owi tworzą się blizny, albo T-800 przebija go na wylot - jest trochę brutalności. Jak dla mnie nie ma aż takich powodów do narzekania.


A i Crane, co do twojej wypowiedzi, że Terminatory w poprzednich częściach, w pojedynkę stanowili większe zagrożenie, niż teraz cała armia opanowująca świat - spójrz na to jakie we wcześniejszych filmach były modele. Gdy w czwórce pojawił się T-800, w 2s pokonuje starszy model łamiąc go w pół i przez kilkanaście minut walki z Marcusem i Connorem nikt nie mógł nic mu zrobić, ani go powstrzymać.


Bardzo dobrą recenzję dał Air Jordan, którą prawie pod każdym względem popieram. Denerwowało mnie w filmie jeszcze to, że Terminatory tak chybiały (bo nie powinny). Ale trzeba przyznać, że mimo kruchej, nie wytłumaczonej nam logicznie fabuły, film zrealizowany został perfekcyjnie.

PS: Po drugim seansie, może nadal naciągane, ale ciągle 8/10 (bo jestem jak to ładnie określił AJ - fanem serii  ;)).

Gieferg

#392
CytatA i Gieferg, o co ci chodzi z tym PG-13, przecież Harvaster zabijał tych, którzy uciekali samochodami.

Takie zabijanie to sobie mogą wsadzić.

CytatJa mam solidne wyjaśnienie dlaczego od razu nie zabito Reese'a
Nie masz żadnego wyjasnienia, to co masz to ten sam bullshit którzy próbowali nam sprzedać twórcy tego wyrobu terminatoropodobnego, w swoim toku rozumowania pomijasz sedno sprawy, a jest ono jak poniżej:

CytatPonieważ musiał on przeżyć w klatce, aż do przybycia Marcusa. Ten musiał go zobaczyć po przez podłączenie się do Skynet'u i wysłać informacje o jego położeniu Connorowi

Po pierwsze -  po co? Po co tam Connor? Connor, który przez pół filmu powtarza, że jak Reese zginie to:
- przyszłośc sie zresetuje
- nie będzie Johna Connora
- WE ARE ALL DEAD!!
Nie było najmniejszego sensu ściągać Connora do bazy Skynetu, wystarczyło urwać łeb Kyle'owi i koniec -przyszłośc sie resetuje, nie ma Johna Connora i nigdy nie było, THEY ARE ALL DEAD!!. End of story.

NACZELNY HEJTER MATTA REEVESA
O filmach i komiksach na filmożercach.

LelekPL

AAA jeszcze małe spostrzeżenie. Nie wiem czy ktoś zauważył, ale tłumaczenie w wersji kinowej jest po prostu straszne... już nie pamiętam dokładnie wszystkich scen, ale było np. kiedy Marcus chce wyłamać kraty za którymi jest Kyle i krzyczy "get back" to przetłumaczone jest "wracaj" :) albo sama odmiana Kyle'a na Kyleła jest wręcz przerażająca, równie mocno jak T-800 :)

El Cornetto

Cytatsama odmiana Kyle'a na Kyleła
Buehehehehe

Gieferg

Czy nie sądzicie,  że jeśli Skynet zabiłby Connora to wymazałby z istnienia również siebie samego (nie ma T-800 wysłanego do 1984 roku, Cyberdyne nie ma mikrochipa na podstawie którego powstanie Skynet etc. etc.), więc w sumie najsensowniej byłoby żeby Connor został zlikwidowany zanim Skynet wpadnie na pomysł wysyłania terminatorów w przeszłość i problem wojny z maszynami mamy z głowy :D
NACZELNY HEJTER MATTA REEVESA
O filmach i komiksach na filmożercach.

Juby

Cytat: Gieferg w 07 Czerwiec  2009, 18:48:50
Nie masz żadnego wyjasnienia, to co masz to ten sam bullshit którzy próbowali nam sprzedać twórcy tego wyrobu terminatoropodobnego, w swoim toku rozumowania pomijasz sedno sprawy...

Dla mnie to jest wyjaśnienie.

Cytat: Gieferg w 07 Czerwiec  2009, 18:48:50
Po pierwsze -  po co? Po co tam Connor? Connor, który przez pół filmu powtarza, że jak Reese zginie to:
- przyszłośc sie zresetuje
- nie będzie Johna Connora
- WE ARE ALL DEAD!!
Nie było najmniejszego sensu ściągać Connora do bazy Skynetu, wystarczyło urwać łeb Kyle'owi i koniec -przyszłośc sie resetuje, nie ma Johna Connora i nigdy nie było, THEY ARE ALL DEAD!!. End of story.

Widać Connor nie jest wszechwiedzący i się mylił mówiąc to wszystko. Bo skąd mógł wiedzieć, czy to wszystko w co wierzył się sprawdzi. <= dzięki temu mogę przyjąć swoje powyższe wyjaśnienie.  ;)

Gieferg

CytatDla mnie to jest wyjaśnienie.





Siła twojej argumentacji mnie powaliła.   
       
NACZELNY HEJTER MATTA REEVESA
O filmach i komiksach na filmożercach.

Crane

Cytat: Juby w 07 Czerwiec  2009, 18:34:50A i Crane, co do twojej wypowiedzi, że Terminatory w poprzednich częściach, w pojedynkę stanowili większe zagrożenie, niż teraz cała armia opanowująca świat - spójrz na to jakie we wcześniejszych filmach były modele. Gdy w czwórce pojawił się T-800, w 2s pokonuje starszy model łamiąc go w pół i przez kilkanaście minut walki z Marcusem i Connorem nikt nie mógł nic mu zrobić, ani go powstrzymać.
Ty mówisz o humanoidalnych Terminatorach, a ja o maszynach w ogóle. Niby jest Harvester rozwalający samochody, ale co z tego (w ogóle nie rozumiem logiki działania tej maszyny).

Odsyłam do scen z przyszłości pokazanych w pierwszym Terminatorze. Syf, nędza, brudni ludzie w łachmanach gnieżdżący się w kryjówkach, dzieci wpatrujące się w telewizor w którym płonie ogień (piękne ujęcie) - widać że tam naprawdę toczy się wojna, a ludzie walczą o przetrwanie. O kapitalnych scenach starć w ruinach nawet nie wspominam. A w Salvation? Wszystko gra, aktorzy świecą białymi ząbkami, nie ma się czym martwić, jak coś idzie nie tak mała murzynka wyjmie z kieszeni co trzeba i jest cacy. Pełny luzik. Wojna? Jaka wojna?

This is not the future my mother told me about - w rzeczy samej. Szkoda że te słowa z trailera nabrały takiego znaczenia.

Cytat: Juby w 07 Czerwiec  2009, 18:34:50Ale trzeba przyznać, że mimo kruchej, nie wytłumaczonej nam logicznie fabuły, film zrealizowany został perfekcyjnie.
Jak każda wysokobudżetowa produkcja. Pierwszy Terminator kosztował 28 razy mniej (!!!) a bije na głowę ekstrawaganckie widowisko pana McG. Bo miał scenariusz i wizję.


Whatever doesn't kill you simply makes you... stranger.

Harvey Dent

#399
Z ciekawości zajrzałem i powiem wam, że dawno nie widziałem niezrozumienia prostego filmu rozrywkowego na taką skalę. :) Co jest z waszym logicznym myśleniem chłopaki?

Cytat: CraneTy mówisz o humanoidalnych Terminatorach, a ja o maszynach w ogóle. Niby jest Harvester rozwalający samochody, ale co z tego (w ogóle nie rozumiem logiki działania tej maszyny).

Po co czołgi...? Po co bomby...?

Z bronią jest tak, że ZAWSZE wymyśla się nowe, coraz bardziej wymyślne, coraz bardziej zabójcze, coraz większe, wydajniejsze itp. itd. LOGICZNE. Nie widziałeś jak to działało? Nie widziałeś jak to kur*stwo było ciężko zniszcyć? Wierz mi, będąc Skynetem chciałbyś mieć po swojej stronie takie cacko! Jedyną głupotką w tym całym zamieszaniu było to, że nikt nie usłyszał jak to przyleciało (szczególnie zejście na ziemie tej maszyny powinno spowodować niezłe stompnięcie). Chociaż z drugiej strony wszyscy byli zajęci przybyciem "intruzów" więc poniekąd nawet to można wytłumaczyć.

To samo tyczy się motorów. Dupny robot ma zamontowane małe, szybkie i zwrotne maszyny pościgowe.

Cytat: CraneOdsyłam do scen z przyszłości pokazanych w pierwszym Terminatorze. Syf, nędza, brudni ludzie w łachmanach gnieżdżący się w kryjówkach

Ty sobie chyba jaja robisz? A w "T:S" co było? Beverly Hills 90210?

Cytat: CraneWszystko gra, aktorzy świecą białymi ząbkami, nie ma się czym martwić, jak coś idzie nie tak mała murzynka wyjmie z kieszeni co trzeba i jest cacy. Pełny luzik.

Dalej kpisz, prawda? Connor podłączył ładunki wybuchowe do baterii, w pewnym momencie wypadł mu detonator, który chwyciła Star i oddała mu, kiedy było już po wszystkim. Co w tym takiego niedorzecznego?

Cytat: CraneWojna? Jaka wojna?

Chyba pomyliłeś sale kinowe, a fabułe znasz z wikipedii. Dopóki nie pojawił się Marcus, sytuacja była beznadziejna, wręcz dramatyczna! Początkowa bitwa w bazie Skynetu, powrót Connora po przegranej, śmieszny "ruch oporu" w Los Angeles jedzący jakieś odpadki... chyba wolałbym być martwy, niż żyć w takim świecie.

Cytat: GiefergTakie zabijanie to sobie mogą wsadzić.

Najlepiej jakby powyrywane flaki tarzały się po ekranie. Mało tam było śmierci? Pierwsza scena ataku na jedną z baz Skynetu? Rany, nie trzeba pokazywać jak ktoś dusi się swoją krwią, żeby było wiadomo że zginął... Czemu by to miało służyć?

Cytat: GiefergNie masz żadnego wyjasnienia, to co masz to ten sam bullshit którzy próbowali nam sprzedać twórcy tego wyrobu terminatoropodobnego

Z całym szacunkiem Gieferg, ale trzeba nie miec mózgu, żeby nie zrozumieć planu Skynetu. :) Podkładamy się ludziom. Porywamy Reese'a. Niby można go zabić od razu, ale po co ryzykować? I tak mamy go w garści. Tymczasem Marcus infiltruje baze ludzi (jej lokalizacja, członkowie i wszystko inne przestaje być tajemnicą). Na "odsiecz" Reese'owi podąża Connor. Dzięki sygnałowi dowództwo idzie do piachu, a cały ruch oporu staje bezbronny pod bramami Skynetu. Wszyscy są na miejscu, wystarczy tylko ich wykończyć. No to wysyłamy T-800, żeby zabił już niepotrzebnego Kyle'a i Johna. Skynet nie przewidział tylko, że Marcus będzie czuł się człowiekiem, a nie maszyną. Albo raczej zgubiła go pycha (jakie to... ludzkie). Teoretycznie Marcus nie był problemem, bo T-800 by sobie z nim poradził. Ale team Marcus-John okazał się nie byle jaki. Wszystko jest logiczne, wszystko trzyma się kupy. Wiem, że niby realistycznie by było, aby Connor padł już po pierwszym śmiertelnym ciosie Arnolda, ale chyba wiesz, że kino rządzi się swoimi prawami!

Cytat: GiefergSkynet na dobrą sprawę opanował świat i zdaje się, że jedna baza w tę czy we wtę to mała róznica. Z drugiej strony w samym filmie niiektórzy wypowiadali się o tym jakby to faktycznie miało przesądzić o losach wojny, ale cóż, ten film jest głupi, get over it

Jakbyś oglądał uważnie, to byś wiedział, że San Francisco to GŁÓWNA siedziba Skynetu. Oczywiście, że trzeba być naiwnym, aby myśleć, że zrównanie jej z ziemią będzie przesądzało o końcu wojny, ale na pewno nie zaszkodzi, prawda? ;) Mówiąc serio, prawdopodobnie bardzo by pomogło. W końcu jest jakiś powód, dlaczego zwana jest "główną siedzibą"... Już nie wspominam nawet, jak to powinno podnieść morale. Tak więc było się czym podniecać, kiedy nagle ludzkość znalazła cudowną broń. Nawet jeśli nie mieli pewności, że zadziała, mieli wiarę, powąchali szansę. A Skynet całego świata nie opanował - na pewno powiedziane było, że kontroluje północne Stany. Sytuację świata można by nazwać okupacją, ale nie dominacją. Szczególnie jeśli popatrzymy na końcówkę filmu - tak czy siak, musiało maszyny zaboleć. Film nie jest głupi, i wasze interpretacje tylko to potwierdzają. Miałem wrażenie, że jest prosty i klarowny, ale teraz się okazuje, że nie dla wszystkich.

Cytat: GiefergCzy nie sądzicie,  że jeśli Skynet zabiłby Connora to wymazałby z istnienia również siebie samego

Idąc twoim tokiem rozumowania, to Skynet nie mógł zabić Kyle'a, bo nie było by Connora, i dalej byłoby to, co piszesz. Więc na niezabijanie Kyle'a przez Skynet masz nawet wyjaśnienie, które sam pośrednio zasugerowałeś. Podróże w czasie w serii są strasznie zagmatwane. :)

W "T3" jest powiedziane, że wszystko ma swoje miejsce w czasie, i niczemu nie można zapobiec. Problem w tym, że Skynet powinien znać całą historię przeszłości, i jako inteligentna maszyna powinna znać przyczynę - skutek. Więc po co miałaby wysyłać zabójce Connora, skoro i tak nie powinno dać się go zabić? On ma wygrać wojnę, więc nic się nie da zrobić, co najwyżej odsunąć przegraną w czasie, tak jak odsunięto Dzień Sądu.

Z drugiej strony, podobno Skynet wysłał robota w akcie desperacji, kiedy już przegrywał. Nawet jeśli widział, że nic to nie da, nic się nie traci i warto spróbować. Poza tym, jeśli nie wysłałby robota w przeszłość, to... sam by nie powstał! Mówiłem już, że to popieprzone? ;)

Wracając do Dnia Sądu. Trzeba przyjąć, że Kyle i Terminatory kłamali odnośnie jego rozpoczęcia i przesunięcia. Dlaczego? Ponieważ kazał im Connor, po to, aby wszystko potoczyło się tak, jak powinno się potoczyć! I wszystko mogłoby być cacy, lecz niestety, w poprzednich filmach mamy chyba widoczki wojny z podpisanym czasem akcji...

Gieferg

CytatNajlepiej jakby powyrywane flaki tarzały się po ekranie
najlepiej byłoby jakby ktoś dostał kulkę i padł na ziemię. Najlepiej tak z pięc razy w całym filmie.
CytatPodkładamy się ludziom. Porywamy Reese'a. Niby można go zabić od razu, ale po co ryzykować?
Jesli sprawa wygląda tak jak myśli Connor to własnie NIE ZABICIE Reese'a jest ryzykowne, bo jesli go zabijamy to Connor NIE ISTNIEJE. Po co więc go zwabiać skoro mozna go zlikwidować zabijaąc jego ojca? Inna sprawa jeśli Connor się myli w swym rozumieniu kwestii podrózy w czasie, o tym w dalszej częsci posta.

CytatIdąc twoim tokiem rozumowania, to Skynet nie mógł zabić Kyle'a, bo nie było by Connora, i dalej byłoby to, co piszesz.

Ha, ale można pójśc dalej - czemu nei założyć że zabicie Johna Connora wyeliminuje Skynet?

1 - John Connor ginie i nie zagraża Skynetowi
2 - Skynet nie wysyła T-800 w przeszłość
3 - cyberdyne nie dostaje chipa z T-800
4 - brak podstaw do badań w wyniku których powstanie
5 - Skynet nie powstaje, wojna nie wybucha

Więc Skynet daząc do zabicia Connora dązy do samounicestwienia.

CytatTrzeba przyjąć, że Kyle i Terminatory kłamali odnośnie jego rozpoczęcia i przesunięcia. Dlaczego? Ponieważ kazał im Connor, po to, aby wszystko potoczyło się tak, jak powinno się potoczyć! I wszystko mogłoby być cacy, lecz niestety, w poprzednich filmach mamy chyba widoczki wojny z podpisanym czasem akcji...

No bo oni nie kłamali, o tym również niżej.

CytatJakbyś oglądał uważnie, to byś wiedział, że San Francisco to GŁÓWNA siedziba Skynetu.

A może tylko ruch oporu tak myśli? Bo jak na kwaterę głowną to wyjątkowo słabo chroniona była.


I jeszcze mój post z filmwebu:

"1. Skad Skynet wiedzial, ze Kyle jest ojcem Connora?"

Ale czy na pewno wie?
Może wiedzieć o tym, że Kyle chronił Sarę Connor w przeszłości:

- dane o Kyle'u z 1984 mogły być w policyjnych komputerach
- Skynet przejmując kontrolę w T3 miał dostęp do wszystkich danych jakie były we wszystkich komputerach
- jesli je przeanalizowął i natknął się na wzmianki o gościu, który twierdził, że jest żołnierzem z przyszłości to już wiedział o Kyle'u (nie o tym że jest ojcem Connora ale o tym że ochronił Sarę C.)
- policja miała video z Reesem, może to również dorwali więc wiedzieli jak wygląda

Tylko z drugiej strony - czy wtedy byłby numerem 1 na liście do likwidacji?


" Dlaczego Kyle'a zostawili zywego? "


Nie mam pojęcia. Jeszcze nie wymyśliłem żadnego sensownego wyjaśnienia.
Choć może Skynet zdał sobie sprawę, że kwestia podróży w czasie prezentuje się inaczej niż myśli Connor (który uważa, że zostanie wymazany jesli Reese zginie), może wchodzą tu w grę alternatywne wszechświaty i zabicie Reese'a nie zlikwidowałoby Johna w tej konkretnej rzezywistości więc Skynet trzyma go jako przynętę bo zabicie go nic by nie dało poza tym, że nie zostałby wysłany w przeszłość i w jakiejś innej alternatywnej rzeczywistości Connor by się nie narodził?

W sumie zakończenie T2 wskazywało niby na usunięcie zagrożenia wojną, ale równocześnie John nadal istniał, a T-800 nie zniknął podczas gdy istnienie ich obydwu w roku 1994 było wynikiem podróży w czasie z przyszłości która nastąpiła po dniu sądu w 1997 roku (nie tej po dniu sądu w 2004 z której przybyła TX i którą widzimy w T:S), przyszłośc ta niby została wymazana, więc powinni zostać wymazani wraz z nią - nioe zostali.

Teraz tylko kwestia - skąd Skynet wie o istnieniu alternatywnych rzeczywistości. Gdyby to wiedział od początku, raczej nie miałoby sensu w ogóle wysyłanie kogokolwiek w przeszłość bo dla tego Skynetu który wysyła wyniki działania tego podróżnika w czasie nie miałyby znaczenia, w ogóle by nie nastąpiły.

Ale jesli SKynet w wersji z T:S dotarł do zeznań Reese'a mówiących o dniu sądu w 1997 roku, to może wysnuł inne wnioski niz Connor i dlatego nie widział sensu w likwidowaniu Reese'a i chciał go użyc jako przynęty? To niestety kłóci się z tym, że Reese na liście celów Skynetu jest wyżej niż Connor.

uff...ależ to bełkot, sam nie wierzę w to co piszę :P



Zaczynam coraz bardziej lubić ten film  ;D motywuje do ciekawych rozważań :)
NACZELNY HEJTER MATTA REEVESA
O filmach i komiksach na filmożercach.

Juby

Twierdzicie, że na ekranie tylko jedna osoba zabita przez T-600, a co z żołnierzami z helikoptera, które za mordę chwyciły hydroboty?

Gieferg

#402
Kij z tym.

Tu się teraz ważniejsze i o wiele ciekawsze sprawy omawia a ty z jakimiś hydrobotami wyskakujesz :P
NACZELNY HEJTER MATTA REEVESA
O filmach i komiksach na filmożercach.

Crane

#403
Cytat: Harvey Dent w 08 Czerwiec  2009, 16:31:30Ty sobie chyba jaja robisz? A w "T:S" co było? Beverly Hills 90210?
Ciekawe porównanie i bardzo trafne przy okazji. Pytanie: kiedy ostatnio oglądałeś film Camerona? Bo mam wrażenie że tak jak McG tylko udajesz, że go znasz.

Cytat: Harvey Dent w 08 Czerwiec  2009, 16:31:30Dalej kpisz, prawda? Connor podłączył ładunki wybuchowe do baterii, w pewnym momencie wypadł mu detonator, który chwyciła Star i oddała mu, kiedy było już po wszystkim. Co w tym takiego niedorzecznego?
Przecież ten bachor za każdym razem gdy uczestniczył w akcji (czyli w 95% swoich scen) pomagał bohaterom, w dodatku dysponował pajęczym... wróć, szóstym zmysłem wykrywającym nadchodzące/nadlatujące maszyny.

Cytat: Harvey Dent w 08 Czerwiec  2009, 16:31:30Chyba pomyliłeś sale kinowe, a fabułe znasz z wikipedii. Dopóki nie pojawił się Marcus, sytuacja była beznadziejna, wręcz dramatyczna! Początkowa bitwa w bazie Skynetu, powrót Connora po przegranej, śmieszny "ruch oporu" w Los Angeles jedzący jakieś odpadki...
To wciąż pseudopostapokalipsa a la Hollywood, w sam raz na seans w wakacyjne popołudnie. Ponawiam pytanie: kiedy ostatnio oglądałeś film Camerona?

Cytat: Harvey Dent w 08 Czerwiec  2009, 16:31:30Najlepiej jakby powyrywane flaki tarzały się po ekranie. Mało tam było śmierci? Pierwsza scena ataku na jedną z baz Skynetu? Rany, nie trzeba pokazywać jak ktoś dusi się swoją krwią, żeby było wiadomo że zginął... Czemu by to miało służyć?
Np. temu by pokazać jak ciężka jest wojna z maszynami i jakie jest zagrożenie. Ty mi mówisz że zginęli jacyś ludzie w ataku na bazę Skynetu na początku filmu, ale co to za ludzie? Ilu ich było, setka czy może piątka? To tak jakby w całym Titanicu Cameron pokazał może 20 osób włącznie z głównymi bohaterami i musielibyśmy w domyśle uznać że zginęło jakieś 1500 osób. Niewidzialni statyści mnie nie interesują.

Dent, nie musisz odpisywać, bo nie chcę już tracić czasu na dyskusje na temat tego filmu. Wystarczy mi że dla niektórych oglądanie wojny przedstawionej w Salvation jest traumatycznym przeżyciem, bo dawka mroku, przygnębienia i śmierci jest tam dla nich nie do zniesienia.


Kwestia podróżny w czasie nie powinna być rozważana w przypadku analizy "fabuły" tego filmu. Teraźniejszość to teraźniejszość, dla mnie osobiście nie ma czegoś takiego jak wymazanie, reset itd. Jeśli już może się wytworzyć alternatywna rzeczywistość spowodowana zmianami dokonanymi przez podróżujących w przeszłość, ale ta w której zostali oni wysłani istnieje i będzie się dalej toczyć własnym torem. Ale to tylko moje zdanie, filmowcy mają inne, o czym świadczą kapitalne plany wizjonera kina, pana McG który planuje by w piątym filmie maszyny przenosiły się do roku 2011, w którym Dnia Sądu jeszcze nie było (?!).


Whatever doesn't kill you simply makes you... stranger.

LelekPL

A propos rozważań na linii John-Kyle-Skynet... jeszcze przed premierą Salvation czytałem, że biologicznym ojcem Johna wcale nie jest Kyle tylko chłopak z którym Sarah chodziła tuż przed pojawieniem się Kyle'a i T-800 w LA w 1984. Jest co do niego nawiązanie w T1, kiedy obie panie wyruszają na tańce. W tym momencie nie zabicie Kyle'a miałoby sens, bo jego śmierć nic by nie wniosła, natomiast żywy jest idealnym wabikiem na Connora. Tylko znowu to nie wyjaśnia czemu wysłali na Connora jednego T-800 zamiast kilku, plus sama teza jest wielce naciągana, bo mitologia w samych filmach do tej pory nigdy nie była podważana: Kyle jest ojcem Connora, a to oznacza, że chyba nigdy się nie dowiemy czemu Skynet od razu nie zabił Reese'a - no chyba, że Skynet wiedział jedynie, że Reese cofnie się do przyszłości aby chronić matkę Connora, ale nie o tym, że ten zostanie ojcem Johna. Tylko wtedy raczej Kyle nie byłby tak ważny dla Skynetu, bo skoro nie wiedzieliby, że ten jest ojcem Johna, to jego znaczenia w ich oczach spada - przecież w przyszłości John mógłby po prostu wysłać kogoś innego i nie przejąłby się tak bardzo schwytanym Kylem (oczywiście według mniemania Skynetu) - samo pisanie tego było skomplikowane, a więc pozostańmy przy tym, że Skynet zrobił tak, żeby była szansa na pozytywne zakończenie :)