Zgadzam się. Często myślę o nim jako o idealnym złotym środku między starą, bondowską szkołą elegancji i stylu oraz realnym, zimnym profesjonalizmem. Szkoda, że krótko zagościł w tej roli.
I szkoda, że Dalton jednak nie został Alfredem w którejś tam wersji Batmana ;]
I szkoda, że Dalton jednak nie został Alfredem w którejś tam wersji Batmana ;]