Aktualności:

"Batman: Mroczne zwycięstwo" od 27 listopada.

Menu główne

Joker: Folie à Deux (2024)

Zaczęty przez Juby, 08 Czerwiec 2022, 08:28:39

MJ

Nie rozumiem aż tak negatywnych opinii, rozumiem że to może nie to czego się ludzie spodziewali, ale ten film ma swój przekaz, piękne zdjęcia, nie powiedziałbym że jest "niewierny" oryginałowi, kreacja aktorskie również są na wysokim poziomie. Jak myślę o obu tych filmach, to na koniec każdego widz czuję się jak Joker, w pierwszym kibicuje by klaun zabił Roberta De Niro, a w drugim razem z Arturem czuje pewnego rodzaju rozczarowanie. Wolę to niż Marvelowe kelnerstwo i Fan serwis zamiast fabuły.
Codziennie nie wypada mój dzień, niezmiennie chce wyjść z mroku lecz mrok nie chce wyjść ze mnie...

LelekPL

Mi się też nawet podobał. Sceny musicalowe były dobrze zrobione, świetnie nakręcone i oczywiście ze wspaniałym głosem Gagi. Podobało mi się jako big fak ju do toksycznych fanów Jokera, ciągłe ujęcie było imponujące, wszyscy aktorzy są znowu bardzo mocni, a muzyka Hildur nadal świetna.

Nie podobał mi się progres postaci - Arthur na początku filmu jest znowu Arthurem z początku Jokera, a nie Jokerem. I o ile ma to sens w uniwersum filmu (dostaje leki, które potem odrzuca i znowu staje się Jokerem), o tyle fabularnie przez to robi nam się po prostu nudna powtórka pierwszego filmu. I wiem, że Phillips chciał odwrócić oczekiwania i tym razem zakończyć film z zupełnie innym, dojrzalszym przesłaniem, ale droga, którą wybrał była momentami nużąca i nie pomagało też to, że piosenki się powtarzały.

Co było również męczące to to samo co w pierwszym filmie - czyli ten żałosny Joker, smutny klaun, król inceli, narcyz, który nie jest tak specjalny jak myśli, i jest dość głupi. To nie jest Joker, król zbrodni, antyteza Batmana - który nienawidzi tego czym jest, ale robi to dla dobra, a Joker kocha to kim jest i jest agentem zła/chaosu. Ten Joker jest równie smętny co Batman... jak nie bardizej. Ale tutaj, w przeciwieństwie do pierwszego filmu było mi go w pewnym momencie szkoda i najlepiej to wypadło w relacji z Harley. Kiedy Joker ma swoje oświecenie, scena na schodach jest bardzo mocna - poprzez nadzieje pokładane w jednej osobie.

Co do zakończenia
Spoiler
to mi się nawet podobało odwołanie do Ledgera. Nie uważam, aby było niesmaczne tym bardziej, że to małe oczko do fanów, a nie sugerowanie, że to ten sam Joker bo to zupełnie inne uniwersum.
[Zamknij]

Ocena 7/10 (może będzie 6, ale póki co jestem mile zaskoczony w porównaniu do opinii większości)
PS. Miałem też 4DX bez 4DX bo koleś obok mnie walił fajami, a od Jokera, nawet bez niego dało się to wyczuć z samego ekranu :P

MJ

Hahaha 4D z fajami, piękne. W sumie nie oceniłem liczbowo, ale ja dałbym nawet 8/10.
Codziennie nie wypada mój dzień, niezmiennie chce wyjść z mroku lecz mrok nie chce wyjść ze mnie...

Q

3 opinie na forum i trzy pozytywne.

co do zakończenia
Spoiler
Mamy Jokera-klauna i na scenę wchodzi Joker-psychopata, a gdzieś pewnie kryje się jeszcze Joker-rabuś.
[Zamknij]
What was the point of all those push-ups if you can't even lift a bloody log?

Si vis pacem, para bellum (If you want peace, prepare for war)

Miss_Quinn

Jestem świeżo po seansie i dokładam 4 opinie, która też jest pozytywna.
To co się dzieje w przypadku tego filmu jeśli chodzi o opinie to pozwolę na użycie pewnego cytatu ze Świata Według Ludwiczka " Jeden Rabin powie tak, drugi Rabin powie nie".
Rozumiem negatywne opinie, bo to jednak nie film dla każdego ze wglądu że jest on dość specyficzny. Ja go oceniam pozytywnie, bo dobrze się na nim bawiłam oraz się nie zawiodłam. Osoby, które nienawidzą musicali ten film może im się nie spodobać mimo że ma tylko parę scen typowych do tego gatunku. Ale czy to oznacza, że film jest od razu spisany na straty? Nie, bo to jest tak jakbym ja skreśliła dany tytuł bo ma sceny z romansu( którego nie zbyt lubię). Nie będę już tutaj robiła zbędnego spamu i przejdę do plusów i minusów:
Plusy:
-Obsada- Szczególnie Lady Gaga, która naprawdę bardzo dobrze poradziła sobie jako Harley mimo że nie miała łatwego zadania. Dlaczego? Bo jednak musiała uważać, żeby jej Harley nie była kopią i dla mnie jest to na plus że tutaj jest mocno poprowadzony jej wątek pod względem psychologicznym i tutaj nie było to przerysowane jak przypadku Margot Robbie( która nie jest zła, ale mając do wyboru która lepiej sobie poradziła wygrywa tutaj Gaga)
-Muzyka- Będę miała co katować na Spotify
- Fabuła- Historia nie jest zła
-Końcówka
Spoiler
Idealne nawiązanie do Ledgera
[Zamknij]
Minusy:
- Zbyt duża ilość piosenek musicalowych- Nie były one złe, ale zamiast ich wstawiłabym jednak piosenki napisane na potrzeby filmu. Byłby bardziej ciekawszy odbiór oraz to byłoby bardziej ciekawe niż korzystanie z coverów innych piosenek.

Moja ocena:
8/10- Mimo wad, to naprawdę dobrze się bawiłam.
"Tak to jest, kiedy do czegoś dążysz.Łatwo stracić szerszą perspektywę'

Woland

#140
Cytat: Juby w 02 Październik  2024, 15:02:54https://deadline.com/2024/10/joker-folie-a-deux-box-office-weekend-projection-1236104610/#comments

Ależ to się posypało :D Z prognoz ponad stumilionowych, do 70 - może $90 milionów, a teraz, na dzień przed pierwszymi pokazami mowa jest o $55-60 milionach, czyli o otwarciu na poziomie Flasha (jednej z największych klap finansowych ubiegłego roku). Poza Stanami prognozuje się $80M-$85m+ z tych samych rynków, z których pierwsza część wyciągnęła na otwarcie $139 milionów. Deadline utrzymuje, że budżet produkcji filmu wyniósł +$190 milionów, więc nie będzie łatwo o wyjście na zero.

Polska przedsprzedaż ma się lepiej od przedsprzedaży Batmana Matta Reevesa (226 784 sprzedanych biletów w ciągu pierwszych trzech dni), więc może nie będzie dużego spadku względem pierwszej części, która w październiku 2019 przyciągnęła do kin 271 277 widzów. Zobaczymy jak zadziałają recenzje - napływa ich coraz więcej i mam wrażenie że większość negatywnych.

Ja do kina wybieram się raczej w przyszłym tygodniu, może w środę.


Juby, nie ma to znaczenia. Żąglujesz dosłownością liczb. Nawet jeśli film zarobi mniej niż 100 mln $ w USA to i tak żadna to strata patrząc na bilans całej "serii". Nie wspominając o tym, że budżety sequeli są często schowane w kosztach pierwszego filmu ;) Ten film jest skazany na umiarkowany sukces kasowy i jest pewniakiem dla studia, że pod krechą nie będą. Fajnie że twórcy mogli w honorariach odbić sobie sukces pierwszego filmu, nie żałujmy im tego, zasłużyli, niech studio się dzieli ;)
To na temat dochodów to taki sam krzyk paniki kiedy trąbiłeś po trailerach, że w filmie będą kalkować te same motywy co w pierwszej części ;)  Guzik prawda.


Według mnie druga część to fajny pstryczek w nos od twórców dla wszystkich komiksiarzy, fanów wygodnej formy oraz producentów sequeli z Hollywood. Może się nie podobać (mnie np. momentami nudził czy to przez niepotrzebne scenki/ powtarzane dialogi, czy przez brak katalizatora), ale brawo za odwagę. To nie jest na pewno łatwy film w odbiorze i dodatkowo potrzebny jest do jego odczytania klucz (tej sprawy nie załatwia niestety wstawka intro). Natomiast w moim odczuciu to film z drugim dnem, że jednak komiks to nie to samo co sztuka filmowa, że te formy nie przenikają się do końca i często wzajemnie wykluczają. Że istnieje potrzeba wyjścia z komiksu. To film o tym, co popkultura kreuje (też ta komiksowa, ale nie mylić z kulturą) i przede wszystkim że mieli człowieka/ jednostkę. W pamięci zostanie mi świetny sarkazm kryjący się za dialogiem / też sloganem powtarzanym w reklamach "Give them what they want!", podczas gdy Phoenix rozmontowuje na naszych oczach chory kult Jokera, który zapanował w naszym świecie. Boskie! I jeszcze to totalne obśmianie fanserwisu i wszystkich pseudorecenzentów na youtubie, którzy teraz będą jeździć wzdłuż i wszerz po tym filmie, bo nie jest zgodny z ich przyzwyczajeniami ekranowymi. Pięknie zaplanowana "katastrofa"! :)

You're in for a show tonight, son.

MJ

Zgadzam się z Wolandem, samoświadomość tego filmu jest na bardzo wysokim poziomie, i na szczęście nie tak chamsko "in your face" jak w przypadku Deadpoola. Twórcy doskonale wiedzieli co robią i jak zareagują ci mniej inteligentni i ortodoksyjni fani. Film świetnie traktuje o tym czym jest nasze wyobrażenie na temat postaci publicznych/popularnych, tego jak one same zaczynają w to wierzyć i na koniec zderzenie z rzeczywistością, choć może rozczarowujące to przynajmniej realne 8)  and i like it.
Ja np chętnie bym obejrzał "Venoma" z taką głębią emocjonalną. A wszyscy Ci fani, którzy teraz jęczą i psioczą na ten film są po prostu jak Harley Lady Gagi
Spoiler
na wyobrażali sobie nie wiadomo czego, a kiedy to nie pokryło się z rzeczywistością, są rozczarowani i po prostu odchodzą... bo "łączyła nas fantazja, nic więcej".
[Zamknij]
Codziennie nie wypada mój dzień, niezmiennie chce wyjść z mroku lecz mrok nie chce wyjść ze mnie...

Juby

#142
Już 5 opinii na forum i wciąż 100% pozytywnych! :D

Cytat: Woland w 06 Październik  2024, 02:08:27Juby, nie ma to znaczenia. Żąglujesz dosłownością liczb. Nawet jeśli film zarobi mniej niż 100 mln $ w USA to i tak żadna to strata patrząc na bilans całej "serii". Nie wspominając o tym, że budżety sequeli są często schowane w kosztach pierwszego filmu ;) Ten film jest skazany na umiarkowany sukces kasowy i jest pewniakiem dla studia, że pod krechą nie będą. Fajnie że twórcy mogli w honorariach odbić sobie sukces pierwszego filmu, nie żałujmy im tego, zasłużyli, niech studio się dzieli ;)
Po pierwsze, bardzo miło cię widzieć po latach, Woland :) Super, że jeszcze czasami tu zaglądasz!

Po drugie, jasne, wiem że tak jest. Pierwszy Joker wygenerował prawie $1,08 mld przychodów z samych kin i według wyliczeń Deadline na czysto zarobił dla studia $437 milionów (oczywiście to tylko szacowanie palcem na wodzie, równie dobrze ta kwota mogła być o sto milionów mniejsza lub większa, tylko Warner wie ile naprawdę ile na nim zarobili). Jeśli wyprodukowanie drugiej części kosztowało $190-200 milionów, a kolejne $120 mln przeznaczono na marketing (taką kwotę poświęcono przy pierwszej części, więc myślę że tu było podobnie) to $320 milionów wydane na drugiego Jokera wciąż zostawia $137m "na plusie" po poprzedniku, nawet w sytuacji gdyby druga część w box office przyniosła okrągłe zero ;) ALE!! Jest i druga strona medalu (a także trzecia, o której za chwilę*) - wizerunkowa.

Poprzednik okazał się megahitem z ponad miliardem w box office, a druga część może nie zarobić nawet 30% tamtej kwoty. To ogromny spadek i wyraźny sygnał od widowni co o tym filmie myślą. Do tej pory taka sytuacja miała miejsce zaledwie trzy razy - Alice Through the Looking Glass (2016) zarobiło $299m po ponad miliardowej części pierwszej, The Marvels zarobiło tylko $206m po $1,13 mld Captain Marvel, no i drugi Aquaman, którego przychody zatrzymały się przed $440 milionami, podczas gdy pierwsza część pozostaje największym przebojem DC z $1,15 miliarda w b.o. Joker dołączy do tego grona "wielkich klap" i w przeciwieństwie do reszty wspomnianego towarzystwa nie ma "dodatkowego czynnika", który taką sytuację by tłumaczył. W przypadku Alicji było to "3D" (pierwsza część trafiła do kina w najgorętszym tego okresie, niedługo po Avatarze, i stąd tak gigantyczny jej sukces, od początku wiadomym było że sequel zarobi znacznie mniej, to samo było ze Starciem i Gniewem Tytanów), w przypadku Mervelki było to umiejscowienie w kalendarzu (reklamowała ją scena po napisach dwumiliardowego Infinity War i trafiła do kin na kilka tygodni przed Endgame w peaku popularności gatunku - oczywistym było, że sequel nie osiągnie nawet połowy tego sukcesu), a w przypadku Aquamana sequel - jak i pozostałe trzy tytuły DC z ubiegłego roku - zaorał James Gunn przedwcześnie ogłaszając reboot uniwersum (nikt już nie chciał/ chce oglądać filmów ze starymi bohaterami skoro donikąd to nie prowadzi). Przy Joker: Folie à deux powód jest tylko jeden - totalne odrzucenie filmu przez widownię. I co zabawne, oni nakręcili go przecież tak dawno temu, pewnie gotowy leżał miesiącami, aby trafić do kin w tym samym czasie co część pierwsza (pierwszy weekend października), by powtórzyć jej sukces kasowy i zebrać masę nagród. Naczekali(śmy) się, a tu nic z tego ;D

* Trzecia perspektywa to wyjście poza serię "JOKER" i spojrzenie na całą kondycję kinowych adaptacji DC. W ciągu pięciu ostatnich lat (2020-2024) Warner wypuścił do kin dziesięć filmów based on DC: Harley Quinn: Birds of Prey, Wonder Woman 1984, The Suicide Squad, The Batman, Black Adam, Shazam! Fury of the Gods, The Flash, Blue Beetle, Aquaman and the Lost Kingdome i nowego Jokera - dziewięć z nich było klapami finansowymi w kinach. 9 na 10! Tylko w przypadku Batmana nikt nie wątpi, że przyniósł wytwórni zysk. Także jak wspominałem, Warner miał mnóstwo pieniędzy po pierwszym Jokerze, więc drugi nie zniweluje jego sukcesu... Tylko czy po pięciu latach pozostało coś z tej kasy, skoro WB wydawało dziesiątki-setki milionów na inne filmy DC, które nie przyniosły nawet dolara zysku? Mam ogromne wątpliwości. Jak spoglądam na budżety i przychody z kin to widzę kwotę pod kreską i perspektywę kolejnej sprzedaży Warnera komuś innemu w ciągu najbliższych 2-3 lat.

No i po trzecie, skoro już wspomniałeś o box office, to może masz pod ręką ukończony dział do Batmana (1989) na ten temat i doczekamy się go na głównej...? Poczytałbym ;)
Juby - polski użytkownik, polska ksywa. Czytamy i odmieniamy po polsku (Jubemu, Jubego, itd.)

"Did you see BATMAN BEGINS? I don't think you can beat that."
  - Morgan Freeman

Juby

#143


Takiego mema popełniłem :)

Oficjalne wyniki jeszcze gorsze! Warner w niedzielę dużo zawyżył:
CytatDomestic Box Office   $37,678,467
International Box Office   $75,400,000
Worldwide Box Office   $113,078,467
W USA przy tak złych opiniach film może mieć problem z przekroczeniem $70 milionów. W reszcie świata trudno powiedzieć (premiery w Japonii i Chinach dopiero za kilka dni), ale wydaje mi się, że globalnie będzie bardzo trudno o przychody wyższe od wyników Flasha sprzed roku.
Juby - polski użytkownik, polska ksywa. Czytamy i odmieniamy po polsku (Jubemu, Jubego, itd.)

"Did you see BATMAN BEGINS? I don't think you can beat that."
  - Morgan Freeman

Juby

Wróciłem z kina.



Bardzo podobała mi się animowana sekwencja otwierająca i właściwie przez pierwsze pół godziny film był dla mnie dobry, sądziłem że nie wyłamię z się z tutejszego towarzystwa i również wyrażę pozytywną opinię... Ale jednak nie :)

Odkąd zaczęli śpiewać całość siada i zsuwa się w coraz gorsze rejony. Wszystkie wstawki musicalowe są nieangażujące, piosenki zupełnie nie wpadają w ucho, nie ma żadnych układów tanecznych, scenografie są równie nieciekawe, czułem że wszystko to można byłoby wyciąć (a przynajmniej większość) i film by tylko na tym zyskał, bo szybciej by płynął. Proces Arthura również zaczyna się nieźle, aby od pewnego momentu przerodzić się w coś dziwacznego, niezręcznego i niewiadomo do czego prowadzącego. Ale najgorszy w tym wszystkim jest główny bohater - już w 2019 roku pisałem, że film Todda Phillipsa to dobre kino, może nawet bardzo dobre, ale ten self-pity Joker to nie mój Joker (choć w ostatnich 25-minutach zmienił się "na lepsze", czy też wszedł na właściwe tory). Ten sequel - i niedawny komentarz jego reżysera - to ostatnia cegiełka dołożona do przedstawianej w tych filmach postaci - Arthura Flecka, NIE Jokera! Arthur Fleck to niewzbudzająca ani mojej sympatii, ani litości (to drugie udało się w pierwszej części), niepewna siebie, użalająca się nad sobą ofiara losu, która
Spoiler
daje się manipulować świeżo poznanej dziewczynie, a w mowie końcowej sama przyznaje, że nie jest Jokerem (!) tylko zwykłą melepetą, która zabiła sześć osób i sama nie wie czego chce. A potem ginie z rąk jakiegoś nołnejma, którego wcześniej widzieliśmy cały jeden raz w filmie. I taki jest koniec jego historii...

[Zamknij]

Do połowy nie oglądało mi się tego źle, choć ani aktorstwem (w tym Joaquina Phoenixa), ani zdjęciami, ani muzyką sequel nie zrobił na mnie takiego wrażenia jak część pierwsza (powiedziałbym, że czysto filmowo jest o klasę gorszy od poprzednika). W połowie zacząłem jednak dostrzegać, że największymi problemami są tutaj: wizja reżysera i kulawy, zawierający kilka absurdalnych motywów scenariusz, przez które całość jest nieemocjonująca, nudna (raz wyszedłem do łazienki i ze trzy zerkałem na zegarek) i nie zawiera nawet jednej sceny (poza animowaną), która zrobiłaby na mnie jakieś wrażenie. W pierwszym Jokerze było morderstwo w metrze, taniec na schodach, no i finał u Murraya - tutaj nic. Nawet najgorszy bat-film w moich oczach (tj. Batman v Superman) postawiłem na półce i dostrzegam w nim pewne zalety i dobre sceny, ze względu na które czasem do niego wrócę. W przypadku Joker: Folie à deux nic takiego nie przychodzi mi do głowy. Nawet czarnego humoru, którego mieliśmy trochę w poprzednim filmie tutaj nie ma, nie wspominając nawet o tym, że Arthur
Spoiler
nikogo tutaj nie zabija! ::)
[Zamknij]

Cytat: Woland w 06 Październik  2024, 02:08:27taki sam krzyk paniki kiedy trąbiłeś po trailerach, że w filmie będą kalkować te same motywy co w pierwszej części ;)  Guzik prawda.
Katować może i nie katowali, ale motywy owszem się przewijają i owszem, nie mają żadnego sensu, żadnego logicznego uzasadnienia. Film o Arthurze, o którym jest tutaj mowa, to najwyraźniej film Todda Phillipsa z 2019 roku :P

Ostatnia sprawa - budżet. Gdybym nie wiedział, powiedziałbym że to było nawet tańsze od pierwszej części, gdzie było sporo efektów wizualnych związanych z Gotham i scenami morderstw, gdzie były sceny pościgów, zamieszek, kraks samochodowych, itd.. Tutaj są w zasadzie tylko dwie lokacje (Arkham - które w ogóle nie przypomina Arkham W ŚRODKU GOTHAM z pierwszego filmu) i sala sądowa, a także o wiele mniejsza skala niż w poprzedniku. Na ekranie nie widać nawet połowy z tych $200 milionów - i piszę to wiedząc, że na same gaże dla Phoenixa, Gagi i Phillipsa poszło pięćdziesiąt :P

No i co z psychiatrą z ostatniej sceny pierwszego filmu? Arthur zostawiał ślady krwi pod stopami, myślałem że ją też zabił, ale sequel zdaje się to ignorować.
Juby - polski użytkownik, polska ksywa. Czytamy i odmieniamy po polsku (Jubemu, Jubego, itd.)

"Did you see BATMAN BEGINS? I don't think you can beat that."
  - Morgan Freeman

Q

Jak ktoś nie lubi musicalowych wstawek, to zawsze będą bardziej lub mniej będą mu spowalniać akcję. Chociaż nie ma w nich wielkiego show, to takie utwory jak "To Love Somebody", "They Long To Be (Close To You)", "The Joker" zdecydowanie robią wrażenie i dla mnie mogłyby być nawet dłuższe. Ale brak tu mocniejszego przeboju. Animowana sekwencja też ma fajny smaczek w formie plakatów z takich filmów jak "Sweet Charity", "Pal Joey" i "Shall We Dance" sugerując dobór późniejszych utworów.

Nie współczujemy Arthurowi? Na sali sądowej kiedy robi za błazna i nieudolnie próbuje wykorzystać wcześniejsze chwyty prawniczki jest go naprawdę żal, bo widać, że opisując go Dent miał racje. Arthur Fleck zbyt bystry nie jest i tak naprawdę z przypadku stał się w oczach pewnej grupy kimś, kim nie chciał.
What was the point of all those push-ups if you can't even lift a bloody log?

Si vis pacem, para bellum (If you want peace, prepare for war)

Juby

Ja ogólnie lubię musicale, nawet w tym roku nadrabiłem kultowe Dźwięki muzyki i bardzo mi się podobały. Nowy Joker po prostu jest słabym musicalem. Tylko pierwsze solo Arthura i scena w sądzie były ok.

W ogóle to pierwszy film w scenach takich jak rozmowa z archiwistą w szpitalu Arkham, lub ostatnie ujęcie, dają jasno do zrozumienia jaką drogę przeszedł główny bohater. Zaakceptował siebie, stanął w swojej obronie i zrozumiał, że to, co go bawi i daje mu radość to odbieranie ludziom (w jego mniemaniu złym) życia. W sequelu Todd Phillips się z tego wycofuje, wymyśla inną (bzdurą) teorię, a Arthura cofa do tego, co już było, jak zrobiono to chociażby z Murphym w RoboCopie 2 po jego story-arcu z pierwszej części Paula Verhoevena. Bardzo zły pomysł, który sprawił, że film psuje wydźwięk poprzednika i nie ma za bardzo sensu. Nie dziwi mnie, że widzowie aż tak go odrzucili.
Juby - polski użytkownik, polska ksywa. Czytamy i odmieniamy po polsku (Jubemu, Jubego, itd.)

"Did you see BATMAN BEGINS? I don't think you can beat that."
  - Morgan Freeman

newtime

#147
Podpinam się pod ocenę Jubego, pełna zgoda. Od siebie dodam że ten film jest po prostu nudny I o niczym, nie wiem co chciał przekazać reżyser poza tym że kompletnie odwrócił samego bohatera  trochę jakby na złość fanów i to też mogło być ciekawe ale nie wyszło. Rozczarowanie

Natomiast wciąż mnie zastanawia tak słaby wynik w kinach, tym pierwszy weekend gdzie opinie nie mają aż tak wielkiego znaczenia, bo wtedy idą na film głównie  fani których moze się wydawać 1 joker miał naprawdę wielu

Juby

Czasy się zmieniły i tzw. "word-of-mouth" rozchodzi się znacznie szybciej poprzez media społecznościowe. Z tego co mi wiadomo bardzo złe opinie pośród widzów zaczęły się roznosić już na początku ubiegłego tygodnia, bo Warner zorganizował pokazy przedpremierowe w poniedziałek, a nie tylko w czwartek w godzinach popołudniowych/wieczornych. Zobacz sobie jakie spadki odnotował film z piątku na sobotę, a potem z soboty na niedzielę.
Wydaje mi się, że to będzie największa katastrofa box office'owa adaptacji DC obok Supermana IV, Catwoman i Jonah Hexa. W ten weekend film może stracić nawet 80% widowni (co będzie rekordem dla filmu komiksowego) i przegrać z horrorem Terrifier 3, który trafi na ekrany zaledwie 2300 kin (dla porównania Joker wyświetlany jest w 4102 kinach).
Juby - polski użytkownik, polska ksywa. Czytamy i odmieniamy po polsku (Jubemu, Jubego, itd.)

"Did you see BATMAN BEGINS? I don't think you can beat that."
  - Morgan Freeman

MJ

Newtime, film może być twoim zdaniem nudny, ale na pewno nie jest o niczym. Film traktuje w dużej mierze o tym jak widzą Cię ludzie i jak wysoko taka wizja może Cię wynieść, aż zapominasz kim naprawdę jesteś, dopóki nie zderzysz się brutalnie z rzeczywistością, która sprawia że wracasz do punktu wyjścia. O tym że wyobrażenie ludzi na twój temat może mijać się z prawdą, a wiara w te zakłamanie sprawia jeszcze większy zawód kiedy okazuje się że kolorowa pisanka jest zwykłą wydmuszką. Film ma sporo warstw, których spora część widowni ku mojemu zdziwieniu nie kuma.
Codziennie nie wypada mój dzień, niezmiennie chce wyjść z mroku lecz mrok nie chce wyjść ze mnie...