Nastał koniec... Ostatni film z universum Snydera i potem nastąpił wielki wybuch, który dał nam... To się jeszcze zobaczy 😄 A jak wypada sam Wodnik? A no różnie. Jak humor który raz bawi raz nie. Jak Arthur, który potrafi trochę irytować, bo chciałbym tylko wszystko i wszystkich lać ( spory regres postaci 😞)... Za to w parze z najlepszą postacią tego filmu czyli Ormem wypada dobrze. Czuć sporą chemię między nimi. Sam Wilson jest bardzo przekonujący w roli upadłego króla, czyste złoto z jego strony. Nieźle wypada również główny zły z motywem zemsty z poprzedniej części, postanawia zniszczyć wszystko co Aquaman kiedykolwiek posiadał. Żal Mery, bo widać, że sporo jej wycięli i wyszło tylko i wyłącznie gorzej dla samego filmu. Z nią w pełnej roli film tylko by zyskał. Powraca również matka Arthura, czy Dolph w roli kogoś tam 😄 Było go chyba więcej niż w jedynce. Efekty, jak i sceny akcji ogólnie dają radę i radoche, ale jest gorzej niż w poprzedniczce. Oczywiście film nie wprowadza nic nowego, sam jest dużo poważniejszy, co się gryzie dość z jedynką, brak klimatu przygody m, odtwórczość, sporo nielogiczności jak pomysł na zniszczenie broni Manty ( serio tylko On na to wpadł?), czy chodźby pozostawienie ojca z wnukiem bez żadnej pomocy na wszelki wypadek... Trochę końcowa z Manta, chodź walka wyszła fajnie. I pewnie wielu innych głupotek itp... Ale czy bawiłem się dobrze? Tak! Czy było mi trochę smutno, bo to jednak już koniec? Oczywiście. Czy jedynka była lepsza? Zdecydowanie! Ale dla Orma warto! 6.5/10.