Aktualności:

"Batman: Ziemia Niczyja. Walka o Gotham. Tom 3" w sprzedaży od 29 maja.

Menu główne

Marvel Cinematic Universe

Zaczęty przez Anonimowy Grzybiarz, 20 Kwiecień 2016, 18:10:52

LelekPL

Tyle, że jak Kapitan cofa się w czasie, żeby oddać wszystkie kamienie, to
Spoiler
a) nie powinien trafić do tych samych alternatywnych światów, które opuścili, tylko z powrotem do swojej przeszłości, gdzie nigdy nie ukradli kamieni i b) nie mógłby się pojawić jako staruszek na końcu filmu, bo swoje lata przeżyłby z Peggy w innej rzeczywistości i nigdy nie pojawiłby się na pogrzebie Starka.
[Zamknij]

Podróże w czasie nie mają sensu w tym filmie, nawet względem logiki ustalonej w filmie.

Rarian

Cytat
Spoiler
a) nie powinien trafić do tych samych alternatywnych światów, które opuścili, tylko z powrotem do swojej przeszłości, gdzie nigdy nie ukradli kamieni i b) nie mógłby się pojawić jako staruszek na końcu filmu, bo swoje lata przeżyłby z Peggy w innej rzeczywistości i nigdy nie pojawiłby się na pogrzebie Starka.
[Zamknij]
Dlaczego?
Spoiler
A/ Cofając się w czasie tworzysz nową linię, tak to ustanowiono, ale równocześnie, nie jest nic powiedziane, że do takiej już raz stworzonej nie można wrócić. B/ To prawda, ale Cap na 100% przeżył życie z Peggy w innej rzeczywistości, bo w końcu w tej go nie przeżył, a jak wiemy nie da się zmienić przeszłości w ramach konkretnej linii czasowej, tj. w tym wypadku głównej linii. Przeżył swoje lata z Peggy w jakiejś innej i znalazł sposób by wrócić do właściwej inny niż przez portal Hulka. Tudzież pojawił się w nim parę minut wcześniej, albo "powiększył" się do normalnych rozmiarów dopiero na ławeczce. Tak czy siak kwestia Kapa na koniec to jedyna niedopowiedziana kwestia, wcześniej wszystko jest spójne i logiczne.
[Zamknij]

Leon Kennedy

#107
Spoiler
Dokładnie, można się czepiać końcówki z Capem, ale reszta jest w miarę logiczna. A Steve dostał za to piękne zakończenie swojej historii. Bardzo fajnie, że i ci co zginęli bezpośrednio z ręki Thanosa dalej są martwi. Film tylko na tym zyskuje. Ciekawe czy Black Widow dostanie ten swój solowy film po tym co się jej stało... Wiadomo, że można to zrealizować, ale w sumie po co? A i Thor dołączający do Strażników, zajebiście jak i jego cały wątek i brzuszek.
Spoiler
 

Dla mnie to 8/10. Chodź większe wow miałem przy Infinite War.
[Zamknij]
[Zamknij]

Q

Cytat: Leon Kennedy w 28 Kwiecień  2019, 15:26:45Ciekawe czy Black Widow dostanie ten swój solowy film po tym co się jej stało...
Dostanie, ale będzie to prequel. Zdjęcia mają rozpocząć się w czerwcu.
What was the point of all those push-ups if you can't even lift a bloody log?

Si vis pacem, para bellum (If you want peace, prepare for war)

Juby

Tak się mówiło. Może to wszystko była ściema marketingowa, a film o Black Widow nie jest planowany. ;)

Leon Kennedy

 Rozumiem również, że film miał  się skupić bardziej na oryginalnej trójce Avengersów, ale reklamowana Captain Marvel była tam z 5 minut i w sumie prawie nic nie zrobiła... No to powróciła w Avengers, ale chyba w następnej części.

Gieferg

#111
Cytat: Q w 25 Kwiecień  2019, 16:37:02W samym filmie brakscen akcji zapadających w pamięć.
Początek finałowego starcia zdecydowanie zapada w pamięć.

CytatDobrze, że to już koniec.
Koniec? Jaki koniec?

Cytat: LelekPLpojedynek wielkiej czwórki z Thanosem
Pojedynek z definicji oznacza starcie JEDEN na JEDNEGO.
NACZELNY HEJTER MATTA REEVESA
O filmach i komiksach na filmożercach.

LelekPL

W jeden weekend, ponad miliard dolarów! W JEDEN weekend. Jeden.

Najzabawniejsze jest to, że Avatar zarobił tyle, że nadal nie jest pewne, że Avengers go przebiją, ale jako pierwszy film mają tak duże szanse skoro wyniki na całym świecie są tak olbrzymie.

O ile nie jest to ich najlepszy film, to jest na tyle dobry, żeby Feige mógł się cieszyć z wielkiego podsumowania uniwersum w najlepszy sposób.

Johnny Napalm

Na Avatara ludzie szli chyba z takiego samego powodu jak w odległych czasach na Jurassic Park i Matrixa. Po prostu każdy jakoś usłyszał, że to przełomowe kino w jakimś tam względzie. Sukces nowych Avendżersów jest tym większy, że film ten nie przyciągał do kin żadnymi nowinkami technicznymi tylko samym tematem. Endgame i tak przebił sufit pod względem filmów superhero. Nowy Batman nie ma na to szans, niestety.
THE EARTH WITHOUT ART IS JUST EHh...

Juby

Samym tematem? A co z tym, że jest sequelem co najmniej 6 serii filmowych i kilku (póki co) pojedynczych filmów, bezpośrednią kontynuacją $2-miliardowego hitu sprzed roku, zakończonego cliffhangerem, która jest kulminacją 11-letniego uniwersum kinowego?

Mr.G

Filmy wakacyjne często charakteryzują się tym, że po wyjściu z kina szybko o nich zapominasz. Na pewno nie dotyczy to nowego Spider-Mana, ale niestety myśli moje nie krążą wokół tego, jaki to on był niesamowity.

Jak nie oglądaliście, a zamierzacie, to nie czytajcie.


Nie jest to film zły. Świetne kino rozrywkowe, dobrze podrasowany marvelowski schemat. Przeniesienie akcji do Europy było pomysłem ciekawym, ale mnie to nie ruszyło. Nic szczególnego z tego nie wypłynęło poza tym, że zamiast po raz kolejny zniszczyć Nowy York zniszczono trochę zabytków Starego Kontynentu. A tak przy okazji, zauważyliście, że my Europejczycy nie mamy policji? Ani żadnego wojska, czy choćby straży pożarnej, która mogłaby zainteresować się wielkimi żywiołakami rozwalającymi miasta? Totalnie mi to umknęło, a trochę już tu żyję. Kurcze, jednak zachód to zachód.
Kontynuując, pojawia się kolejny przeciwnik ze świata Spideya i związany z nim wyrazisty zwrot akcji, który mógłby być naprawdę mocny i naprawdę super, gdyby nie fakt, że przecież wiesz po której stronie zawsze był Mysterio i przecież się tego spodziewasz. Ale trochę jednak udało się zwieść widza, biorąc pod uwagę te wszystkie doniesienia sprzed filmu o wprowadzeniu multiversum. Quentin miał rację - ludzie uwierzą dziś we wszystko. Jack Gyllenhaal poradził sobie całkiem nieźle, ale postać nijak się miała do świetnego Sępa z poprzedniej części, zabrakło elementu "z krwi i kości", przez co bańkogłowy koniec końców był po prostu kolejnym komiksowym villianem, któremu się w życiu nie powiodło tak, jakby chciał. Ale to i tak nadal lepszy "zły" niż wielu poprzednich.
No więc oglądamy. Dużo się dzieje, fajne sceny akcji, mocny nacisk na wątek miłosny i zdecydowanie zbyt mocny na humor, który wypala w co którymś przypadku. Ogólnie fani marvel-rozrywki powinni być szczęśliwi i chyba są, sądząc po recenzjach i zarobkach filmu.

Więc czemu tylko ja, który bronił Spideya już w czasach, gdy fani MCU nim gardzili, chodzę ze smutną miną? No sporo mi niestety tam zabrakło.
Jak już wspomniałem, jest mocny nacisk na wątek miłosny. No ok, MJ jest fajna, miło iskrzy między bohaterami, bardzo to słodkie, ale skąd u licha się wzięło? Jeżeli dobrze pamiętam, w poprzedniej części Michelle była taką trochę dziwną, trochę intrygującą, ale koniec końców niewiele znaczącą dla Petera kumpelą i nie było żadnej sceny po napisach, która miałaby to zmienić. A tu nagle znajdujemy się w rzeczywistości, w której Parker ma wielki plan wobec MJ. Ale dlaczego? Kiedy to się stało? Doczytał w komiksach, że MJ to inicjały największej miłości Spider-Mana i że trzeba coś z tym zrobić? Jestem tym mocno rozczarowany, bo wiesz, że coś musi się stać między tym dwojgiem i jesteś ciekaw, jak twórcy to przeprowadzą, a oni przeskakują dosyć istotny etap ich relacji. No nic, muszę z tym żyć i nieszczególnie się zdziwić, gdy w kolejnej części mignie mi na ekranie wątek płacenia czesnych za żłobek ich dziecka.
Co do przeskoków... Jest to pierwszy film Marvela osadzony w świecie powrotu połowy ludzkości z zaświatów po pięciu latach. Jestem niesamowicie ciekaw tego świata, bo raczej taka sytuacja sporo namieszała. Nic, absolutnie nic nie ma szans wyglądać tak samo. Aż dostaję dreszczy na myśl, jak ogromnym jest to polem do popisu dla twórców Far from home. I co dostaję na zaspokojenie mej przeogromnej ciekawości? Szkolny filmik i wzmiankę, że gro ludzi stała się bezdomnymi, ale ogólnie to wszystko ok, zapewne świetnie odnaleźli się pod dachami z nowymi rodzinami, a osoby, które zajęły ich stołki, prawdopodobnie chętnie dzielą się wypłatą. I żyjemy dalej. Serio? Naprawdę gdzieś mam nowego jednorazowego przeciwnika i jego wielki plan, bo to było dobre dla starego porządku rzeczy, a ja chciałem ujrzeć ten nowy, ten nieprawdopodobny porządek. Nie ujrzałem. Marvel wybrał schemat. Jedyną konsekwencją Endgame uczynili kilka murali ze Starkiem.
Dużo się mówi o pierwszej scenie po napisach. Fakt, znacząco namiesza w życiu Petera, ale czy takie coś nie powinno mieć miejsca w samym filmie? Czy nie po to jest film, by ukazywać losy bohatera, jego wzloty i upadki, a nie tylko być serią przewidywalnych efekciarskich zdarzeń poprzedzającą jedyne naprawdę istotne wydarzenie pchnięte między końcowe napisy? Czy trochę nie mieszają się komuś priorytety? Poza tym mam naprawdę duże wątpliwości, czy potencjał po-napisowej sceny zostanie wykorzystany, bo przypominam, że podobnym zaskoczeniem zakończyła się poprzednia część i nie zrobiono z tym absolutnie nic! Byłem ogromnie ciekaw konfrontacji Petera z jego piękną ciotką po poznaniu przez nią prawdy, ale totalnie to olano. Spoko, ciocia się cieszy i akceptuje, pakuje Petrusiowi kostium razem z banankiem.

Spider-man: Far from home totalnie nie spełnił moich oczekiwań, bo spodziewałem się dostać przynajmniej kilka odpowiedzi i kilka ciekawych wizji. Czuję się trochę zlekceważony. Nie zmienia to jednak faktu, że jest on kinem rozrywkowym na wysokim poziomie w marvelowskiej skali, na którym masy będą się świetnie bawić. Żaden to epilog minionej fazy Marvela, żaden prolog czegoś nowego. Ot kolejny twór taśmowy, którego równie dobrze mogłoby nie być i uniwersum by tego nie zauważyło. Oczywiście poza sceną po napisach!

A, jeszcze jedno. Po obejrzeniu filmu w końcu obejrzałem zwiastuny. Gdzie u licha ta świetna scena z Iron Spiderem rozwalającym zbirów? Ja wiem, że czasem jakieś kadry się nie pojawiają, ale to już nie idzie za daleko? Marvel - cytując Parkerów - co do kur...?!

Leon Kennedy

Zabujał się w niej w przerwie wakacyjnej :D czyt. pomiędzy częściami ;)  Gdy oczywiście poprzednia sympatia mu wyjechała.  Mnie bardziej zastanawia, chodź była coś powiedziane, że wszyscy musieli powtarzać klasy, aby ci co wrócili mogli nadrobić materiał, ale jak mogli to zrobić i chodzić razem do klasy gdy minęło 5 lat? Jakis super kurs i zaliczanie klas w miesiąc czy co? Sam film podobał mi się i to nawet bardzo. Pierwsza trójka wśród najlepszych filmów pajączka czyli jest obok Universe i Spider - Man 2, ładnie.

PS: Ciekawie zapowiada się wątek Petera po tej scenie po literach, chodź można to spokojnie załatwić, to liczę na solidny wątek w następnej części kończącej trylogię.

Mr.G

No tak, zabujał się pomiędzy filmami. Zapewne. Tak jak i ciocia May gdzieś pomiędzy ciężko przeżyła fakt podwójnej tożsamości Petera. Zapewne.
Wiadomo, że nie wszystko musi być pokazywane i że widz niekiedy musi coś sobie dopowiedzieć, ale szczególnie żal mi ucięcia tych wątków, które mogły wywołać większe emocje, a te powyższe - moim zdaniem - mogły.

Jeszcze jedno. Naprawdę fajnie wyszło zamknięcie Parkera w iluzjach Mysterio. Zarówno wizualnie ciekawie to zrobili, jak i emocjonalnie w związku z bezradnością Pajączka. Trochę więc żałuję, że nie dostaliśmy tego nieco więcej, na przykład w finałowym pojedynku.

LelekPL

Podobnie jak Homecoming, Far From Home to kompetentny film uniwersum MCU, przyjemny w oglądaniu, z uroczą obsadą, ale zostawia widza bez większych zachwytów. Kilka rzeczy tu nie gra (takich jak spadek Starka, który widział się z Parkerem przez jakieś 5 minut zanim zmarł, albo w ogóle przekazanie nastolatkowi całego arsenału morderczych dronów), ale Mysterio ratuje film. Świetnie przedstawiona postać, która nawet mocno odbiegając od komiksu jest mu strasznie wierna jeśli chodzi o esencję postaci. Świetna "walka" z Peterem, doskonała chemia Hollanda z Zendayą i zdecydowanie NAJLEPSZA scena po napisach w historii MCU, która tak naprawdę powinna być zakończeniem filmu.

Mając za sobą całą trzecią fazę, mogę podsumować wszystkie filmu MCU w moim rankingu. Część z nich sobie odświeżyłem i pozmieniało się całkiem sporo. Oto lista:


LelekPL



Kevin Feige przestawił kolejną fazę MCU. Trochę sobie poczekamy, aż ta faza się rozkręci, bo w przyszłym roku mamy tylko prequel Czarnej Wdowy i Eternals w kinie, ale już w 2021 wracamy do trzech filmów na rok: Shang-Chi (pierwszy azjatycki superbohater), Doctor Strange 2 z Scarlett Witch (pierwszy "horror") i Thor 4 (pierwszy związek LGBT i kobiecy Thor).

Poza tym przedstawili obsadę seriali, o których wiedzieliśmy już wcześniej...

Ale największą bombę Kevin zostawił na koniec.
- Będzie nowy BLADE! Mahershala Ali będzie go grał, ale póki co nie powiedziane zostało czy to będzie serial czy film. (dobry aktor, ale skoro przywrócili JK Simmonsa to mogliby też i Wesleya Snipesa)
- Będzie Fantastyczna Czwórka (ok, whatever, chociaż jak zrobią z tego takie bardzo naukowe sci-fi, typu Interstellar to by mnie zainteresowali)
- Będą MUTANCI (Kevin nie powiedział X-Meni)