Wiadomości

Jeszcze raz... co?

Gunn? Gościu od lat nie zawodzi.

Lol, jego jedyne filmy z ostatnich 10 lat to Strażnicy galaktyki, więc ciężko, żeby czymś zawiódł skoro zrobił dwa te same filmy

A jednocześnie piszesz...

I co z tego? Co jeden czy drugi w ostatnich latach wielkiego zrobili? Pod powiem nic, dosłownie nic.

WTF!? Scorsese w tym samym czasie zrobił 5, Spielberg 7 (mówimy tu o facetach, którzy są o jakieś 30 lat starsi ) Żeby to jeszcze były same kaszany, ale Hugo, Czas wojny, Tintin, Lincoln, Wilk z Wall Street, Milczenie, Czwarta władza, Ready Player One i Irlandczyk to wszystko albo nagradzane albo wysoko oceniane filmy. Mi samemu nie wszystkie się podobały, ale pisać, że nic nie zrobili to jakiś absurd.

Masz teraz bana na wypowiadanie się o filmach

Wplątania w tę dyskusję nazwisk innych reżyserów nie rozumiem. Zarówno najlepszy reżyser w branży może rozczarować, i nawet debiutant może mieć przebłysk geniuszu, kręcąc wielkie kino.

No spoko, tylko ja nie użyłem nazwisk do porównania go do innych, tylko do przedstawienia przykładów, że każdy może zrobić zły film, nawet Ci uznawani za najlepszych. Więc kompletnie się to nie kłóci z tym co tu napisałeś,a właściwie pointa jest ta sama 

Nie wiem gdzie film zapowiada się fatalnie.

No przecież powiedzieliśmy gdzie... Możesz się nie zgadzać, ale wypunktowane co nam się nie podoba było,więc wiesz

Co do Gunna to nie jest to Scorsese czy Spielberg w których nadzieje można pokładać... A i im się zdarzały wpadki, więc nie ma reżysera w którego nie można wątpić, tym bardziej w Gunna który nie jest nawet w tej samej lidze co najlepsi reżyserzy.

O takie coś bym nic nie robił w przypadku DC.

Co?

Dlatego komiksy powinny nie tylko być zrebootowane, ale też wychodzić znacznie rzadziej. Nie w zeszytach, a w tomach, które wychodzą raz na... Pół roku? Max kwartał. Earth One byłby pod tym względem fajny, gdyby nie:
a) Geoff Johns, jego beznadziejne pomysły i beznadziejny Batman
b) tak długi przestój

Koszt zapewne zależy od projektu.

Kilka dość słabych pozycji (głównie Rebirth), ale w większości kolekcja się broni

Meh

Wygląda jak poprzednia część, ale z lepszymi dialogami. Tekst z fiutami chyba najlepszy i Cena jako parodia Kapitana Ameryki to chyba najciekawszy element tego filmu... STARRO powinni byli zostawić na zrebootowaną wersję JL kiedyś Bardziej pogodną... i dobrą

Messengera też nie masz?

Pewnie dlatego, że nic z tego uniwersum mnie nie interesuje, ale w ogóle uciekła mi informacja, że Sylvester Stallone jest w tym filmie... What!?

Plakat wygląda ok, ale i plakaty do pierwszego SS wyglądały dobrze To jest część DCEU, więc nawet z Gunnem nie mam żadnych oczekiwań.

[WandaVision]

WandaVision bardzo podobał mi się na początku, później już tylko podobał. Póki bawili się sitcomami, póki widz miał jedynie domysły, zabawa była świetnia, ale gdzieś w połowie, a może i wcześniej, na raz odkryto wszystkie karty no i był już typowy Marvel, tyle że w formie serialu. Nadal oglądało się dobrze, ale już bez zachwytu. Na duży plus tytułowa para z ich świetną grą i chemią, na duży minus postać Agathy Harkness, która jak większość marvelowskich villianów, nie porwała. Choć wścibską sąsiadką była rewelacyjną!

Ja miałem niejako odwrotnie... czyli bawienie się sitcomami było fajne, ale za dużo było tam parodiowania dawnych sitcomów, a za mało czegoś innego. Dopiero przy odcinku 4tym i potem piątym, jak odsłonięto tajemnicę serial nabrał tempa. Finał sporą część osób zawiódł, ale jeśli chodzi o kluczowy wątek dwójki bohaterów nadal związał wszystko piękną klamrą... dając nadzieję na przyszłość (White Vision). A co do Agathy to chyba jeden z lepszych wrogów jakiego Marvel miał.Nie ze względu na motywację, ale ze względu na otworzenie nas na nowy element świata MCU i na niesamowitą grę aktorki.

Jeśli chodzi o Rojst to też nie oglądałem (wysyp polskich produkcji kryminalnych mnie po prostu przytłoczył i nie widziałem... żadnego z nich ), ale słyszałem, że Netflix robi kontynuację.

A no chyba, że tak w tym wypadku... to mogłeś cytat chociaż dodać

No dobra, ale ja Ciebie nie namawiam do czegokolwiek, a Ty robisz to już po raz któryś "Bier drugi"... no nie, nie bierę

No jest zdecydowanie najgorszym Bondem z tego co widziałem. Lazenby jest chyba na końcu większości list, ale on zagrał w jednym z lepszych filmów tej serii. A Brosnan nie dość że jest taki meh jako Bond, to jeszcze poza Goldeneye grał w samych kaszanach.

O każdym innym Bondzie można powiedzieć, że jest jakiś konkretny - Connery to ten męski, Moore to ten szarmancki, Dalton to złoty środek, a Craig to nowoczesny Bond. Brosnan nie zostaje w pamięci... ale z drugiej strony nie jestem w ogóle fanem tej serii, więc moje zdanie można traktować z przymróżeniem oka.

Co do Mamma Mia to jest to film Meryl Streep, a nie Brosnana, który ma w nim kilka minut. Jak jej zabrakło w drugiej części już takiego sukcesu nie było i to nie zmienia faktu, że przez 20 lat nikogo Brosnan nie obchodził

Jest jakiś taki film z tym wydaniem Egmontu, żeby porównać?