Wiadomości

[Batmana]

Batmana widziałem lekką ręką z 50 razy i nigdy nie zwróciłem uwagi na to, czy Vicky miałaby skąd wyciągnąć tak wielki aparat. Aż to sobie sprawdzę po pracy edit: Sprawdziłem - Vicky przychodzi do muzeum z dużą ciemną torbą na jasnym pasku i gdy Batman ją ratuje, Vicky zabiera torbę ze sobą Jak najbardziej miała gdzie trzymać taki aparat i skąd go wyciągnąć w odpowiedniej chwili , także nie ma tam żadnej wpadki:

Ok, ale jak mówiłem – pomijam tą torbę, czy ona tam była, czy tylko w momencie ucieczki, czy w uliczce, gdzie czekały na nich zbiry Jokera, już nie. Clou kwestii aparatu jest inne. Dlaczego Batman pozwolił jej go zatrzymać, pytając jednocześnie ją ile ona sama waży.

Cóż... Nie podoba mi się nowy layout strony głównej. Ciężko wszystko znaleźć przy pierwszym spojrzeniu. Mały plus – dobrze wyeksponowane RECENZJE. Minus, to trochę zbyt duża sterylność. No i brakuje postaci na górnej belce. Pewnie teraz narzekam, ale szybko przywyknę do nowej szaty graficznej. 

[Batmana]

Tydzień już minął, a ja jeszcze nic nie napisałem o swoich wrażeniach po obejrzeniu Batmana z 1989 roku na dużym ekranie. No, rewelacja!  Co można powiedzieć, naprawdę było warto.

Na początkowy wstęp Michała Chudolińskiego się spóźniłem trochę. To jedyny minus. Udało mi się za to podpowiedzieć imię i nazwisko aktorki, którą Burton początkowo widział w roli Vicki Vale, a która jak mówił Chudy grała w Łowcy Androidów – Sean Young.

Sam film oglądałem naprawdę bardzo dawno temu. Nie da się go jednak zapomnieć. Cały szkielet fabularny i większość scen doskonale pamiętałem, jak zresztą chyba każdy z fanów Batmana. Kilka rzeczy jednak wyleciało mi z głowy. Jak ten dobór szpetnych zbroi z całego świata, których kolekcją niby miał chwalić się Bruce Wayne. Szybki seks z Vicki Vale też jakoś mi wyparował z głowy. Może było to wycięte w którejś z telewizyjnych wersji?

Pomijając konwencję filmu, i to, że jest to w sumie bajka, to zirytowała mnie tylko scena, gdy Vicki nagle wyciąga aparat z teleobiektywem ze swojej torebki. Pomijam, czy ona w ogóle miała torebkę chwilę wcześniej. Jest to dosyć śmieszne, Batman pyta ją ile ona waży, a nie zwraca uwagi na solidny aparat z obiektywem, który w tamtych czasach z pewnością o wiele więcej ważył niż obecnie. 

Olbrzymią, ale to naprawdę olbrzymią zaletą oglądania Batmana w kinie jest dostrzeżenie aż tak wspaniałej gry aktorskiej Jacka Nicholsona. Rewelacyjnie zagrał. Na dużym ekranie widać tą jego mimikę, gesty w zupełnie nowym świetle. Bezapelacyjnie skradł ten film.

Poszedłbym znowu na któregoś klasycznego Batmana do kina. Chudy mówił, że na Dzień Batmana znowu coś planują pokazać w kinie Iluzjon. Bardzo liczę na to, że będzie to Powrót Batmana.

Heh, a co na to żona? 

Wielkie dzięki za tą informację. Bilet już kupiony, za całe 15 zł. Tym bardziej warto. 

Smutna historia. Niestety, co pisać... że takie jest życie? Ale życie bywa też wspaniałe i ciekawe i warto je brać naprawdę wielkimi łychami. Rozwijać swoje pasje i robić co się kocha. W każdym razie, dzięki Juby za informację, bo to jakby świadectwo, które mogliśmy tu przeczytać, że taka osoba była. Jeden z geeków.

Matt Reeves nie jest też jakimś nietuzinkowym scenarzystą. Nie ma aż tak bogatej i kreatywnej wyobraźni jak bracia Nolanowie. Nie ma chyba w ogóle jakiegoś żelaznego pomysłu, który obecnie tylko obudowuje pod kontem technicznym i szlifuje z całym zespołem. Może ten sukces jedynki go po prostu przerósł. 

[Rządy Supermanów]

Na te dwa komiksy czekałem chyba już od stycznia/lutego obecnego roku. Naprawdę były to dla mnie komiksy w stylu MUSISZMIEĆ. No i nie chodzi o to, że to dla mnie nowość. Historie te są mi doskonale znane. Jednak napaliłem się na te albumy, niczym kolekcjoner aut, który znalazł w końcu w idealnym stanie samochód, który mu się kojarzy z dobrymi latami swojego życia, wieloma przygodami i doświadczeniami.

Dobra, pieprzę coś tu przydługo, a chodzi mi o to, że czekałem na te albumy długo, z wytęsknieniem. Gdy je kupiłem, odczułem wielką satysfakcję:





Wspaniałe wydania. Rządy Supermanów są czymś naprawdę wartym uwagi. Jeśli ktoś jest nieskory do czytania Supermana, to niech da szansę temu albumowi. Jeśli naprawdę i ta wspaniała historia go nie przekona do tej postaci i tego świata, to jest chyba na serio uprzedzonym ch****.

Weapon X, no i nie trzeba więcej pisać. Klasyk nad klasykami! Równie wspaniałe wydanie. Trzeba oddać hołd Egmontowi, bo się bardzo postarali. Okładka wybiórczo lakierowana. Wspaniały dobór okładki. Przed kupnem nie chciałem nawet sprawdzać, którą okładkę wybrano do tego wydania. Stąd pozytywne zaskoczenie. Kartki wewnątrz nie są kredowe, jak w przypadku Rządów, ale za to o wysokiem gramaturze i w macie wysokiej jakości. Kwestią zasadniczą są tutaj kolory. Są takie jakie powinny być, w zamyśle samego Barry'ego Windsor-Smitha. Tu wygląda to idealnie, a nie tak jak w tomie WKKM.

Polecam!

[Supermana]

Spokojnie, zdjęcie nie jest prawdziwe! Na nie pewnie jeszcze trochę poczekamy.

No to wielka szkoda.   Gdyby jednak zmierzali w kierunku właśnie takiej kreacji, to byłoby super.

A co do nowego Supermana, czekam z niecierpliwością. Pamiętam jak dziś. Rok Pański 2013. Miałem jechać z Wami na pierwszy zlot. W międzyczasie zmiana pracy, nowe tematy, dużo się działo i nie pojechałem. Obejrzałem Człowieka ze Stali u siebie w Warszawie obok domu w Złotych Tarasach. Chyba był to ostatni film, któremu towarzyszyła odrobina tych emocji, które miałem przed premierą Batmana TDK. Oczywiście, to nie była ta sama skala, ale jednak oczekiwanie i sam seans to było jakieś wydarzenie, mocniejsze bicie serduszka. No i przy okazji nowego Supermana liczę na coś podobnego.

[Batman Forever]

Reakcje w sieci po stracie Vala są takie, że Warner Bros. tym bardziej nie powinno się wahać, tylko do końca roku przygotować wersję specjalną Batman Forever, który - mam wrażenie - w ciągu ostatnich dwóch dni zyskał nowe rzesze fanów. Szkoda, że za kadencji Zaslava-Gunna-Safrana straciliśmy na to jakiekolwiek szanse.

No właśnie! Szans na to praktycznie nie ma, a szkoda. Cholerny Zaslav, będzie się zasłaniam brakiem szekli, a taka produkcja z pewnością by zyskała rzesze zainteresowanych.


BTW

Kurde, przeglądam ten temat i nie mogę tego obrazka znaleźć, a wątpię, żebym był pierwszym wrzucającym tu ten plakat, ale... co tam:



Nooo... wielka szkoda, że nawet Keaton w ostatniej chwili zrezygnował z zagrania w części trzeciej. Stąd u fanów taki syndrom odrzucenia. Ktokolwiek by po nim nie przejął tej roli, to był w oczach fanów na straconej pozycji. Mimo wszystko, wracając do wrzuconego przeze mnie plakatu, byłaby to piękna obsada. 

[Lobo]

Jeśli faktycznie tak będzie prezentował się Lobo w Supergirl: Woman of Tomorrow, to... aż nie wiem jak określić swój zachwyt. Kiedy myślę, że Warner nie może zrobić już nic głupszego ze swoim filmowym Universum DC, pokazuje nam takiego LOBO... i totalnie się rehabilituje.

Od razu sprawdziłem w wykrywaczu AI, no i wyszły tylko 2%, że to zdjęcie nie jest realne:



Kurna flać! Nooo... czad, po prostu ostry czad!!! C-Z-A-D!

W przypadku produkcji DCU piszemy w tym wątku, stąd post przeniesiony
- Juby

[6/10]

Moja ocena to 6/10. Nie podoba mi się ten kadr, jak i styl. Zbyt ilustracyjnie, a za mało komiksowo.

Ode mnie to:

Hehe... chyba już to widziałem, ale zawsze miło jeszcze raz zobaczyć. 

Ode mnie to, czyli trudy kupowania TM-Semików w latach dziewięćdziesiątych w warunkach występowania ignoranckich kioskarzy:

[The Batman I]

Ja już na serio zaczynam mało co pamiętać z The Batman I. Jakoś mnie nie interesuje kontynuacja. Tam nic konkretnego, jak dla mnie, nie powstało. Po prostu, seria paru fajnych ujęć, ale bez skomplikowanej treści. Nie powstało nic specjalnego, żebym na to z wytęsknieniem czekał. Olanie uniwersum Pattisona zrobi mniejszą stratę dla filmowych postaci DC, niż odstawienie Cavilla. Trudno, ale nic się nie stanie.

[Jima Morrisona]

Ano, biedny...    Kurde, no bardzo go szkoda. Wiele niezapomnianych ról. Zapamiętam go przede wszystkim z roli Jima Morrisona, no i cholernie wrednego typa z Wyspy Doktora Moreau.

Szczerze, dla mnie Batmanem był poprawnym, ale jednak w sumie nijakim. Nie zagrał źle. Pasował fizycznie. Aktorsko był na dobrym poziomie. Batman Forever to jednak nie było to coś, co bym zapamiętał z jego dorobku. Zgadzam się z twierdzeniem, które kiedyś usłyszałem na temat tego Batmana. Była to produkcja porównywalna do Realu Madryt z początku XXI-wieku. Pełno gwiazd. Same znane nazwiska. Nie wiadomo na kim się tu skupić. Każdy chciał być głównym bohaterem, bo w sumie każdy na to zasługiwał, ale gdzieś ten Batman zszedł na dalszy plan...