Aktualności:

"The Penguin" w Max od 19 września.

Menu główne

Batman nie zabija?

Zaczęty przez Picard, 01 Maj 2010, 13:13:16

Picard

Chciał bym tu poruszyć kwestię podejścia Mrocznego Rycerza do zabijania: czy uważacie, że słusznie czyni on nie pozbawiając swych przeciwników życia? Z jednej strony to szlachetne i heroiczne nie działać jako policjant, sędzia i kat w jednym. Z drugiej jednak strony... popatrzcie na wszystkich tych maniaków, których można ostatecznie powstrzymać tylko w jeden sposób: sprawić by wąchali kwiatki od spodu!  ;D Mr. Zsasz, Joker... ilu ludzi by oni nie zabili gdyby Batman postanowił ostatecznie się nimi zająć, całe lata temu? Czy na takim bohaterze spoczywa jednak odpowiedzialność ratowania życia obywateli poprzez odbieranie życia tym, którzy mogli by im zagrozić? Co wogóle myślicie o karze śmierci jako takiej?
"What we leave behind is not as important as how we've lived" <br />Jean-Luc Picard

LelekPL

A wi?c jeszcze raz - morderstwo ?ci?ga na osob? wzmo?on? uwag? policji, tak?e to mog?oby powstrzymywa? Wayne'a przed zabójstwem. Ale z racji, ?e pochodzi z komiksów i nie raz pokonywa? ca?e oddzia?y SWATów i kosmitów, to za?ó?my, ?e Batman nic sobie nie robi z takiego zagro?enia...
Ale to dalej nie usprawiedliwia?o by zabijania... To, ?e przest?pcy w komiksach wydostaj? si? z wi?zienia w tempie pocisków wystrzeliwanych z karabinu maszynowego nie jest jego win?, a jedynie sugerowa?o by inne nielegalne dzia?anie - czyli wi?zienie tych przest?pców na w?asn? r?k? - co równie? pozby?oby si? problemu przekupnych s?dziów, albo luk w systemie karnym, dzi?ki którym niektórzy przest?pcy po schwytaniu nawet nie trafiaj? do wi?zienia. Niestety wi?zienie osób, równa?o by si? z ich zagini?ciem i podejrzeniem zgonu (co znowu by ?ci?gn??o uwag? policji :P ) jak równie? ci??kim ukryciem tego faktu wraz z powi?kszaniem si? ilo?ci przetrzymywanych z?oczy?ców.
Dlatego Batmanowi pozostaje to co robi - czyli ?apanie przest?pców po tym jak dokonali zbrodni, lub, w najlepszym wypadku, powstrzymanie ich od tego w ostatnim mo?liwym momencie. To wszystko co mo?e zrobi?. To co prawo zrobi z tymi lud?mi ju? jest niezale?ne od niego i nie on powinien by? obarczany win? za ?mier? kolejnych osób. Naturalnie wszelkie dowody w sprawie, w której by bra? udzia? Batman mog?yby by? w ?atwy sposób obalone w s?dzie, gdy? ten nigdy by si? w nim nie stawi? jako ?wiadek, a jego dowody mog?yby straci? wa?no?? - tak?e tu jedynie mo?na dopatrywa? si? winy w Batmanie, ale na ogó? Policja ju? szuka tych samych ludzi, maj?c w?asne dowody na ich wine, a Batman tylko pomaga im ich odnale??, tak?e nie widz? b??dów w prywatnym kodeksie moralnym Batmana, jak i w jego zachowaniu (oczywi?cie poza tym, ?e jest szalony :) )

Mick Knight

Normalnie, to że się pisze długie posty nie oznacza że są mądre ;). Ale, cóż jednym słowem: I tak opina publiczna Bruce,a i tak już jest ,,brudna,,. Wyobraź sobie jak sprawe pogorszyłoby zabijanie! No właśnie.
EDIT: Air Jordan, co do tych długich wiadomości, to to było do Picarda.

Olek.b.10

Wiecie, koniec końców, logika nakazuje zabić przynajmniej Jokera i Mr Zsasza. Oni żyją by zabijać. I jestem pewien że Batman mógłby go zabić tak, by nikt się nie domyślił że to on za tym stoi. Więc czemu oni żyją? Odpowiedź jest prosta: bo Batman stałby się taki jak oni. Banalnie brzmi, wiem. Ale widzieliście alternatywną rzeczywistość z Ligi Sprawiedliwych w odcinku "Lepszy świat"? Takie są skutki. Jeśli Batman zabije Jokera, uzna że rozwiązał w końcu problem. Problem którego nie dało się inaczej zatrzymać. Że w razie wątpliwości, każdego może zatrzymać raz na zawsze. Potem zaczął by obniżać poprzeczkę. Kolejni przestępcy byli by uznawani za wystarczająco zepsutych by zasłużyć na śmierć. Sytuacja przypomina trochę Punishera z Marvela. Rożnica polega na tym że Punisher nie miał swojego Jokera, kogoś kogo mógłby się obawiać, że może jednak są podobni. Nawet gdyby Batman go nie zabił, a zrobił to ktoś inny, jest jeszcze jeden efekt uboczny: nowe pokolenie bohaterów, którzy mogli by wierzyć że śmierć jest rozwiązaniem. Fakt że Joker wciąż żyje, jest symbolem triumfu sprawiedliwości nad korupcją.

LelekPL

myślę, że w temacie nie chodzi dokładnie o to czemu Batman jako postać fikcyjna nie zabija, a raczej czy miałby powody do zabijania, patrząc przez pryzmat świata realnego... przynajmniej tak ja zrozumiałem temat. Twoja opinia jest dobra jeśli weźmie się pod uwagę psychikę komiksowego bohatera - dobro i zło, dwie strony medalu, itd. Ale nie bardzo miałaby odzwierciedlenie w naszym świecie.

Picard

Moje posty niby s? d?ugie i g?upie!?  :o Ten otwieraj?cy bie??cy temat nie jest przecie?, ani d?ugi ani g?upi!  ;D Ale na serio: ja zwyczajnie rozpatruje moraln? odpowiedzialno?? Batmana za zbrodnie pope?niane przez jego przeciwników. Raz: móg? by ich powstrzyma? raz na zawsze i w ten sposób ocali? wiele ludzkich istnie?. Czy wybieraj?c pó? ?rodki Batman nie przyczynia si? do kolejnych ?mierci niewinnych. I tak stoi ju? poza prawem, dzia?a na w?asn? r?k?, wi?c czemu zatrzymuje si? wpó? drogi? Uwa?am, ?e zasadne jest pytanie co jest wa?niejsze czyste sumienie Wayne'a czy ?ycie ofiar jego przeciwników? Dwa: niektórzy przest?pcy zostali poniek?d stworzeni przez Batmana - patrz Joker - wi?c ponosi on za nich odpowiedzialno??.
Wysun?li?cie ciekawy argument o przesuwalno?ci granic. OK, ale nie s?dz? aby opisana  przez Was sytuacja koniecznie mia?a by miejsce: ostatecznie policjanci, którzy si?gn?li po bro? w uzasadnionym przypadku, nie strzelaj? pó?niej do ka?dego podejrzanego! A co do wymiaru symbolicznego: zgadzam si?, ?e macie do pewnego stopnia racje, ale ciekawe czy potrafiliby?cie wyt?umaczy? to rodzinie ofiar?  ::)
I pami?tajcie: w tym temacie nie stawiam nawet ?adnych tez, sk?aniam tylko do dyskusji, prowokuje do szukania argumentów za i przeciw!
"What we leave behind is not as important as how we've lived" <br />Jean-Luc Picard

kelen

Tak się składa, że Batman w ostatnim czasie zabił dwie osoby (więcej nie pamiętam), mimo, że nie był to ktoś pokroju Jokera. Mowa o Todde i Darkseidze.

Atlantis

Kiedy miał dylemat - zabić Jasona Todda czy Jokera. Zabić swojego adoptowanego syna któremu po śmierci odbiło czy sadystycznego zabójcę? zabił Jasona. Czy to nie istny kretinizm?

isild87

Interesujacy temat  ;D
Ja juz kiedys zapoznalam sie z nim w jakims artykule pt: Dlaczego Batman NIGDY nie zabije Jokera?
Jak wiadomo,takim kodeksem sie on posluguje ze uzywa przemocy tylko wtedy,gdy jest to juz absolutnie niezbedne,ale zabicie chocby najgorszego bydlaka czy swira to juz inna sprawa...

Roy_v_beck

Ktoś tu za dużo cracku jara. . .

Mick Knight

Cytat: Atlantis w 01 Maj  2010, 19:26:49
Kiedy miał dylemat - zabić Jasona Todda czy Jokera. Zabić swojego adoptowanego syna któremu po śmierci odbiło czy sadystycznego zabójcę? zabił Jasona. Czy to nie istny kretinizm?
Nie, nie jest, bo Jason mógł być bardzo niebepieczny. No i to zależy od scenarzysty.

(A)nonim

Jak można być bardziej niebezpiecznym od Jokera? ;)
Jestem Jen. Najpierw chciałabym założyć panu te rękawiczki. Sondaże mówią, że wyborcy lubią palce.

Atlantis

Mick Knight - wiesz widać że próbujesz ostatnio zaimponować ale to tylko daje wszystkim kolejny powód do śmiechu. Jason Todd zabijał wyłącznie przestępców, a Joker zabijał wszystkich i wszystko bo to lubił. I jestem zmuszony polemizować jakoby to kwestia scenarzysty. Joker może zginąć nawet i 100 razy a i tak powróci, więc czy nie lepiej by wyglądało pokierowanie bataranga w stronę księcia zbrodni w sensie napisania tego przez scenarzystę. Tak wszyło że Batman wolał zabić swojego syna niż największego przeciwnika. A tak na marginesie to Jason rządzi.

Leon Kennedy

No cóż wybór padł na Jasona z czym i ja się nie zgadzam, bo Joker to o wiele większe zagrożenie, ale zresztą co za różnica w końcu oboje żyją ;D. Co do załatwienia Darkseida, to myślę, że i nawet "S" mógłby się zdecydować na taki krok... A jsli idzie o mnie, to bardzo dobrze, że Gacek nie pozbawia życia innych lekką ręką... Sam kiedyś powiedział, że tylko aspekt nie zabijania odróżnia go od śmieci których ściga.

Anarky

Cytat: Picard w 01 Maj  2010, 13:13:16Mr. Zsasz, Joker... ilu ludzi by oni nie zabili gdyby Batman postanowił ostatecznie się nimi zająć

Problem w tym że Batman zabijając umyślnie jednego ze swoich wrogów, najprawdopodobniej moralnie stał nie stał by się kimś lepszym od nich samych. Ci szaleńcy, psychopaci, świry, zwyrodnialcy czy jak by ich jeszcze nazwać to jednak wciąż ludzie, Batman dobrze o tym wie i dlatego stara się nie przekraczać tej granicy. Notabene przekroczył ją Azrael / Jean-Paul Valley kiedy był Batmanem, bo był odpowiedzialny za śmierć Abattoira. Konsekwencje były tego takie że niewinna osoba więziona przez Abattoira zginęła, a gdyby Abattoir przeżył może dało by się ją uratować... Była by chociaż nadzieja na ratunek, a tak mamy trupa. I tak powstaje dylemat

-  czy lepiej było zabić Abattoira i doprowadzić końca jego morderczej krucjaty nawet za cenę życia jednego niewinnego

- czy może uratować go, mieć nadzieje że uratuje się tego niewinnego oraz liczyć się z tym że Abattoir ucieknie z więzienia i liczba jego ofiar się powiększy



Ja wam pokażę!