Aktualności:

"Joker: Folie à Deux" od 4 października w kinach.

Menu główne
Menu

Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.

Pokaż wiadomości Menu

Pokaż wątki - Juby

#1
Ostatnio na YT trafiłem na fajny, krótki materiał poświęcony pierwszej aktorskiej adaptacji Batmana. Nie znalazłem odpowiedniego wątku, w którym mógłbym go wkleić, więc zakładam nowy poświęcony dwóm kinowym serialom z lat 40. XX wieku. Wspomniane video poniżej:


Więcej o serialach tutaj:
https://www.batcave.com.pl/old/index2.php?id=seriale/batman1943
https://www.batcave.com.pl/old/index2.php?id=seriale/batman_and_robin1949

Czasami korci mnie, aby spróbować to obejrzeć (całość jest na YT), ale jak widzę te fragmenty to chyba nie dałbym rady.
#2
Uniwersum Batmana / The Long Halloween
26 Maj 2024, 11:01:59
Tak kultowy tytuł zasługuje na własny wątek na forum.



Krótko tłumaczę czym jest tytułowe Długie Halloween dla niewtajemniczonych. W 1993 roku scenarzysta Jeph Leon i ilustrator Tim Sale na potrzeby serii Batman: Legends of the Dark Knight stworzyli mini-serię Halloween Special #1 pt. Choices (Wybory). To trzyczęściowa opowieść o Batmanie w trakcie wiadomego święta. Komiks ten spodobał się do tego stopnia, że w latach 1994 i 1995 duet Loeb-Sale został poproszony o stworzenie kolejnych Halloweenowych specjali (Madness i Ghosts). Te trzy przygody Batmana z nieokreślonej przeszłości (początki działalności Mrocznego Rycerza) zostały później (w 1996 roku) wydane w zbiorczym albumie Batman: Hunted Knight. Następnie, Archie Goodwin - scenarzysta komiksowy i ówczesny redaktor DC - zasugerował Loebowi i Sale'owi zrealizowanie epickiej kryminalnej sagi w tym samym klimacie, będącej nieoficjalną kontynuacją Batman: Year One Franka Millera. I tak powstało wydane w 13-częściach w latach 1996-1997 Batman: The Long Halloween - jeden z najsłynniejszych i uważany za jeden z najlepszych komiksów o Batmanie w historii.

Ja - o czym na forum wielokrotnie pisałem - pójdę o krok dalej i stwierdzę, że to najlepszy komiks o Batmanie of all time. Koniec kropka. Tak, znam zgoła inne opinie o tym klasyku i czytałem krytykę niektórych zabiegów scenariusza, ale nijak wpływają one na moją opinię.

Ogromny sukces Długiego Halloween zaowocował realizacją 14-częściowego sequela - Batman: Dark Victory (Batman: Mroczne zwycięstwo) wydawanego w latach 1999-2000, a także czteroczęściowego spin-offa Catwoman: When In Rome (Catwoman: Rzymskie wakacje) wydanego w 2004 roku. W 2021 duet Loeb-Sale powrócił do swojego najsłynniejszego dzieła o Człowieku-Nietoperzu (w międzyczasie pracowali przez lata przy różnych seriach z jego udziałem) tworząc Batman: The Long Halloween Special #1 - one-shot będący bezpośrednią kontynuacją Mrocznego zwycięstwa i - jak się okazało - ostatnim wspólnym projektem obu panów, gdyż Tim Sale zmarł w 2022 roku. Od wczoraj wiemy jednak, że ostatni special planowany był jako wstęp do legacy sequel, tj. kolejnej maxi-serii, która wkrótce trafi do sprzedaży. Więcej szczegółów o Batman: The Last Halloween znajdziecie tutaj:
https://www.batcave.com.pl/2024/05/jeph-loeb-powraca-z-kontynuacja-the-long-halloween/


Jak już pisałem - nie mogę się doczekać! Ostatni special średnio mi się podobał i martwi mnie opis sugerujący kolejne wałkowanie wątku Holidaya, dopowiadanie czegoś do fabuły oryginału i być może retconowanie go. Niemniej, dla "tego Batmana", dla hołdu złożonemu jednemu z moich ulubionych artystów komiksowych przez wielu innych ilustratorów, i w końcu dla - mam nadzieję - materiałów dodatkowych, które będą zawierać ostatnie szkice i prace Sale'a, a także okładki do całej serii - jestem gotów na wszystko. Nawet jeśli wyjdzie z tego lipa, której nie będę uznawał za oficjalny kanon.

Cała "saga" - jeśli mogę ją tak nazwać - na szczęście doczekała się już polskich wydań. Poniżej ich pełna lista:






W 2021 roku wydawnictwo DC postanowiło zrobić z "The Long Halloween" osobny brand, dlatego nowe wydania powyższych tytułów w Deluxe Edition tytułowane są szyldem "Batman: The Long Hallowen", co widać po poniższych okładkach:

#3
W nawiązaniu do propozycji z tego wątku, otwieram nowy, w którym zestawiamy ze sobą dwa dowolne filmy o Batmanie. Mam cichą nadzieję, że temat nie skończy jak kilka innych, które od kilku lat samotnie spamuje ;) Moja propozycja kategorii, w jakich będziemy oceniać bat-filmy:

1. Lepszy Batman (nie rozdzielam tej kategorii, oceniamy wszystko, jego rolę w filmie, aktora, kostium, głos, itd...)
2. Lepszy łotr (główny antagonista filmu)
3. Lepsza postać kobieca (wiadomo)
4. Lepsze postacie drugoplanowe (wszystkie poza trzema powyższymi!)
5. Lepsza fabuła (zarówno to, o czym film opowiada, jak i tempo przedstawianej historii)
6. Lepsze sceny akcji (przede wszystkim te z udziałem Batmana)
7. Lepszy klimat (czyt. bardziej batmanowy klimat, ew. która z obranych przez reżysera stylistyk bardziej nam odpowiada)
8. Własny pomysł, o ile z siedmiu powyższych kategorii nie będzie jasno wynikał zwycięzca starcia ;)

Zapytacie jak z nieparzystej liczby kategorii nie miałby jasno wynikać zwycięzca? Otóż za każdą kategorię przyznajemy 1 punkt, ale jeśli w jakiejś nie jesteśmy w stanie zdecydować i orzekamy remis: brak zwycięzcy = brak punktu.
To tyle w kwestii zasad, którymi przynajmniej ja się będę kierował. Wczoraj powtórzyłem Powrót Batmana i jak zapowiadałem zestawię go z Batmanem z 1989 roku, a także z The Batman Matta Reeves'a ze względu na występujące w obu produkcjach postacie. Najpierw starcie wizji Tima Burtona.

Batman (1989) vs. Batman Returns

1. Batman, 1989 (w drugim filmie Keaton nadal jest niemal doskonałym Batmanem - choć scenariusz każe mu popełnić kilka dziwnych decyzji - ale jako Wayne wypada znacznie słabiej niż poprzednio, bo scen w których jest skupionym na swojej misji mścicielem jest w zasadzie jedna - ta z zapalającym się znakiem Batmana na ścianie - z kolei ekscentrycznym miliarderem nie jest wcale; winą obarczyłbym tutaj scenariusz, w którym Bruce ma interakcje z zaledwie trzema postaciami: Alfredem, Maxem i Seliną)
2. Pingwin (w przeciwieństwie do Jokera nie jest on zły, bo po prostu jest zły/ szalony, to postać tragiczna, skrzywdzona w dzieciństwie, której zawsze jest mi trochę szkoda w scenie prowadzenia go do wody przez jego dziadki + Danny'ego DeVito miał lepszą charakteryzację od Nicholsona)
3. Selina Kyle / Catwoman (lubię Vicki, ale Michelle jest tutaj bezkonkurencyjna)
4. Batman Returns (Max Schreck jest ciekawszy od kogokolwiek z suportu pierwszego filmu, Alfreda jest więcej i wypada jeszcze lepiej, a o nowym burmistrzu - nie tylko polityku, ale też mężu i ojcu - również jestem w stanie powiedzieć coś więcej niż o "Festival is on" burmistrzu Borgu :P)
5. remis (drugi film płynniej przechodzi od sceny do sceny i lepiej znosi próbę czasu, ale Batman jest w nim dopiero czwartą najważniejszą postacią, a pomysł na zorganizowanie kampanii wyborczej w sześć dni między Wigilią, a Sylwestrem chyba nigdy mnie nie przekona)
6. Batman, 1989 (od zawsze pierwszy film miał dla mnie zdecydowanie lepsze sceny z Batmanem, szczególnie bardziej widowiskowy finał - chyba tylko pościg z Batmobilem przejętym przez Pingwina mógłbym postawić wyżej od pościgu z pierwszego filmu)
7. Batman, 1989 (wyrównana kategoria, ale jednak wolę miasto wybudowane na planie pod gołym niebem niż pod zadaszeniem, gdzie mocniej rzuca się w oczy jego studyjność, a bezdomnych, prostytutki i brud ulic Gotham zastąpiono tu szczęśliwymi rodzinami robiącymi Gwiazdkowe zakupy)
8. Oba filmy uwielbiam, ale od zawsze minimalnie wyżej stawiam pierwszy, więc to jemu przyznaję dodatkowy punkt. Za co? Niech nim będzie większa inspiracja komiksami - Batman Returns to najbardziej autorska z kinowych interpretacji Mrocznego Rycerza, która nie czerpie z niczego konkretnego, podczas gdy film z 1989 udanie pożycza z komiksowego debiutu Batmana z 1939 roku, z The Killing Joke i The Dark Knight Returns Franka Millera.

Ostatecznie 4 : 3 dla pierwszego Batmana. Kto następny?


Batman Returns vs. The Batman

1. remis (Keaton nie boi się skakać z budynku na swojej bat-lotni i o wiele lepiej ląduje ;D ale dał sobie skopać tyłek Catwoman dwukrotnie, a Pattinson szybko spacyfikował ją już przy pierwszym starciu + jest go zwyczajnie więcej... Uwielbiam obu)
2. Pingwin, Batman Returns (DeVito byłby górą nawet gdybym porównywał go ze znakomitym Ozem Colina Farrella, który potrzebuje trochę więcej czasu ekranowego, aby mieć szansę - porównując jednak do głównego złola, czyli Riddlera Paula Dano, nie mam żadnych wątpliwości na kogo stawiam)
3. Batman Returns (Zoë jest świetną Seliną, ale Michelle chyba już na zawsze pozostanie moją Catwoman, ma charyzmę i pamiętne sceny, jakich młodsza koleżanka na razie się nie doczekała - ale kto wie, wszystko przed nią...)
4. remis (Burton ma świetnego Schrecka i lepszego Alfreda, Reeves lepszego Gordona, Oza i zwyczajnie więcej pobocznych postaci = trudno mi zdecydować)
5. remis (oba scenariusze mają swoje grzeszki: The Batman wygrywa wyborem gatunkowym, intrygą i być może najlepszym story arc'em Batmana w historii jego filmów, jednak wypala się mniej więcej w połowie i pikuje w ostatnim akcie, tymczasem Returns trwa w sam raz, jest bardziej konsekwentny w swoich założeniach i przez lata nie miałem ku jego fabule tylu uwag, co do filmu Reeves'a już po pierwszym seansie)
6. The Batman (Pattinson zdecydowanie lepiej sprawdza się w scenach walk jeden na wielu, no i sam pościg Batmana za Pingwinem przebija wszystkie sceny akcji z filmów Burtona)
7. The Batman (znowu bardzo wyrównana kategoria, ale mimo mojego uwielbienia dla baśniowej konwencji Burtona punkt dla Matta Reevesa za naprawdę mroczne, skąpane w deszczu Gotham, pełne korupcji w polityce, policji, narkotyków w klubach, itd.)
8. Decydujący punkt na Batman Returns za lepsze projekty (batsuit, jaskinia, gadżety, Batmobile!), więcej humoru i więcej wyciśnięcia z kategorii PG-13.

Może przemawia przeze mnie ogromny sentyment do filmu Tima, ale wychodzi 3 : 2 dla Powrotu Batmana, który nie da sobie w kaszę dmuchać.



Kolejne zestawienia może po kolejnych powtórkach.
#4
O stronie i forum / 20-urodziny BatCave
02 Kwiecień 2023, 09:32:36


2 maja, czyli równo za miesiąc, BatCave.com.pl będzie obchodzić swoje dwudzieste urodziny :) Uznałem, że na wzór tego wątku założę podobny temat, bo może ktoś zechce opowiedzieć coś o BatCave, powspominać stare czasy, ew. podziękować @Q i reszcie fanów, którzy od tylu lat pro bono budują jedną z największych baz danych o Mrocznym Rycerzu w sieci (o ile nie największą).

Więcej o BatCave znajdziecie tutaj. Ja załapałem się na trzy wersje strony (znalazłem ją chyba gdzieś na początku 2007 roku, kiedy na lekcjach informatyki szukałem jak najwięcej informacji o Batmanie, szczególnie o szykowanej kontynuacji filmu Batman Begins) - strony, przy której spędziłem chyba najwięcej czasu w sieci (częściej i dłużej mogłem być jedynie na filmwebie, ale odkąd usunięto tam blogi/ notki sytuacja się zmieniła). Moje zrzuty ekranu poniżej:





Obecny wygląd strony jest najdłużej panującym i - niestety - już mocno przestarzałym. Od 2020 roku próbuję przepchnąć upgrade i pomóc w nim ile mogę (czyli niewiele, niestety :(), ale mimo kilku prób i wielu godzin poświęconych temu tematowi, prace od dłuższego czasu stoją w miejscu. Może uda się coś z tym ruszyć w tym roku, ale nie ma szans aby zmiany weszły już za miesiąc. Tymczasem, BatCave...


#5
Bat-Filmy / The Brave and the Bold (2026)
31 Styczeń 2023, 20:15:02

https://twitter.com/DiscussingFilm/status/1620472758114357255?cxt=HHwWjsDUuenYif0sAAAA

Cytat: THRThe Brave and the Bold: "This is the introduction of the DCU Batman," said Gunn. "Of Bruce Wayne and also introduces our favorite Robin, Damian Wayne, who is a little son of a bitch." The movie will take inspiration from the now-classic Batman run written by Grant Morrison that introduced Batman to a son he never knew existed: a murderous tween raised by assassins. "It's a very strange father-and-son story."

Nowy film i nowy Batman w "DCU" będzie oparty na historii Granta Morrisona. W roli Mrocznego Rycerza nie powróci Ben Affleck, ani Michael Keaton, jako Bruce Wayne wystąpi nowy aktor, a Cudownym chłopcem zostanie Damian Wayne - syn Bruce'a i Talii Al Ghul. Być może pojawią się też inni członkowie bat-rodziny.

O ile Matt Reeves nie szykuje Robina w sequelu The Batman (na co liczę), będzie to kinowy powrót Dynamic Duo po blisko trzech dekadach od czasu Batmana i Robina Joela Schumachera (planowana data premiery nie wcześniej niż w 2026). Czekałem na taki film i choć Damian nie jest moim ulubionym Robinem, to w sumie nie dziwi mnie ten wybór ze strony studia. Gorzej z tym, że Gunn zamierza robić nowego - czwartego w ostatnich 20 latach - aktorskiego Batmana, mając do dyspozycji co najmniej dwie inne opcje. Czekam na konkrety (reżyser, obsada, wybór czarnego charakteru), póki co pozostaję sceptycznie nastawiony.
#6
Seriale animowane i TV / Harley Quinn (HBO max)
20 Styczeń 2023, 22:30:11


Chciałbym napisać, że nie wiem czemu - ale wiem czemu - ignorowałem istnienie tego serialu (miałem dość Jokera i pushowania Harley na jedną z głównych gwiazd DC). Dziś zwyczajnie z nudów puściłem pierwszy odcinek i obejrzałem tylko dwa, ale wiem że jutro lecę z tym dalej. FANTASTYCZNA RZECZ! Szalona, krwawa, świetnie napisana, z miłością do postaci i masą odwołań do ich świata (głos Bane'a! ;D). Nie mogę się tylko zdecydować w jakiej wersji go oglądać, z napisami, czy z dubbingiem? Z jednej strony polski aktor nie umie tak dobrze podrabiać Toma Hardy'ego, a Batmanem znowu jest Radosław Pazura (niestety :P), z drugiej - Jokerem nadal jest Mirosław Guzowski, a bluzgi są rozbrajające, napisane z ułańską finezją, tymczasem napisy zostały strasznie ocenzurowane. Próbka poniżej.


Zdziwiło mnie, że na forum nie ma takiego wątku, bo serial powstaje od 2019 roku i ma już 3 sezony. Ktoś oglądał? Lubicie / nie lubicie? Czemu nie daliście znać wcześniej, że to najlepszy serial animowany z Batmanem od 20 lat i nokaut na filmowej "emancypacji Harley Quinn" z DCU? Sięgnąłbym po niego wcześniej.
#7


W sprawie produkcji serialowej kontynuacji filmu Matta Reevesa pojawia się coraz więcej konkretów, więc chyba wypadałoby stworzyć dla nie osobny temat do dyskusji. Najświeższe informacje ze strony głównej:

https://www.batcave.com.pl/2022/10/colin-farrel-o-pierwszej-scenie-serialu-the-penguin/#more-36347

W pigułce: serial ma już gotowy scenariusz, showrunnera, reżysera kilku odcinków, zdjęcia ruszają w lutym, historia ma się zaczynać zaledwie tydzień po finale wydarzeń z The Batman i skupić na postaci Oza, który przejmuje półświatek w Gotham. Data premiery pozostaje nieznana, ale jeśli mają to kręcić od lutego przez przynajmniej 5-6 miesięcy, to obawiam się że nie wyrobią się do końca 2023 roku.

Colin jako Pingwin zrobił na mnie na tyle dobre wrażenie, że na serial z jego udziałem czekam póki co bardziej niż na sequel hitu Matta Reevesa, lub jakikolwiek z zapowiedzianych tytułów WB/DC.
#8
Joker / Joker: Folie à Deux (2024)
08 Czerwiec 2022, 08:28:39
Wiem, że w ostatnich latach fani mogli czuć niedobór Jokera ::) Pewnie dlatego Warner Bros. kilka godzin temu oficjalnie zapowiedziało sequel filmu z Phoenixem.


https://twitter.com/DiscussingFilm/status/1534311083267305472?cxt=HHwWgMC90aLz-8oqAAAA

Joker: Folie à Deux. Hmm... Joker: Szaleństwo we dwoje? Joker: Szaleństwo dla dwojga? Czyżby miała się w nim pojawić Doktor Quinzel?

#9
Wątek dedykowany naszym opiniom o filmie Matta Reevesa. Wprawdzie do polskiej premiery pozostały jeszcze 4 dni, ale już dziś schodzi embargo na oficjalne recenzje i opinie w sieci, a w niektórych krajach także dziś ruszają pierwsze pokazy kinowe najnowszego Batmana, więc może komuś uda się obejrzeć go wcześniej.

W nazwie tematu zaznaczam, że to wątek SPOILEROWY, ale proponuję aby w pierwszych tygodniach (np. do premiery filmu na HBO Max w kwietniu) trzymać się chowania kluczowym elementów fabuły w spoiler tagu. Ja planuję się tego trzymać.
#10


Dziś 4 stycznia, premiera za równo dwa miesiące, więc uznałem że to dobra pora by ruszyć z tematem (zwłaszcza, że przed świętami polski wydział Warner Bros. potwierdził datę premiery filmu w naszym kraju).

Nazwa wątku mówi wszystko - robimy wspólny wypad na The Batman do kina IMAX. Termin: 4 marca. Wiem, że pewnie część wolałaby sobotę, ale czekaliśmy na solowy film z Batmanem niemal dekadę, odkładano go już kilkukrotnie, więc myślę że każdy z nas chce go obejrzeć jak najszybciej i każdy może postarać się o dzień wolny w pracy. Dodatkowy plus spotkania w piątek: w czasach pandemii i obostrzeń, seans w okolicach południa w dzień roboczy na pewno będzie mniej oblegany od seansu w weekend.

Miejsce? Tutaj musimy ustalić, bo jest kilka propozycji:

- Warszawa (centrum kraju, IMAX w galerii handlowej Sadyba, dobra komunikacja zewsząd)
- Poznań (również ma kino IMAX, z tego co zrozumiałem już były organizowane tam spotkania)
- Łódź (też centrum kraju, też jest IMAX w Manufakturze)

Jako mieszkaniec Łodzi mój głos jest oczywisty. Osobiście mógłbym zająć się zaklepaniem najlepszych miejsc na sali, odbiorem biletów, a nawet transportem osób z dworca do kina i z powrotem na dworzec, jeśli przyjechalibyście pociągiem. Mógłbym też zaklepać stolik w jakiejś knajpie, w której po filmie podzielilibyśmy się wrażeniami z seansu. Jeśli jednak wybrana zostanie inna opcja, mogę zabrać osoby z Łodzi do miejsca, w którym spotkamy się na seansie.

Aby taki wypad miał sens chyba należałoby założyć jakiś limit osób. Myślę że poniżej pięciu trochę miernie będzie to wyglądać, ale niech się wypowie więcej osób, zobaczymy ilu zadeklaruje chęć udziału i ilu od razu go potwierdzi.

EDIT:
Chciałem dodać ankietę z głosowaniem, ale wywala jakiś błąd. Chyba znowu jakiś problem z forum. :-\

#11


Adaptacja komiksów DC, o której słyszymy co najmniej od 2017 roku. Pierwotnie za scenariusz i reżyserię miał odpowiadać Joss Whedon, ale z braku weny na wymyślenie odpowiedniej historii (tak przynajmniej twierdził) twórca dwóch pierwszych części Avengers zrezygnował z udziału w projekcie. Postać Barbary Gordon i jej alter-ego miała się również pojawić w filmowym Batmanie Bena Afflecka, ale po przejęciu tego widowiska przez Matta Reevesa również ten plan nie doszedł do skutku. W końcu, po latach, w maju tego roku, ustalono że reżyserią zajmie się duet Adil El Arbi i Bilall Fallah odpowiedzialny za trzecią część Bad Boys, scenariusz napisze Christina Hodson (Birds of Prey..., The Flash), a produkcją zajmie się Kristin Burr (Cruella Disneya), która tak skomentowała filmową Batgirl.

Cytat: Kristin Burr"Dzięki Batgirl mamy nadzieję zabrać widzów na zabawną przejażdżkę i zobaczyć inną stronę Gotham" (...) ,,Scenariusz Christiny jest pełen ducha. Adil i Bilall są podekscytowani i pełni radosnej energii, która jest zaraźliwa, co czyni ich idealnymi filmowcami do tego Bat-projektu. Jestem po prostu podekscytowana, że mogę być częścią uniwersum DC, co jest super fajne."

Od początku mówi się, że filmowa Batgirl ma być częścią Kinowego Uniwersum DC, ale ostatnie informacje sugerują coś innego. J. K. Simmons nie powróci jako komisarz Gordon, do tej roli poszukiwany jest nowy aktor po pięćdziesiątym roku życia. Ma być on ważną postacią drugoplanową w historii Barbary. Natomiast do roli złoczyńcy poszukiwany jest aktor w przedziale 50-60 lat, który miałby się wcielić w niezadowolonego byłego strażaka (czyżby Firefly ?). Produkcja filmu ma rozpocząć się w listopadzie 2021 roku.

Dziś portale Deadline i TheWrap podały skrócone listy aktorek rozważanych do roli tytułowej. Są to:

Haley Lu Richardson (Split)


Leslie Grace (tegoroczny musical In the Heights)


Zoey Deutch (Zombieland: Double Tap)


Isabela Merced (Transformers: The Last Knight)


Według portalu The Wrap, Richardson i Grace są faworytkami, natomiast Deadline nie jest pewne losu Richardson - sugerują, że odpadła z wyścigu. Tylko Grace nie widziałem w żadnym filmie/serialu, pozostałe trzy kandydatki owszem i Zoey Deutch od razu zaakceptowałbym jako Barbarę (bardzo dobry wybór)! Isabela Merced też mogłaby być fajna, z tym że nie wiem czy nie jest trochę za młoda (niedawno skończyła 20 lat, wygląda na 16, może być mało wiarygodna jako ktoś, kto kopie tyłki przestępcom w Gotham). Richardson nie pamiętam, ale wizualnie pasuje.

Na film czekam i jednocześnie jestem wkurzony. Czemu Warner (jak zwykle) pierdzieli się z nim tyle lat? Która to już adaptacja DC, powstająca w takich bólach? I czemu trzecia najważniejsza postać kobieca DC ma zadebiutować jedynie na HBO Max? Chciałbym zobaczyć ją na dużym ekranie i uważam, że zasłużyła na to o wiele bardziej od Harley Quinn, która w ubiegłym roku dostała swój solowy film (nie, BoP nie było filmem o Ptakach Nocy). :P Lubię postać Barbary, zarówno jako Batgirl, jak i Oracle. Wersja Alicji Silverstone z 1997 roku nie była Barbarą Gordon, dlatego liczę, że po 60-latach od komiksowego debiutu, w końcu otrzymamy właściwą aktorską Batgirl, na jaką czekaliśmy.

#12
Pisałem już o tym, ale teraz oficjalnie - Wielka Kolekcja Komiksów DC: Bohaterowie i Złoczyńcy od Hachette ruszyła w Polsce! Na pierwszy rzut trafił Batman z DC Rebirth, którego już wcześniej wydał u nas Egmont.




Źródło: https://tinyurl.com/42m8emfn

Nie planuję zakupu (kompletnie nie interesuje mnie Batman z Odrodzenia), a patrząc na zerową reklamę nowej kolekcji w telewizji / sieci oraz wtórność tytułów (w drugim tomie Harley Quinn, czyli kolejny dubel po Egmoncie), będę zaskoczony jeśli to przetrwa i nie urwą po czterech numerach. :P
#13
Przedwczoraj do sieci wyciekły zdjęcia plansz z jakiejś wystawy (nie mam pojęcia skąd, ale podobno są autentyczne), przedstawiające opisy fabuł planowanych na rok 2019 i 2020 kontynuacji Ligi Sprawiedliwości Zacka Snydera, które nigdy nie ujrzały i nie ujrzą już światła dziennego. Plansze są szybko kasowane z sieci, ale kolega przesłał mi je na fejsie, więc wrzucę tutaj dla zainteresowanych (mam nadzieję, że trochę wytrzymają). Za ilustracje dołączone do opisów najwyraźniej odpowiadał Jim Lee.




https://www.comicbookmovie.com/justice_league/justice-league-2-3-full-plot-synopses-reveal-zack-snyders-amazing-ambitious-and-crazy-plans-for-the-dceu-a182946#gs.usdtjb

Trochę to brzmi jakby Zack robił assemble-movie, ale nie o drużynie herosów (jak wcześniej zrobił to Marvel), tylko o łotrach superbohaterów z ich solowych filmów (z których część po kinowej klapie JL nigdy nie powstała). Przeczytałem całość i moim zdaniem dużo nie straciliśmy. Opisy zapowiadają 100-procentowego Zacka z gargantuiczną skalą, która na tym etapie budowania uniwersum była zdecydowanie przesadzona. O wiele ciekawiej w moich oczach prezentował się opis scenariusza do niezrealizowanego Justice League Mortal Georga Millera z 2008 roku.

Powyższe zdjęcia są kolejnym dowodem, że Snyder kłamie na temat tego, iż gen. Swanwick od początku miał być Marsjaninem i wymyślił to dopiero w ubiegłym roku przygotowując Snyder Cut. J'onn J'onzz nie miał się pojawić w sequelu(sequelach?) aż do zaliczenia cameo w jednej z ostatnich scen i nie ma przy tym nawet wzmianki, że miałby on cokolwiek wspólnego z postacią graną przez Harry'ego Lenixa. :P
#14
Fan-Filmy / Batman: Dying is Easy
31 Grudzień 2020, 08:21:12


Zakładam nowy temat, żeby więcej nie robić offtopu w wątku o filmie Matta Reevesa.

CytatEkipa "Bat in the Sun", odpowiadająca za fan-filmy o Batmanie oraz serię Super Power Beat Down pracuje nad nową produkcją pt. Batman: Dying is Easy. W rolach głównych wystąpią Kevin Porter (Batman), Aaron Schoenke (Joker) oraz Vera Bambi (Poison Ivy) i Michael Madsen jako Harvey Bullock.

Podczas zbierania funduszy, twórcy tak opisywali swój nowy projekt.

,,Chcemy stworzyć krótkometrażówką z udziałem Mrocznego Rycerza i Jokera, uwikłanych w potyczkę słowną która pozwoli dogłębnie spojrzeć na ich złożone postacie. To jest coś, czego jeszcze nie widzieliśmy w akcji na żywo! Chcemy dać fanom coś, czego zawsze pragnęli zobaczyć z tymi postaciami. Psychologiczna, mroczna historia detektywistyczna z niemal odczuwalnymi elementami horroru. Ten film jest tworzony przez fanów dla fanów. Ten film będzie zawierał wszystkie oryginalne kostiumy, dekoracje i muzykę!"





Jeśli ktoś śledzi losy tej produkcji (sam dowiedziałem się o niej wczoraj od Hudego), dajcie znać, gdy znana będzie data premiery. Z chęcią obejrzę.
#15
Uniwersum Batmana / Three Jokers
29 Wrzesień 2020, 15:06:25


Batman: Three Jokers to długo wyczekiwana, limitowana miniseria (trzy księgi, każda po 48 stron) wydana w powiększonym formacie imprintu DC Black Label.

O co chodzi? W wydanym w 2015 roku Justice League #42 (bądź przez Egmont w Polsce albumie Liga Sprawiedliwości, Tom 7: Wojna Darkseida, część 1), Batman skorzystał z mocy krzesła Mobiusa, która dała mu dostęp do wszechwiedzy. Zadał pytanie o prawdziwe nazwisko Jokera, a szokującą odpowiedzią na nie było "Jest ich trzech". Była to zapowiedź historii, którą napisał Geoff Johns. Za ilustracje odpowiadają Jason Fabok oraz Brad Anderson, stali współpracownicy Johnsa. Batman: Three Jokers powstawało przez blisko 3 lata i w końcu trafiło do sprzedaży w tym roku: księga pierwsza 25 sierpnia, księga druga dzisiaj, a księga trzecia zapowiedziana jest na 27 października.

Opis:
Cytat30 lat po tym, jak "The Killing Joke" zmienił komiks na zawsze, "Batman: Three Jokers" ponownie analizuje mit kim lub czym jest Joker i co stanowi sedno jego ciągłej walki z Batmanem. Najlepiej sprzedający się pisarz wg New York Timesa, Geoff Johns i zdobywca nagrody Eisnera, Jason Fabok, łączą siły, aby opowiedzieć ostateczną historię Batmana i Jokera!

Po latach oczekiwania ta epicka historia wreszcie się ukaże: dowiedz się, dlaczego jest trzech Jokerów i co to oznacza dla trwającej od dziesięcioleci bitwy między Mrocznym Rycerzem a Księciem Zbrodni. W tej potężnej, emocjonalnej historii Batman, Batgirl i Red Hood – wszystkie dawne ofiary Jokera – wspólnie pracują nad rozwiązaniem tajemnicy, niepodobną do jakiejkolwiek z którą wcześniej mieli do czynienia!

Kilka słów o każdym z Jokerów od Jasona Faboka:
CytatNajwiększym z nich jest Joker Złotej Ery, którego nazwaliśmy "Jokerem kryminalistą" (Criminal Joker). Jest tym który praktycznie się nie uśmiecha. To nawiązuje do "Batman #1" z 1940 roku, gdzie są te przerażające panele, na których się nie uśmiechał, a potem są przerażające panele z dużymi uśmiechami i tak dalej. Zdecydowaliśmy się skupić na nieuśmiechniętej części co jest o wiele bardziej przerażające. To zimna, wyrachowana wersja Jokera, przestępczy geniusz.

Następnie mamy "błazeńskiego Jokera" (Clownish Joker), jak go nazywamy. Jest to klasyczny Joker z lat czterdziestych i pięćdziesiątych, więc wszystko z nim związane jest pogodniejsze, głośniejsze i bardziej ckliwe – jak wielkie gagi, które wydarzyłyby w komiksach z lat 50. Takie rzeczy były bardzo zabawne.

Później mamy współczesnego Jokera, którego nazywamy "Jokerem komediantem" (Comedian Joker). To Joker z "Zabójczego Żartu". Jest bardzo psychotyczny i po prostu zły. Zawsze się uśmiecha i rechocze. Dużo czerpałem z tego, jak Brian Bolland narysował go w tych klasycznych historiach.

Każdy z nich jest inny. Jednak każdy z nich wydaje się być częścią innych wersji Jokera. To właśnie sprawia, że ​​tajemnica jest jeszcze zabawniejsza.

Przykładowe strony, nawiązujące do klasycznej historii The Laughing Fish z Detective Comics #475 z 1978 roku (PPM + Open image in new tab).



Zestaw okładek wydań zeszytowych (ostatecznie do sprzedaży trafi co najmniej 16):



Co więcej mogę dodać? Od lat mam przesyt Jokera i nie przepadam za współczesnymi komiksami. Jednak na ten wyjątkowo czekam. Wszystko, co do tej pory na jego temat przeczytałem brzmi zachęcająco, ilustracje wyglądają znakomicie, a pierwsze opinie, z którymi się spotkałem głoszą, że Johnsowi wyszedł bardzo dobry kryminał z Batmanem, czyli coś, co lubię najbardziej. Premiera wydania zbiorczego planowana jest na koniec tego roku. Ja czekam na wersję PL od Egmont, która (mam nadzieję) pojawi się już w 2021.

Jeśli ktoś z was już czytał, proszę o NIESPOILEROWE opinie. ;)
#16
Uniwersum Batmana / Batman Black & White
23 Wrzesień 2020, 08:54:19
Batman w czerni i bieli to kultowa antologia krótkich historii z Człowiekiem-Nietoperzem w klimacie Noir, które jak sama nazwa wskazuje zostały wykończone wyłącznie czarnym tuszem. Pierwsze historie cyklu BLACK & WHITE zostały opublikowane w 1996 roku, kolejne publikowane w różnych seriach w latach 2000-2004 i ostatnie w latach 2013-2014. 9 września DC Comics ogłosiło powrót do Batman: Black & White, o czym możecie poczytać tutaj.

Z zeszytami serii Batman: Black & White polscy czytelnicy po raz pierwszy mieli okazję się zetknąć już w 1997 roku dzięki wydawnictwu TM-Semic. Ich dwa Wydania Specjalne (1/97 i 2/97) zawierały wszystkie 20 opowieści wydanych w USA w 1996 roku (każdy tom po dziesięć historii, oba liczyły równo 100 stron i kosztowały 5,50 zł).

Po tym, jak w sierpniu 2002 roku w Stanach Zjednoczonych opublikowano zbiorcze wydanie kolejnych historii Black & White (pierwotnie wydawanych w serii Batman: Gotham Knights, marczec 2000 - czerwiec 2001), na przypomnienie polskim fanom przygód Mrocznego Rycerza w tej formie pokusiło się wydawnictwo Egmont. We wrześniu i listopadzie 2003 roku na półki polskich sklepów trafiły kolejne dwa wydania zawierające 21 nowych czarno-białych opowieści (oba w cenie 9,90 zł).

Poniżej prezentacja dotychczasowych zeszytów w miękkiej oprawie (zdjęcie znalezione w sieci).



Czemu zakładam taki wątek na forum akurat teraz? Powodem jest oczywiście dzisiejsza premiera Batman Black & White w limitowanej serii Batman Noir od Egmont. Dwa tomy w ponadprzeciętnym formacie zawierają wszystkie dotychczasowe historie wydane w USA, czyli aż 104 opowieści + ponad 50 stron materiałów dodatkowych (galerie plakatów i szkiców oraz okładek i statuetek) rozłożonych na oba tomy. Na swoje egzemplarze wciąż czekam, więc jeszcze nie mogę pochwalić się wrażeniami, ale wczoraj wieczorem pojawiła się =prezentacja na Filmożercach i cóż mogę do niej dodać - obie cegły robią wrażenie!

#17
Ogólnie o Batmanie / Dzień Batmana
19 Wrzesień 2020, 18:48:27
Nie mogę znaleźć takiego tematu na forum (jeśli jest, proszę moderatorów o przeniesienie tego posta).

19 września jest międzynarodowym Dniem Batmana. Z tej okazji wydawnictwo Egmont przygotowało dla fanów ciekawą promocję, o której możecie przeczytać tutaj.

https://swiatkomiksu.pl/strona-glowna/aktualnosci/art,761,dzien-batmana.html

Niestety dziś jestem poza domem i w żaden szczególny sposób nie świętuję tego dnia, jak na fana przystało. A jak wy obchodzicie Dzień Batmana? ;)
#18


Czwarta największa ikona DC nie miała szczęścia do wersji filmowej. Zamiast zrealizować z nim solowy film, Warner Bros. postanowiło wprowadzić go w gościnnym występie do Batman v Superman... A później ponownie w Suicide Squad... Aż w końcu Flash zaliczył swoją największą rolę w 2016 roku w... Zwiastunie do Justice League. :P

Po JL i kolejnym cameo, tym razem w serialowym cross-overze Crisis on Infinity Earths (rany, Ezra wystąpił jako Flash więcej razy niż Tobey Maguire jako Spider-Man, choć jego czas ekranowy pewnie nie przekracza 30 minut!) Warner być może W KOŃCU wie co chce zrobić z tą postacią. I bynajmniej nie zapowiada się to na jego "solowy" film.

Po wielu datach premiery (pierwsza planowana była na rok 2018) i wielu, naprawdę wielu zmianach scenarzystów i reżyserów (których nikt nie spamięta) zapowiada się na to, że w końcu doczekamy się filmu "The Flash" (albo "Flashpoint", w sieci pojawiają się sprzeczne informacje) 3 lipca 2022 roku. Scenariusz jest już gotowy, reżyserem projektu od dłuższego czasu pozostaje Andy Muschietti, twórca horrorowego hitu It.

Czemu słowo solowy zamknąłem w cudzysłowie? Bo według informacji z ostatnich tygodni, w tym oficjalnych z DC FanDome, Flash ma otworzyć filmowe multiwersum DC, w którym spotka wielu innych superbohaterów, m.in. Batmana granego przez Michaela Keatona oraz Batmana Bena Afflecka! Poniżej grafika przedstawiająca Barry'ego w nowym kostiumie i Pana, którego nikomu tutaj nie muszę przedstawiać.



Fanem Flasha nigdy nie byłem, a na film przestałem czekać dawno temu, gdy czytałem o kolejnych problemach produkcyjnych. Jednak ostatnie rewelacje całkowicie zmieniły moje podejście. Ze względu na obu Batmanów nie mogę się doczekać!
#19
Pierwszy interaktywny film animowany o Batmanie. Wczoraj zadebiutował trailer.


Premiera na Blu-ray i w wersji cyfrowej jesienią 2020 roku. Więcej info tutaj:
http://www.batcave.com.pl/2020/07/zwiastun-interaktywnego-filmu-animowanego-dc-showcase-batman-death-in-the-family/
#20
Dziwię się, że przez tyle lat nikt nie założył takiego wątku na forum. The Dark Knight Returns Franka Millera to kultowa opowieść o Batmanie, która uchodzi za jedną z najlepszych, a może nawet za najlepszą powieść graficzną z udziałem Człowieka-Nietoperza jaka kiedykolwiek powstała. TDKR zrewolucjonizował nie tylko image "Mrocznego Rycerza" i na stałe przybił do niego ten przydomek, ale wpłynął też na cały świat komiksu oraz tego, jak postrzega się dziś historie obrazkowe.

Właśnie skończyłem czytać wszystkie tytuły wchodzące w skład tej serii i postanowiłem pokrótce opisać swoje wrażenia z lektury.



Wydany w 2016 (a w Polsce dzięki wydawnictwu Egmont w 2018) roku prolog kultowego Powrotu Mrocznego Rycerza Franka Millera opowiada o ostatniej misji Człowieka-Nietoperza z Gotham City, po której porzucił swoją krucjatę przeciwko przestępczości na 10 lat. W tym krótkim tomie Frank Miller i Brian Azzarello postanowili przybliżyć moment, w którym 45-letni Bruce Wayne zaczyna zdawać sobie sprawę ze swojej śmiertelności, swojego wieku, zmęczenia i braku nadziei na lepszą przyszłość.

Do pomysłu tego prequela podchodziłem sceptycznie. Zazwyczaj gdy twórca postanawia stworzyć prequel swojego dzieła, które obrosło kultem, kończy się niemałą kompromitacją, jak chociażby mieszanie przyjęty Prometeusz Ridleya Scotta. W tym jednak przypadku Frank Miller miał u mnie-czytelnika łatwiej, bo o ile uwielbiam filmowego Obcego, tak nigdy nie byłem fanem The Dark Knight Returns, więc i bezcześcić nie było tutaj czego. Trudno mi jednak ocenić, czy ze swojej próby wyciśnięcia jeszcze jednej historii z tego świata wyszedł zwycięsko, czy też nie. Ostatnia krucjata jest bowiem komiksem zbędnym, nie wnoszącym nic do całego kanonu, a nawet powiedziałbym, że dość nijakim.

W języku angielskim jest takie słowo "forgettable", co możemy przetłumaczyć jako niewart zapamiętania. Tak najprościej opisałbym moje wrażenia po przeczytaniu tego komiksu. Sięgnąłem po niego dosłownie dwa dni temu, a już dziś niespecjalnie pamiętam o czym on opowiadał. Byli w nim Batman i Robin, był Joker (oczywiście, jakże mogłoby go nie być, nawet gdy jest zbędny), byli Killer Croc, Poison Ivy, tajemnicze zabójstwa bogaczy i zakończenie-cliffhanger, które miało sugerować los jednej z postaci, który sprawił, że Bruce Wayne podjął decyzję o zaprzestaniu przebierania się za wielkiego nietoperza i zwalczania przestępców z Gotham. Tyle. Mało tu treści, mało świeżości, lepiej traktować go jako przystawkę do prawdziwego wydarzenia w świecie komiksu, aniżeli jako danie główne.

Na pochwałę na pewno zasługują rysunki Johna Romity Juniora, który udanie imituje przerysowaną kreskę Franka Millera, a także odniesienia w sposobie narracji, takie jak duża ilość paneli zawartych na jednej stronie, czy ekspozycję zawartą w informacyjnych programach telewizyjnych. Lubię pooglądać komiksy, ale w przypadku dość nieprzyjemnego stylu tej serii, wolałbym ciekawszą historię, a Ostatnia krucjata niestety broni się w głównej mierze formą, nie treścią.





Daruję sobie opis i wypisanie zasług tego komiksu, bo podejrzewam że pisanie ich po ponad trzydziestu latach od jego premiery byłoby równie efektywne, co wywarzanie otwartych drzwi. Zacznę więc od tego, że nie przepadałem za Powrotem Mrocznego Rycerza, przez lata uważałem go wręcz za komiks przereklamowany. Myślę, że było to spowodowane warunkami, w jakich pierwszy raz po niego sięgnąłem. Pobrałem skan wydania Egmontu z 2002 roku. Nie dość, że owe wydanie skopano fatalnym tłumaczeniem autorstwa pana Tomasza Kreczmara - przez nie często trudno było mi zrozumieć co ja właściwie czytam - to jeszcze musiałem to robić siedząc przy komputerze, czego osobiście nie znoszę. Nie cierpię czytać komiksów z ekranu! Przez to męczyłem się nad tą historią bardzo długo i kończyłem ją ze sporym poczuciem ulgi.

Lata później wpadłem na pomysł, aby swoją pracę licencjacką napisać na temat tego kontrowersyjnego tłumaczenia. Dokonałem analizy porównawczej tłumaczenia z 2002 roku, nowego przekładu Tomasza Sidorkiewicza z 2012 oraz oryginału. W tym celu musiałem przeczytać The Dark Knight Returns kolejne dwa razy - w języku angielskim i w nowym wydaniu, które sprezentowała mi mama. Tak więc, dopiero w 2015 roku udało mi się przeczytać tę historię jak należy - trzymając porządne wydanie w swoich rękach. Z perspektywy czasu cieszę się, że tak się stało, bo byłem starszy i lepiej mogłem zrozumieć z jak wielkim dziełem mam do czynienia. Nie powiem, że je pokochałem, ale na pewno doceniłem i zacząłem bardzo szanować.

W tym tygodniu przeczytałem Powrót Mrocznego Rycerza po raz czwarty i nadal podtrzymuję kilka swoich zarzutów w jego kierunku. Nie przepadam za tak przesadzonymi pomysłami, jak wysłanie bezbronnego burmistrza do przywódcy mutantów, któremu nawet nie nałożono kagańca (zawsze mnie irytuje absurdalność tej sytuacji). Nie przepadam za Batmanem odstawiającym Ethana Hunta z serii Mission: Impossible (przebieranie się za starą babcię, lub detektywa policji). Nie lubię też brzydkich rysunków Franka Millera, mimo klimatycznej kolorystyki i wyrazistego stylu. No i wciąż uważam - choć nie jestem pewny, czy to wada - że to komiks ciężki do czytania: dużo paneli, dużo tekstu, dużo brutalnych obrazów.

Niemniej, absolutnie rozumiem zasłużoną renomę tego dzieła. Nie będę wymieniał oczywistych zalet i ogromu fantastycznych scen tej czteroczęściowej powieści graficznej, które cytowano w filmach fabularnych nieskończoną ilość razy. Podpiszę się jedynie pod każdą opinią stwierdzającą, że jest to jedyna w swoim rodzaju, dojrzała, mroczna opowieść o Batmanie, którą każdy fan Człowieka-Nietoperza powinien znać.





Zanim sięgnąłem po DK2 naczytałem się sporo negatywnych opinii na jego temat. Spotkałem się nawet ze stwierdzeniem, że kontynuacja Powrotu Mrocznego Rycerza jest najgorszym komiksem z Batmanem jaki powstał! Mocno się więc zdziwiłem, gdy skończyłem pierwszą z trzech jego części, a ta bardzo mi się podobała.

Akcja The Dark Knight Strikes Again rusza z miejsca trzy lata po wydarzeniach z The Dark Knight Returns. Tym razem nie tylko Gotham City, ale cały świat chyli się ku upadkowi. Kiedy inni superbohaterowie nie robią nic, lub mają związane ręce, do akcji ponownie rusza staruszek w masce nietoperza i czarnej pelerynie.

Punkt wyjściowy kupiłem bez problemu. Przemianę Carrie Kelley w Catgirl również. Sposób prowadzenia historii, z jednej strony podobny do poprzednika (udane przejście w media nowego millenium, wiadomości połączone z programami erotycznymi oraz adresy e-mail, które były wtedy nowością), z drugiej bardziej przejrzysty i pozwalający szybciej chłonąć historię. Podobał mi się również budowany suspens oraz pierwsze pojawienie się Mrocznego Rycerza, którego w pełnej krasie możemy podziwiać dopiero na ostatniej stronie pierwszego rozdziału. Ochoczo z marszu wziąłem się za rozdział drugi i... wszystko się posypało.

Mroczny Rycerz kontratakuje gna. Gna na złamanie karku i w przeciwieństwie do poprzednika, którego akcja toczyła się długie tygodnie, wygląda na wydarzenie odgrywające się już, teraz, nie dając należycie odetchnąć bohaterom (i czytelnikowi, chyba że sam zrobi sobie przerwę). Bohaterom, których jest zdecydowanie za dużo i nie mają zbyt wiele do roboty. Tytuł kontynuacji to "The Dark Knight Strikes Again", ale równie dobrze można by go zastąpić "The Justice League Returns", bo tak gościnny występ w pewnym momencie zalicza tutaj Batman i tak dużą rolę odgrywają inni superbohaterowie DC, tacy jak Wonder Woman, Atom, Superman, Flash, Plastic Man i wielu innych. Nawet Catgirl występuje częściej od swojego mentora.

Osobny akapit muszę poświęcić stronie wizualnej. O ile rysunki Franka Millera z pierwszego Mrocznego Rycerza nie są w moich guście, tak przyzwyczaiłem się do nich i nie potrafię odmówić im fantastycznego klimatu. W kontynuacji Miller posunął się o krok dalej, tworząc paskudne ilustracje, a wyrazistsze kolory nakładane na komputerze sprawiają, że nawet klimat gdzieś wyparował. To bez wątpienia jeden z najbrzydszych komiksów jakie kiedykolwiek oglądałem.

Mroczny Rycerz kontratakuje, ale niekoniecznie triumfuje. Im dalej w las, tym gorzej, czego najlepszym przykładem jest niesatysfakcjonujące rozprawienie się z głównymi antagonistami (nie będę go jednak zdradzał, przeczytajcie i poznajcie je sami). Krytyka jest jednak sporo przesadzona w moich oczach, bo gdyby był to naprawdę tak zły komiks, to czy przeczytałbym wydanie Egmontu (liczy 256 stron) praktycznie za jednym zamachem? Dla mnie to po prostu średniak.





Co Frank Miller mógł zrobić po głośno krytykowanej, mieszanie przyjętej przez fanów kontynuacji jego kultowego dzieła? Odczekać kolejne 15 lat i udowodnić, że jeszcze może stworzyć coś świetnego w wymyślonym przez siebie komiksowym uniwersum. Przy tym zadaniu musiał nie tylko poprawić się względem poprzednich przygód Mrocznego Rycerza, ale też jakoś wybrnąć z zakończenia, które sam zgotował. Zadanie było trudne, ale razem z Brianem Azzarello (drugim scenarzystą) udało im się mu sprostać.

Batman: Mroczny Rycerz - Rasa Panów zaczyna się blisko trzy lata po pokonaniu Lexa Luthora i Brainiaca, w świecie w którym nie wiadomo czy Bruce Wayne nadal żyje. Jeśli tak, ma już 61 lat i nie może być tym żwawym Batmanem, który ponownie pojawił się na ulicach Gotham City, aby nie dać spokoju przestępcom. Reszta superbohaterów się rozeszła, a Superman zapadł w długi, lodowaty sen. Ziemię czeka jednak nowe zagrożenie, które jest fantastycznym rozwinięciem jednego z wątków poprzedniej historii, i które zmusza superbohaterów do ponownego działania.

Jestem zachwyconym tym komiksem. Chyba pierwszy raz zdarzyło mi się przysiąść do tak grubego zbioru (wydanie Egmont liczy blisko 400 stron) i przeczytać go jednego dnia, robiąc zaledwie kilka krótkich przerw. Frank Miller naprawił niemal każdy problem, jaki miałem z jego poprzednim Mrocznym Rycerzem. Batman znowu jest tu postacią pierwszoplanową, jego relacja z Carrie rozwija się, a pozostali bohaterowie nie występują dla samego pojawienia się, tylko odgrywają kluczowe, przemyślane role w całej historii. Jak już wcześniej wspomniałem, zaskakującym, fantastycznym pomysłem jest również grupa antagonistów, którzy nie dość że są dobrze umotywowani i doskonale pasują do tego świata oraz panującej w nim sytuacji, to także stanowią ogromne zagrożenie, jeszcze większe niż Brainiac i Lex Luthor razem wzięci. Czasami trudno jest przebić skalą poprzednika, ale Frankowi Millerowi się to udało.

Sposób narracji to doskonałe rozwinięcie stylu poprzedników. Nadal otrzymujemy ekspozycję o działaniach bohaterów "z ich myśli", a o tym, co się dzieje na świecie poprzez telewizyjne programy informacyjne oraz talk-shows. Dodano do tego jeszcze konwersację dwóch przypadkowych świadków, którzy piszą ze sobą o niezwykłych wydarzeniach z Gotham na jakimś czacie (a może to smsy?). Nie ma tak dużo paneli i tekstu napchanych na każdej stronie jak w przypadku Powrotu Mrocznego Rycerza, dzięki czemu możemy poświęcić więcej czasu na przyjrzenie się ilustracjom i szybszemu przewertowaniu całej opowieści.

Strona graficzna to kolejny mocny punkt tej 9-częściowej historii. Za narysowanie The Dark Knight III: The Master Race odpowiedzialny był Andy Kubert - jeden z moich ulubionych rysowników komiksów o Batmanie. Potrafił on nie tylko bezbłędnie podrobić styl Franka Millera, aby jego Mroczny Rycerz pasował do dwóch poprzednich, ale także uczynił go lepszym, dokładniejszym, ładniejszym. W moich oczach Rasa Panów to bez dwóch zdań najlepiej prezentujący się wizualnie tytuł sagi Franka Millera o Człowieku-Nietoperzu.

To może być niepopularna opinia, ale trzeci rozdział opowieści o powracającym z emerytury Mrocznym Rycerzu przebił w moich oczach wszystkie poprzednie tytuły tej serii, nawet ikoniczny The Dark Knight Returns z 1986 roku. To widowiskowa opowieść nie tylko o Batmanie, ale o kilku ważnych postaciach DC, które muszą się czegoś o sobie nauczyć, aby ocalić swój świat. Świat ludzi, których większość przedstawiona jest tak, że zaczniemy zadawać sobie pytanie - czy warto ich ocalić?