Mnie Batman, który zabija, zwyczajnie razi. Batman nie zabija, bez wzgl?du na to, jak bardzo si? z nim w tej kwestii nie zgadzam.
Pisali?cie, ?e scena u Nolana z Ra'sem by?a kontrowersyjna. Nigdy tak o niej nie my?la?am, dopóki nie zobaczy?am filmu "Gotham by gaslight". Tam, w ostatniej scenie, kiedy Kuba Rozpruwacz cofa si? w stron? ognia, Batman spieszy mu na ratunek. To jaskrawy kontrast dla BB. Batman podejmuje etycznie i prawnie s?uszn? decyzj?, ?e chce go?cia ocali?, a przy tym sam nara?a w?asne ?ycie. Wi?c tak, Batman - ten kanoniczny, który NIE ZABIJA (!) (wg za?o?enia trwaj?cego ju? ?adnych kilka dekad) o Batmanie Nolana nie mia?by zbyt dobrej opinii.
Co do sceny z Dentem, to patrz? na ni? przychylniejszym okiem. Za?o?enie jest takie: Dent postrzeli? Batmana, Batman wi?c le?y na ziemi i wie, ?e facet jest w stanie spe?ni? swoje gro?by. A warto zauwa?y?, ?e Dent trzyma syna Gordona i przyk?ada mu pistolet do g?owy. Od strza?u dziel? nas sekundy, je?li nie mniej.
Zastanawiam si?, co by zrobi? Batman z komiksu. Pewnie by ciepn?? batrangiem w pistolet Denta, pistolet by upad?, Dent by si? zdziwi?, a Batman by mu wtedy przekr?ci? szcz?k?. ?adne pi?knie. I w gruncie rzeczy zbyt pi?knie, by?aby to niemal?e deus ex machina, ten batrang.
Dlatego wol? rozwi?zanie Nolana. Batman reaguje u niego w ostatniej chwili. W?tpi?, by sobie wykalkulowa? cokolwiek - nie tylko, ?e zabije Denta, ale i ?e zdo?a utrzyma? dziecko, które ratowa?, i siebie przy tej okazji.
Mia? nadziej?, ?e ocali dziecko, i tylko nadziej?, nic wi?cej.
Dzia?aj?c w obronie dziecka, Batman jest moim zdaniem raczej odpowiedzialny za wypadek, w wyniku którego Dent zlecia?, i umar?. Nie zabi? go wi?c ani rozmy?lnie, moim zdaniem, nawet nie my?la? w kategoriach: Dent albo dzieciak.
O ile wi?c Batman nie zabija u kogokolwiek z premedytacj?, to jest to u mnie do przyj?cia.
Pisali?cie, ?e scena u Nolana z Ra'sem by?a kontrowersyjna. Nigdy tak o niej nie my?la?am, dopóki nie zobaczy?am filmu "Gotham by gaslight". Tam, w ostatniej scenie, kiedy Kuba Rozpruwacz cofa si? w stron? ognia, Batman spieszy mu na ratunek. To jaskrawy kontrast dla BB. Batman podejmuje etycznie i prawnie s?uszn? decyzj?, ?e chce go?cia ocali?, a przy tym sam nara?a w?asne ?ycie. Wi?c tak, Batman - ten kanoniczny, który NIE ZABIJA (!) (wg za?o?enia trwaj?cego ju? ?adnych kilka dekad) o Batmanie Nolana nie mia?by zbyt dobrej opinii.
Co do sceny z Dentem, to patrz? na ni? przychylniejszym okiem. Za?o?enie jest takie: Dent postrzeli? Batmana, Batman wi?c le?y na ziemi i wie, ?e facet jest w stanie spe?ni? swoje gro?by. A warto zauwa?y?, ?e Dent trzyma syna Gordona i przyk?ada mu pistolet do g?owy. Od strza?u dziel? nas sekundy, je?li nie mniej.
Zastanawiam si?, co by zrobi? Batman z komiksu. Pewnie by ciepn?? batrangiem w pistolet Denta, pistolet by upad?, Dent by si? zdziwi?, a Batman by mu wtedy przekr?ci? szcz?k?. ?adne pi?knie. I w gruncie rzeczy zbyt pi?knie, by?aby to niemal?e deus ex machina, ten batrang.
Dlatego wol? rozwi?zanie Nolana. Batman reaguje u niego w ostatniej chwili. W?tpi?, by sobie wykalkulowa? cokolwiek - nie tylko, ?e zabije Denta, ale i ?e zdo?a utrzyma? dziecko, które ratowa?, i siebie przy tej okazji.
Mia? nadziej?, ?e ocali dziecko, i tylko nadziej?, nic wi?cej.
Dzia?aj?c w obronie dziecka, Batman jest moim zdaniem raczej odpowiedzialny za wypadek, w wyniku którego Dent zlecia?, i umar?. Nie zabi? go wi?c ani rozmy?lnie, moim zdaniem, nawet nie my?la? w kategoriach: Dent albo dzieciak.
O ile wi?c Batman nie zabija u kogokolwiek z premedytacj?, to jest to u mnie do przyj?cia.