Przekonany przez @LelekPL muszę się zgodzić, co do tego, że wspólne uniwersum serialowo-kinowe przekonałoby już przekonanych, tj. cały świat fanów CBM.
Tworzenie dwóch odrębnych uniwersów nie byłoby tak wielkim dysonansem, gdyby najważniejsze postaci nie pojawiały się w obu światach. Klasycznym przykładem jest, wspomniany przeze mnie wcześniej, Flash, którego dostaniemy w dwóch odsłonach.
Na pewno rozdzielenie światów służyłoby ekonomii i swobodzie twórczej scenarzystów.
Ekonomii, ponieważ z jednej strony twórcy nie mieliby związanych rąk w postaci obsady postaci. Wyobraźmy sobie następującą sytuację. We własnym filmie Batman miałby zmierzyć się z Deadshotem. Wyobrażacie sobie potencjał artystyczny i marketingowy aktora, który gra go w "Arrow"? Z drugiej zaś strony, gdyby jakaś postać wcześniej pojawiła się w kinie w gwiazdorskiej obsadzie (np. Lex Luthor), nie byłoby konieczności podwajania budżetu całego sezonu serialu wynagrodzeniem dla aktora.
Swobodzie twórczej, ponieważ scenarzyści nie musieliby podwójnie uczulać się na pułapki scenariuszowe i sprzeczne wątki.
Podsumowując, o ile uniwersa będą rozbieżne w pełnym tego słowa znaczeniu (co w kontekście rozwijania serialu o Flashu nie będzie miało miejsca), mogłoby być całkiem OK.
Tworzenie dwóch odrębnych uniwersów nie byłoby tak wielkim dysonansem, gdyby najważniejsze postaci nie pojawiały się w obu światach. Klasycznym przykładem jest, wspomniany przeze mnie wcześniej, Flash, którego dostaniemy w dwóch odsłonach.
Na pewno rozdzielenie światów służyłoby ekonomii i swobodzie twórczej scenarzystów.
Ekonomii, ponieważ z jednej strony twórcy nie mieliby związanych rąk w postaci obsady postaci. Wyobraźmy sobie następującą sytuację. We własnym filmie Batman miałby zmierzyć się z Deadshotem. Wyobrażacie sobie potencjał artystyczny i marketingowy aktora, który gra go w "Arrow"? Z drugiej zaś strony, gdyby jakaś postać wcześniej pojawiła się w kinie w gwiazdorskiej obsadzie (np. Lex Luthor), nie byłoby konieczności podwajania budżetu całego sezonu serialu wynagrodzeniem dla aktora.
Swobodzie twórczej, ponieważ scenarzyści nie musieliby podwójnie uczulać się na pułapki scenariuszowe i sprzeczne wątki.
Podsumowując, o ile uniwersa będą rozbieżne w pełnym tego słowa znaczeniu (co w kontekście rozwijania serialu o Flashu nie będzie miało miejsca), mogłoby być całkiem OK.