Jakkolwiek sam bardzo sceptycznie podchodzę do zmian ras/płci/orientacji kultowych postaci na zasadzie "zmiana dla zmiany", tak mnie również Oswalda kupiła. I nie wiem czy to kwestia jakiegoś argumentowania i wskazywania palcem na konkretne elementy, po prostu czasem pewne rzeczy ogląda się przyjemniej, a inne nie. Akurat Pingwin w wersji TAS był dla mnie jedną z nudniejszych postaci, podczas gdy Oswalda naprawdę zaintrygowała. Być może na arenie złoli Batmana brakowało takiej silnej, nieco odrażającej, a jednocześnie bardzo przebojowej baby, a wymianę na nią nijakiego Oswalda uważam za dopuszczalną. No i scenę z jej dzieciakami uważam za bardzo mocną, od razu pomyślałem sobie: "oho, tego i Gra o Tron by się nie powstydziła". No i jasne, że dała się zmanipulować i jasne, że bezsensownie się zdemaskowała z działem na łodzi, ale koniec końców to tylko kreskówka i nie wymagam po epizodzie nie wiadomo jakich intelektualnych fajerwerków...
...ale i tak uważam cały serial za dostatecznie inteligentny. A poza tym przede wszystkim za bardzo smaczny, elegancki i klimatyczny.
Solidny serial animowany, jakiego od dawna nie mieliśmy i to nie tylko na arenie DC. Do kolejnych epizodów wracałem z przyjemnością i chyba o żadnym nie mogę powiedzieć, że był po prostu słaby. Przede wszystkim zadowoleni powinni być ci, którzy zawsze domagali się więcej noir i więcej detektywa w Batmanie, bo przede wszystkim na to postawiono tutaj nacisk. I jak dla mnie zaletą jest to, że Batman nie grał pierwszych skrzypiec, a wręcz bywał postacią poboczną w policyjnych śledztwach - lubię takie podejście.
No właśnie, te postacie poboczne wzbudzające tak wielkie kontrowersje... Ogólnie plus za próby odświeżenia wielu postaci, byśmy nie musieli oglądać ich takimi jak dotąd, ale też nie wszystkie eksperymenty wyszły. Największym rozczarowaniem była nowa Harley... w ogóle padła ta ksywka w serialu? Była fajnie podbudowywana jako dr Harleen, podobał mi się jej zaczepny dowcip i liczyłem na duże wrażenia, gdy już pokaże swoje drugie oblicze, ale to zawiodło. Nie odczytałem wyraźnie jej intencji, dlaczego robiła co robiła, czemu miały służyć te podziemne "terapie" i dlaczego Harleen w ogóle stała się kimś takim...
Drugim rozczarowaniem był Dent, ale tu głównie dlatego, że - wbrew opisom twórców - jakiegoś szczególnego nowego spojrzenia nie było. Fakt, Harvey był większym dupkiem niż zwykle (co mi nawet się podobało), ale po przeobrażeniu, mieliśmy powtórkę z TDK - sfiksował, trochę się pomścił i tyle go było. Szkoda, że nikt nie potrafi niczego fajnego dla niego wymyśleć.
Z pozytywnych reinterpretacji, to na pewno Barbara. Mam wrażenie, że jej poświęcono najwięcej uwagi w serialu i opłaciło się, bo wyszła bardzo przekonywująco jako silna pani mecenas. Bardzo fajna relacja z jej ojcem oraz zalążki relacji z Batmanem... ujrzeć, jak ta Barbara staje się kiedyś Batgirl byłoby rewelacyjne, ale nie zdziwię się jeśli twórcy w ogóle nie mają takiego zamiaru.
(w ogóle to o co chodzi z tymi wszystkimi Robinami w odcinku w cyrku? Super smaczek, ale jak sądzicie, tylko smaczek?)
Smaczków w ogóle było sporo, czy to wplątując nazwiska znanych postaci, czy wręcz nawiązując do scen filmowych (Selina z elektrycznym kastetem przywiodła na myśl paralizator Pfeiffer, a jedna kwestia z walki Batmana z demoniczną dziewczynką to już żywcem wyciągnięta z Powrotu Batmana ). Twórcy fajnie się tym bawili, ani na moment jednak nie żerując na nostalgii i nie rezygnując ze swojej wizji.
No ale jakkolwiek fabularnie jest fajnie, tak animacja budzi u mnie mieszane uczucia. Niby nie była zła, niby dobrze zaprojektowane postacie, a zapożyczone z TAS Gotham piękne, tak mogłoby być znacznie lepiej. Jakaś płaska, jakieś puste te ulice, jakieś takie wszystko zbyt zachowawcze. Naprawdę żyjemy w czasach, w których animacje powinny wnosić coś nowego, a ludzie doceniają wszelkie eksperymenty i fajnie by było, by w przyszłości tejże kreskówki, twórcy o tym pamiętali i byli znacznie odważniejsi.
Serial na pewno nie rozczarował, uważam że spełnił oczekiwania (no bo chyba nikt nie spodziewał się drugiego TAS?) i czekam na kolejne sezony. Pewne nowe pomysły wyszły, inne trochę mniej, ale chętnie zobaczę kolejne wizje. Fajnie, że obok wulgarnej, tryskającej krwią "Harley Quinn" pojawiła się tak elegancka i przepełniona klimatem alternatywa.
...ale i tak uważam cały serial za dostatecznie inteligentny. A poza tym przede wszystkim za bardzo smaczny, elegancki i klimatyczny.
Solidny serial animowany, jakiego od dawna nie mieliśmy i to nie tylko na arenie DC. Do kolejnych epizodów wracałem z przyjemnością i chyba o żadnym nie mogę powiedzieć, że był po prostu słaby. Przede wszystkim zadowoleni powinni być ci, którzy zawsze domagali się więcej noir i więcej detektywa w Batmanie, bo przede wszystkim na to postawiono tutaj nacisk. I jak dla mnie zaletą jest to, że Batman nie grał pierwszych skrzypiec, a wręcz bywał postacią poboczną w policyjnych śledztwach - lubię takie podejście.
No właśnie, te postacie poboczne wzbudzające tak wielkie kontrowersje... Ogólnie plus za próby odświeżenia wielu postaci, byśmy nie musieli oglądać ich takimi jak dotąd, ale też nie wszystkie eksperymenty wyszły. Największym rozczarowaniem była nowa Harley... w ogóle padła ta ksywka w serialu? Była fajnie podbudowywana jako dr Harleen, podobał mi się jej zaczepny dowcip i liczyłem na duże wrażenia, gdy już pokaże swoje drugie oblicze, ale to zawiodło. Nie odczytałem wyraźnie jej intencji, dlaczego robiła co robiła, czemu miały służyć te podziemne "terapie" i dlaczego Harleen w ogóle stała się kimś takim...
Drugim rozczarowaniem był Dent, ale tu głównie dlatego, że - wbrew opisom twórców - jakiegoś szczególnego nowego spojrzenia nie było. Fakt, Harvey był większym dupkiem niż zwykle (co mi nawet się podobało), ale po przeobrażeniu, mieliśmy powtórkę z TDK - sfiksował, trochę się pomścił i tyle go było. Szkoda, że nikt nie potrafi niczego fajnego dla niego wymyśleć.
Z pozytywnych reinterpretacji, to na pewno Barbara. Mam wrażenie, że jej poświęcono najwięcej uwagi w serialu i opłaciło się, bo wyszła bardzo przekonywująco jako silna pani mecenas. Bardzo fajna relacja z jej ojcem oraz zalążki relacji z Batmanem... ujrzeć, jak ta Barbara staje się kiedyś Batgirl byłoby rewelacyjne, ale nie zdziwię się jeśli twórcy w ogóle nie mają takiego zamiaru.
(w ogóle to o co chodzi z tymi wszystkimi Robinami w odcinku w cyrku? Super smaczek, ale jak sądzicie, tylko smaczek?)
Smaczków w ogóle było sporo, czy to wplątując nazwiska znanych postaci, czy wręcz nawiązując do scen filmowych (Selina z elektrycznym kastetem przywiodła na myśl paralizator Pfeiffer, a jedna kwestia z walki Batmana z demoniczną dziewczynką to już żywcem wyciągnięta z Powrotu Batmana ). Twórcy fajnie się tym bawili, ani na moment jednak nie żerując na nostalgii i nie rezygnując ze swojej wizji.
No ale jakkolwiek fabularnie jest fajnie, tak animacja budzi u mnie mieszane uczucia. Niby nie była zła, niby dobrze zaprojektowane postacie, a zapożyczone z TAS Gotham piękne, tak mogłoby być znacznie lepiej. Jakaś płaska, jakieś puste te ulice, jakieś takie wszystko zbyt zachowawcze. Naprawdę żyjemy w czasach, w których animacje powinny wnosić coś nowego, a ludzie doceniają wszelkie eksperymenty i fajnie by było, by w przyszłości tejże kreskówki, twórcy o tym pamiętali i byli znacznie odważniejsi.
Serial na pewno nie rozczarował, uważam że spełnił oczekiwania (no bo chyba nikt nie spodziewał się drugiego TAS?) i czekam na kolejne sezony. Pewne nowe pomysły wyszły, inne trochę mniej, ale chętnie zobaczę kolejne wizje. Fajnie, że obok wulgarnej, tryskającej krwią "Harley Quinn" pojawiła się tak elegancka i przepełniona klimatem alternatywa.