Fabularnie Batman: The Widening Gyre mnie osobiście nie porywa, ale są tu pewne momenty naprawdę godne uwagi. Zacznę może od tego w którym Batman pojawia się w Arkham Asylum, mija kolejne cele i kolejnych szaleńców. Aż wreszcie pojawia się ona Poison Ivy i jest na czym oko zawiesić. Następnie Bruce i Silver na plaży, oraz Crazy Quilt z oczami i nicią. Baphomet jest ok, pojawia się niczym duch lub zjawa. Tak więc naprawdę jest co tu oglądać.