Batman/Detective Comics

[Anarky]

Detective Comics 868 chaos trwa, a Batman wydaje się być bezradny. Fromula Five w produkcji, Joker rozkręca swój chory biznes który dosłownie zaleje Gotham City i jej mieszkańców. O oprawię graficznej pisać nic nie będę, bo musiał bym powtórzyć to samo co pisałem odnośnie poprzedniego numeru.

[Mel]

Nie Joker, a jego ofiara, która przeżyła smilexa i się najzwyczajniej na świecie mści. Choć jest akcja, to sam motyw dosyć naiwny i łatwy do przewidzenia, jak na serię Detective Comics. Ok, wątek z impostorem Batmana wydaje się być ciekawy, ale też do oryginalnych nie należy. Średnia historia... Może rzeczywiście miała być w Batman: Confidential, bo pod taki typ mi podchodzi.

[Anarky]

A myślałem że to Joker, on ma zawsze takie perfidne zagrania.

[Mel]

No tak, jeszcze numer temu też go podejrzewałam o ten bajzel.

[BD96]

Batman #702

Właściwie to tylko słabe uzupełnienie do runu Morrisona. Dużo strzałów, kolorów, wybuchów, jak to ktoś powiedział zwykłe kosmiczne mambo dżambo. Batman obiecał sobie że nie będzie używał broni palnej, ale skoro jednak nagiął tą zasadę to mógł chociaż to zrobić porządnie... . Ogólnie to dość słaby komiks, najprościej rzecz ujmując książkowy przykład jak nie powinien wyglądać komiks o Batmanie. W dodatku cały pomysł z tym iż Bruce stracił pamięć też jest słaby. Jeszcze tylko tego by brakowalo aby te luki miał też kiedy już powróci do Gotham... eh to byłaby już przesada, chociaż u Morrisona wszystko jest możliwe .

Ocena: 4/10

[Anarky]

Absolutnie nie zgadzał się w całości z twoją oceną BD96, zresztą logicznie wyjaśniłem już stronę temu w tym temacie przyczyny dla których Batman nie uśmiercił Darkseida. Luki w pamięci utrudnią moim zdaniem powrót z przeszłości tej postaci, co może być dość ciekawe. Tym bardziej gdy Bruce Wayne wreszcie wróci do Gotham City i nadal będzie mu to doskwierało.

[BD96]

Zapomniałem napisać o DC . Oddaje się w wasze ręce.

Detective Comics #868

Rysunki są wręcz do dupy, beznadziejne, uwierzcie że gdybym się wysilił to może w pewnym stopniu tak bym narysował. No dobrze może nie, ale zdecydowanie taki RafBat czy Mel mogliby tam rysować i nie raziło by to tak oka. Ten "biznes" Jokera to lekka przesada... po prostu nie podoba mi się, zwłaszcza że już większa anarchia panowała przy Battle for the Cowl, tam przynajmniej była na czymś większym oparta. Ok nie będę się rozpisywać po nie chcę mi się i nie warto.

Ocena: 2+/10

[Mel]

Rysunki Scotta McDaniela zawsze wydają się być takie na odwal, ale chłopak ma swój styl przynajmniej...Szkoda tylko, że tak jakby w pośpiechu rysował. W każdym razie do końca tego koszmarka jeszcze dwa numery, a i ponoć finał ma być "szokujący" - spotkałam się z teorią, że impostor Batmana to niby Bruce Wayne. Ha-ha, dobre sobie, ale skoro dali taki cienki motyw z mściwą ofiarą Jokera, to mogą jeszcze zaserwować prawdziwy shit.

[Leon Kennedy]

Można śmiało powiedzieć, że to wszystko co się dzieje w Gotham jest w połowie z winy Gacka... Niedotrzymana obietnica lubi się mścić .  Sam komiks powiela i powiela, ale czyta się przyjemnie, tylko te cholerne rysunki!

[(A)nonim]

100% ?e to nie jest Bruce, powrót Wayne'a jest zarezerwowany dla Granta.

[Mel]

Liczę, że to nie jest Bruce, ale też nie chwalę dnia przed zachodem Ja po prostu się już przyzwyczaiłam do innowacyjnych pomysłów w wersji DC comics.

[Leon Kennedy]

Będzie dość zabawnie gdy każe się, że to jednak on Oby DC przy tym małym aspekcie poszedł po rozum do głowy

[(A)nonim]

Niezłe. Trochę w stylu Millera.

[RafBat]

 Dobre. Te małe różki zawsze będą mi się kojarzyć z Millerem. No i Gacek jest lekko "grubawy"... Ogólnie bardzo millerowski klimat (jeszcze te szable-maczety).

[(A)nonim]

No i uśmiechający się SukinBatman.