Oczywiście, że jojczyłem na to wszystko! Keaton i jego świetnie potraktowany powrót, Henryk robiony w konia, anulacja Batgirl dalej boli, ale nie pisze o tym co jakiś czas przypominając jakie to Warner złe. Narzekanie już nic mi nie da, a że optymistyczny z reguły ze mnie gościu, to staram się wypatrywać promieni słońca na horyzoncie. Jeszcze to Warner da nam radość, albo zaorają to wszystko i udamy się domu... Oby nie. I jeszcze raz... Dalej wierzę w Gunna i jego wizję.