Odnoszę wrażenie, że źle zrozumiałeś wypowiedź Gieferga i niepotrzebnie bierzesz ją do siebie. Z jego wypowiedzi wynika (Przynajmniej moim zdaniem), że znajomość języka angielskiego jest dziś na tyle powszechna wśród ludzi młodych, że jej brak jest i powinien być uznany za swego rodzaju ułomność. Kluczem są słowa "młodych ludzi". Teraz w każdej, nawet najgorszej, najbiedniejszej szkole, w najbardziej zacofanej części naszego kraju muszą być zajęcia z angielskiego, bo taka jest podstawa programowa. Tak jak w czasach naszych rodziców było z rosyjskim. A już to, czy ktoś chcę skorzystać z możliwości nauczenia się tego języka zależy już tylko od niego. Tyle, że jest to obecnie najpopularniejszy i najpowszechniej stosowany język świata, więc ten kto nie umie się nim posłużyć, w życiu prywatnym i zawodowym będzie po prostu kaleką. Dlatego też uważam, że Twoje zdenerwowanie, oraz ataki skierowane do innych forumowiczów, są co najmniej nie na miejscu.