Aktualności:

"Batman: Ziemia Niczyja. Walka o Gotham. Tom 3" w sprzedaży od 29 maja.

Menu główne

Thor

Zaczęty przez Maxie Zeus, 07 Marzec 2008, 15:13:00

kelen

Lepszego porównania nie można było po prostu zrobić :) Nie będę potrafił teraz oglądać inaczej tego filmu :D


Leon Kennedy


Rado

Zbliża się premiera drugiej części Tora, więc pozwoliłem sobie zmienić nazwę tematu, tak żeby oficjalnie już było można dyskutować.

PS. Ten dubbing wyżej minie zniszczył.

LelekPL

Bardzo dobrze, bez sensu by było tworzyć specjalnie nowy temat dla tego filmu. Chociaż muszę przyznać, że z całej fazy drugiej na ten film najbardziej czekam. Guardians też zapowiadają się ciekawie, bo uwielbiam sci-fi, ale nie mam zielonego pojęcia o tych postaciach, plus chodzące drzewa nigdy do mnie nie przemawiały, podobnie jak gadające szopy. Natomiast Thor, według mnie, może mocno zyskać na dodaniu Alana Taylora z Gry o tron i jeszcze bardziej na przeniesieniu głównej części akcji z ziemi w pozostałe światy.

LelekPL

#64
Byłem wczoraj na nowym Thorze i mogę z całego serca powiedzieć, że...


meeeeh. Wielki średniak, na pierwszej połowie strasznie się wynudziłem, ta część filmu nie miała absolutnie żadnych pozytywnych walorów. Na szczęście potem się rozkręcił. Niestety ogólnie Thor połączył dwie rzeczy, przy których praktycznie niemożliwe jest stworzenie dramaturgii:
1) podział na dobrych i złych rodem z Władcy Pierścieni czy Gwiezdnych Wojen... tylko, że bez żadnej metafory pośrodku. Po prostu Ci źli są źli bo są.
2) brak dramaturgii z filmów Marvela. Dwie najlepsze produkcje Marvela to nadal Iron Man i Avengers. Dlaczego? Bo są to praktycznie komedie, które zyskują na interakcji bohaterów i słownych potyczkach. Jednak jak tylko pojawia się poważny konflikt, te filmy dużo tracą bo nie ma stawki. Dobrze wiemy, że bohaterowi nic nie grozi, kompletnie nic! I nie wiem jak Was, ale mnie to zaczyna nudzić.

Nie da się z takiej kombinacji stworzyć odpowiednich emocji, które wciągnęły by widza i nie przypominałyby mu, że ogląda bezsensowną nawalankę. Bo oczywiście znowu musiało dojść do destrukcji, zburzyć jakieś budynki, tylko po co to komu jak dla bohatera nie ma to większych konsekwencji.

Może jeszcze nie rzucałoby się to tak w oczy, gdyby twórcy potrafili jakoś inaczej przykuć naszą uwagę, ale pod względem wizualnym, jak i dźwiękowym film wypada również bezpłciowo. Nie pamiętam ani jednej nuty z filmu, nawet nie jestem sobie w stanie przypomnieć czy w ogóle jakaś była. Z kolorowego Asgardu z poprzedniej części również niewiele zostało. Teraz to wszystko jest szare i nieinteresujące... jak z jakiegoś n-tego polskiego dramatu patologicznego. Coś tam się starali zrobić przy różnych stworach, ale żeby od razu jako plus to traktować to nie.

Druga połowa wprowadziła na szczęście trochę ożywienia, dzięki udanemu użyciu Rene Russo i Toma Hiddlestona. To są jedyne dwie osoby, które ten film jakoś pociągnęły i mnie zainteresowały. Za nich duży plus, za całą resztę solidne "meh" albo i gorzej.

Ocena: 4/10

PS. większość filmu 3d oglądałem bez okularów. Jak zwykle w przypadku Marvela nie miałem wyboru pod tym względem... chociaż nie, miałem - mogłem iść na wersję 2D... ale z dubbingiem (i weź tu się dziw, że te ich filmy tyle zarabiają, jak zapłaciłem prawie dwa razy tyle co za normalny film - 26 złotych!!!). No i jak zwykle to u Marvela bywa, te 3D guzik wnosi, więc miałem wybór między momentami rozmytym ekranem, a ciągle przyciemnionym w okularach. No cóż, bez nich przynajmniej oczy tak nie bolały.

PS2. Nie znaczy to, że spisuję Marvel na straty. Według mnie mają dwie klapy pod rząd, ale nadal czekam na Guardians of the Galaxy. Nie mam o nich zielonego pojęcia i wiem, że nie mam się co spodziewać dramaturgii, ale przynajmniej wygląda to dość komediowo, uwielbiam sci-fi i przy originach można takie problemy wybaczyć. W tych historiach bardziej się liczy, jak ktoś zaczyna swoją drogę, a nie jak kończy (Dlatego uważam pierwszego Thora i Hulka za naprawdę dobre filmy). Jednak na Kapitana Amerykę kompletnie opadł mi apetyt bo już wiem, że będzie to kolejna niepotrzebna nawalanka.

Anonimowy Grzybiarz

Mamy kompletnie odmienny gust i chyba czego innego oczekujemy po tego typu filmach - mnie drugi Thor (podobnie jak kiedyś Pacific Rim) bardzo się spodobał:

http://mnichhistorii.blogspot.com/2013/11/377-krotko-o-ostatnio-widzianych.html

Rado

Spoilery. Nie czytać jeśli ktoś się wybiera.

Mnie się Thor 2 podobał. Wyżej oceniam niż jedynkę. Klimat jak nie z Marvela, tylko z jakiegoś Warhammera 40 000. Dla mnie na plus, że akcja działa się głównie w Krainach, a nie na Ziemi. Generalnie nie nudziłem się i czas szybko zleciał. Większa rola Idrisa Elby - podobało mi się jak w pojedynkę załatwił ten statek. Szkoda, że później nie wybrał się z Thorem by zniszczyć Eter. Myślałem też, że większą rolę otrzyma Sif, ale nic z tego. Pojawiła się kilka razy i do widzenia, a szkoda, bo prosiło się o jakieś spięcia z Jane.

Znowu pełno żartów. Nie powiem, śmiałem się czasem, ale był taki dłuższy moment w filmie, że gagi leciały dosłownie co sekundę i dla mnie stawało się to powoli żenujące.

Największe zaskoczenie w filmie, to dal mnie postać Friggi - matki Thora. Nie spodziewałem się, że taki kozak z niej. Bez mydła załatwiła Malekitha i gdyby nie interwencja Potępionego byłoby po zabawie. A propos "głównego złego", to nie przeszkadzał mi jego brak motywacji. Mroczny Elf- taka jego natura, że chce pogrążyć wszystko w ciemności - generalnie fajna postać, całkiem nieźle zagrana.

Trochę mnie denerwuję, że tego Lokiego się nie mogą pozbyć. Mnie akurat ta postać zawsze denerwowała i denerwuje. Zbyt wryty w umysł mam obraz Lokiego z Sandmana. Dla mnie Loki Hiddlestona to popierdółka. Ile można? W trzeciej części też będzie?

Dwie sceny po napisach były niezłe. Nie znam postaci granej przez Del Toro, ale wydaje się interesująca. Jakieś tam pojęcie mam o Rękawicy Nieskończoności, bo tutaj chyba o nią będzie chodziło.

Cameo Kapitana Ameryki było świetne, a Stan Lee jak zwykle w wysokiej formie, heh.

LelekPL

Cytat: Anonimowy Grzybiarz w 13 Listopad  2013, 15:43:22
Mamy kompletnie odmienny gust i chyba czego innego oczekujemy po tego typu filmach - mnie drugi Thor (podobnie jak kiedyś Pacific Rim) bardzo się spodobał:

Zaraz kompletnie odmienne gusta - raptem dwa filmy ;) No i uwierz mi, ja w filmach oczekuję przede wszystkim rozrywki. Niezależnie od tego co to oznacza, bo może chodzić o napięcie, oryginalność, epickość, humor, coś do pogłówkowania czy akcję. Jednak w tym filmie prawie nic z tego nie otrzymałem. Po prostu nie mogłem ni jak się utożsamić z bohaterami, nawet jeśli zgadzam się z Tobą, że Hemsworth jest jednym z najlepszych wyborów castingowych Marvela. To oczywiście tylko moja opinia i wygląda na to, że i tak jestem w mniejszości, a Marvel nadal będzie zarabiał swoje.

Cytat: Rado w 13 Listopad  2013, 21:48:51
Większa rola Idrisa Elby - podobało mi się jak w pojedynkę załatwił ten statek. Szkoda, że później nie wybrał się z Thorem by zniszczyć Eter.

Znowu pełno żartów. Nie powiem, śmiałem się czasem, ale był taki dłuższy moment w filmie, że gagi leciały dosłownie co sekundę i dla mnie stawało się to powoli żenujące.

Trochę mnie denerwuję, że tego Lokiego się nie mogą pozbyć. Mnie akurat ta postać zawsze denerwowała i denerwuje.

Zapomniałem wspomnieć o scenie z Heimdallem. Naprawdę fajna, najlepsza w filmie zaraz po scenie z mamą Thora. Szkoda tylko, że ta postać nadal pozostaje niewykorzystana w pełni.

Te żarty też mnie denerwowały, ale z trochę innego powodu - dla mnie bardzo pomieszały nastroje w filmie. Zakładamy dość poważny, mroczny i ponury ton, ale co parę minut mamy jakiś komediowy przerywnik, przypominający nam, że nic złego i tak się nie stanie. Nie mam nic przeciwko humorystycznym elementom, ale te gagi aż tak kontrastowały, że wydawały się być jak nie z tego filmu. Albo robimy film na poważnie, albo robimy komedię,

Tu mam kompletnie inne zdanie - bez Lokiego nie wiem czy byłby sens w ogóle oglądać ten film. To dzięki niemu scena z Friggą była tak udana, to dzięki ich relacji, którą przedstawili na początku wiedziałem, że jest to coś ważnego. Niestety to było jedyne rozwinięcie postaci w całym filmie, który przez to był tak praktycznie o niczym. Uważam, że mogliby zrobić z tego dużo lepszy film, gdyby np. ten cały Eter połączył się z Thorem i jakoś go zmieniał - przeciągał na stronę zła. Od razu byłoby ciekawiej, byłby jakiś wewnętrzny konflikt, film nagle byłby o czymś.

Anonimowy Grzybiarz

Mnie też kondycja fizyczna Frigg zdziwiła - o ile dobrze pamiętam, w pierwszej części padła od jednego ciosu.
Też oczekiwałem konfrontacji Sif z Jane.

Jak dla mnie Idrisa Elby mogłoby być zawsze więcej i to wszędzie.

A pomysł z "owładniętym" Thorem byłby z pewnością interesujący i otwierałby wiele ewentualnych dróg, którymi twórcy mogliby pójść. Ciekawe, jak zachowałby się w takiej sytuacji Loki?

Rado

Cytat: LelekPL w 13 Listopad  2013, 22:46:13
Te żarty też mnie denerwowały, ale z trochę innego powodu - dla mnie bardzo pomieszały nastroje w filmie. Zakładamy dość poważny, mroczny i ponury ton, ale co parę minut mamy jakiś komediowy przerywnik, przypominający nam, że nic złego i tak się nie stanie. Nie mam nic przeciwko humorystycznym elementom, ale te gagi aż tak kontrastowały, że wydawały się być jak nie z tego filmu. Albo robimy film na poważnie, albo robimy komedię,

Dokładnie tak. Momentami myślałem, że ten film powinien być raczej zatytułowany Thor: Zabawny Świat.

Eter mógłby owładnąć kogoś innego niż Jane lub Thor. Np. Heimdalla. Wpłynął by na niego jakoś, tak żeby ze sobą walczyli.


Kadaver

Dzisiaj o 20:00 TV Puls pokaże niskobudżetową wersję Thora - "Thor Almighty". 

Juby

Właśnie ruszyły zdjęcia do kolejnej części.

https://www.instagram.com/p/CKf4dEGJDNG/?utm_source=ig_embed

Chris chyba od razu nabiera masy do roli Hulka Hogana, bo chyba jeszcze nigdy nie był tak wielki.

Może by tak zmienić nazwę wątku na "THOR - seria filmowa" ?

LelekPL

Myślę, że Thor może zostać jak tytuł tematu. Powinno być jasne, że chodzi o całą serię.

A na film na pewno czekam bardzo dzięki Taice i Bale'owi. Myślę, że po Multiverse of Madness to najciekawszy tytuł Marvela na najbliższe lata, z Shang Chi (bardzo bym chciał, żeby odnosił się do Wejścia smoka jak najbardziej) i Panterą 2 (i tego co zrobią z T'Challą i tytułem Pantery) zaraz za nimi.

Juby

Sorry, wątek wyskoczył mi w wyszukiwarce jako "Thor/Thor: The Dark World", nie wiedziałem że nazwa już wcześniej była zmieniona na samo "Thor". Seems right.

Dla mnie to najbardziej oczekiwany film MCU (spośród czterech, które w ogóle mnie interesują, obok drugiego Strange'a, nowego Spider-Mana i GotG Vol. 3). Seria trzyma niezły poziom, zakończenie Endgame zostawia Thora w ciekawym towarzystwie (Strażnicy wystąpią w nowej części) i powrót dziewczyn Thora z części 1-2 daje mi nadzieję, że jeszcze wyniknie z ich wątków coś ciekawego, mimo iż w Ragnaroku zostały tak olane (co zwłaszcza w przypadku Jane nie miało za grosz sensu).

Leon Kennedy

#74
Thor 4 zawitał do kin. Jak oceniam swój wczorajszy seans? Dobrze, zabawnie i wesoło. Chodź żartów jest już w moim odczuciu trochę za dużo... Żart ze zjadania dzieci w dalekiej przeszłości świetnie niesmaczny. Również Thor sporadycznie, ale jednak czasem irytował. Jak w rozmowie z pojmanymi dzieciakami. Jakoś nie bardzo mi ten moment podszedł. Ten lekkoduch tutaj mi bardziej wadził niż bawił. Zaś jak fajnie zawsze  na Valkirie popatrzeć tak tutaj była bardzo, ale to bardzo zbędna. Wystarczył sam Thor i świetna Lady Thor. W końcu było czuć chemię między nimi. Gorr wypadł dobrze i przekonująco. Bale oczywiście szarżuje, ale tutaj wszystko świetnie w tym aspekcie zagrało. Szkoda tylko jednej sceny ponownie z dziećmi... Czemu nagle zeszli w te strony skoro sam robi co robi, bo właśnie stracił dziecko, to nie wiem... Dziwnie wyszło. Ale oprócz tego super i jego zakończeniu bardzo dobre. Aż żal, że nie było go więcej. Są też sceny bardziej powiedzmy dramatyczne. Jak choćby bardzo emocjonalna scena w szpitalu. Super! No i on wielki  ruski Zeus. Fantastyczne sportretowany przez Russella. Moja ocena to 7, może 7.5.

PS: Zapomniałem... Kozy są kozackie 🤪