Aktualności:

"Batman: Ziemia Niczyja. Walka o Gotham. Tom 3" w sprzedaży od 29 maja.

Menu główne

Absurdy w filmach o Batmanie...

Zaczęty przez Maxie Zeus, 25 Lipiec 2008, 11:16:41

Crane

Cytat: (A)nonim w 22 Sierpień  2008, 12:54:16paradoksalnie realistyczna konwencja idealnie pomogla stworzyc postac w filmie wlaściwie absurdalną, rzecz jasna Jokera. To nie baśniowy Burton gdzie śmierc Jokera jest usprawiedliwiona, tutaj oczywiście zabicie Jokera przynosi straszne konsekwencje, co daje niezwykle mozliwości fabularne. I to tylko jeden z przykladów co do Jokera, cala ta jego "zabawa "w realistycznym świecie moze byc tak oceniona. Znowu brawa dla Nolanów.
Moze sie nie wyspalem, ale jak ten caly fragment ma sie do "absurdów w filmach o Batmanie" i o co ci chodzi? Przeczytalem trzy razy i nie wiem co chcialeś przez to powiedziec. Jakie zabicie Jokera? Jakie konsekwencje fabularne?


Whatever doesn't kill you simply makes you... stranger.

(A)nonim

#46
No to rzeczywiście sie nie wyspaleś.
Byla tutaj dosyc zywa dyskusja na temat konwencji u Burtona i u Nolana. Ogólnie z rozmowy wynikalo ze u Burtona wlaściwie nie ma absurdów z powodu konwencji, to jest baśniowości świata. Czyli wynika z tego ze Burtonowi jest latwiej bo moze sobie pozwolic na wiecej, nie musi tlumaczyc dlaczego gliny nie wsadzily Batmana za zabicie zlego.
Zaś Nolan wykorzystal realistyczną konwencje i to ze w normalnym świecie za zabicie obojetnie jakiego czlowieka są mozliwe sankcje prawne (w dodatku dochodzi tu jeszcze powiązany z tym kodeks moralny)  do rozbudowania postaci Jokera. Batman mial przynajmniej trzy okazje zeby go wyko?czyc i sie nad tym zastanawial, a Joker na tej checi gral ("Uderz mnie", "Dzisiaj bedziesz musial zlamac swoją jedną zasade" i stąd tez genialne w kontekście "Nic mi nie mozesz zrobic"). Zresztą Joker bawi sie tym równiez z Harveyem, bo efekt bylby podobny do ko?cowego gdyby ten go zabil w szpitalu (a bylo 50% szansy).
U Burtona śmierc Jokera oznaczala koniec problemu, jak w baśniach zly smok zostal pokonany, ksiezniczka i królestwo uratowane.
W prawdziwym świecie to jest ciąg dalszy klopotów.
U Nolana tez.
Mozna powiedziec ze tutaj Burton sie troche ograniczyl.
Jestem Jen. Najpierw chciałabym założyć panu te rękawiczki. Sondaże mówią, że wyborcy lubią palce.

Maxie Zeus

To o czym nizej pisze to nie absurd, ale bląd przy montowaniu scen ;)

Chodzi mi o scene, kiedy Batman skacze na furgonetke Scarecrow'a. Wyra?nie widzimy, ze skacze na nią 'bokiem'. Jednak, gdy ląduje, widzimy go juz odwróconego w przeciwną strone (strone w którą zmierzal pojazd)...

Crane

To zwykla wpadka. Powinni nakrecic skok tak by zgadzal sie z lądowaniem. Montaz nie ma tu nic do rzeczy.


Whatever doesn't kill you simply makes you... stranger.

Juby

Taki drobnych wpadek jest  kilka, jak w kazdym filmie.

Cowboy

Jest jeden absurd w filmie "Batman & Robin" mianowicie - on powstał.
"The Bat-Man swiftly picks up the paper that the...
murderer stole from Steven Crane's safe..."

Deuce

Dla mnie największym absurdem jest Batman w serialu z lat 60-tych. Nie orientuję się w konwencji komiksów z tamtego okresu i wiem, że serial miał charakter komediowy, ale jednak.
Szczególnie w pamięci utkwiła mi scena z odcinka pierwszego, kiedy to Batman tańczy w jakimś klubie, w tłumie ludzie, przy, można powiedzieć, cyrkowej muzyce. Scena niby jest śmieszna, ale dla mnie jest ona całkowitym zaprzeczeniem postaci Batmana.
"To już nowa gra -- Nie ma czasu na miękkie rękawiczki !"
~ Jean Paul Valley - Batman

Leon Kennedy

Właśnie w konwencję to on się idealnie wpasował, bo komiksy z tamtego okresu kiczem zalatywały i to momentami cholernie mocno i chodź by właśnie przez dobre ukazanie tego komiksowego klimatu srebrnej ery został okrzyknięty kultowym.

Juby

Kiedyś napisałem, że absurdalne jest dotarcie Gothamskiej policji z Gordonem na czele, na dach wieżowca, z którego Batman "zepchnął" Lodową Księżniczkę (w BR zajmuje im to niespełna 10 sekund).

W tym tygodniu jednak zakupiłem książkę na podstawie scenariusza do filmu (z 5 lat temu przeczytałem ją też, wypożyczając ją z biblioteki, ale musiało mi to umknąć, lub wyleciało mi z głowy), gdzie wyjaśniono to zdarzenie. A więc - ludzie pingwina dali anonimowy cynk Gordonowi, gdzie znajduje się w tym momencie Księżniczka i jej porywacz.
Tak więc zwracam honor. :D


Z książki można także dowiedzieć się skąd Pingwin mógł mieć plany Batmobilu (choć nadal stoi to pod znakiem zapytania), oraz napisano jak nazywa się łódź Batmana (bardzo oryginalnie, ale wam tego nie zdradzę...;)). Nie występuje w niej także błąd, który mamy w filmie, czyli tekst Seliny "Ostatniej nocy kompletnie nie pamiętam." - a po montażu filmowym wiemy, że została wypchnięta z okna 3 noce wcześniej (w komiksie też jest ok.).
W ogóle książka Powrót Batmana jest dużo lepsza od poprzedniczki napisanej przez tego samego autora, polecam jak ktoś nie czytał. :)

Gieferg

Ksiązkowy Returns jest w 98% zgodny z filmem i co za tym idzie niespecjalnie ciekawy (bo jak znam film na pamięc to po co mam czytać jego idealne odwzorowanie?). Książkowy "Batman" wręcz przeciwnie.
NACZELNY HEJTER MATTA REEVESA
O filmach i komiksach na filmożercach.

Juby

Ale książka BR jest napisana w bardzo przyjemny do czytania sposób. Batman z 1989 roku zaś został napisany, jakby CSG czytał daną scenę scenariusza i zaraz potem sztywno opisał ją na papierze. A sceny, które nie zostały w filmie raczej średnio mi się podobały. :P

JaRo II

 Obie książki Craiga Gardnera są bardzo dobre, ale ja wolę jednak pierwszą (wydaje się być bardziej klimatyczna i jest zdecydowanie brutalniejsza). A powracając do wątku- Juby, owszem sprawa z gliniarzami wchodzącymi na budynek w książce jest wytłumaczona. Natomiast w filmie nie ma żadnego wytłumaczenia, więc niestety książka nie jest tutaj żadnym usprawiedliwieniem- w filmie ta scena to wpadka i już.
Na początku duże Jot, a pomiędzy małym 'a' i 'o' znak Robina rozświetla to = JaRo

Funky

Dla mnie największym absurdem w filmach o Batmanie jest wątek pingwinów z "Batman Returns". Ok ja rozumiem że pan Burton stworzył mroczną baśń której nie należy brać serio ale mimo wszystko uważam to za monstrualną głupotę. Pingwiny w kanałach... (po prostu idealne środowisko naturalne dla tych zwierząt) A tak na marginesie z wiekiem coraz bardziej mnie irytują te baśniowe wymysły Tima.

(A)nonim

Mi to się coraz bardziej podoba. Jest takie zabawne. :)
Jestem Jen. Najpierw chciałabym założyć panu te rękawiczki. Sondaże mówią, że wyborcy lubią palce.

Deuce

Ja bym się bardziej przyczepił do samego Pingwina. W filmie zmieniono jego origin. Został przedstawiony jako mutant. W komiksach to normalny facet, niski wzrostem, z nieco dłuższym nosem niż przeciętny człowiek. Jego dłonie są normalne, a ryba nie jest czymś co może go skłonić do działania. Ponadto wychowała go na pewno matka, co do ojca to nie bardzo pamiętam.
"To już nowa gra -- Nie ma czasu na miękkie rękawiczki !"
~ Jean Paul Valley - Batman