Aktualności:

"Batman: Długie Halloween" w sprzedaży od 29 maja.

Menu główne
Menu

Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.

Pokaż wiadomości Menu

Wiadomości - Mr.G

#91
Uniwersum Batmana / Nasze recenzje komiksów z Batmanem
31 Październik 2020, 19:15:24
Z chęcią poszedłbym w kierunku przeciwników Batmana innych niż wałkowany na wszelkie sposoby Joker i jego towarzyszka, ale sklepowe półki nie dawały ostatnio za dużego wyboru w tej materii, więc gdy pojawiła się okazja na zdobycie kilku prezentów, zasugerowałem to, co było dostępne, więc Harleen oraz Białego Rycerza. Czy było warto?

Na Harleen zdecydowałem się głównie za sprawą jednego zdania z recenzji na BC. "Komiks dla tych, którzy nie przepadają za współczesnym wizerunkiem Harley Quinn" - szło to jakoś tak i na pewno tyczyło się mnie. No i rzeczywiście, zamiast komedyjki o irytującej dziewczynce z młotem mamy dobrze napisaną historię doktor Quinzeel, która przedstawiona została tak ludzko i realistycznie, że nie sposób najzwyczajniej w świecie jej nie polubić i tym samym nie współczuć w ostatnim kadrze. Niczym ostatni filmowy Joker, komiks ten pokazuje, że w poszczególnych przeciwnikach Batmana drzemie potencjał na samodzielną historię, a jednocześnie fajnie i nienachlanie wplecione są inne postacie. Oczywiście kluczowa dla opowieści jest relacja tytułowej bohaterki z Jokerem, który tym razem został pokazany jako amant o maślanych oczach - przynajmniej wobec Harleen. Może trochę momentami z tym przesadzono, może był za przystojny i za mało szalony jak na Pana J., ale tym razem musiał taki być - taka historia. Zresztą, w tym komiksie każdy był przystojny, nawet Luciusz Fox, może tak trzeba w historiach opowiadanych z kobiecego punktu widzenia?
Tak czy inaczej porządny komiks. Dobry scenariusz, fajne postacie. Kreska ładna, dla mnie jednak momentami aż nazbyt fotograficzna - jednak wolę, gdy komiks jest komiksem, a nie opowieścią graficzną.

Ale powyższy tytuł szybko wyleciał z głowy po przeczytaniu kolejnego. Joker wyleczony i zaczyna zbawiać Gotham? Oj bardzo sceptyczny byłem do tego pomysłu. Ale udało się. Udało jak diabli.
Zwykle, niezależnie jak niecna jest intryga, wiemy kto jest dobry a kto zły. Wiemy, że koniec końców to Batman zwycięży, bo choć wszyscy się odwrócili, to on ma rację. Tym razem tego poczucia nie miałem i to chyba jest największa moc Białego Rycerza. Opowieść jest niepokojąco wiarygodna, zwłaszcza jeśli popatrzymy na dzisiejsze podejście do traktowania praw człowieka, mniejszości i w ogóle tzw. poprawność polityczną. Z początku szalona koncepcja krok po kroku zmierza do realizacji, owocując po drodze w świetne zwroty akcji, wzruszenia, zaskakujące sojusze i iście epickie sceny, jak chociażby Batmobile wszelkich epok przemierzające wspólnie ulice Gotham. Oj jak bardzo chciałbym coś takiego ujrzeć na dużym ekranie! A czytelnik co raz bardziej daje się wciągnąć w to szaleństwo, przechylając szale dobra i zła, przyznając rację kolejnym argumentom odmienionego Jokera i do samego końca nie będąc pewien czy on naprawdę został wyleczony, czy może to po prostu kolejna mistyfikacja.
Twórca komiksu nie boi się wywracać do góry nogami dziedzictwa Batmana, dla potrzeby historii mieszając w kanonie, uśmiercając ważne postacie, czy rewelacyjnie bawiąc się smaczkami z filmów czy serialu TAS. A gdy jest po wszystkim, Batman nie włazi po prostu na gargulca i czeka na kolejny bat-sygnał... nie, to już zupełnie inne Gotham, inni bohaterowie, inne zasady gry.
Bardzo podobały mi się rysunki. Batman w każdym kadrze zionie mrokiem, brutalnością, siłą, ale i zmęczeniem i wypaleniem, co jest bardzo ważne dla historii. Mocno podeszły mi również nieco zmienione kostiumy bohaterów.
Kawał dobrej historii.

I teraz pytanie do komiksiarzy. Czy Biały Rycerz jest jakoś kontynuowany, czy to zupełnie jednorazowy twór? Bo aż by się chciało zobaczyć co dalej, zwłaszcza że komiks kończy się sporym cliffhangerem.
#92
Inne filmy i seriale / Bondy
31 Październik 2020, 18:08:37
Roger Moore właśnie zyskał kompana do pokera w najelegantszym z kasyn, gdzie palić drogie papierosy i pić wódkę z martini można do woli - tam nikomu już nie zaszkodzą.

Na Bondach się wychowałem, ale sir Connery chyba jeszcze ważniejszą postacią był dla mnie w Nieśmiertelnym, który to film otwiera właśnie jego głos:
https://www.youtube.com/watch?v=CMMeHdr9Cxg

Za wszystkie kreacje dziękuję. Ale i tak na wszelki wypadek nie dowierzam, bo przecież już pokazał, że Żyje się tylko dwa razy.
#93
Zabawa inwersją czasu to zdecydowanie coś, czego jeszcze w filmach nie było. Zupełnie świeże podejście do - nazwę to tak dla uproszczenia - podróży w czasie i motyw ten, jakże odważny i wydawałoby się wręcz niemożliwy do sensownego pokazania, Nolan jednak pokazał. Co więcej, wyszło to naprawdę dobrze, bo Tenet jest przede wszystkim dobrze zrobionym technicznie filmem. Tu Nolan nie zawodzi - wszystko dopieszczone, a rozmach jest naprawdę rozmachem, a nie tylko efekciarstwem. Gorzej jednak ze scenariuszem. Słowo, którym mogłem określić swoje emocje względem filmu, to przede wszystkim "przytłoczony". Jakkolwiek Incepcja też wymagała ciągłego skupienia, to było ono jednak wynagrodzone świetnym efektem końcowym i poczuciem, że wszystko to się ze sobą zazębiło. Tutaj tego typu finału nie doczekałem. Niby sprawy się wyjaśniły, ale już w całym tym pełnym wątków i fizycznych teorii bałaganie zabrakło miejsca na emocje. Chyba tym razem Nolan trochę przegiął.

Na duży plus wszelkie postacie drugoplanowe (przede wszystkim Pattinson, którego bardzo dobrze się ogląda), ale jak dla mnie na minus główny bohater. Nie uwierzyłem mu ani gdy zgrywał twardziela, ani bawidamka, ani troszczącego się o losy ludzkości. Wydawał się dosyć nijaki.

Wielki film niewątpliwie, ale raczej nie kultowy.
#94
Bat-Gry / Odp: Gotham Knights
25 Sierpień 2020, 12:31:25
Ależ Leonie, daleki jestem od wieszania psów na tej produkcji. Wręcz przeciwnie, myślę że może wyjść świetnie zrobiony produkt, bo, jak już wspomniałem, technicznie wygląda to bardzo dobrze. Tyle że ja osobiście nie wpisuję się w target. Fani grania z kumpel na kanapie na pewno będą się świetnie bawić, ale to nie moja bajka. No chyba że recenzje będą nie wiadomo jak dobre - to może zmienić wszystko.

Jeśli chodzi o fabułę, to podejrzewam że Batman podczas gry jest nie tyle martwy, co uwięziony w labiryncie Sów - jak to było w komiksie, wtedy też Bat-rodzinka miała okazję się wykazać.
#95
Bat-Gry / Odp: Gotham Knights
25 Sierpień 2020, 10:40:19
Eee... chyba nie sięgnę po GK. Technicznie wygląda dobrze, ale taki przeładowany efektami co-op o Batmanie bez Batmana to nie coś na co czekałem. Liczyłem, że może jakaś mroczniejsza, bardziej nastawiona na fabułę, może nawet bardziej liniowa gra z Batmanem. Szkoda, bo drugą zapowiedzianą grą też nie jestem zainteresowany. I znowu trzeba będzie robić Wayne'a w Simsach... -_-
#96
Justice League / Odp: Zack Snyder's Justice League
25 Sierpień 2020, 10:34:41
Co by nie sądzić o filmie, trzeba oddać Snyderowi, że ma wielką pasję. Miło się śledzi to wszystko, co dzieje się dookoła projektu. Zaangażowanie w realizację jego wizji jest na tyle poważne, że powoli zaczynam się nabierać, iż może faktycznie to będzie zupełnie inny film. Obejrzeć obejrzę, na pewno chętniej niż zabierałem się za JL 1.0. Wtedy miało się poczucie, że Batman poszedł w złym kierunku - teraz będzie to tylko pożegnanie z pewnym eksperymentem DC, wiedząc że równolegle powstaje coś znacznie lepszego.
#97
Cytat: Juby w 24 Sierpień  2020, 15:33:00Nie czytam już nic więcej i nie oglądam

Widzę, Juby, że z Twoimi postanowieniami jest jak z moimi. Niby obejrzeć raz wystarczy, ale kursor myszy wciąż krąży dookoła ikonki "play", czyta się po forach opinie, przegląda screeny po tysiąc razy... Sam się zastanawiam nad strategią oczekiwania. Pamiętam jak czekając na TDK pochłaniałem wszystkie materiały, ze spoilerami łącznie (no ale weź i nie pochłaniaj najlepszej kampanii w dziejach, choć i mimo to poziom filmu pozwolił na świetny, zaskakujący seans), a już przy TDKR odciąłem się całkowicie - niby lepszy efekt końcowy, ale czujesz, że omija cię mnóstwo frajdy gdzieś po drodze.
Cóż więc począć? Jak się powstrzymać i czy powstrzymać się w ogóle warto? Zwłaszcza, że zwiastun The Batman taki piękny...

Panowie (i Panie?), chyba idzie to, na co czekaliśmy. Batman powrócił z dziwnego kosmiczno-magicznego uniwersum z powrotem na ulice Gotham, brudniejsze i surowsze niż kiedykolwiek wcześniej. Nawet jeśli film rozgrywa się współcześnie, to stylistyka pięknie idzie ku latom 90-tym. W końcu szykuje się detektywistyczny thriller z prawdziwego zdarzenia, gdzie klimat i emocje grać będą pierwsze skrzypce. Pattinson zapowiada nowe spojrzenie na Wayne'a, który chyba nie będzie bawił się w playboya, ale jest w pełni zaangażowany w swoją krucjatę, zarówno w masce jak i bez niej. Jakiż on jest dekadencki, jakiż mroczny! Chyba bardziej ekscytuje mnie jego wizerunek Bruce'a niż Batmana - kostium może nałożyć każdy, ale nękanego traumami mściciela widać w nim i bez zbroi. Rewelacyjnie prezentuje się zwłaszcza ostatni kadr bez maski i świetne wyeksponowanie dotąd ukrywanego faktu malowania oczu. A jeszcze dla poparcia tezy iż nie będzie żadnego popularnego alter ego, zgodzicie się ze mną, że motorem nie wjeżdża on do jaskini czy jakiegoś magazynu lecz po prostu do holu swojej rezydencji, którą przerobił na kryjówkę? Tu nie ma Wayne'a, jest tylko Batman - w pełni poświęcony swej misji. Ale to dopiero początki, więc kto wie, może alter ego ma się dopiero narodzić.
I odwalcie się od maski. Wygląda świetnie. Wszystko wygląda świetnie.

Jeśli chodzi o Trybunał, to gość w goglach z pierwszego kadru również skojarzył mi się z Talonem. Póki co nie ma żadnych przesłanek, by liczyć na Sowy, ale mimo to ja liczę na nie bardzo. Bardziej pasują mi do tego klimatu niż taki np. Bane, o którym również plotkowano.
#98
Bat-Filmy / DC Universe - wątek ogólny
23 Czerwiec 2020, 23:23:47
Jakoś ostatnio co raz mniej już nam zostaje rzeczy świętych, rzeczy nietykalnych. Niby pierwsza reakcja to wielkie wow i niedowierzanie, niby jest to coś, co bardzo chciałoby się zobaczyć, niby motyw uczynienia z Bateatona mentora oraz prostowanie uniwersum podróżami po wymiarach brzmią kusząco, ale gdy pomyśleć na chłodno, to odczucia mam bardzo podobne jak Maxie. Dużo się teraz sięga po dawne legendy i rzadko wychodzi z tego coś dobrego. A szkoda, że przez nasze częste przykre doświadczenia z zabijaniem (bardziej lub mniej dosłownym) ulubionych postaci z dzieciństwa, nie możemy po prostu cieszyć się taką informacją, a zamiast tego patrzymy na nią z duuużą niepewnością.

Co by jednak nie było, powrót Keatona będzie wydarzeniem ogromnym.
#99
Inne komiksy / Odp: Co w Marvelu piszczy?
23 Czerwiec 2020, 23:13:21
Co by nie było, czuję się zachęcony do McFarlana i dopisuję go do listy życzeń. Jako że wkrótce szykuje mi się zmiana stanu cywilnego, to będzie okazja szepnąć gościom kilka tytułów, więc jak śmiało polecajcie kolejne ;]

Pozostając przy mroczniejszym Pajączku, mam zamiar sięgnąć w końcu po Władzę, choć i tu opinie raczej mieszane. Często przytacza się argument, że daleko mu do Powrotu Mrocznego Rycerza, bo tematyka podobna, ale w końcu TDKR jest tak kultowym dziełem, że nie każdy musi się z nim równać.

A z niedostępnych u nas, gdzieś tam mignęła mi seria Spider-Man: Life Story, czyli kilka części przelatujących przez życie Pajączka od lat 60-tych aż po współczesność. Ależ świetny pomysł i zdaje się, że wykonanie również.
#100
Ależ fatalna wieść. Pomijając już jak bardzo przejadł mi się Joker, brzmi to jakby znów studio nie wytrzymało i postanowiło się narzucać, bo przecież ostatnio Joker tak bardzo im się udał... Czy za kilka lat Matt Reeves będzie walczył o wypuszczenie swojej wersji reżyserskiej, w której miało nie być żadnego Jokera?
To już chyba wolałem plotki sprzed kilku dni o wprowadzaniu Bane'a. Choć i tej postaci powinno dać się dłużej odpocząć, to z dwojga złego przynajmniej wokół Bane'a można budować coś jak wokół Thanosa - potężny przeciwnik, który w pierwszych częściach jest tylko złowrogim zwiastunem knującym coś za kulisami, by ostatecznie zmiażdżyć wszystkich w wielkim, dramatycznym finale.
Mam jednak nadzieję, że obie opcje są wyłącznie plotkami. Zgubą filmowego DC było zbytnie myślenie o przyszłości, nie dbając o dobre fundamenty tu i teraz. Niech Batman Reevesa będzie samodzielny, bez żadnych scen po napisach i gościnnych występów. Jeśli się uda, to wtedy można myśleć o tym, co dalej. Jak za starych, dobrych czasów.
#101
Inne komiksy / Odp: Co w Marvelu piszczy?
05 Czerwiec 2020, 22:20:09
Wygląda na to, Johnny, że jesteśmy kwita w kwestii polecenia sobie komiksów, które nie do końca przypadły nam do gustu. Oczywiście zgadzam się, że Zło, które ludzie czynią dziełem wybitnym nie jest, ale nadal sądzę, że docenienia wymaga każda próba ukazania superherosów zmierzających się z bardziej przyziemnymi kwestiami.
Tymczasem zachęciłeś mnie do McFarlana wzmiankami o mroku w świecie Pajączka. Tego szukam. Z drugiej jednak strony Rado kilka postów wyżej ostrzegał przed nieco przestarzałymi fabułami i znów gdzieś mi się odbijają X-Meni... najlepiej samemu się przekonać, wiem, ale szkoda, że się te wszystkie zeszyciki cenią jak rękopisy dzieł noblistów.

Chwyt marketingowy z Rogue jak najbardziej trafił. Mam ostatnimi czasy jakąś szczególną słabość do tej dziewczyny z południa, do tego stopnia, że wątek z Magneto był dla mnie nie do zniesienia za same te chwile chemii między nimi... Panowie, doradźcie, czy to już niepokojący objaw, czy jednak być zazdrosnym o komiksową ślicznotkę wpisuje się jeszcze w Powszechną Kartę Praw Geeka? A może nie ma się czego wstydzić? Bo czyż to na swój sposób nie wspaniałe, że trochę zgrabnych rysunków i słów zaklętych w chmurki tworzy postacie tak świetne, że aż do nich wzdychamy?
#102
Bat-Filmy / DC Universe - wątek ogólny
31 Maj 2020, 10:47:04
O tak, Metallo w końcu by się przydał. Ale z drugiej strony, to znowu będzie się opierać na motywie kryptonitu, a ten był podobnie wałkowany jak Luthor. Co nie znaczy, że i ta postać jest już wyciśnięta w pełni - ja na przykład wciąż czekam na Lexa-Prezydenta USA, uwielbianego przez lud, co tylko utrudniłoby eSowi walkę z nim.
Ale wracając do motywu dziennikarskiego, faktycznie można by w końcu poświęcić temu nieco więcej uwagi. Już pomijając przeprowadzenie dobrego dziennikarskiego śledztwa, zawsze strasznie niedopowiedziane wydawało mi się to, że Clark - chłopak ze wsi bez wyższych studiów i niekoniecznie przejawiający jakiekolwiek ciągoty dziennikarskie - nagle dostaje biurko w bodajże najważniejszej redakcji. Ot tak, bo uznał że to dobry sposób na dostęp do informacji. To może, by nieco to urealnić, zamiast robić go czołowym dziennikarzem, wcisnąć Kenta do jakiegoś archiwum w piwnicy albo do odpowiadania na listy czytelników? To też dobry, a może nawet lepszy pomysł na poznanie bolączek szaraczków, a przy okazji bardziej pasowałoby to do niezauważanego-i-ignorowanego-przez-wszystkich-Clarka a i jego zwalanie roboty spowodowanie ciągłym ratowaniem świata też mniej rzucałoby się w oczy. Również dodałoby to ciekawego smaczka jego relacji z Lois: on z samego dna redakcji, ona zaś legenda z najwyższego piętra.

A wracając do planów DCEU, robienie z Supermana wyłącznie gościa w innych produkcjach w ogóle mi nie leży. Do licha, przecież to ikona DC! Zasługuje - a zwłaszcza w wydaniu Cavilla - na porządną, samodzielną historię. I to najlepiej kończącą raz na zawsze to poszarpane pseudo-uniwersum.
Co by jednak nie było, pojawiają się głosy, że te rozmowy z Geraltem... przepraszam, Cavillem są bardzo wczesne i bardzo niepewne.
#103
Ktoś w to wierzy? Że kilka dodatkowych scen, w dodatku niedopracowanych, nagle uczyni ten film czymś wartym uwagi? Że historia nagle okaże się wciągająca, przeciwnik interesujący, a z kolorowo-błyskającej papki wynurzy się coś znaczącego? Można do tego domku dostawić kilka nowych, ładnych kolumienek, ale co z tego skoro fundament jest zły.
#104
Uniwersum Batmana / Odp: Two Face
19 Maj 2020, 16:21:48
Byli definitywni, owszem - w świecie Nolana. Cała trylogia została idealnie wyważona, początek, rozwinięcie i zakończenie, wszystkie postacie i wątki opowiedziane jak należy, każda emocja wyciśnięta w pełni. Ale na pewno wszystkie te elementy nadal można ukazać inaczej, stworzyć inne wizje i wyciskać z nich od początku. Jak wspomniał Juby, pozwala na to ich uniwersalność. Po prostu póki co tylko Nolanowi się to udało, lecz kto wie co przyniesie przyszłość. Nowy Batman na pewno będzie czymś innym. Nowy Gordon, nowy Dent. I kto wie jak poprowadzone zostaną te postacie. Samemu ciężko mi w to uwierzyć, ale przecież na dzień dzisiejszy nie mamy powodu wątpić, że w obliczu wersji Reevesa nawet wizje Nolana okażą się ubogie.

Cytat: Juby w 19 Maj  2020, 08:35:13I kto powiedział, że Rycerz w lśniącej zbroi jeszcze przed wypadkiem nie był świrem?
A ktoś temu zaprzecza? W eckhartowej interpretacji nie było to szczególnie wyraziste, zaledwie scena w ciemnej alei po zamachu na komisarza pozwalała na przypuszczenia, że może jednak Dent nosi w sobie mrok, a to jest bardzo ważne dla pełnego ukazania tej postaci. Two-Face to nie Joker, nie narodził się wskutek "jednego złego dnia", ale od bardzo dawna dojrzewał w Harvey'u. Dokładnie - Wielki Zły Harv. Gdyby to ode mnie zależało, jeszcze na długo przed oszpeceniem ukazałbym skrywanego demona. Dent po godzinach zapuszczający się do East End, by poczuć smak adrenaliny w bójce lub z tamtejszymi prostytutkami dać upust wyjątkowo mrocznym zachciankom? Czemu nie.
#105
Uniwersum Batmana / Odp: Two Face
18 Maj 2020, 21:32:21
Przez lata spędzone gdzieś w czeluściach internetu na niewinnym role-play nosiłem twarz (twarze?) Harvey'a Denta w rewelacyjnej interpretacji Eckharta. Moją najstarszą, a jednocześnie wciąż zadbaną i użytkowaną koszulką jest ta z Two-Facem. Zaś miejscem mojej pracy jest prokuratura ;]
Jak nigdy nie podzielałem zachwytu nad Jokerem, tak Two-Face od zawsze był na szczycie mojej listy przeciwników Batmana. Ale czy na pewno przeciwników? No właśnie, już sama ta niejednoznaczność czyni go wartym uwagi i przypomina, że Dent nosi w sobie to, za co świat Batmana lubię najbardziej - nie ma po prostu dobrych i złych, a do narodzin przerażającego alter-ego nie potrzeba eliksirów, promieniowania czy kosmosu. Wystarczy jakiś defekt na zewnątrz i dużo, dużo mroku wewnątrz. Boleśnie prawdziwa postać.

Nie kryję jednak, że jednocześnie mam z nim pewien problem. Jakkolwiek uwielbiam jego origin, to później jest gorzej. Rycerz w lśniącej zbroi przemienił się w potwora, rozliczył się za własne krzywdy i co dalej? Ma napadać banki na parzystych ulicach? Oblewać kwasem co drugiego człowieka? Przemiana w Two-Face'a jest świetna, ale sam Two-Face i jego działalność w moim mniemaniu wydają się nieciekawe. Nawet pozycje wymienione kilka postów wyżej przez Jubego tratują o przełomowych momentach w życiu Denta, ale brak mi historii, które przekonałyby mnie, że ta postać ma coś więcej do zrobienia niż przemienić się, wyrównać rachunki i ewentualnie zginąć, jak chociażby u Nolana. Może błędem jest koncepcja Two-Face-gangster? Może Dent powinien sięgać po nierozwiązane sprawy - jedne z wielu tych, gdzie zabrało formalnego niuansu dla wsadzenia oczywistego sprawcy za kraty - i za pomocą monety i rewolweru wprowadzać egzekucję prawa w trybie przyspieszonym? Wyszedłby pewnie z tego Punisher w garniturze, ale prędzej kupiłbym to niż Denta-gangstera.
Oczywiście liczę się z tym, że Ameryki nie odkryłem i na pewno Two-Face był już tak przedstawiany, więc poproszę tych bardziej zaczytanych o tytuły ;]