Aktualności:

"Batman: Długie Halloween" w sprzedaży od 29 maja.

Menu główne

The Amazing Spider-Man i sequele

Zaczęty przez Altair, 09 Październik 2008, 22:53:14

Rado

O Easter eggach w TASM 2:

http://www.vanityfair.com/vf-hollywood/amazing-spider-man-easter-eggs

Szczególnie podobał mi się ten z tortem Maxa. Nie zauważyłem tego wcześniej.

Leon Kennedy

Ostatnio i ja zawitałem do kina i muszę przyznać, że film był naprawdę dobry, a postacie dość fajnie zarysowane. Taki Elektro mógł się podobać, Harry był świetny, a jako Goblin czysta miazga! Związek między Peterem i Gwane trochę trącił mi "Zmierzchem", te ciągłe zrywania i powroty, ale było to tak lekkie i świetne zagrane, że łyknąłem to na raz. No i końcówa... serio, ja się nie spodziewałem, że zrobią to już w dwójce, a nie w kolejnej części, a za to już możemy witać rudą :). O Rhino pogadamy przy okazji premiery kolejnej części.

CytatWczoraj byłem w kinie, i nie wiem jak u Was, ale po napisach został jedynie wyświetlony spot reklamujący nowych X-Men.

Wychodząc z sali zapytałem obsługę czy jest scena po literach... Usłyszałem stanowcze nie.

LelekPL

Cytat: Leon Kennedy w 08 Maj  2014, 13:50:06
Wychodząc z sali zapytałem obsługę czy jest scena po literach... Usłyszałem stanowcze nie.

Nigdy nie pytaj się obsługi. Na 9/10 przypadków nie powiedzą Ci prawdy bo chcą szybciej wysprzątać salę :p

Rado

Jak mi mówi, że nie ma nic po napisach, to też patrzę zawsze podejrzliwie, heh. Z reguły mówią jednak prawdę i jak coś jest to mówią, że jest. Przynajmniej w moim przypadku. Czasem nawet zaczynają sprzątać jak jeszcze siedzimy. Mnie to tam nie przeszkadza.

Nietoperz

#709
Dołączam do easter eggs moje 2 odkrycia, choć nie jestem ich w 100% pewien:
Spoiler
Gwen Stacy ginie w 121 minucie filmu, gdy zegar wybija 1:21 - co uważam za 2 nawiązania (pierwsze może bardziej przypadkowe, a może bardziej zmyślne; drugie zaś wydaje się być zamierzone) do tego, że śmierć Gwen nastąpiła w 121 numerze komiksu "The Amazing Spider-Man".
[Zamknij]
A
Spoiler
dłoń z sieci
[Zamknij]
uważam za jeden z bardziej wzruszających motywów w filmach.

Jeśli chodzi o sceny po filmie, to:
Spoiler
1. Oczywistą jest scena pomiędzy napisami, pochodząca z "X-Men: przeszłość, która nadejdzie".
2. Mniej oczywistą jest sekwencja w trakcie napisów początkowych, gdzie ukazane są rzekomo atrybuty formującej się Sinister Six. Ciekawostkę sprzedała mi pracownica Multikina: dowiedziała się od znajomego, że gdyby użyło się programu do wyszukiwania tytułów utworów na jednej z piosenek na napisach, odkryłoby się ukrytą scenę, która ponoć jest puszczana zagranicą, a u nas da się ją odkryć tylko w ten sposób.
Przeszukanie internetu pozwoliło mi to zweryfikować: jeśli użyje się programu SHAZAM, gdy jest puszczona klimatyczna piosenka Alicii Keys i Kendricka Lamara, w telefonie uruchomi się strona, na której można obejrzeć sekwencję wideo z początkowych napisów, tę opisaną wyżej, uchylającą światła na sinister future.
3. Podobno początkowo miała ukazać się scena z Gustavem Fiersem, który przychodzi do miejsca, gdzie trzymana jest zamrożona... głowa Normana Osborna. The Gentleman mówi do niej: "Wake up old friend." (źródło np. tu: http://www.geeksofdoom.com/2014/05/06/deleted-amazing-spider-man-2-post-credits-scene-reveals-possible-villain-resurrection).
[Zamknij]
Przyznacie, że ta ostatnia scena mocno kojarzy się z Mr. Freezem z "The New Batman Adventures". ;)

lady_ozzy

<br /><br />[glow=red,2,300]Dom to organizm... żywiący się szaleństwem...<br />To labirynt, który śni...<br /><br />...a ja się zgubiłam...[/glow]

Mr.G

Tak, mogą być spoilery, choć sądzę, że kto chciał, ten już film obejrzał.

Nareszcie i mi się udało obejrzeć, co jednak zbyt łatwe nie było ze względu na kino, które puszczało film w godzinach niewielu i zbyt niewygodnych. Czuję jednak, że powinienem postarać się o drugi seans, bo póki co uczucia mam dosyć mieszane.
Zacznijmy od tego, że po naprawdę zachwycającym jak dla mnie pierwszym Spider-Manie Webba, miałem duże oczekiwania, ale trochę się rozczarowałem. Może to forma zawiodła, może wolałem kameralność poprzedniej produkcji, może w "dwójce" było wszystkiego jakoś za dużo i w kiepskich proporcjach, ale przynajmniej pierwsza część filmu w ogóle mnie nie porywała. Trochę za bardzo dowcipnie (choć humor sam w sobie jest plusem tej produkcji), trochę za bardzo do przewidzenia. No ale to też wina zwiastunów, których starałem się nie oglądać zbyt wielu, ale wystarczył już jeden, by znać ogólny schemat filmu.
Na pewno raziło pokazanie niektórych postaci, nieco zbyt przerysowanych. Czy naprawdę nikomu się nie znudziło, że ci wielcy spece z "dalekich krajów" muszą puszczać sobie muzykę klasyczną podczas swojej pracy? Mam tu na myśli oczywiście bardzo żenującą postać niemieckiego naukowca znęcającego się nad Electro.
Dillon mógłby być fajną postacią, ta cała schizofrenia, kompleks mniejszości i nadmierna potrzeba akceptacji były w porządku, ale częste potykanie się, upuszczanie różnych rzeczy i popadanie w zbytni komizm już były pewnym nadmiarem. Jako Electro był za to naprawdę w porządku, wciąż nie do końca zdefiniowany, posługujący się ogromną siłą, pełen gniewu, a jednak wciąż mający w sobie tego pragnącego przyjaciół szczeniaczka. Tym bardziej finał jego udziału w filmie trochę rozczarował, obył się bez większych emocji.
Peter podobał mi się bardzo w poprzedniej części, był fajnie napisany, zamknięty w sobie chłopak potrafiący stanąć w czyjejś obronie, a jednocześnie nieśmiały w przyjemny sposób. Naprawdę można go było polubić. Tutaj zaś był tylko dowcipny, trochę za bardzo showman, nie miał w sobie niczego szczególnego. Podobnie z Gwen, wraz ze swoją skromnością, gdzieś utraciła ten urok z pierwszej części. Choć Garfield i Stone nadal tworzą świetną, przekonującą parę, a oglądanie ich jest przyjemnością, choć i w tej kwestii lepiej wypadło to poprzednio, lecz tak zwykle bywa - pierwsze pocałunki i tak dalej są zawsze lepsze od gotowego już związku.
Najlepszą postacią jest zdecydowanie Harry. Mroczny, bezwzględny, świetnie zagrany. Cieszę się, że nie pozostał na zawsze Goblinem, choć nie wiem jak objawiać się będą te jego metamorfozy. Bardzo podobała mi się scena, kiedy to wpadli wraz z Electro do biura w Oscorp...
...i mniej więcej od tej sceny zaczęło robić się naprawdę fajnie. Film się rozkręcił, doszły emocje. Tak, druga połowa podobała mi się bardzo, dlatego też - w zestawieniu z poprzednią nijakością - trudno mi ocenić film jako całość. Na pewno nie był tak dobry jak jedynka, nie był "The Amazing", ale wybijało się kilka naprawdę przyjemnych scen, tak jak wspomniana przez Nietoperza sieć układająca się w dłoń, rozmowa Petera i Gwen na szczycie mostu, dzieciak wychodzący naprzeciw Rhino, czy nawet moment, w którym Peter idzie na spotkanie z Gwen nie zważając na samochody na ulicy. Takie miłe drobiazgi, opierające się głównie na uczuciach, w których reżyser czuje się najwyraźniej świetnie, lecz to już było wiadome. Cały finał w wieży zegarowej jest też jednym wielkim majstersztykiem, zarówno pod względem estetyki jak i emocji.
Dualizm mojej opinii dotyczy także muzyki, genialne rozwiązania dotyczące Electro, te całe szepty, kontra naprawdę irytujący dubstep, zdecydowanie wolałem motyw Hornera. Za to zdjęcia piękne.

Zapowiedź Sinister Six nie jest jak dla mnie niczym dobrym. Znów Spider-Man będzie musiał ratować Nowy Jork? No wiem, że to jest jego główne zadanie, ale jakoś ta moda ku jak największej ilości przeciwników, zagrożeń oraz rozwałki mnie nudzi. Choć jeśli ma to opierać się na osobistym konflikcie Petara z Harrym, wspominaniach po Gwen i może nieco bardziej przez to wszystko mrocznym Spider-Manie, to może być dobrze.


Mr.G

Pojawiają się co raz to kolejne, co raz groźniejsze doniesienia na temat następnego restartu serii. Owszem, dwójka "The Amazing" i mnie rozczarowała, ale nadal był to bardzo dobry grunt pod stworzenie świetnej kontynuacji, bo mieliśmy fantastycznego Parkera mającego już pewien bagaż zrozumiałych doświadczeń, kilku nie najgorzej nakreślonych wrogów mogących powrócić... wystarczyłoby trochę odwagi przy scenariuszu, ale najwyraźniej ktoś uznał, że bezpieczniej będzie porzucić wszystko, co już mamy, zasiać to jeszcze raz i zobaczyć czy tym razem się przyjmie.
Jeśli jednak zdecydują się na restart, to - na bogów - niech zrobią coś naprawdę, naprawdę nowego.

Drażni mnie coś takiego między innymi dlatego, że po prostu żal mi, że
Spoiler
śmierć fantastycznej Gwen poszła na marne, o wujku Benie zabitym już dwukrotnie nawet nie wspominając
[Zamknij]
.

Jak chcielibyście by wyglądały dalsze kinowe losy Pająka? Ma się przyłączyć do Marvelowskich herosów, czy może rzeczywiście niech robią film o Sinister Six? I czy rzeczywiście ma być to restart? Mi marzy się, by jednak spróbowali mądrze i z odwagą zrobić kontynuację TASM2, gdzie bohaterem nadal byłby Spidey, ale chyba dożyliśmy czasów, gdzie filmy o solowych superbohaterach się już nie sprawdzają.

Kadaver

Iron Man 3 i Man of Steel nieźle zarobiły, więc chyba się jeszcze sprawdzają.

Mr.G

Ale nadal powstały tylko po to, by być częścią czegoś większego. Właściwie to chyba właśnie takie założenie było największym problemem TASM2: film momentami wydawał się być tylko kładką pod Sinister Six, przez co stracił jako osobna historia.

The Dream

#716
Od dawna czuję potrzebę wypowiedzenia się w temacie Spider-Mana. Kompletnie nie rozumiem, dlaczego Sony nie jest zadowolone z wyników finansowych TASM2. Pajęczak od 2002 roku regularnie zgarnia kupę forsy, zawsze mieści się w przedziale 700-900 mln $. To bardzo dobre wyniki. Budżet TASM jest dość duży, to prawda, ale jak komuś mało przychodu, to można zmniejszyć wydatki na następną część a film i tak zarobi mniej więcej tyle samo i wszyscy powinni być zadowoleni. Ale nie, bo lepiej zrobić reboot. I po ch***? Ja mam już dość rebootów, restartów, zwłaszcza tych pod przykrywką (Future Past), dość robienia uniwersów filmowych (na razie jest tylko jedno ale dla mnie to i tak za dużo). Zrebootować można było Supermana, bo długo nie było filmu o jego genezie. Jeszcze od biedy Hulka, bo ten z 2003 był trochę słaby. Ale Spidera, gdzie każdy film stoi na przyzwoitym poziomie? Dlaczego nie można normalnie po ludzku kręcić kolejnych części jak kiedyś? Skupić się nie na tworzeniu uniwersum na siłę, tylko po prostu zrobić dobry film z dobrą historią. Sony to dobrze wychodziło do tej pory. Sony nie musi się dogadywać z Marvel Studios ani z nikim. Wydać na "trójkę" ze 150-180 mln, film zarobi 700 mln - i styknie. Sony wydaje na Pajęczaka sporo kasy, nawet nie wiem, gdzie ona ląduje. Niech wydadzą trochę mniej, a zarobki będą podobne. Spider-Man to Spider-Man. Nadal jest bardziej rozpoznawalny od Kapitana Ameryki i X-Menów. To jest marka jak Star Wars albo Hobbit. Nakręcą gniota a i tak zgarnie kokosy. Tylko niech nie wciskają znowu premiery między dwa inne filmy komiksowe, bo portfel nie gąbka i niektórzy fani muszą z czegoś zrezygnować.

Nie rozumiem też ludzi, którzy psioczą na Spider-Mana 3 i TASM2, że te filmy niby zabijają legendę Pająka. No proszę. Właśnie te dwa tytuły to najlepsze produkcje o Spiderku. Że niby jedynka Raimiego lepsza? Z Goblinem w nieruchomej masce? Taki świetny aktor a po założeniu stroju Goblina nie miał szansy na pokazanie czegokolwiek. Dwójka - spartolony Octopus. Tak naprawdę nie jest zły, tylko macki przejęły nad nim kontrolę. Masakra. Albo ten wątek, że Spider-Man traci moce, bo przestaje kochać MJ. Straszna kicha. S-M2 to moim zdaniem najgorsza część serii. A pierwszy TASM to w 50% powtórka z Raimiego. Znowu gryzie go pająk, znowu zabijają mu wujka. Ileż można? (Nie zrozumcie mnie źle, podobają mi się te filmy. Mam pewne uwagi, ale całościowo oceniając, uważam je za dobre.) TASM2 przynajmniej pokazał coś nowego. S-M3 też był świetną, epicką, wielowątkową historią. Oczywiście miał swoje wady. Najbardziej rozwala mnie scena z modlitwą Eddiego Brocka. Ledwo mogę ją oglądać. Ale reszta jest fpytę. I ten humor. Taniec Parkera > taniec Star-Lorda. No to jest po prostu świetne.

Zaczynam się już trochę gubić w planach Sony, już nie wiem, czy będzie Sinister Six, czy będzie Venom, czy będzie film o superbohaterce, i czy w ogóle będzie TASM3. Może na początku roku coś się wyjaśni. Powinni się trzymać pierwotnego planu. Jak już tak bardzo chcą uniwersum, to niech dowalą z tym Venomem albo czymkolwiek. Marvel Studios nadal nie mają i w najbliższym czasie nie będą mieć filmu o złoczyńcach. Można im wbić szpilę i pokazać, że nie tylko herosami komiksiarze żyją. A póki nie nakręcili Captain Marvel, to można dorzucić Black Cat albo Spider-Woman, bo do tej postaci Sony chyba też ma prawa. Zrobić coś z jajem i wyprzedzić konkurencję.

Jak już powiedziałem, bardzo proszę o zwrot moich czerwonych kozaków.

Rado

CytatNie rozumiem też ludzi, którzy psioczą na Spider-Mana 3 i TASM2, że te filmy niby zabijają legendę Pająka.

Daleki jestem, żeby twierdzić, że te filmy zabijają legendę, ale mnie one się po prostu nie podobały. O TASM 2 pisałem kilka postów wyżej, a jeśli chodzi o stare Spider-many, to trzecia część jest jedyną, do której w ogóle nie mam ochoty wracać. Pierwszą część oraz drugą z Octopusem chętnie gdzieś ponownie obejrzę w urywkach najlepszych scen lub kiedy trafię na nie w tv. Natomiast trzecią część widziałem tylko raz w kinie i to mi w zupełności wystarczy. Taniec Starlorda miał jakąś nutkę komediową, natomiast taniec Parkera w ogóle nie był śmieszny, a przynajmniej ja nic śmiesznego w nim nie widzę. No i Venoma (a w szczególności Eddiego Brocka) im nie wybaczę. Dżizas, jak ja sobie go przypomnę...

Johnny Napalm

Ze starych Spiedr-manów tylko jedynka obyła się bez jakichś rażących zgrzytów, które by mnie tak nie zniesmaczyły jak pewne elementy z dwójki i trójki. Pewnie dlatego, że pierwsza część starała się być chociaż blisko komiksu. Dalej to już wolna amerykanka.
THE EARTH WITHOUT ART IS JUST EHh...

LelekPL

Mi tam się podobały wszystkie części... a jednocześnie żadna nie powaliła mnie na kolana. Zgodzę się z kolegą i też nie rozumiem, aż takiej nienawiści do S-M3 i TASM2, która jest w sieci. Wcale nie są specjalnie gorsze od pozostałych części. Pod niektórymi względami owszem, ale pod innymi są nawet lepsze. Nic rażącego w nich nie widziałem.