W sumie mnie nie razi fakt, że Mr.J może być homo (w końcu w jednej sekundzie może zacząć "grać" kogoś zupełnie innego). Bardziej razi mnie brak dbałości scenarzystów o swoje "produkty", które dają czytelnikom. Większość ze scenarzystów nie potrafi jakoś zbudować całego w miarę logicznego kontekstu do danego zachowania Jokera. Dobra, zagmatwałem to nieco, posłużę się więc przykładem Mistique z X-menów, która nagle stała się jedną z największych wariatek, co nie było do końca dobrze uzasadnione przez scenarzystę (chodziło tam o śmierć Destiny, co miało rzekomo wywołać szok Mystique). Można było z tego zrobić całkiem sensowną historyjkę, gdyby rzeczywiście scenarzysta bardziej się postarał...
Podsumowując, chodzi o to, że niektóre zachowania głównych bohaterów wynikają tylko z "widzimisię" scenarzysty, lub też on nie jest w stanie (wynika to z braku logicznego sposobu rozumowania, przykład-Morrison) Nas czytelników przekonać, że to wszystko ma sens...
A teraz z innej beczki:
Gdy przeglądałem pierwsze strony w tym temacie, trafiłem na ten obrazek... mój brat wchodząc do pokoju zerknął na monitor i się spytał: "Co to? Ten %$^%... Marilyn Manson?" Rzeczywiście jest podobieństwo.... i to spore, nie?
Podsumowując, chodzi o to, że niektóre zachowania głównych bohaterów wynikają tylko z "widzimisię" scenarzysty, lub też on nie jest w stanie (wynika to z braku logicznego sposobu rozumowania, przykład-Morrison) Nas czytelników przekonać, że to wszystko ma sens...
A teraz z innej beczki:
Gdy przeglądałem pierwsze strony w tym temacie, trafiłem na ten obrazek... mój brat wchodząc do pokoju zerknął na monitor i się spytał: "Co to? Ten %$^%... Marilyn Manson?" Rzeczywiście jest podobieństwo.... i to spore, nie?