Wiadomości

Ja zakupilem ostatnio najnowszy tom "Hellboya" czyli "Zew Ciemności" i polecam wszystkim. Do diabla, to jest jeden z najlepszych albumów w serii! Akcja sie zageszcza, powracają starzy znajomi, przeznaczenie powoli zaczyna sie wypelniac... A poza tym genialne sceny pojedynków!

Nie, nie zerują na Sin City, ale Millerowi spodobal sie blue-box i teraz chyba wszystko do ko?ca zycia na nim bedzie robil.

Nawiązując do dyskusji o "burtonowych elseworldach", moge śmialo stwierdzic, ze wlaśnie "Asterixa na Olimpiadzie"  uwazam za elseworld, w dodatku nieudany, znakomitego komiksu. I oby twórcy zaprzestali tego, bo juz sie robi denerwujące.

"Get Smart"

Bardzo mila, niewymagająca komedia ze zgrabnie poprowadzoną akcją. Od Maxwella Smarta lekcje dziwactwa móglby pobierac detektyw Monk. Znakomita parodia filmów bondowskich (do diabla, jest nawet odpowiednik "Bu?ki" ), wartka akcja, nieco przewidywalne zwroty i lawiracje fabularne, ale calośc ogląda sie znakomicie. Humor balansuje pomiedzy przerzucaniem sie inwektywami przez bohaterów a wpadaniem przez nich na ściany, przewracaniem sie, ryciem twarzą o asfalt i tak dalej. Polecam, wspaniala rozrywka.

Ogólnie rzecz biorąc (i nieco powracając do pierwotnej dyskusji), to filmów Burtona nie potraktowalbym jako Elseworldy. To klasyczny przypadek ingerencji w material ?ródlowy, czyniący dany film albo "na podstawie" albo "na motywach". Troche jak z disneyowskim "Dzwonnikiem z Notre Dame", który z powieścią Hugo ma naprawde malo wspólnego: Frollo nie ma brata, Clopin to narrator, kupa wątków pokasowanych, Frollo jest sedzią, nie archidiakonem, Quasimodo nie jest gluchoniemy, a cala oś fabuly przenosi sie w strone garbusa, a nie, jak w oryginale, Klaudiusza. Troche jak z burtonowymi Batmanami- są znane postacie, ale trzeba poprzerabiac, dodac coś, odjąc. Burton przerabia Pingwina na mutanta, Disney dorabia zabawne gargulce. Problem nie lezy wg mnie w tym, co jest, a co nie jest kanonem. Bo np. "Sanctum" czy "Machiny" to kanon, czy juz nie? Jak je traktowac, jako pelnoprawne komiksy o Gacym, czy elseworldy? Batman natchniony mocą wielkiego Ctulhu? Wielki robot, dzialający na ludzkiej krwi?
Tyle ode mnie.

He he he, albo te TASowe gadzety rowerowe- lusterko ze znakiem Batmana, Joker-trąbka....

Mnie nawet w komiksie Komadiant nie wyglądal przy scenie gwaltu na 16 lat ( chociaz faktem jest, ze jeszcze 60 lat temu ludzie dojrzewali szybciej), ale faktycznie uwazam te wąsy za gruby nietakt ze strony Snydera.

Oj oj, odezwaly sie stare rany związane z Pentagramem....brrrr...

Nie kaze Ci oczywiście zgapiac charakterystyczne dla Spidera pozdrowienie satanistów (no co, prawie tak to wygląda ), ale mechanizm podobny w obu rekawicach

Mozna to zalatwic, wprowadzając specjalny mechanizm, taki, jakiego uzywal Spider-man- wylącznie po określonym ulozeniu dloni nastepuje wyrzut sieci (w tym przypadku: blyskawic).

Maxie....

Ja krytykuje nie Jokera. Nie, ze pali pieniądze. Nie, ze pali to, co w spoilerze.

Ja tylko uwazam, ze pomysl, ze ktoś moze trzymac góre papierkowych pieniąchów w jakimś magazynie, usypanych na kupke jest kompletnie absurdalny.

Nie chodzi mi bynajmniej o Jokera, tylko o sam fakt istnienia takiej góry

Da sie zauwazyc, chociazby po rozlozeniu cieni.

W sensie, chodzi Ci o te...hm hm....lózkowe aspekty?

Taa... Joker sie co prawda Harley, Batman Batgirl, a Robin Spoiler zaslaniają...

Ta góra pieniedzy nadal wygląda tak absurdalnie, ze Burton sie chowa