Aktualności:

"Batman: Ziemia Niczyja. Walka o Gotham. Tom 3" w sprzedaży od 29 maja.

Menu główne

Najgorszy Villain

Zaczęty przez Anarky, 24 Maj 2010, 14:03:24

Olek.b.10

Cytat: JaRo II w 28 Maj  2010, 18:11:59
Ja w zasadzie nie mam nic do przeciwników Batmana. Batman ma bardzo ciekaw?, oryginaln? galeri? wrogów, szale?ców tragicznie do?wiadczonych przez los. Jednak?e w?ród nich jest jedna posta?, której nie lubi?, wr?cz nie znosz?...

Rhas Al Ghul- nigdy nie lubi?em tego przeciwnika, zawsze mnie denerwowa?, z?o?ci?o mnie to, ?e w kilku przypadkach starano si? zrobi? z niego posta? jeszcze wa?niejsz? ni? Joker. Rhas to posta? nudna, z bardzo ograniczonym potencja?em. Na pewno na tle innych wrogów Batmana Rhas si? wyró?nia, gdy? nie ma zdeformowanej twarzy i nie nosi cudacznego kostiumu, ale to nie dlatego go nie lubi?, po prostu jest co? w tej postaci co mnie strasznie wkurza. Wydaje si? on by? sztywniakiem, przesadnie powa?nym pseudo czarownikiem/ wojownikiem, poza tym w?tek z jego nie?miertelno?ci? jest kiczowaty, przesadzony. Po filmie "Batman: Pocz?tek" jeszcze bardziej zrazi?em si? do tej postaci, gdy? twórcy filmu utwierdzili mnie tylko w tym, ?e Rhas to taka nijaka, nudna posta?, która plecie filozoficzne poj?cia niczym nauczyciel fizyki. Po prostu, jest to jedyny wróg Batmana, który mnie naprawd? denerwuje, nigdy tej postaci nie lubi?em, a po filmie i po kreacji Liama Neesona wr?cz Rhasa na swój sposób znienawidzi?em :P

Na drugim miejscu (i ostatnim) jest:

Talia Al Ghul- przede wszystkim za to, ?e jest córk? Rhasa. Dra?ni mnie praktycznie wszystko, co ma zwi?zek z Rhasem, a jego córka nic ciekawego nie wnios?a do historii Batmana. Owszem, co? tam z nim kr?ci?a, ale nie by?a pierwsza (wcze?niej by?a chocia?by Catwoman, Truj?cy Bluszcz) wi?c w gruncie rzeczy Talia nic nowego sob? nie zaprezentowa?a. Tak samo nudna i bezbarwna posta? jak i ojczulek.
Zapewne nie nienawidz? go tak bardzo, ale mog? si? zgodzi?, niezbyt mi pasuje do galerii. Ale co do niego a Jokera ró?nica jest prosta: Ra'al Ghul jest najgro?niejszym wrogiem Batmana a Joker najwi?kszym w sensie ?e osobistym. To jak Luthor a Darkseid dla Supermana. Albo jak Sabretooth a Apocalypse dla Wolverine'a.

Anarky

Tylko czy tak? posta? jak Talia al Ghul mo?na traktowa? jako stricte powa?nego przeciwnika Batmana, w sumie jest to do?? drugoplanowa posta?. Raczej b?d?ca w cieniu ojca Ra's al Ghula, a jedynie to co j? g?ównie wyró?nia to oczywi?cie romanse (z Batmanem czy z Bane)
Ja wam pokażę!

Picard

No, to ja wsadz? troch? patyk w mrowisko,  :D bo nie odpowiada... mi Bane! Po pierwsze dlatego, ?e wygl?da jak latynoski zapa?nik - serio kto wymy?li? taki durny image?  ::) - co razi kiczem i tandet?. Dwa: dlatego, ?e jest zbyt hiper, super i w ogóle. Pisa?em ju? kiedy?, ?e ta posta? to skrzy?owanie intelektu i zbrodniczej finezji Hannibala Lectera z krzep? Pudziana  ;) - czy troch? nie za du?o tego dobrego? To stwarza te? kolejny problem: posta? jest zbyt pot??na by móc j? dobrze wykorzysta?. To troch? tak jak z Doomsdayem z Supermana czy ras? Borg z ,,Star Trek" - w?a?ciwie s? niezwyci??eni, wi?c albo z czasem si? ich os?abia, albo pojawiaj? si? niezwykle rzadko. Trzy: Bane to tchórz! Tak, wielki mi??niak z intelektem Einsteina nie mia? odwagi by stan?? z Batmanem do pojedynku gdy ten by? w szczytowej formie. Zamiast tego zmusi? - i tak schorowanego ju? - Bruce'a by ten walczy? z niemal ka?dym ze swoich najgro?niejszych przeciwników i zaatakowa? go gdy by? u kresu si?, na jego w?asnym terenie, co by?o dodatkowym szokiem dla Wayn'a. Równie dobrze Bane móg? by mu wpakowa? kule w plecy - by? by to równy powód do dumy jak pobicie schorowanego i wycie?czonego cz?owieka gdy i tak znacznie góruje si? nad nim i si?? i - chyba - dorównuje intelektem. Cztery: inkarnacja Bane'a w nies?awnym filmie ,,Batman i Robin"  - mówi sama za siebie:  ;D
"What we leave behind is not as important as how we've lived" <br />Jean-Luc Picard

(A)nonim

Picard, ale Bane właśnie wiedział jak niebezpieczny jest Batman i dlatego postanowił go najpierw zmęczyć, zachował się racjonalnie, a nie tchórzliwie. Walka w Batjaskini też zapisuje się pozytywnie, w końcu mało który wróg Batmana się tam dostał. Zresztą Batman też nie raz walczył na terenie wroga.
Jestem Jen. Najpierw chciałabym założyć panu te rękawiczki. Sondaże mówią, że wyborcy lubią palce.

Anarky

Cytat: Picard w 31 Maj  2010, 00:23:56Po pierwsze dlatego, ?e wygl?da jak latynoski zapa?nik - serio kto wymy?li? taki durny image?  ::) - co razi kiczem i tandet?.

A jak ma wygl?da? kto? kto niemal polowe swego ?ycia ?ycie po?wi?ci? treningowi mi??ni w wi?zieniu w Santa Prisca ?, ?e ju? nie wspomn? o treningu intelektualnym (nauce czytania i czytaniu ksi??ek). A co do tego ?e razi kiczem czy tandet? to odnosi?o si? to bardziej do postaci Bane z filmu Batman & Robin, sam komiksowy Bane i jego historia jest bardzo ciekawa.

CytatTrzy: Bane to tchórz! Tak, wielki mi??niak z intelektem Einsteina nie mia? odwagi by stan?? z Batmanem do pojedynku gdy ten by? w szczytowej formie. Zamiast tego zmusi? - i tak schorowanego ju? - Bruce'a by ten walczy? z niemal ka?dym ze swoich najgro?niejszych przeciwników i zaatakowa? go gdy by? u kresu si?, na jego w?asnym terenie, co by?o dodatkowym szokiem dla Wayn'a.

Bane to nie tchórz, przypominam ?e po ucieczce z wi?zienia w Santa Prisca dosz?o w?a?ciwie do jego spotkania w Gotham City z Batmanem (TM-Semic 2/95 lub Batman: Vengeance of Bane). Bane nie chcia? po prostu walczy? z Batmanem, bo chcia? go wpierw lepiej pozna?. Po to nafaszerowa? Riddlera narkotykiem Venomem (Jadem), po to te? ''wypu?ci?'' najgorszych wrogów Batmana z Arkham Asylum. Chcia? zobaczy? jak Batman radzi sobie na pe?nych obrotach, z wymagaj?cymi przeciwnikami. Chcia? te? pozna? Gotham City i ogólnie ?wiat, by nim potem rz?dzi?.

CytatRównie dobrze Bane móg? by mu wpakowa? kule w plecy - by? by to równy powód do dumy jak pobicie schorowanego i wycie?czonego cz?owieka gdy i tak znacznie góruje si? nad nim i si??

Tylko ?e wpakowanie kuli w plecy nie by?o by w stylu Bane, chcia? pokona? Batmana w walce. Niewa?ne w jakiej kondycji psychicznej i fizycznej by? jego przeciwnik, dla Bane liczy?o si? to ?e je?li pokona Batmana to Gotham City b?dzie jego.


Ja wam pokażę!

Picard

#20
Co do tego, że Batman był niebezpieczny - pewnie, że był ale Bane i tak miał nad nim sporą przewagę fizyczną, a do tego nie był od niego wcale znowu taki głupszy, więc jednak taki zdradziecki atak był tchórzliwy. Dość powiedzieć, że w otwartej konfrontacji Bane nigdy nie dał by pewnie rady Batmanowi i stąd ten podstęp. A nie dał by mu rady chociażby dlatego, że w pełni wypoczęty - psychicznie i fizycznie - Wayn nigdy nie zachował by się tak jak to miało miejsce w konfrontacji z Banem: tj. rzucił by się wściekle, ostatkiem sił na mocniejszego przeciwnika. Pojedynek z Jean-Paulem Valley rozegrał już inaczej, dużo rozważniej, nie dał mu się sprowokować, wykorzystał znajomość terenu i psychologiczną pietę Achillesową przeciwnika. W normalnych warunkach tak samo było z Banem - tak więc ten tak naprawdę nie złamał Batmana, złamał go do spółki ze swoimi trzema pomagierami i całym Arkham. Swoją drogą to ciekawe, że ludzie bronią postaci Bane'a - nie wiedziałem, że ma on swoich fanów, np. w obronie dużo bardziej kultowego Ra's al Ghul'a nikt właściwie nie stawał.  ???
Niezasłużony triumf nie jest żadnym triumfem: 
"What we leave behind is not as important as how we've lived" <br />Jean-Luc Picard

Anarky

To nie był żaden zdradziecki atak, a zaplanowane działanie. W otwartej konfrontacji między Bane a Batmanowi, mogło by być różnie. Dużo zależało by od tego w jakiej formie psychicznej i fizycznej byłby Batman i czy Bane miałby do dyspozycji Venom (Jad). W komiksie Bruce Wayne nie miał wyjścia, doskonale zdawał sobie sprawę że tylko on stoi na drodze Bane. Wiedział że tylko on może go powstrzymać, po raz kolejny więc podjął się zadania powstrzymania jakiegoś szaleńca...Tak naprawdę Bane złamał Batmana, gdyby nie nie Bane nie było by tych trzech pomagierów i ucieczki szaleńców z Arkham Asylum.

Pojedynek z Jean-Paulem Valley to już zupełnie co innego, runda pierwsza zakończyła się remisem. Rudna druga zwycięstwem nowego Batmana, ale czy był to pojedynek rozważny ? Weź pod uwagę to że teren walki z ulicy przeniósł się do pędzącego pociągu, weź pod uwagę również to że uczestniczyli w tym zwykli obywatele. Niemniej z tą piętą Achillesową masz racje, to co dawało Bane silę było również tym słabym puntem.



Ja wam pokażę!

Picard

Trochę źle się zrozumieliśmy co do pojedynku z Jean-Paulem Valley: chodziło mi o walkę Wayna o odzyskanie tytułu Batmana, o to że w normalnych okolicznościach - gdy był on wypoczęty i w  pełni sił - zupełnie inaczej rozgrywał pojedynki z silniejszymi przeciwnikami. Znowu konfrontacja ma miejsce w rezydencji Waynów, ale tym razem stary Batman nie rzuca się na swojego przeciwnika, nawet wtedy gdy prowokuje go on niszcząc portret jego rodziców, Bruce cały czas jest rozważny i opanowany. Poza tym wykorzystuje właśnie teren przeciwko Jean-Paulemowi, chowa się w najwęższym miejscu jaskini, zmusza go tym samym do zdjęcia zbroi, a następnie oślepia i wykorzystuje piętę Achillesową Valley'a jaką była niepewność własnej tożsamości - biedak na dobrą sprawę nie wiedział czy jest Azralem, Batmanem, czy może tylko niewolnikiem zakodowanego w jego podświadomości Systemu? - do psychologicznego zwycięstwa nad wrogiem. Fakt, o Banie, Batman wiedział  mniej i niż o  Jean-Paulu, ale miał chociaż jeden punkt zaczepienia: sam był kiedyś uzależniony od Jadu i wiedział co robi on z człowiekiem. Gdyby doszło też do konfrontacji w Jaskini, zawsze miał przewagę terenu, którego Bane nie mógł znać. Mam nadzieje, że udało mi się wykazać, że w pełni wypoczęty Batman zupełnie inaczej rozegrał by konfrontacje z Banem niż to miało miejsce w rzeczywistości. A za niejasności w sformułowaniach zastosowanych w poprzednim poście przepraszam - rzeczywiście napisałem go tak, że można go było opacznie zrozumieć. A czy Bane rzeczywiście pokonał Batmana? Nie zrobił by tego bez swoich pomagierów i wariatów z Arkham, to pewne. Czyli jednak uważam jego atak za akt tchórzostwa i niezasłużone zwycięstwo.
"What we leave behind is not as important as how we've lived" <br />Jean-Luc Picard

Anarky

Myślę że zrobił by to bez nich mając w tak fatalnym stanie psychicznym i fizycznym Batmana, on najpierw starał się go poznać zamiast z nim od razu walczyć i to było tchórzostwo. Zwycięstwo zasłużone w pojedynku 1 na 1 był lepszy, mimo tego że jego przeciwnik czyli Batman był w tym momencie słabszy. Zauważmy również fakt że Bane to również bardzo inteligenty i przebiegły przeciwnik, to on odkrył że Bruce Wayne to Batmana. (głównie na podstawie analizy ruchów, gestów). Bane to zresztą postać którą cechuje pewien dualizm, bo powinniśmy oddzielać jednak tego komiksowego od tego filmowego.

Przypominam jednak ze temat nie jest temat o Bane , jeśli ktoś ma jeszcze jakiś ciekawych przeciwników Batmana który nie trafi niech pisze w tym temacie !!!
Ja wam pokażę!

Picard

Co do tego, ?e temat nie jest o Banie, to fakt ale jest o przeciwnikach, których si? nie lubi, a ja próbuje uzasadni? czemu akurat nie lubi? wzmiankowanego pana! Piszesz, ?e i tak Bane by zwyci??y? maj?c Batmana w tak op?akanym stanie. OK, zgoda ale zwa?, ?e by? on w op?akanym stanie g?ównie za spraw? knowa? Bane'a: przez wszystkich wariatów jakich ten wypu?ci? z Arkham i za spraw? pomagierów Bane'a, którzy te? przyczynili si? do z?amania Nietoperza. A przewag? w starciu 1 vs. 1, Bane i tak mia?: Venom, zapewnia? mu znacznie wi?ksz? si?? ni?, t? któr? móg? sie pochwali? Batman, a - jak sam piszesz - intelektualnie te? latynoski mi??niak ;) móg? si? praktycznie mierzy? z Brucem. I w?a?nie oto mi chodzi: o to, ?e maj?c tak? przewag? fizyczn? i spory intelekt, Bane nie stan?? do otwartej walki tylko bawi? si? w wyka?czanie przeciwnika, krótko rzecz ujmuj?c Bane nie gra?, ani troch? fair. A Bane z komiksu i z filmu to nawet  nie s? te same postacie, to fakt. Dziw mnie te?, ?e nikt nie broni tu honoru Ra's al Ghul? Wprawdzie znam t? posta? g?ownie z kreskówki z lat 90 i z filmu Nolana, jednak wydaje mi si?, ?e wiem o nim  wystarczaj?co wiele by stan?? w jego obronie. :) Co mi si? w nim podoba? Jest pot??ny i podst?pny, inteligentny i diaboliczny, a w jego szle?stwie jest pewna logika. Zdaje sobie spraw?, ?e na pierwszy rzut oka Ra's mo?e si? wydawa? jak?? inkarnacj? z?oczy?cy z filmów o Bondzie - i pewnie to niektórych do niego zra?a -, ale te jego plany przej?cia kontroli nad ?wiatem maj? drugie dno: al Ghul wierzy, ?e ludzko?? zb??dzi?a, ?e ?wiat sta? si? z?ym i mrocznym miejscem i tylko rz?dy silnego i m?drego cz?owieka mog? zmieni? ten stan rzeczy. Ra's al Ghul nie jest wi?c ?otrem, per se tylko zb??kanym idealist?, który wierzy, ?e cel u?wi?ca ?rodki. Podoba?o mi sie te? filmowe wcielenie tej postaci, granje przez Liama Neesona. Niektórzy mawiaj?, ?e to z?oczy?ca definiuje bohatera, i tak by?o w tym przypadku bo Neeson gra? tu mentora Bruce'a, który jednocze?nie by? jego lustrzanym odbiciem, pokazywa? czym móg? by si? on sta? gdyby nie wytyczy? sobie pewnych granic. Konflikt tych dwojga ma wymiar filozoficzny: czy mo?na sobie ro?ci? prawo, do samos?du, czy te? nale?y jedynie wspomaga? istniej?cy wymiar sprawiedliwo?ci?, czym ró?ni si? sprawiedliwo?? od zemsty, w ko?cu: czy cel - nawet najszlachetniejszy - u?wi?ca ?rodki? I takie kwestie mnie poci?gaj?. :)
"What we leave behind is not as important as how we've lived" <br />Jean-Luc Picard

Anarky

I ju? uzasadni?e? swój pogl?d na temat Bane, wi?c chyba nie ma potrzeby by? robi? to dalej. Ty nie przekona?e? mnie, a ja ciebie i niech tak b?dzie.Dodam tylko na koniec ?e Bane nie stan?? od razu do walki z Batmanem, bo zarówno nie zna? dobrze jego i Gotham City. Facet po?ow? swego ?ycia sp?dzi? w wiezieniu, ?wiat na wolno?ci by? dla niego obcy i nowy. Chcia? wi?c to pozna?, analizuj?c i obserwuj?c. Wypu?ci? szale?ców z Arkham, po to by sprawdzi? umiej?tno?ci Batmana na najwy?szych obrotach. Cz?sto liczy si? zwyci?zca, a nie ten kto walczy? fair i przegra?. Zwyci?scy bierze wszystko, Bane wzi?? Gotham City jako nagrod?.

Co do Ra's al Ghula, otó? nie. Na podstawie kreskówki i z filmu nie wiesz wszystkiego, a ju? na pewno nie tyle by powiedzie? ?e wiesz ''wiele''. Tu odwo?am si? do tego co napisa?em w innym temacie http://www.forum.batcave.098.pl/index.php?topic=229.945, bo to te? odnosi si? do tego.

Ja wam pokażę!

Picard

Pewnie, ?e z punktu widzenia z?oczy?cy zwyci?stwo jest najwa?niejsze, ale  zwyci?stwo osi?gni?te niegodnymi metodami nie jest powodem do chluby - tym  bardziej je?li sam z siebie jeste? i bez tych wszystkich wybiegów silniejszy. Nie bez powodu zawsze imponowali mi ludzie, którzy mog? pokona? przeciwnika mocniejszego od siebie, z postaci historycznych s? to mi?dzy innymi Aleksander Wielki czy król Anglii, Henryk V, którzy obaj pokonywali armie wielokro? liczniejsze od ich w?asnych wojsk, w fikcji jest mi?dzy innymi Batman, który nie raz sklepa? o wiele pot??niejszego od siebie  Supermana.  ;) A co do jaki? komiksów z Ra's al Ghulem - jakie by? mi poleci?? Bo z jego udzia?em znam tylko crossover, w którym wyst?powa? pospo?u ze Spider-manem i Kingpinem.
"What we leave behind is not as important as how we've lived" <br />Jean-Luc Picard

Anarky

A jaka to różnica jakie były to metody, liczy się efekt końcowy. Przypominam że to nie nie jest dział jaki byś komiks polecił, tylko najgorszy Villain. Poprzestań wiec na tym wątku, lub daj wypowiedzieć się innym.
Ja wam pokażę!

Roy_v_beck

Masz w podpisie anarchię a tak restrykcyjnie chcesz przestrzegać zasad?

Picard: co do komiksów z Ghulem polecam ci trylogię Demona, czyli: "Birth of Demon", "Bride of Demon" i "Son of Demon". Wszystko tam konkretnie jest pokazane, a w dodatku komiksy bardzo dobre.

(A)nonim

Bane ma swój temat, ale Picard podał go jako najgorszego wroga Gacka, więc dyskusja jest na temat.
CytatNie bez powodu zawsze imponowali mi ludzie, którzy mogą pokonać przeciwnika mocniejszego od siebie, z postaci historycznych są to między innymi Aleksander Wielki czy król Anglii, Henryk V, którzy obaj pokonywali armie wielokroć liczniejsze od ich własnych wojsk, w fikcji jest między innymi Batman, który nie raz sklepał o wiele potężniejszego od siebie  Supermana.
No i to też zrobił Bane stosując odpowiednią taktykę. Przykładowo Bruce wygrał z Esem tylko dzięki kryptonitowi.
CytatZasady są po to żeby je łamać, ale czasem też trzeba ich przestrzegać dla dobra ludu.
Głos Ludu jest głosem Boga i tyle w temacie
Możemy zrobić forumową sondę czy Lud (a tym samym Bóg) obraził się bo ktoś polecił parę komiksów. Ja jako część tego Ludu się nie obraziłem. ;)
Jestem Jen. Najpierw chciałabym założyć panu te rękawiczki. Sondaże mówią, że wyborcy lubią palce.