Aktualności:

"Batman: Ziemia Niczyja. Walka o Gotham. Tom 3" w sprzedaży od 29 maja.

Menu główne
Menu

Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.

Pokaż wiadomości Menu

Wiadomości - Mr.G

#46
Bat-Filmy / DC Universe - wątek ogólny
08 Grudzień 2022, 09:36:44
Odnośnie tych rewelacji wrzuconych przez Leona, mam jedno słowo: OBY!
Od czasu skasowania Batgirl pojawiło się światełko nadziei i liczyłem, że w końcu wybuchnie ono w coś takiego. Oczywiście decyzja ta powinna zapaść wiele lat i Black Adamów wcześniej, ale lepiej późno niż wcale. Może i żal byłoby Cavilla, ale i on nie jest niezastąpiony, a jeśli sprzątać, to bez sentymentów. Na ten moment - jak dla mnie - jedyne co w filmach DC ma sens, to The Batman i nie widzę przeszkód, by to on był jedynym Batmanem i by w jego świecie istnieli inni herosi - pod warunkiem oczywiście, że nie będzie to tak żałośnie afiszowane jak dotąd. Niech równolegle powstanie sobie nowy Superman i niech widzowie znów doszukują się powiązań między tymi bohaterami, a nie są nimi bezmyślnie zarzucani. A że świat Reevesa zbyt realistyczny i zbyt brudny na Ligę? Moim zdaniem właśnie kontrast między wizjami może być tym, co urozmaici DCU i odróżni je od MCU.

W końcu, pierwszy raz od dłuższego czasu, coś drgnęło w moim sercu fana. Niech porządki trwają!
#47
Widziałbym to tak: po tym jak w pierwszej części filmu fundusz Wayne'a okazuje się być źródłem zła, w dwójce Bruce dojrzewa do tego, że należy na trochę wyjść z krypty i zainteresować się rodzinną forsą i czy ta nie czyni więcej szkód. Badając wszelkie rodzinne inwestycje, odnajduje wzmianki o finansowanym od dziesięcioleci tajemniczym projekcie naukowym, lecz w papierach brak szczegółów. Udaje się na miejsce, do laboratorium ukrytego w podziemiach czegoś-tam-industrialno-gotyckiego. Tam poznaje niejakiego Victora F., dawnego przyjaciela Thomasa Wayne'a - jeszcze wspólnie poszukiwali lekarstwa dla Nory F., śniącej w kriogenicznej trumnie. Lecz w ostatnich latach Victor zatracił się i zaczął eksperymenty na niewinnych ludziach, np. porwanych bezdomnych. Wyobrażam sobie przerażenie w oczach Pattinsona na widok dziesiątek trupiobladych ciał sprzężonych z plątaniną rurek i innej maszynerii. Idąc za propozycją Lelka, również byłbym za urealnieniem Victora, ale może nie takim zupełnym. Bez zamrażającego ray-guna, ale może chociaż z częściową odpornością na chłód? Albo rozjaśniającego swój umysł zastrzykami błękitnego koktajlu własnej produkcji? Odrobina teatru musi być. Ale na pewno chciałbym ujrzeć Victora jako faceta inteligentnego, zakochanego w żonie i gotowego wyłącznie dla niej na najokrutniejsze czyny dokonywane bez cienia emocji.
Batman oczywiście czuje się zmuszony zamknąć ten biznesik, ale tu okazuje się, że Victor ma potężnych przyjaciół od lat korzystających z jego badań nad kriogeniką. Brutalnym zamachem Szpona na Bruce'a do historii wkracza Trybunał Sów i w tym momencie opowieść dopiero się zaczyna.

Robin? Jak najbardziej, ale żaden tam Cudowny Chłopiec czy adoptowany syn. Raczej chłopak z ulicy z jakiegoś powodu obdarzony zaufaniem Batmana, doglądający jego motocykla, niekiedy zbierający dla niego zasłyszane na mieście informacje. Lecz gdy Bruce zaginie w labiryncie Sów, Alfred może właśnie do niego zwróci się o pomoc i tak narodzi się konieczność nałożenia maski.

Dent? Póki co wyłącznie jako Dent. Świetny prokurator z odrobiną problemów osobistych. Niech widzowie go poznają, niech pokochają jego i jego rodzinę, niech nigdy nie będą pewni kiedy i czy jego przemiana nastąpi, a gdy to się stanie, niech zaboli nas wszystkich.

Kto jeszcze? Zapowiedziano walkę o władzę w mieście. Co jeżeli pośród największych gangsterów pojawi się drewniana pacynka? I kto pierwszy się z niej zaśmieje, ten zginie okrutną śmiercią. W którejś tam kolejności chciałbym ujrzeć historię o niepozornym Brzuchomówcy, który - ku zdumieniu przestępczego półświatka i wszystkich na kinowej sali - swoim intelektem i bezwzględnością rzuca Gotham na kolana.

No i pamiętajmy, że czekają nas seriale. Wielce prawdopodobne, że opowiedzą o tych, dla których na wielkim ekranie miejsca zabraknie oraz/lub wprowadzą fundamenty kolejnym przeciwnikom i sojusznikom do następnych filmów, dzięki czemu nie trzeba będzie tracić czasu kinowego na originy. Pytanie, na ile mocno zechcą spleść mały i wielki ekran i czy będzie potrzebna znajomość serialu, by pełniej odebrać film. Osobiście mam nadzieję, że nie, a przynajmniej nie od razu. Ale kto ich tam wie.
#48
The Batman nie jest filmem dla wszystkich. Gdy kino superhero definiują produkcje MCU o znanych i lubianych proporcjach akcji, humoru i fan-serwisu, dzieło Reevesa odważnie proponuje zupełnie inną, wręcz awangardową w tym gatunku wizję. Jest filmem jednym z tych, o których znajomym muszę zacząć opowiadać słowami "to nie jest film superbohaterski. To kryminał, thriller, mrok, przemoc i brud. Jeśli lubicie takie klimaty, musicie go obejrzeć. I nie zawiedziecie się".
Z początku sam miałem problem z tempem. Mimo wszystko oczekiwałem przygody, dużo szybszej i częstszej akcji, ale im głębiej zanurzałem się w ciemnych uliczkach Gotham, im mocniej w nim drżałem - może zziębnięty deszczem, a może poczuciem nieustannego zagrożenia - tym bardziej nie chciałem go opuszczać. Gdybym miał to do czegoś porównać, pewnie byłby to podobnież snujący się rozkosznie Łowca Androidów, gdzie miastu, muzyce i klimatowi niekiedy muszą ustąpić miejsca fabuła i bohaterowie. I żeby nie zostać źle zrozumianym, wcale nie oznacza to, by te ostatnie elementy były słabe. Wręcz przeciwnie. Intryga Riddlera budziła autentyczny niepokój, a związana z nią bezradność policji, czy samego Batmana była wręcz namacalna. Sam Riddler jednak zaczął mnie przerażać jednak dopiero po zdemaskowaniu - jego krzyki do telefonu wydawały się słabe, ale za to to niepozorne spojrzenie, przerażający uśmieszek grzecznego chłopca w okularach i w ogóle cała scena pogawędki w Arkham - rewelacja.
Pozostali aktorzy również dali najlepsze co mogli swoim postaciom. Pingwin może nie skradł mojego serca, tak jak to uczynił zdaje się wielu innym widzom, ale nadal to porządna, świetnie wyglądająca kreacja. Selina była najbardziej ludzka i najtwardsza w historii tej postaci, Zoe sprawdziła się rewelacyjnie. Co prawda brakowało mi odrobinę więcej w niej z teatralności Catwoman, ale to jeszcze nie był ten moment. Zresztą wiemy, że jeśli powróci Batman, to powróci też ona - kto wie, może w nowym i odrobinę mniej poprawnym politycznie wdzianku? Alfred bardzo mnie zaintrygował, świetnie wykorzystano elementy z Earth One, nie zapominając o jego brytyjskości, a małą rolę odczułem jako ogromny potencjał na przyszłość. Największy problem z drugoplanowymi miałem chyba z Gordonem - tu ewidentni zabrało mi jakiegoś puntu odniesienia, choćby cienia wyjaśnienia skąd ta współpraca i skąd ta u niego wiara w Batmana. Był, bo musiał być.
I na końcu Robert. Od ogłoszenia tego castingu byłem przeszczęśliwy, choć nie wiedziałem do końca dlaczego. Nie wiem czy oglądałem wówczas cokolwiek z Pattinsonem, ale w wyborze tym wyczuwałem chęć reżysera na ukazanie zupełnie innego Bruce'a. Pattinson ma wszak w urodzie coś wciąż chłopięcego, coś buntowniczego, romantycznego i niespokojnego. Samą fizjonomią jakoś wymykał się wszelkim dotychczasowym Wayne'om, przynajmniej w moim odczuciu. I niewątpliwie okazał się inny. Najmroczniejszy, najbardziej ludzki poprzez swoje emocje i niedoskonałości, najbardziej pełen gniewu i najbardziej nieoczywisty. Jak dla mnie, najlepszy. Ktoś uprości, że to Bruce-emo, ale ja na takiego zawsze czekałem. Nie na Bruce'a przebierającego się za Nietoperza, lecz na Batmana opętanego swoją misją, a przy tym błądzącego, popełniającego błędy, niekiedy przerażonego. Prowadzenie dziennika czy narracja rodem z komisowych kwadracików, jak widzę w wielu opiniach infantylna, dla mnie będąca tym, na co zawsze czekałem.
Kiedyś, w jakimś wątku, Juby napisał coś w stylu, że nie doszukuje się aż tak bardzo błędów logicznych i niedociągnięć w filmach, które mu się podobają i ja też nie czuję potrzeby szukać ich w The Batman. Są, oczywiście, ale teraz nie chcę o tym myśleć. Chcę moknąć dalej w deszczu tego Gotham, słuchać narastającego motywu muzycznego - tak prostego, a tak rewelacyjnego - i czekać na przejazd batmobilu lub czarnego motyckla.

...ale również wierzyć, że pewna scena nie jest bezpośrednią zapowiedzią drugiej części.

Mam nadzieję, że - jak już zasugerowaliście - Joker, który prędzej czy później się pojawi, będzie wprowadzany powoli, jako "boss ostateczny". Może np końcowy akt kontynuacji opierać się będzie na eksploracji zdobytego przez szaleńca Arkham, słuchania go w głośniach i oglądania jego oblicza wyrysowanego na twarzach zabitych strażników, by dopiero w ostatniej scenie ujrzeć nawet jeśli nie jego samego, to opuszczoną celę.
A co z innymi? Nie skreślałbym tak szybko nieco bardziej surrealistycznych przeciwników. Trybunał jest tym, co i ja chciałbym ujrzeć w pierwszej kolejności i co idealnie wpisuje się w konwencję, zwłaszcza że zapewne ujrzymy powrót Bruce'a Wayne'a do świata żywych, który zechce odbudować szody stworzone przez fundusz jego ojca, a w to Trybunał można by zgrabnie wpleść. Ale nie wykluczałbym też zgrabnych reinterpretacji Freeza czy Posion Ivy. A może Phantasm, którego zbrodnie niesłusznie szły by na konto Batmana?
Myślę również, że w drugiej części można powrócić do tego, co w pierwszej zostało pominięte. Skąd ta niezniszczalna zbroja? Coś więcej o Gordonie i o Alfredzie. Jakiś żyjący na ulicach młody Grayson doglądający batmobila. I jeszcze jedna rzecz, może trochę naciągana, ale od razu przyszła mi do głowy podczas seansu. Może adrenalina, której użył Batman podczas walki z Riddlerami, była "jadem"? Gotham czekają ciężkie czasy i Batman będzie potrzebował jeszcze więcej sił niż dotąd, więc może motywy z historii "Venom"?
Jest wiele dróg, którymi można wrócić do Gotham Matta Reevesa. Oby jak najprędzej.
#49
Bat-Filmy / Batgirl (2023, HBO Max)
27 Lipiec 2021, 12:27:56
Znów mi smutno. Wychowaliśmy się na tych bohaterach, od dziecka przyzwyczajaliśmy się do ich wizerunków i mieliśmy prawo marzyć o filmach, w których będą odzwierciedlać te właśnie wizerunki. A tymczasem, po raz nie wiem który, wielki, politycznie poprawny świat daje mi w twarz. Barbara była białą, rudą dziewczyną, to fakt, nie żadne pole do interpretacji. Jak im się statystyki nie zgadzają, to niech wprowadzą nowe czarnoskóre postacie, proszę bardzo, nikt nie broni pisać ciekawych oryginalnych bohaterów.
Tylko czekać na casting Poison Ivy...

Gdyby jeszcze miało to być powiązane z The Batman, to trzeba by ten wybór potraktować jako naturalną konsekwencję obsadzenia Gordona, ale z tego co się orientuję, to film o Batgirl idzie bardziej w kierunku tego czegoś, co został z DCU. A może jest w jeszcze innym uniwersum? Eh.
#50
Seriale animowane i TV / TAS/TNBA
23 Czerwiec 2021, 19:00:46
Cytat: Juby w 23 Czerwiec  2021, 11:26:30Widok tego, co hodowała w piwnicy to coś, czego nie puściłbym dziecku do lat 6-7.
Ostatnio miałem okazję odświeżyć sobie właśnie ten odcinek i w pełni się zgadzam. Motyw "rodzinki" mógłby być świetnym, dramatycznym zwrotem akcji w poważnym i mrocznym bat-filmie. Jednocześnie zauważcie w jakiej niepewności trwa widz co do samej Pameli - najpierw odcinek łudzi pozytywną przemianą bohaterki, później oczywiście okazuje się, że to jednak chora socjopatka, ale gdy już myślimy że wiemy wszystko, widzimy ostatnią scenę w samolocie z albumem zdjęciowym (swoją drogą wklejenie tam zdjęć z Harley mnie rozbroiło ;D) i nagle zaczynamy współczuć. Szkoda, że wraz z erą TNBA pewne postacie, z Ivy w czołówce, straciły te niuanse niejednoznaczności.

Co do TASowej wersji Bruce'a, w końcu i ja dojrzałem do wniosku, że to najlepsza interpretacja tej postaci. Kiedyś miałem problem z trochę śmiesznym, trochę nieporadnym Waynem w żółtej koszuli, ale któż by takiego podejrzewał o bycie nieustraszonym Mrocznym Rycerzem lub o noszenie w sobie tak wielu traum? Wyraźnie widać to w Mask of Phantasm - była tam rewelacyjna scena, w której Bruce uciekł z przyjęcia, by zmęczony całą tą farsą zamknąć się w gabinecie i spojrzeć w portret rodziców nagle tak bardzo przybity i nękany wspomnieniami. Piękne i przejmujące.
#51
The Batman / "The Batman" (2022) - ogólna dyskusja
23 Czerwiec 2021, 18:23:36
Juby, wyjdź. Po prostu przyjmijmy, że dokrętki to rzecz naturalna w wielkich produkcjach tych czasów, że zgubili fragment taśmy, albo okazało się że Pattinson spojrzał w kamerę... kilka razy. I tego się trzymajmy, ok? Nie życzę sobie żadnych ciemnych chmur nad tym projektem.
#52
Kiedyś wymyśliłem sobie film o Supergirl. Moją ulubioną sceną była ta, w której Kara po długich poszukiwaniach odnajduje w końcu Fortecę Samotności, a tam, w brzmieniu wzniosłej muzyki, unoszące się w powietrzu drobiny kryptońskiej technologii osiadają na ciele dziewczyny, formując się w kostium rodu El. Niby piękny, w duchu tradycji i mody jej kultury, ale po czasie spędzonym na Ziemi i podpatrywania innych dziewcząt, nastolatka chce poczuć się nico bardziej kobieco, nieco bardziej seksownie, więc znów zamyka oczy, skupia się, a my oglądamy, jak co niektóre drobiny odrywają się od niej odsłaniając jej uda, dekolt i dłonie. "Od razu lepiej" - stwierdza na koniec.
Ten kostium, który widzimy na fotkach, śmiało mógłby być tą pierwszą, nudniejszą i bardziej toporną wersją istniejącą tylko po to, by za chwilę przeobrazić się w coś pięknego. Ale chyba się nie przeobrazi. Szkoda.

Nie zmienia to jednak faktu, że The Flash pozostaje drugim i ostatnim oczekiwanym przez mnie projektem od DC. Utwierdziłem się w tym zwłaszcza widząc fotkę Keatona - cholera, to naprawdę się dzieje! Niech no tylko dadzą zwiastun, niech usłyszę w nim zaledwie "I'm Batman" wypowiedziane jego głosem i ujrzę choćby jeden łuk Bat-1989-mobilu... ah, znów chce się na coś czekać.
#53
Inne filmy i seriale / Ostatnio ogladalem...
03 Czerwiec 2021, 15:56:28
Cruella. Dawno nie bawiłem się tak świetnie na filmie. Na seans poszedłem bez większych oczekiwań, po obejrzeniu wyłącznie pierwszego zwiastuna, a już po kwadransie myślałem sobie: bogowie, jak to się dobrze ogląda, jak fantastycznie jest zrobiona każda kolejna scena! Każda postać została perfekcyjnie obsadzona i każdy aktor wniósł bardzo wiele, oczywiście na czele z Emmą Stone w roli tytułowej, która to z niezwykłą swobodą przeobrażała się w zależności od etapów życia bohaterki, kiedy trzeba będąc zmagającą się z życiowymi nieszczęściami marzycielką, a innym razem rewelacyjnie przerysowanym typowym czarnym charakterem, mieszając to wszystko ze sobą w doskonałych proporcjach i dodając gdzieniegdzie niuanse przypominające nam, jak świetną jest aktorką. Do tego klimat, scenografia, kostiumy, MUZYKA - w filmie nie brakuje znanych piosenek w świetnych aranżacjach - każdy możliwy element zrobiony jak należy. Jeśli świat nie zasypie tego filmu nagrodami, to świat jest ślepy.
Raz na jakiś czas natrafia się film, który w swoim gatunku jest kompletny. Nic dodać, nic ująć. Taka jest Cruella. Doskonale skrojona, że tak nawiążę do fabuły ;)

I tak się właśnie zastanawiam, że skoro Disney już musi robić filmy, to zamiast bezsensownie odtwarzać kultowe animacje, powinni podążyć właśnie tym tropem - zupełnie nowe historie o drugoplanowych bohaterach/złoczyńcach. Bałem się, że Cruella w którymś momencie zamieni się w 101 Dalmatyńczyków, ale nie, to zupełnie inna opowieść, choć do wspomnianej animacji nawiązująca mile i nienachalnie.
#54
Seriale animowane i TV / Batman: Caped Crusader
03 Czerwiec 2021, 15:37:59
Chyba wszyscy się zgodzimy, że na zapowiedź właśnie takiej animacji czekaliśmy. Psychologicznie, mrocznie... ah, już sam plakat i czcionka robią wrażenie. Czekam niecierpliwie.
I domyślam się, że ta produkcja ucina plotki o kontynuowaniu TAS? Bo robienie tych dwóch produkcji na raz chyba mijałoby się z celem, a jeśli potrafią zrobić nową, przyzwoitą animację, to niech lepiej faktycznie zostawią TAS w spokoju.

A o tym, że równolegle powstaje serial o Supermanie to nawet nie wiedziałem. I niech powstaje. Fajnie będzie oglądać te dwa twory na raz, zwłaszcza jeśli mają różnić się tak bardzo klimatami. Nie zdziwiłbym się też, gdyby było to jedno, niekiedy przeplatające się uniwersum.
#55
Klątwa Białego Rycerza obarczona jest klątwą kontynuacji. Nadal jest to świetnie narysowane, znów dostajemy całkiem dobrą, mocną historię, ale tym razem już zdecydowanie nastawioną na akcję i brakuje tego czegoś pomiędzy. Biały Rycerz był dla mnie komiksem przełomowym, zmusił mnie do refleksji na temat słuszności działań Batmana i - ku mojemu zdziwieniu - przekonywał, że Jack Napier może mieć rację. Teraz Napiera właściwie już nie było, a jeśli się pojawiał, to nie było w tym ani krzty uroku z pierwszej części i zostawał wyłącznie taki sobie, wyświechtany Joker. Ale nie on jest głównym przeciwnikiem tego albumu, lecz Azrael - potężny, lecz nadal bardzo ludzki. Bardzo narozrabiał w Gotham, może nawet za bardzo jak na kogoś, kto przybywa nie wiadomo skąd i nagle osiąga wszystko to, czego nie udało się przez lata wszystkim innym villianom. Tak, trochę za łatwo mu to wszystko poszło.
No właśnie. W pierwszej części podobało mi się z jaką swobodą Murphy bawił się postaciami - tu zmienił czyjąś historię, tam kogoś uśmiercił i wszystko robiło wrażanie, zaskakiwało, przejmowało. Tym razem też mamy takie zabawy, ale w jeszcze większym stopniu i jak dla mnie działa to na minus. Przełomowe momenty nie wybrzmiały tak wyraźnie jak powinny, a na jeden z nich jestem wręcz wściekły:
Spoiler
Azrael zabijający NIEMALŻE WSZYTKICH przeciwników Batmana w Arkham. Poświęcono tej scence jeden łączony kadr, a w dalszej części nie opatrzono tego nawet słowem komentarza ze strony Batmana. Troszkę nieładnie potraktowano tyle wielkich postaci, a szkoda, bo mogła by to być rewelacyjna, wstrząsająca scena, gdyby poświęcić jej nieco więcej uwagi.
[Zamknij]
Klątwa Białego Rycerza działa jak należy, to komiks na poziomie, ale niestety nie dorównuje poprzedniej części.
#56
No właśnie wątpiłem, by wybierali dziewczynę o tego typu urodzie, by farbować ją na blond. Ale Sasha w tej fryzurze wygląda tak pięknie, że chyba nawet im to wybaczę. Swoją drogą, teraz wygląda trochę jak "zła Supergirl", co mogłoby być całkiem fajnym wątkiem.
#57
Suicide Squad / The Suicide Squad
28 Marzec 2021, 10:50:46
Szczególnie nie czekałem i niewiele się zmieniło. Ni ten zwiastun zachęcił, ni rozczarował - ot kolejna drużynowa naparzanka DC z jakże kontrowersyjną brutalnością i jakże odważnymi dowcipami, oh, ah. Tyle wspaniałych filmów można by zrobić, tyle lubianych postaci pokazać...
Szkoda mi Margot. Jest stworzona do grania Harley, ale wałkowanie jej w kolejnych średniaczkach chyba wszystkim się przejadło.
#58
O to to. Chyba faktycznie w 4 odcinku okazało się, że to jednak nie wnętrze umysłu Wandy czy jakiś równoległy świat, ale po prostu zniewolone miasteczko otoczone czujnym wojskiem - nawet jeśli jeszcze jakieś niespodzianki były w serialu do odkrycia, to od tamtej chwili największe zaskoczenie miałem za sobą i emocje troszkę siadły.
Ale raz jeszcze podkreślę, że ogólnie oglądało się fajnie.

Cytat: LelekPL w 26 Marzec  2021, 09:03:52A co do Agathy to chyba jeden z lepszych wrogów jakiego Marvel miał.Nie ze względu na motywację, ale ze względu na otworzenie nas na nowy element świata MCU
Że niby magia? Ta chyba była już wprowadzona w Doctorze Strange'u i tam podobała mi się znacznie bardziej - była mistyczna, tajemnicza i efektowna. Wiedźmy natomiast sprowadziły się do klasycznego naparzania się laserami... nie, przepraszam, magicznymi laserami. Niby była jakaś tam księga i runy, ale mnie to nie przekonało.

A skoro już jesteśmy przy Zaczarowanej Agatce, to może wyjaśnicie mi coś? Skoro koniec końców Wanda więzi ją w roli "wścibskiej sąsiadki", ale jednocześnie rozwala Hexa, to co tak naprawdę stało się z Agathą? Biega po normalnym świecie z przerobionym umysłem? No raczej nie, skoro sama Wanda użyła sformułowania, że będzie wiedziała, gdzie ją znaleźć.

Cytat: Juby w 27 Marzec  2021, 14:49:11która w końcu dostała swój przydomek i bardzo fajny, komiksowy kostium.
Kostium fajny od pasa w górę, ale te spodnie przekombinowane. Za to kostium halloweenowy baaardzo ładnie na Olsence leżał :]
#59
WandaVision bardzo podobał mi się na początku, później już tylko podobał. Póki bawili się sitcomami, póki widz miał jedynie domysły, zabawa była świetnia, ale gdzieś w połowie, a może i wcześniej, na raz odkryto wszystkie karty no i był już typowy Marvel, tyle że w formie serialu. Nadal oglądało się dobrze, ale już bez zachwytu. Na duży plus tytułowa para z ich świetną grą i chemią, na duży minus postać Agathy Harkness, która jak większość marvelowskich villianów, nie porwała. Choć wścibską sąsiadką była rewelacyjną!

A na dniach pochłonąłem pewną polską produkcję. Rojst. Odkąd do tego właśnie serialu Monika Brodka zrobiła rewelacyjny cover utworu Trojanowskiej, gdzieś tam byłem zainteresowany seansem, ale długo się zabieram za kolejne seriale, a do polskich to tym bardziej jeszcze nie mam zaufania. Pewnie błędnie i pewnie dużo już dobrych, polskich kryminałów, ale jak wspomniałem, mało oglądam, to i nie jestem na bieżąco.
No ale Rojst rewelacyjny. Jak dla mnie taki polski Detektyw - mamy sobie małe miasteczko, brutalną zbrodnię, brudny i trudny świat prostytucji, polityki, układów, nieszczęśliwych nastoletnich miłości, a wszystko to zaczyna się i kończy w pewnym lesie, który sam w sobie jest tu bohaterem i tak jak każdy z nich, ma swoją historię. Przez opowieść prowadzi nas jednak nie para gliniarzy, ale reporterów - Andrzej Seweryn to starszy, zgorzkniały, wypalony i próbujący wyrwać się z kraju, a Dawid Ogrodnik młody, ambitny, próbujący za wszelką cenę dojść prawdy, lecz nie znający jeszcze życia na tyle, by wiedzieć kiedy odpuścić. No i oczywiście akcja dzieje się w latach 80-tych i jak dla mnie jest to chyba najlepiej pokazany PRL - nie tylko rewelacyjnie dobrana muzyka i wierne, ponure scenografie, ale też teksty, zachowania i mentalność bohaterów mocno podkreślają, że to dawny, zupełnie inny świat.
Wyjadaczy kryminałów pewnie nie usatysfakcjonuje sam scenariusz, który ostatecznie może i nie daje nam mocno odkrywczej historii, ale za to pokazanej w bardzo klimatyczny i poruszający sposób.
No i jeszcze na zachętę udział Piotra Fronczewskiego - może i nie za duży, ale zawsze miło tego Pana zarówno ujrzeć, jak i usłyszeć oraz bardziej znacząca niż się spodziewałem rola Marka Dyjaka, jednego z bardziej lubianych przeze mnie polskich bardów.
#60
Ja tam już się naczekałem na Wielką Kolekcję poświęconą Spider-Manowi i się nie doczekałem. W serię w pełni poświęconą jednemu, ulubionemu bohaterowi może i bym się wciągnął, ale urywać po trochę z całego DC nie widzę sensu. Podobnie jak z innymi tego typu kolekcjami, jak w jakimś kiosku typu "sprzedaż za pół ceny tego, co nie zeszło" znajdę coś, co mnie zainteresuje, to może i wezmę, ale śledzić jakoś szczególnie nie będę. Zresztą, z Wielkiej Kolekcji DC miałem już w rękach Arkham Asylum Morrisona czy Luthora Azzarello, ale całe piękno tych komiksów, upchane w format Wielkiej Kolekcji, po prostu ginęło.