Aktualności:

"Batman: Mroczne zwycięstwo" od 27 listopada.

Menu główne
Menu

Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.

Pokaż wiadomości Menu

Pokaż wątki - vincent

#1
Życie matki eSa to "tak po prostu"? Ciężko się z tobą dyskutuje, gdy naginasz fakty w taki sposób, by pasowały do twoich teorii. Wszystkie trupy w BvS również były uzasadnione. Pościg, bo wiozą kryptonit (dzięki któremu Batman będzie mógł powstrzymać zagładę ludzkości - w jego przekonaniu). Walka z Supermanem o życie na Ziemi. Rozwalanie na kawałki najemników, by uratować życie Marthy i dać Supermanowi kartę przetargową w starciu z Luthorem itp.

Jak już chcesz kogoś przekonać do swojego punktu widzenia, to chociaż używaj prawdziwych argumentów, a nie zmyślonych.

Dla mnie cała brutalność Batmana była nie tyle w tym filmie uzasadniona, co konieczna i realistyczna do bólu - np w scenie, w której wyszarpuje sobie nóż i w szale wbija go w przeciwnika, by się "odwdzięczyć". To jest to, co chcę oglądać, wybieranie najbardziej logicznej możliwej opcji w danej sytuacji. Z pewnością logiczne by nie było odrzucenie noża i pojedynkowanie się z napastnikiem na pięści w trakcie bijatyki z kilkunastoma przeciwnikami i zakładnikiem z lufą przy skroni. W ferworze walki nie ma czasu na takie dylematy, wybierasz najkrótszą drogę do celu i ciśniesz przed siebie.

Natomiast cała ta dzikość i siła Batmana podsycają tylko moją chcicę na trylogię Afflecka. Na pierwszy rzut oka widać, że ten Bruce przeszedł przez piekło w ciągu ostatnich 20 lat w Gotham. To wojownik z ciężką przeszłością, która zostawiła na nim piętno i depresyjny wniosek, że w tym świecie (mieście) nie ma mowy o półśrodkach.

Albo Ty albo oni.
#2
Offtopic / Czy to jest legalne?
18 Wrzesień 2012, 11:26:37
Właśnie wybierałem bratu koszulkę na urodziny i głęboko zastanowiłem się nad wszystkimi sklepami online z nadrukami na koszulki z filmów (Fight Club, Star Wars, Batman). Przecież one nie mogą mieć licencji od wytwórni filmowych na takie coś.. czyli to wszystko nielegal?

Pytam, bo zastanawiałem się kiedyś nad otworzeniem własnego sklepu z koszulkami, ale przestraszyłem się, że ktoś może mnie podkablować i będę miał sprawę w sądzie.
Jak widać, ludzie się nie boją.
#3
Wasza twórczość / Świt Motyli
12 Wrzesień 2012, 18:35:49
Wprowadzenie:
Pobudka na potwornym kacu. Alkoholowym i moralnym.
Patrzę w lustro i widzę bladą twarz, popękane naczynka wokół oczu i sine usta.
Siadam w fotel, ból rozsadza mi czaszkę. Wciskam przycisk i z głośników rozchodzą się pierwsze dźwięki płyty Dead Can Dance.
Zamykam oczy i powoli odpływam w dziwny sen na jawie.

Gdy otworzyłem oczy, postanowiłem go spisać.
Krótki, treściwy, przaśny, baśniowy, tęczowy.

Mam nadzieję, że się spodoba.
Have fun.

***

On i Ona.
Biegli ku sobie.
Biegli przez las.
Po drodze mijali nieruchome i obserwujące ich w skupieniu drzewa, wokół których spokojnie i nieustannie wirowały liście, łącząc się ze sobą w magicznym i tajemniczym tańcu.
Dziewczyna miała wymalowaną na twarzy tęsknotę, a w oczach nadzieję i wzruszenie.
Z jej fioletowych oczu płynęły łzy szczęścia.
Spod jej stóp tryskały płatki kwiatów, drobne gałązki i czerwony pył.
Widziała go, biegł z naprzeciwka. Dystans zmniejszał się z każdą sekundą. Biegł ku niej sprężyście odbijając się od leśnego, soczyście pomarańczowego mchu, pokrywającego podłoże całego lasu niczym dywan.
Fakt, że byli już tak blisko siebie, że za moment się spotkają, padną sobie w ramiona i na zawsze będą razem, rozsadzał jego serce, trzepoczące się jak oszalałe w klatce piersiowej.
Łucznik widział to wszystko z góry.
Schował szkarłatny nóż do pochwy i podniósł łuk, który wcześniej położył na przewróconym i zbutwiałym drzewie wydzielającym delikatny zapach brzoskwini.
Widział, jak biegną ku sobie. Widział, jak jaskrawe płatki, setki jaskrawych płatków sennie unoszą się w powietrze, by zejść z drogi pędzącego mężczyzny. Motyle we wszystkich możliwych kolorach i odcieniach przesłoniły na chwilę całą scenę.
Łucznik wyjął strzałę z kołczanu i naciągnął cięciwę.
Motyle uniosły się nad żółte korony drzew i ozdobiły je witrażem wspaniałych barw.
Znów było widać zakochaną parę, złączoną w desperackim biegu ku jedności.
Jej włosy były koloru dojrzałej pszenicy rosnącej na polu, lecz mieniły się niczym złoto i oślepiały, gdy dziewczyna przecinała setki snopów porannego światła przedzierającego się przez wysokie korony i padającego na mech.
Jej twarz była tak śliczna, że niemal idealna. Jej policzki mokre były od łez.
Ubrana była w jasnozieloną suknię. Kolor ten w pierwszej chwili przywoływał na myśl obraz nieba o poranku nad Doliną.
Można było pomyśleć, że oto bogini, najpiękniejsza istota na świecie przemierza jedno z wielu miejsc, które stworzyła. Jej piersi unosiły się rytmicznie przy każdym susie, a włosy falowały niczym kwiaty na polanie w wietrzny, dżdżysty dzień.
Biegł, a jego srebrne oczy wpatrzone były w najukochańszą istotę, bez której nie mógł oddychać, spać ani jeść. Jego twarz zastygła w dziwnym grymasie bólu i ulgi zarazem. Miał na sobie skrzącą się kolczugę, potężny pas i srogi miecz w pochwie wysadzanej kolorowymi kamieniami.
Bicie serc obojga, rozchodzące się grzmiącym echem po całym lesie, narzucało temu spokojnemu miejscu szaleńczy rytm.
Grot strzały drgał delikatnie, prawie niezauważalnie, gdy Łucznik trzymał napiętą cięciwę. Jego szare oczy nie rozumiały, nie mogły rozumieć. Nie mogły podziwiać tej sceny, nie mogły wiedzieć jak ważna jest dla obojga kochanków.
Las zląkł się i skurczył we dwoje od wyjącego, potępieńczego odgłosu, który wydała strzała Łucznika spuszczona z cięciwy.
Grot przebił kolczugę. Jej drobne kółeczka rozprysły się wokół i właśnie wtedy strzała sięgnęła serca raniąc je okrutnie i wstrzymując na zawsze.
Upadł na pomarańczowy mech i natychmiast znieruchomiał.
Na chwilę czas stanął w miejscu. Ona krzyknęła, a jej usta rozpyliły wokół diamentowy pył.
Dzieliło ich od siebie pięć metrów. Pięć metrów, które dziewczyna musiała pokonać już sama. Zwolniła bieg i poczuła ukłucie w piersi. Jej nagie stopy zapadły się w mech przy głowie ukochanego. Uklękła.
Z jej fioletowych oczu płynęły łzy rozpaczy.
Las zamilkł i przyglądał się w skupieniu. Nigdy nie był tak smutny.
Ona położyła się obok niego, by ostatni raz spojrzeć w jego srebrne oczy.
Motyle oglądające to wszystko z koron wysokich drzew znieruchomiały nagle i utraciły swój kolor. Stały się popielate i jak liście jesienią zaczęły po kolei spadać w dół.
Na sprężysty, pomarańczowy mech.
#4
Wasza twórczość / Z jaskini nietoperza
22 Lipiec 2012, 19:14:05
Ostatnio zamie?ci?em swoje mini-opowiadanie w tym w?tku:

http://www.forum.batcave.com.pl/index.php?topic=1045.0

Jako, ?e opinie by?y pozytywne oficjalnie otwieram temat, w którym b?d? pisa?. Historie b?d? mia?y konkretny ci?g fabularny i b?d? ze sob? po??czone. "Adrenalin?" nale?y traktowa? jako prolog.
Zapraszam do czytania, oceniania i konstruktywnej krytyki. B?d? robi? tu wpisy tak d?ugo, jak b?d? si? pojawia?y komentarze ;)


*

- Bruce... - zacz??a Madeleine dr??cym g?osem. Jej oczy uciek?y w bok i zatrzyma?y si? na panoramie Gotham City. Znajdowali si? na 253 pi?trze Rear Tower, w ekskluzywnej restauracji. Zajmowali stolik przy pot??nej szybie, zast?puj?cej jedn? ze ?cian. Rozci?ga? si? st?d zapieraj?cy dech w piersiach obraz miasta, roz?a?ony tysi?cami neonów, poprzecinany pot??nymi wie?owcami, owini?ty pl?tanin? ulic. Bruce nie zauwa?a? pi?kna miasta. Po pierwsze dlatego, ?e zna? jego mroczn? stron? zbyt dobrze, po drugie teraz ca?a jego uwaga by?a po?wi?cona kobiecie siedz?cej naprzeciw. Jej lazurowym oczom. Ton?? w nich tyle razy, ale nigdy wcze?niej nie widzia? w nich takiego smutku. Jej seksowne, zwykle u?miechni?te usta by?y ?ci?gni?te w w?sk? kresk?, drga?y wr?cz niezauwa?alnie. Czarne, d?ugie w?osy opada?y swobodnie na ramiona. Madeleine odgarnia?a je co chwil? nerwowo.
To wisia?o w powietrzu. To musia?o si? w ko?cu tak sko?czy?. Kogo chcia?e? oszuka?, Bruce?
- Chc?, ?eby? ten jeden raz.. - kontynuowa?a wci?? patrz?c w bok - .. ten jeden jedyny raz by? ze mn? szczery.
Bruce nic nie odpowiedzia?. Ton?? w jej oczach. Czeka? na wyrok, a Gotham po jego prawicy czeka?o wraz z nim. Zastyg?o w intensywnym oczekiwaniu, by parskn?? ironicznym ?miechem. Kogo chcia?e? oszuka??
- Kim dla ciebie jestem? Czego we mnie szukasz?
S?owa Madeleine obija?y si? w czaszce Wayne'a w poszukiwaniu odpowiedzi. Bruce wyprostowa? si? w fotelu. Kobieta w ko?cu podnios?a wzrok. Ich spojrzenia si? skrzy?owa?y. Zwykle w takiej sytuacji ros?o mi?dzy nimi po??danie, przeskakiwa?y iskry nami?tno?ci. Teraz ten kontakt wzrokowy by? pusty. Nie znaczy? nic.
- Szcz??cia, tak my?l?. Przez ten ca?y czas szuka?em w tobie szcz??cia, ukojenia.
S?owa, które wypowiedzia? zaskoczy?y jego samego. By?y rzeczywi?cie prawdziwe i szczere. Przez ostatnie miesi?ce czu?, ?e traci nad wszystkim kontrol?. By? zagubiony i nie wiedzia? ju? dok?d zmierza. I wtedy spotka? j?. By?a uosobieniem wszystkiego, czego potrzebowa? by znów znale?? w tym ca?ym szale?stwie jaki? sens. Odrobin? normalno?ci. By?a dla niego tym, czym s? psychotropy dla pomyle?ców w Arkham. Czasami zastanawia? si?, czy przypadkiem nie powinien by? zamkni?ty w której? z cel razem z nimi. Gdy Madeleine by?a blisko wiedzia?, ?e nie.
Pokaza?a mu inn? drog?.
A teraz j? traci.
Francuskie uosobienie seks bomby. Istna bogini. Zawsze elegancka i oszo?amiaj?co poci?gaj?ca. Inteligentna, zabawna. Marzenie ka?dego m??czyzny. Utalentowana negocjatorka, któr? Bruce osobi?cie sprowadzi? z Francji, by nadzorowa?a przej?cie Funsys Corp przez Wayne Enterprises. Spotkanie z ni? by?o jak grom z jasnego nieba. W momencie, gdy zobaczy? j? po raz pierwszy wiedzia?.
Po prostu wiedzia?, ?e jest dla niego stworzona.
A teraz j? traci?.
- Bruce - zacz??a Madeleine z tym swoim s?odkim akcentem, który zawsze topi? twarde serce multimilionera. - jak mo?esz znale?? we mnie szcz??cie, kiedy nie mo?esz by? szcz??liwy sam ze sob?? Masz swoje demony, którymi nie chcesz si? ze mn? dzieli?. Izolujesz mnie, odcinasz mi dost?p. Bardzo cierpisz, to wida?. Ja cierpi? jeszcze bardziej nie dlatego, ?e nie mog? ci pomóc, tylko dlatego ?e ty nie chcesz ?ebym ci pomog?a.
Kobieta jednym szybkim ruchem wychyli?a swoje martini.
- Dopóki b?dziesz uzale?nia? swoje szcz??cie od innych osób, tak d?ugo b?dziesz odczuwa? ból za ka?dym razem gdy stracisz partnera. Musisz nauczy? si? by? szcz??liwym sam. Dopiero wtedy mo?esz si? z kim? wi?za?. Je?li jeste? nieszcz??liwy, co masz do zaoferowania drugiej osobie oprócz swego zagubienia i cierpienia? My?la?am nad tym d?ugo.
- Madeleine - zacz?? Bruce, ale kobieta uciszy?a go gestem r?ki.
- My?la?am nad tym d?ugo. Jeste? wspania?ym facetem. Przystojnym, szale?czo inteligentnym. Pokaza?e? mi zupe?nie now? definicj? s?ów "wspania?y seks". Sp?dzanie z tob? czasu by?o dla mnie magiczne. Do czasu, gdy zda?am sobie spraw? z faktu, ?e skrywasz w sobie te wszystkie tajemnice. Ci?g?e wymówki, odwo?ywanie spotka?, kontuzje i siniaki. Zrozumia?am, ?e nigdy nie dasz mi siebie pozna? w stu procentach. Czuj? si? troch? oszukana, otworzy?am si? przed tob?, pozna?e? mnie na wylot. Ja pozna?am jedynie twoj? mask?, któr? nosisz na codzie?. To nie fair Bruce.
Zapad?a cisza. Koj?cy d?wi?k skrzypiec niós? si? po sali mieszaj?c si? z przyciszonymi rozmowami go?ci lokalu. Bruce oddycha? g??boko przez nos, za ka?dym razem czuj?c uk?ucie w piersi i ciasnot? banda?y, które za?o?y? mu Alfred.
- Popraw mnie, je?li si? myl? Bruce. Nawet teraz, gdy wszystko si? sypie nie powiesz mi, prawda?
Cisza. Wymiana spojrze?. ?aden mi?sie? na twarzy Wayne'a nawet nie drgn??.
- Tak my?la?am. - Madeleine wsta?a od stolika, podesz?a do siedz?cego Bruce'a i poca?owa?a go w policzek. Zastyg?a w tej pozycji. Czu? jej oddech przy swoim uchu.
- Szcz??cie, to bezwarunkowy spokój ducha, niezale?ny od innych ludzi. Nikt nie mo?e da? ci szcz??cia. Nikt poza tob? samym, Bruce.
Wayne spojrza? na panoram? Gotham s?uchaj?c, jak stukot szpilek Madeleine coraz bardziej si? oddala, by uton?? w morzu d?wi?ków na sali.
Nie czu? si? ?le.
Czu? si? fatalnie.
Ona ma racj?.
Kogo chcia?e? oszuka?, Bruce?
#5
Wasza twórczość / Adrenalina
20 Lipiec 2012, 20:05:04
Mini opowiadanie.
Je?li si? spodoba b?d? regularnie pisa? ;) Zapraszam do oceny i krytyki

----------------------------------------------------

http://www.youtube.com/watch?v=BKAYGVIkbok

Wlecia? przez drzwi do ?rodka jak pocisk artyleryjski, w akompaniamencie wiruj?cych drzazg.
Upad? na szklany stó?, uderzenie wydusi?o resztki powietrza z p?uc. Czu? metaliczny posmak krwi w ustach. Otworzy? oczy. Wzrok mia? m?tny, dostrzeg? zdobiony ?yrandol na suficie. S?ysza?, jak ci??kie buty jego oprawcy rozgniataj? kawa?ki szk?a na pod?odze. Batman nie móg? si? ruszy?, by? wyko?czony.
Pobity.
Pokonany.
Jego cia?o odmówi?o pos?usze?stwa.
Czu? pal?cy ból w klatce piersiowej, na któr? przyj?? trzy pociski z bliskiej odleg?o?ci.
Czu?, jak jego ?y?y t?ocz? kwas z baterii prosto w jego skatowane mi??nie.
Czu? pulsuj?cy ból w karku, gdzie oberwa? ?omem.
Spróbowa? si? podnie??, ale g?owa eksplodowa?a obezw?adniaj?cym, agresywnym bólem. Opad? ci??ko na ziemi?. Skupi? si? na oddychaniu. Desperacko wci?ga? p?ytkie hausty powietrza. Przymkn?? na chwil? powieki, które przyjemnie si? ze sob? sklei?y, wci?gaj?c go w czarn?, rozkoszn? otch?a?.
Nie.
Nie mo?e zemdle?. Otworzy? oczy i spróbowa? prze?kn?? ?lin?. Zamiast tego po?kn?? ca?kiem sporo krwi. Uniós? na chwil? g?ow?. Wzrok mu si? rozjecha?, po chwili jednak z?apa? ostro??. Znajdowa? si? w pokoju hotelowym. Resztki drzwi majta?y si? ?a?o?nie na jednym zawiasie. Pokój urz?dzony by? w eleganckim, klasycznym stylu. O?wietlony jedynie przez poblisk? latarni?, której md?e, ?ó?te ?wiat?o s?czy?o si? przez okno. Cz?owiek w czarnym p?aszczu i kominiarce zbli?y? si? do pó?ki, na której sta? gramofon. Batman us?ysza? d?wi?k w??cznika, a nast?pnie charakterystyczne trzeszczenie, gdy ig?a dotkn??a wiruj?cej p?yty. W chwil? pó?niej po pokoju rozp?yn??y si? d?wi?ki piosenki.

Bell bottom blues, you made me cry.
I don't want to lose this feeling.
And if I could choose a place to die
It would be in your arms.


- Lubisz Claptona? - spyta? m??czyzna ochryp?ym g?osem - ja uwielbiam. I tak, wiem ?e nie w ten sposób wyobra?a?e? sobie swoj? ?mier?.

Do you want to see me crawl across the floor to you?
Do you want to hear me beg you to take me back?


Podszed? do barku nieopodal.
- ?ycie ma to do siebie - ci?gn?? monolog wlewaj?c sobie irlandzk? whisky w szklank?. - ?e jest wredn? dziwk?. Kiedy my?lisz, ?e da?e? z siebie ju? wystarczaj?co du?o, kiedy my?lisz ?e zas?ugujesz na o wiele, wiele wi?cej za swoje cierpienia, wtedy wali ci? prosto w nos. Zostajesz wydymany. W przeno?ni.

It's all wrong, but it's all right.
The way that you treat me baby.
Once I was strong but I lost the fight.
You won't find a better loser.


- Chc?, ?eby? mi powiedzia? - najemnik wla? w gard?o zawarto?? szklanki - ja wiem, ?e nie jestem wyj?tkowy. Pewnie my?lisz, ?e jestem narcyzem. Nie jestem. Zdaj? sobie spraw? z tego, ?e kiedy? równie? zostan? wydymany przez ?ycie. Wiem te?, ?e nie b?d? na to gotowy, bo nie da si? by? gotowym na co? takiego. Wiem, ?e b?d? tak samo zaskoczony i zszokowany jak ty teraz.
M??czyzna odstawi? pust? szklank? na stó? i odpali? papierosa.
- My?limy, ?e jeste?my nie?miertelni, jak pieprzeni bogowie. ?e b?dziemy zawsze trwa?. Mylimy si?. Tak bardzo si? mylimy.
- Jim.. - wyszepta? Bruce. Zapach tytoniu przypomnia? mu wszystkie spotkania z Gordonem. Odp?ywa? coraz dalej i zaczyna? majaczy?. Co wi?cej, by? tego ?wiadom. Tylko za choler? nie móg? tego powstrzyma?.

I don't want to fade away.
Give me one more day please.
I don't want to fade away.
In your heart I long to stay.


M??czyzna zrobi? kilka kroków i kucn?? nad twarz? Batmana. 
- Wi?c chc?, ?eby? mi powiedzia? Batmanie - wypu?ci? stru?k? dymu prosto w twarz Mrocznego Rycerza. - jakie to uczucie, wiedzie? ?e to koniec?
- Id?.. - wyszepta? Bruce - ..id? do diab?a.
- Obawiam si?, ?e z nas dwóch.. - papieros roz?a?y? si? w ustach m??czyzny - ..tylko ty si? tam wybierasz.
Batman poczu? potworny ból. Jego oprawca dotyka? jego klatki piersiowej.
- Kamizelka kuloodporna, co? - w pó?mroku b?ysn?? nó?, rozcinaj?c materia? kostiumu - nie?le. Ale powiem ci, ?e jest do wymiany. Ca?kiem nie?le strzelam, musisz przyzna?. Prosto w serce. Trzy pociski obok siebie. W?a?nie je wy?uska?em i powiem ci, ?e gdybym wpakowa? jeszcze czwarty nie odbyliby?my tej pogaw?dki.
Batman poczu? ostrze no?a na piersi.
- Co za heca. Ta kamizelka serio jest do dupy. W?a?nie wszed?em w ni? no?em.
Ostatnie d?wi?ki piosenki wyciek?y z g?o?nika.
Zapad?a przera?aj?ca cisza, zak?ócona przez trzeszczenie ig?y gramofonowej.
Bruce mia? tylko jedn? szans?. Jego r?ka wystrzeli?a w gór?. Napastnik odskoczy? do ty?u my?l?c, ?e Batman go atakuje.
Myli? si?.
R?ka spad?a na obola?? pier?. Mia? tylko jedn?, jedyn? szans?. Musia? trafi? ig?? w dziur? w kamizelce i dotrze? do..

Serca.
Cia?o Batmana eksplodowa?o energi?, gdy adrenalina ze strzykawki znalaz?a si? w sercu. Ciarki, które zelektryzowa?y jego cia?o by?y tak pot??ne, ?e z ca?ych si? zacisn?? z?by czuj?c, jak kruszy szkliwo. Otworzy? szeroko oczy, ?renice wype?ni?y ca?? t?czówk?, nast?pi? krótki skurcz mi??ni i nag?y przyp?yw si?.
Ale co najwa?niejsze czu?, jakby wynurzy? si? z otch?ani na powietrze. Jego umys? by? klarowny.
W mgnieniu oka by? na nogach. Napastnik z?o?y? si? do d?gni?cia no?em.
Nie zd??y?.
Pi??? Batmana wbi?a si? w jego splot s?oneczny jak taran w drzwi. Bruce doskoczy? do zataczaj?cego si? przeciwnika i poprawi? od do?u, prosto w szcz?k?, mia?d??c j?, niby porcelan?. M??czyzna upad? na bar. Batman podniós? w po?owie pust? butelk? Jamesona i z hukiem rozbi? j? na jego czole. Przeciwnik osun?? si? na ziemi? jak szmaciana lalka.
Bruce zrobi? krok w ty?, zapl?ta? si? w peleryn? i opar? si? ci??ko o ?cian?, po której zsun?? si? na ziemi?.
By? oszo?omiony. Mia? wra?enie, ?e jego serce jest pot??nym potworem, który uderza w klatk? piersiow? z furi?, jakby chcia? wydosta? si? na zewn?trz.
- Alfredzie - Batman uniós? do ust nadrarstek - potrzebuj? pomocy.
W powietrzu unosi? si? zapach papierosów, whiskey i d?wi?k ig?y szoruj?cej po p?ycie.
Batman si?gn?? do gniazdka, chwyci? kabel gramofonu i poci?gn?? z ca?ej si?y. Sprz?t graj?cy roztrzaska? si? na pod?odze, nieopodal nieprzytomnego napastnika.
- Nie. Nienawidz? Claptona.
#6
Filmy zeszły na psy. Zamiast robić dobre, ambitne produkcje, Hollywood sypie wygładzonymi tasiemcami.
Wystarczy porównać ilość krwi, brutalność oraz ilość scen erotycznych w filmach kiedyś i dziś. Masakra.

W dodatku ten biznes całkowicie się wypala, co widać po ilości rimejków. Nowy Total Recall to dla mnie Totalna Profanacja. Kolesie chcą drugi raz wymyślić koło i od razu widać, że im się nie uda, bo film zapowiada się na kolejną srajtaśmę rodem z holiłudź, gdzie wszystko jest przewidywalne, efekciarskie, zjebane i robione pod pidżi 3+.

Ostatnio pierwszy raz w swoim życiu zobaczyłem Starship Troopers (tego samego reżysera co Robocop i Total Recall) i zostałem wgnieciony w fotel. Byłem wniebowzięty - bo film był genialny i strasznie smutny - bo teraz już takich produkcji nie ma. Kiedyś filmy miały duszę, w Troopersach CGI jest bardzo mało, a większość efektów była robiona na serio - krew, flaki, statki w kosmosie (na wzór starej trylogii Lucasa), PRZEPIĘKNE wnętrza, wszystko wymuskane i dopracowane.

Jak taki film zrobiliby dziś? CGI CGI CGI CGI CGI CGI.

Zrobione. No chyba coś tu jest nie tak? Gdzie się podziały filmy, gdzie ludzie za nie odpowiedzialni mieli określony budżet i wolną rękę? Dopiero, gdy artysta ma wolną rękę, może zrobić coś, co się będzie wyróżniało i będzie piękne. A nie moda na sukces z holiłud. Każdy film wygląda tak samo, każdy trailer wygląda tak samo, do cholery jasnej - muzyka w każdym typowym filmie akcji teraz jest taka sama!

Owszem, są jakieś wyjątki typu Nolan, Tarantino, Rodriguez itp, ale wciąż są to TYLKO wyjątki.

Nowy Robocop.. płakać z żalu się chce. Za parę lat zrobią remake Matrixa i Incepcji.

Pzdr.
#7
Inne filmy i seriale / Dexter
12 Czerwiec 2012, 00:18:53
Wyszukiwarka nic ciekawego nie zwróciła, ale jeśli dubluję temat do not hesitate - shoot to kill.

Dextera zacząłem oglądać 1,5 miesiąca temu i serial totalnie mnie pozamiatał.
Nie wiedziałem, że można nakręcić tak cudownie wciągający i emocjonujący serial o seryjnym mordercy. Aktorzy są świetnie dobrani, historie bardzo ciekawe, intrygi nie dające wytchnienia i zmuszające do włączenia "jeszcze tylko jednego odcinka". Aktorsko jest to pierwszoligowy serial, postaci są wyraziste, każda ma swój charakter i jest genialnie rozpisana na poszczególne sezony. Widać, że scenarzyści odwalili KAWAŁ rewelacyjnej roboty.

Słyszałem od kogoś, że ten serial jest dobry tylko do 3 sezonu. Ten ktoś kłamał ;) Właśnie skończyłem 4 sezon, w finałowej scenie miałem ciarki na plecach i przestałem oddychać.

Jeśli ktokolwiek słyszał o tym serialu i miał jakiekolwiek wątpliwości - MARSZ oglądać pierwszy odcinek.

To rozkaz.

#8
Hej.

Zak?adam ten temat, poniewa? ostatnio obejrza?em sobie zarówno Batman Begins, jak i The Dark Knight i zosta?em ponownie wci?ni?ty w fotel przez sposób narracji, fabu??, gr? aktorów i to, jak niesamowicie te wszystkie elementy zagra?y i z??czy?y si? w ca?o??.
Dopiero po ?wie?ym seansie zda?em sobie spraw? z faktu, jak wysoko Nolan postawi? poprzeczk?, je?li chodzi o ekranizacje komiksów. Co wi?cej - poprzeczka jest na tyle wysoko, ?e w g?owie rodzi si? my?l "tylko Nolan móg?by przeskoczy? Nolana".

Przekopa?em si? te? przez w?tek "Wra?enia po filmie" [TDK] na Batcave i czytaj?c Wasze recenzje przypomnia?em sobie, jak pot??ne emocje towa?yszy?y mi w 2008 roku w kinie i jak d?ugo nie mog?em po seansie doj?? do siebie.
Coraz bli?ej do premiery i zaczynam zadawa? sobie pytanie - czy Nolan ma jakiekolwiek szanse, by przebi? TDK? Zaczynam powoli w to w?tpi?. Owszem, ma wspania?y materia? do wykorzystania - Bane (moje marzenie si? zi?ci?o), upadek Batmana, powi?zania z Batman Begins itp
Z drugiej strony s?abo podoba mi si? fakt, ?e Bruce mia? 8 lat przerwy w dzia?alno?ci. Dra?ni mnie te? pojawienie si? The Bat, troch? to naci?gane - mogli zosta? przy Tumblerze i Batpodzie. Obawiam si?, ?e ta produkcja b?dzie chcia?a na si?? i na wszelkie sposoby przebi? TDK, do tego stopnia, ?e - paradoksalnie - wyjdzie kicha.
Owszem, Nolan nie ma w dorobku z?ego filmu, ale trzeba zwróci? uwag? na fakt, ?e nigdy nie robi? on trylogii i nie musia? z no?em na gardle ?ciga? si? z samym sob?. Facet chyba nigdy w karierze nie mia? na sobie tak wielkiej presji.

Pocieszaj?ce jest, ?e produkcja b?dzie skupia? si? wokó? Bruce'a, tak jak w BB. W TDK troch? tego brakowa?o.

Zapraszam do dyskusji.





#9
Fan-Filmy / Catwoman: The Diamond Exchange
21 Wrzesień 2008, 15:20:37
http://www.youtube.com/watch?v=a8u-27iFoX8

Ten fanfilm wgniótl mnie w fotel.

+ Selina seksowna i zwinna jak kot - najlepsza Catwoman jaką widzialem w fanfilmach !
+ WALKI !
+ Świetne ujecia
+ Klimat
+ Muzyka

Ma jeden minus, ale o tym pó?niej.

Jak Wy oceniacie ten fanfilm?