Aktualności:

"Batman: Długie Halloween" w sprzedaży od 29 maja.

Menu główne

Star Wars

Zaczęty przez Altair, 16 Sierpień 2009, 23:34:26

Altair


Gwiezdne Wojny Część I: Mroczne Widmo (1999)


obsada:Ewan McGregor, Liam Neeson, Natalie Portman, Samuel L. Jackson, Ray Park, Jake Lloyd
głosy:Frank Oz (Mistrz Yoda)
twórcy:   
reżyseria: George Lucas
scenariusz: George Lucas
zdjęcia: David Tattersall
muzyka: John Williams  


Gwiezdne Wojny Część II: Atak Klonów (2002)


obsada:Ewan McGregor, Hayden Christensen, Natalie Portman, Ian McDiarmid, Samuel L. Jackson
głosy polskie:Jarosław Domin, Tomasz Bednarek, Ryszard Nawrocki, Jacek Rozenek, Maria Gładkowska
twórcy:   
reżyseria: George Lucas
scenariusz: George Lucas, Jonathan Hales
zdjęcia: David Tattersall
muzyka: John Williams


Gwiezdne Wojny Część III: Zemsta Sithów (2005)


obsada:Ewan McGregor, Natalie Portman, Hayden Christensen  
twórcy:   
reżyseria: George Lucas
scenariusz: George Lucas
zdjęcia: David Tattersall
muzyka: John Williams  


Gwiezdne Wojny Część IV: Nowa Nadzieja (1977)


obsada:Mark Hamill, Harrison Ford, Carrie Fisher, Alec Guinness, David Prowse  
głosy:James Earl Jones (Darth Vader)
twórcy:   
reżyseria: George Lucas
scenariusz: George Lucas
zdjęcia: Gilbert Taylor
muzyka: John Williams  


Gwiezdne Wojny Część V: Imperium Kontratakuje (1980)


obsada:Mark Hamill, Carrie Fisher, Harrison Ford  
twórcy:
reżyseria: Irvin Kershner
scenariusz: George Lucas, Leigh Brackett, Lawrence Kasdan
zdjęcia: Peter Suschitzky
muzyka: John Williams


Gwiezdne Wojny Część VI: Powrót Jedi (1983)


obsada:Mark Hamill, Harrison Ford, Carrie Fisher  
twórcy:
reżyseria: Richard Marquand
scenariusz: George Lucas
zdjęcia: Alan Hume
muzyka: John Williams  

informacje->> stopklatka.pl

Aż dziwne,że do tej pory nie było tego topicu.Po co wiele wyjaśniać,każdy choć raz musiał się zetknąć z twórczością Lucasa.Jego uniwersum rozrosło się do tego poziomu,że można spotkać je wszędzie. W telewizji,gazetach,grach,czy sztuce.Lucas wykreował niezwykłe rozległe i uniwersalne uniwersum,choć nikt nigdy wcześniej mu tego nie wróżył.Moje oceny jego twórczości to kolejno od Mrocznego widma do Powrotu Jedi to:
7-,6+,8-,9-,10,8+/10


Zapraszam do dyskusji ;)

Edit:oceny podległy małym zmianom,po odświeżeniu seansów




Dr Horrible

Mroczne Widmo wyżej od Zemsty Sithów ? Kontrowersyjnie.....:P
Eee, co to jest 'uniwersalne uniwersum' ? ;p

Gieferg

W razie gdyby ktoś jeszcze nie wiedział - w zeszłym roku powstała nowa nieoficjalna wersja A NEW HOPE w której poprawiono wiele błędów jak również wprowadzono nowe ujęcia z efektami specjalnymi w bitwach (co wydłużyło film o kilka minut).

Informacje - http://fanedit.org/517/

Własnie jestem po obejrzeniu i muszę przyznac, że jestem pod sporym wrażeniem tego co ten gościu zrobił  

No i Han strzela pierwszy  

Film w tej wersji można obejrzeć nawet na YT, ale radziłbym zaopatrzyć się w DVD - oczywiście najpierw kupujemy oryginał, potem ściągamy z sieci fanedit, nie na odwrót. DVD zawiera napisy angielskie, hiszpańskie, oraz napisy angielskie informujące o wszystkich wprowadzonych zmianach (a jest tego od cholery).



Co do samych filmów: jak dla mnie stara trylogia ma lepszy klimat, nowa trylogia o wiele ciekawszą, mniej prostacką fabułę i siłą rzeczy o wiele lepsze walki na miecze świetlne. Co do ocen:

I - 6/10
II - 6,5/10
III - 8,5/10
IV - 7/10
V - 8/10
VI - 7/10

A moją ulubioną czescią jest Ep.III. Do 2006 roku w ogóle nie przepadałem za tą serią i nie kieruję się żadnymi sentymentami oceniając ją.
NACZELNY HEJTER MATTA REEVESA
O filmach i komiksach na filmożercach.

Altair

Mam ci tlumaczyc czym jest uniwersalnosc,czy pojecie uniwersum?

naz_

Jesli chodzi o star warsy, to jako dzieciak się tym jarałem strasznie, pamiętam jak w 1997 roku wydana została Edycja Specjalna oryginalnej trylogii i mając wtedy 11 lat poznawałem uniwersum Gwiezdnych Wojen :D Potem juz jako stary dziad wśród dzieciaków oglądałem nową trylogię, która wzbudza we mnie strasznie mieszane uczucia ;-). Mimo to jestem zwolennikiem Smithowskiej teorii "Jest tylko jedna Trylogia i tylko jeden Powrót....i nie jest to żaden Powrót Króla" ;]

Jeśli w skrócie miałbym ocenić każdy epizod w skali 1-10 dałbym (według skali starwarsowej, nie ogólnofilmowej) :

1. 6/10
2. 7/10
3. 8/10
4. 8+/10
5. 9,5/10
6. 9/10

Jeśłi miałbym "Gwiezdne Wojny" porównywać z normalnymi filmami to ocena każdego filmu spada o 2 niestety. Sentyment jednak nie pozwala mi na porównywanie Gwiezdnych Wojen z "normalną" kinematografią :P. I mimo wszystko, zawsze byłem zwolennikiem Jasnej Strony :D
"-To, co mogę uczynić ze sobą, zależy tylko ode mnie. Nie mogę być pewny tego, co zależy od wroga." - sun tzu

Juby

#5

Gwiezdne Wojny: Część I - Mroczne widmo

Muszę przyznać, że jest to udany film przygodowy/ sci-fi, ale jako kontynuacja "Oryginal trylogy" sprawdza się, niestety marnie. Najpierw zacznę od wypisywania plusów. Historia jest opowiedziana ciekawie, choć niektóre momenty na Tatooine nudziły. Wykonanie techniczne jak na 1999 rok jest fenomenalne (dźwięk, efekty specjalne, charakteryzacja - maksymalna nota). Ogólnie dobrze jest przedstawiona wizja całej galaktyki, za czasów republiki, w tym zakonu Jedi. Aktorstwo na które często narzekano także jest dla mnie dobre (szczególnie McGregor i Neeson). Niestety film bardzo mało przypomina starą trylogie (kompletny brak dawnego klimatu). Jest mocno infantylny, i wypchany (co jest często wytykane przy tym filmie - Jar Jar) idiotycznym poczuciem humoru. Początek historii Anakina jest interesujący, ale w filmie jest masa rzeczy naciąganych z części szóstej. Brak tu jakiejkolwiek, wciągającej akcji, poza genialnym finałowym pojedynkiem na miecze świetlne. Muzyka Williamsa wprawdzie jest rewelacyjna, ale mimo wszystko czegoś w niej brakuje (i nie tylko w niej, ale i w całej produkcji). Ten film to takie lekkie rozczarowanie, ale i tak niezły początek tej zdumiewającej historii.
Ocena: 6/10

Gwiezdne Wojny: Część II - Atak klonów

Jest lepiej niż w przypadku pierwszej części. Trochę mało tu było kosmosu (jedna walka między Kenobim z Jengo Fetem, oraz parę ujęć), ale film jest znacznie ciekawszy. Historia jest fajnie podzielona (raz Anakin, a raz Obi-Wan) co bardzo przypomniało mi Imperium kontratakuje, i w ogóle wszystko zaczęło bardziej przypominać starą trylogię. Aktorstwo moim zdaniem jest na tym samym, dobrym poziomie co poprzednio (nowy Anakin wcale mi nie przeszkadzał), z tym że Portman jakoś bardziej się wybiła. Mamy więcej akcji (świetna finałowa bitwa), w których zaczął brać udział nawet sam Yoda. Co jest dziwne przy drugiej części? Poprawiono w niej elementy fabularne, a kompletnie popsuto techniczne. Efekty specjalne poza planetą Geionosis są kiepskie, a muzyka się strasznie pogorszyła i nie wnosiła prawie nic nowego. Ogólnie to film spełnił moje oczekiwania, i mimo iż z następnymi seansami zacząłem dostrzegać coraz więcej błędów, to uważam go za lepszy obraz od poprzednika (ma mniej durnowatego poczucia humoru, i jest mniej infantylny). Po tym epizodzie moją ulubioną postacią z nowej trylogii stał się Obi-Wan Kenobi, to też zaliczam sobie do plusów.
Ocena: 7/10

Gwiezdne Wojny: Część III - Zemsta Sithów

To był przeze mnie drugi najbardziej oczekiwany film 2005 roku. Miałem ogromne nadzieje co do tej produkcji i liczyłem, że wreszcie zobaczę świetny film na miarę starej trylogii. I tak też się stało. Zemsta Sithów to rewelacyjny film. Historia zawarta w nim jest jeszcze ciekawsza. Przemiana Anakina w Vadera była trochę słabo dopracowana, ale nic mi w tym nie przeszkadza. Ale po kolei, zacznę od minusów. Trochę za dużo chciano wcisnąć w ten film - masa bitew, masa walk na miecze - a prawie nic z tego nie zostało dobrze pokazane (poza finałem). Znowu próbowano nam poprzez R2 wcisnąć durny humor, ale na szczęście nie udało się tego zrobić twórcom. Trochę lipa, że olano takie postacie jak Padme, C3PO, czy Dooku, bo trochę rzuca się w oczy ich brak. Na szczęście poprawiono (i to znacznie) efekty specjalne, stworzono świetną scenografię, a John Williams napisał jedną z najlepszych muzyk w swoim życiu (jak mógł nie dostać nominacji do Oscara?). Jednak wszystkie te poprawione elementy techniczne i dobra historia byłyby niczym, gdyby na koniec nie można było poczuć klimatu starych filmów o Lordzie Vaderze. A klimat jest, i to w najlepszym wydaniu, niemal czuć pierwsze dwa filmy serii. Epizod III całkowicie mnie usatysfakcjonował i uważam go za niewiele gorszy od starszej trylogii (prawie jej dorównuje), oraz znajduje się wśród moich ulubionych filmów.
Ocena: 8/10

Gwiezdne Wojny: Część IV - Nowa nadzieja

Jak byłem mały to ten film mnie trochę nudził. Jednak z biegiem czasu zacząłem go bardziej doceniać i teraz jest to jeden z moich ulubionych filmów. Nie mogą opisywać jego elementów technicznych ponieważ niektóre się mocno postarzały, a niektóre były wielokrotnie już odrestaurowywane. Jak dla mnie, mimo wszystko stoją na dobrym poziomie, a jak na lata 70-te są nie do opisania. Muzyka do filmu jest jedną z najlepszych historii w kinematografii, a postacie Dartha Vadera, Hana Solo, Luke'a i Lei są już kultowe. Historia opowiedziana w filmie może i jest prosta, a sam film jest trochę taki familijny, ale ma on swój urok. Film praktycznie jest bez większych minusów, ale nie daje mu maksymalnej oceny ze względu na błędy, które mimo wszystko ma, oraz za słabą choreografie pojedynku na miecze świetlne. Film ma swój uniwersalny klimat, genialną finałową bitwę, i to coś co przyciąga. Na moją ocenę nie wpływa mój sentyment do tego filmu, on po prostu jest świetny.
Ocena: 9+/10

Gwiezdne Wojny: Część V - Imperium kontratakuje

Po T2 jest to najlepszy film sci-fi i najlepszy sequel w historii kina, jaki oglądałem. Mimo kilku rzeczy, które mi nie pasują, i kilku drobnych błędów daję mu maksymalną ocenę. Jest on w ścisłej czołówce moich ulubionych filmów, chyba przed wszystkimi Batmanami. Ta recenzja będzie niezwykle krótka. Napisze w niej tylko, że "I am Your father!" to tekst - legenda, a soundtrack jest chyba najlepszym w historii kina. To tyle odnośnie epizodu II, który jest najlepszym filmem lat 80-tych jak dla mnie i zdecydowanie najlepszą częścią tej wspaniałej serii. Film jest w dziesiątce moich ulubionych filmów.
Ocena: 10/10

Gwiezdne Wojny: Część VI - Powrót Jedi

Nie wiem co tutaj napisać, kompletny brak pomysłu na tą recenzję. Film był przez dłuższy czas moją ulubioną częścią sagi. Jednak z biegiem czasu stał się coraz nudniejszy. Muzyka wprawdzie jest równie dobra, co poprzednio, oraz ta część ma najlepsze zakończenie ze wszystkich części, jednak trochę za mało w niej Hana i jego wygłupów, a za dużo wątku emocjonalnego Luke-Vader. Jest to najsłabsza część starej trylogii, choć i tak jest jednym z mich ulubionych filmów. Minimalnie wolę tą część od Zemsty Sithów ze względu na lepszy klimat i Harrisona Forda. Uważam to za piękne zakończenie prawdopodobnie najlepszej serii jaką miałem przyjemność oglądać.
Ocena: 9/10

Kadaver

Który pojedynek na miecze świetlne się wam najbardziej podobal?Ja nie mogę się zdecydować,czy wolę starcie Qui Qona i ObiWana z Darthem Maulem,czy ObiWana z Anakinem.W pierwszym mamy lepszą choreografię(w końcu Ray Park to prawdziwy mistrz),w drugim lepszą scenerię i większe napięcie emocjonalne między bohaterami.

LelekPL

#7
Rzeczywiście dziw bierze, że jeszcze tego tematu nie było... sam chyba mogę się określić fanatykiem Gwiezdnych Wojen, zwłaszcza oryginalnej trylogii, którą uważam za może nie jedyną (o czym w temacie Moje Ulubione Filmy), ale na pewno najlepszą. Z nową trylogią już tak różowo nie jest, ale po tym jak opadł pył po krytyce mogę śmiało stwierdzić, że nie pozostały same zgliszcza.
Oryginalną serię, której wszystkie części mieszczą się w moim już skompletowanym TOP 250, oceniam następująco:
A New Hope – 9/10
Empire Strikes Back – 10/10
Return of the Jedi – 8,5/10

Natomiast nowa trylogia to byłoby tak:
Phantom Menace – 5,5/10
Attack of the Clones – 5/10
Revenge of the Sith – 8/10


Poszczególnych filmów nie będę oceniał bo mi się zwyczajnie nie chce, ale napisze tylko, że magią oryginalnej części była chyba ta oryginalność całego pomysłu, wyjątkowość postaci - Jedi, fantastyczna przygoda głównych bohaterów z elementami humoru, Han Solo i Darth Vader... może efekty nie aż tak piorunujące jak nowe filmy, walki na miecze mało przekonywujące, ale wszystko to to nic. W tamtych filmach było serce, była świeżość Lucasa i umiejętności reżyserskie kogoś innego niż Lucas.
Nowa seria nie spotkała się z wielkim uznaniem moim czy innych fanów. Czego zabrakło? Humoru? Po części, bo można by powiedzieć, że w pierwszych dwóch częściach było go nawet za dużo i w dawkach tak strasznych jak Jar Jar. Przygody? Naturalnie była, chociaż jak na świat pełen Jedi i to w trakcie wojny było jej za mało, zwłaszcza kiedy była przerywana przedłużającymi się wątkami miłosnymi. Serca też zabrakło, bo wspomniany Jar Jar i inne tego typu postacie służyły tylko celom marketingowym, z resztą było już za dużo Lucasa w Lucasie, a ten się już wypalił. Zemsta Sithów była już bardzo dobra, ale miała swoje ewidentne minusy: przemiana Vadera, gra aktorska Christansena i tego typu nidociągnięcia artystyczne nad którymi powinien panować reżyser. Jednak i ta nowa historia miała swoje zdecydowane plusy. Spoglądając na nią z perspektywy czasu to wprowadziła ona kilka niezapomnianych postaci, jak Qui-Gon, Darth Maul, Mace Windu czy Gen. Grievious, kilka niezapomnianych scen jak te niesamowite konflikty powietrzne, wyścig Anakina czy walki na miecze świetlne. O ile mogło być trochę lepiej, o tyle mogło być znacznie gorzej. Jeszcze do niedawna bym powiedział im więcej filmów z serii Star Wars tym lepiej... ale to się trochę załamało jak obejrzałem Star Wars: The Clone Wars - totalne dno i żenada... O ile serial animowany jest naprawdę całkiem udany, o tyle film był tragiczny. Postać nieporadnego Anakina, słaby przeciwnik, żenująca fabuła i postać chyba bardziej irytująca od Jar Jara, czyli Asoka czy jak jej tam. Na całe szczęście w serialu nie ma jej za dużo, a jak już jest to nie ma tyle kwestii co w filmie, po którym naprawdę czułem się zgwałcony intelektualnie... daje mu i tak naciągane 2/10

Co do najlepszego pojedynku... hmmm... ciężko mi wybrać który, nawet nie tylko z tych dwóch bo niesamowicie podobały mi się też:
- pierwsze starcie Maula z Qui-Gonem (duże napięcie i strach - potęga Maula niesamowicie odczuwalna)
- pojedynek Obi-Wana z Jango Fettem
- pojedynek Mace'a z Imperatorem
- pojedynek Yody z Imperatorem
- oraz Luke'a z Vaderem na koniec Imperium...
Wszystkie były świetnymi klimatycznymi walkami i trudno jest wybrać z nich tą najlepszą

Kadaver

A podobał ci się pojedynek Yody z Dooku?

Altair

Wg.mnie stanowczo za krótki ;)

LelekPL

i był raczej bardziej śmieszny niż ekscytujący. Już lepszy, choć też nie na miarę potencjału był rewanż Anakina z Dooku. A propos krótkich pojedynków to też zdecydowanie za krótki był pojedynek Obi-Wana z Grieviousem. Fajnie to wyglądało, miało potencjał, ale na koniec okazało się za mało epickie (przez co postać Grieviousa niesamowicie cierpi, bo w sumie na filmie nie pokonuje żadnego Jedi)

Kadaver

Zrobienie długiego pojedynku z Dooku mogło być trudne ze względu na wiek Christophera Lee(ur.1922).

Juby

Cytat: Air Jordan w 17 Sierpień  2009, 15:14:29
- pojedynek Mace'a z Imperatorem

Co? :o Przecież to jest najgorszy pojedynek z całej sagi (gorszy od tego z "Nowej nadziei"). :P Komputerowy Imperator lata jak małpa wstawiając idiotyczne miny, a Samuel macha tym mieczem tak wolno, że obydwaj mogliby się pozabijać już wiele razy.

A wiecie czemu pojedynek z Grieviousem był taki krótki? Jakby był dłuższy i lepszy, mógłby przyćmić finałową walkę. ;)

Jak dla mnie zdecydowanie najlepszym pojedynkiem z całej sagi jest "Darth Vader (Anakin vs. Obi-Wan Kenobi" z części III. Walka może trochę przedłużana, ale za to choreografia i jej epickość są na niezrównaną skalę. No i sama przemowa Kenobiego przed i po walce, w tle z arcy-genialną muzyką Williamsa. Czysta rozkosz. ;D

Drugą najlepszą walką później jest dla mnie finał z "Imperium kontratakuje", następnie ten z "Mrocznego Widma", a później albo walka Luke'a z ojcem w części trzeciej, albo szybki i dynamiczny pojedynek Jedi z Dooku na pokładzie "Niewidzialnej reki".

LelekPL

Może i momentami Imperator wyglądał dość komicznie, ale niewątpliwie był to jeden z najważniejszych pojedynków... raz bo Mace okazał się jedynym Jedi silniejszym od samego Imperatora w przeciągu całej filmowej sagi (a przynajmniej jedynym który był w stanie pokonać go w pojedynku 1na1 na miecze), a któż by inny miał ten tytuł nosić niż Samuel L. Jackson :) , dwa bo koniec pojedynku doprowadził do ostatecznej przemiany Anakina w Vadera (jakkolwiek słabo by to nie wyszło).

MJ

Air gdyby Yoda nie musiał zasuwać tak po tej sali konferencyjnej podczas walki z Imperatorem to myślę że też okazałby się od niego silniejszy, ale to tylko takie moje gdybanie. Co do gwiezdnych wojen to nie jestem jakimś strasznym fanem, ale od czasu do czasu można sobie obejrzeć.
Codziennie nie wypada mój dzień, niezmiennie chce wyjść z mroku lecz mrok nie chce wyjść ze mnie...