Wiadomości

Niczym cię nie atakuje. To motywacja do samorozwoju Pochlebców nie brakuje.

Juby, może wróć na KMF ze swoim nielogicznym krypto rasizmem. Jak inna rasa Leslie, w przypominam elseworldzie, komiksem dziejącym się na innej ziemi, może być niepotrzebna lub potrzebna? Kto decyduje czy ona była potrzebna? Szczerze, nie czujesz obciachu pisząc takie rzeczy? Jakiś minimalny krytycyzm? Bo nie będziesz umiał tego racjonalnie uzasadnić. To nie jest adaptacja filmowa, by zasłaniać się zgodnością z pierwowzorem.

To samo z Caped Crusader, widziałem dobrze jaki jest prawdziwy powód Twojej niechęci do tego serialu.

Jedno pytanie, czy czarnoskóry Harvey Dent w filmach Burtona był niepotrzebny? Czarny Loeb u Nolana? Płakales wtedy też czy jeszcze nie?

Trochę nie rozumiem doklejenia Clooneya na koniec, skoro uniwersum i tak szło do kosza mogli zachować pierwotne zakończenie z Keatonem. Spięłoby to historię ładną klamrą, i byłoby uczciwsze wobec postaci burtonowskiego Batmana. Chociaż śmierć na polu bitwy - też jest w charakterze schyłkowego Batmana, millerowska good death i tak dalej. Na doklejenie Clooneya wpadł Gunn, i uważam to za kiepski pomysł. Bali się że fani będą chcieli kolejnych filmów z Keatonem? (stary plan na DC zakładał, Keatona jako Bruce'a Wayne'a w stylu Nicka Fury'ego).

Ze skasowanej Batgirl. Eh, a mogło być tak pięknie... Jeszcze jeden taniec z królem Keatonem.



@Juby - Problem tej sceny z JL można załatwić paroma cięciami, i wpasowaniem tam Terrifics/JLI. I wszystko wtedy gra.

Oby tylko nie wpasowali The Batman do DCU. Pattinson nie jest aktorem, który chciałby bawić się w gościnne występy w innych filmach. Do tego stracimy możliwość by w końcu wprowadzić bat-rodzinę w filmach, Damiana. Mogę poczekać na sequel Batmana nawet 10 lat, byleby nie był łączony z DCU. Batman na którego czekam, to ten z Brave and the Bold, i ten jest także ważniejszy dla DC Studios, a przynajmniej powinien być.

Juby, odetnij się od podcastów w takim razie, zamiast narzucać swoją paranoję normalnym ludziom. Nic co pojawiło się w trailerze nie jest spoilerem, bo jest oficjalnie pokazanym materiałem promocyjnym nie innym niż plakaty i zdjęcia promocyjne. Co za niemożliwy człowiek. Jeszcze z taką schizą w kontekście spoilerów się nie spotkałem.

Wiecie co, szokuje mnie to. Że ktoś może woleć chaotyczna, upośledzona pod względem archiwizacji grupę na Facebooku, niż coś tak fajnie zaprojektowanego jak forum dyskusyjne. Zwłaszcza gdy mamy do czynienia z czymś tak rozbudowanym jak świat Batmana, który przez mnogość bat rodziny i przeciwników jest jak uniwersum wewnątrz uniwersum (DC). Szkoda że na forum jest taka a nie inna aktywność. Jest to pewnego rodzaju błędne koło, bo nie ma motywacji by pisać o rzeczach, skoro wiesz ze feedback będzie zerowy, a taki na pewno pozostanie bo nie zaczniesz - a dlaczego nie zaczniesz, napisałem wcześniej.

Nie zanosi się by status for jako skansenu polskiego internetu się zmienił, bo nowe pokolenie z FB przesiada się na tik toka. Czyli coś jeszcze bardziej minimalistycznego, stawiającego na szybki bodziec.

Warto odnotować że w serii Batman 89 zadebiutowała nowa wersja Robina. Nie uznaje tego komiksu jako kontynuacji filmów Burtona, ponieważ podeszli do sprawy prowizorycznie - nie zatrudniono rysownika, który stworzyłby godną filmów Burtona warstwę wizualną, do tego w kwestii designu postaci zrobiono jakiś dziwny kogiel mogiel filmów i komiksów, a przecież w tym konwencja Burtona była piękna, że zrobiono rzeczy po swojemu. Komiksowych wariacji Batmana mamy przecież w multiversum od groma. Tutaj było miejsce na coś w stylu Burtona. Przepraszam, nie o rancie na ten komiks miał być post.

Nowy Robin jest ciekawy. Mieliśmy dużo informacji na temat Robina w sequelu Batman Returns, niektóre się wzajemnie wykluczały - jedne mówiły o Dicku (Graysonowie mieliby wtedy zginąć na paradzie), inne o Timie Drake (wiadomo, bo wtedy brylował w komiksach, dlatego najmniej wiarygodna wydaje się ta wersja), najpopularniejsza wersja, to że byłaby to postać oryginalna o imieniu Robin, nastolatek który dziś przypominałby Batwinga (Luke Fox), wtedy Harolda, uzdolniony technicznie.

W komiksowym B89 nazwano go Drake Winston, i fajnie taka wersja Robina pasuje do filmu. Zaczął będąc starszy, na początku jako samotny vigilante, co lepiej koreluje z tym że Batman w ogóle zgodziłby się z nim współpracować.

Szkoda, że w tym nieszczęsnym serialu Gotham Knights od The CW nie użyli Drake'a Winstona, zamiast kolejnego białego nastolatka wyglądającego jak... syn milionera, a nie chłopak z ulicy. Do kanonicznych Robinów nie mają tam praw, a skoro Carrie Kelley i tak tam nie ubrała wiadomego stroju. Fajny byłby to gest dla Sama Hamma, twórcy tej wersji Cudownego Chłopca, faceta który dla uniwersum Batman się przysłużył - pisząc scenariusz kultowego filmu z nim.

Szury od Snydera zakłamują rzeczywistość i mają własną wersję matematyki, nie ma sensu inaczej tych ludzi postrzegać jak przez pryzmat empatii i oferować pomoc psychiatryczną. Ci ludzie powtarzają wciąż te same kłamstwa i święcie w nie wierzą. Lubię filmy Snydera z całym ich dobrodziejstwem - dobrym i złym - ale już mi ich fani je skutecznie obrzydzili. Do dziś, choćby na rodzimym forum KMF znajdzie się ktoś powtarzający "trzeba było trzymać się planu". Bo jak wiemy ten plan Snydera taki sukces przyniósł.

Natomiast Gunn strzela sobie w stopę nie odcinając Gadot. Naprawdę bardziej bym zrozumiał zachowanie Jasona Momoy, Raya Fishera gdyby nie był takim narcyzem i aferzystą opluwającym studio, ale wyżej uzasadniałem dlaczego trzymanie Gal nie ma sensu. Nie w roli Wonder Woman przynajmniej, bo gdyby zagrała Hippolyte lub inną Amazonkę byłoby to fajnym smaczkiem.

Technicznie nie byłoby żadnego problemu, bo ten sam aktor może zagrać znów daną postać w nowym uniwersum, jak J.K Simmons w roli Jamesona u Raimiego i w MCU. Tylko nie ma to sensu, przez ograniczenia aktorskie Gal Gadot, a reboot daje okazje do obsadzenia kogoś lepszego. Nigdy nie byłem hejterem Gadot - myślę że wypadła w porządku, ale też dzięki temu że rola WW nie jest wymagająca, w BvS wyszła ok dzięki aurze tajemnicy wokół jej postaci, w WW dzięki udanej reżyserii Jenkins, a WW84 które było kiepskim filmem jechała na tym co wykuła w jedynce, więc jakoś wypadła.

Cieszyłem się że Viola Davis zachowała rolę Waller w nowym uniwersum, bo była idealnym castingiem. Ale zostawianie Gal nie ma sensu. Więcej by miało zostawienie Cavilla, bo jest utalentowanym aktorem ze swoją fanbazą. Mam nadzieje że to nieporozumienie i finalnie ją zrecastują. Święta trójca DC powinna być obsadzona nowymi twarzami, a "mniejsze" postaci jak Peacemaker, Waller, mogą spokojnie "zostać ze starą twarzą". Nie ukrywam że jakby akurat Jeremy Irons zachował rolę Alfreda to bym nie narzekał.

Szkoda że Iain Glen ma już 60 lat, bo jego chętnie bym zobaczył znów jako Batmana, tym razem z uniwersum Gunna.

To może lepiej połączyć ten wątek z Man of Tomorrow.

Nie Juby, Woland zauważył to co ja i Lelek jakiś czas temu - trochę Ci się odkleiło ostatnio, hejtowałeś Gunna, teraz kolejnego, nie wiem skąd tyle zapalczywości i obsesji w Tobie. Z KMF odszedłeś bo było dla Ciebie toxic, ostatnio ślub brałeś, więc teoretycznie powinieneś być na luzie. A tu jakieś kółka obsesyjno-gunnowsko-maniakalne-muschiettowe.

Nie chce oczywiście szydzić tylko dodać uśmiechu do dyskusji, ale w tym co pisze coś jest. Jak się przyczepisz to ujadasz strasznie. Nie przyjmujesz do siebie udowodnionych faktów, jak np to że Gunn dostał zadanie pisania Legacy przed posadą szefa DC (pół roku), że Hamada gdy rządził też nie chciał Cavilla. Wiesz kto jeszcze nie przyjmuje rzeczywistości i ma własną - Rozgdz z KMF, chcesz iść jego drogą? Nie polecam.

Ja tam cie zawsze pamiętałem jako tego z bardziej merytorycznych, researchujących itp. Od ogłoszenia Gunnverse jakąś nową wersję Jubego czytam tutaj.

a w filmie Bruce-miliarder robi z siebie na starość Tarzana w swojej willi bez żadnego uzasadnienia. Słabo.

Ironiczne, że Burton zrobił Batmana po swojemu, ale na starość zrobił coś bardzo w stylu komiksowego Wayne, czyli po prostu się pogubił bez swojej "misji".

Zastanawiam się dla kogo w ogóle ta Waller? Kogo obchodzi ta postać?
No i jak reboot to niech to będzie reboot a nie zostawianie jakichś skrawków. Coraz częściej mam wrażenie, że tam sami debile siedzą z Gunnem na czele.

Ale tu nie ma nawet 1% problemu. Inne uniwersum ale z niektórymi starymi aktorami. JK Simmonson w MCU też był dla ciebie problemem?

W serialach DC fajnie się tym bawili, czasem zatrudniali tych samych aktorów ze starych wersji, albo jako rodziców zrebootowanych wersji (vide JW Shipp który w życiu zagrał Barrego Allena, Henryego Allena, a na koniec Jaya Garricka, Flasha z Golden Age).

Niestety to też daje amunicję psychofanom Cavilla, bo faktycznie mógł wrócić w zrebootowanej wersji. Ale Gunn miał prawo podjąć swoje decyzję.

Trzymam kciuki by Cavill dostał rolę Jor-Ela w Legacy.

No fajnie ze Keaton po walce z pingwinem w kanałach na stał się wesołym bezdomnym staruszkiem gotującym makaron ze znajomością multiwersum w świecie gdzie jest jedynym super bohaterem tyle ze to nie ma żadnego sensu, naprawdę do tej roli najbardziej pasuje tobie właśnie batman Keatona?

Jedyne co wiemy, to że nie ma w tym świecie Supermana. Nie wiesz czy nie było tam innych bohaterów.

Scena gdy Bruce patrzy w lustro opatrując rany mówi wszystko, o tym w jakim miejscu życia ta postać się teraz znajduje w stosunku do pierwszych scen gdy się pojawia. Trzeba czytać między wierszami, a nie czekać na ekspozycję w dialogach.