Aktualności:

"Batman: Długie Halloween" w sprzedaży od 29 maja.

Menu główne

Batgirl/Batwoman/Catwoman (DCnU 2011)

Zaczęty przez kelen, 07 Wrzesień 2011, 18:55:30

Corso

Nawiązanie ok, lecz całe serie Batgirl, Catwoman czy też Gotham City Sirens są dla mnie "total infantyl." Plus to smukłe tyłki i długie nogi bohaterek. Lecz to jest zdecydowanie za mało dla tak wymagającego czytelniaka jak ja!
"...and all those moments will be lost in time, like tears in rain..."


kelen

Hej, nie wiem jak reszta, ale akurat ta Batgirl pisana przez Gail jest świetna i wcale nie skupia się na ciele bohaterki, wręcz przeciwnie.

Rafalinda

#17
Infantylna?
Podejrzewam, że ktoś tu przeczytał jakiś jeden komiks ze Steph w roli Batgirl i ocenia na tej podstawie całą serię, albo nie czytał jej wcale i sugeruje się postacią Babs z serialu animowanego TAS.

Batgirl vol 3 ze Staphanie Brown, miejscami trącił infantylnością na kilometr (jak np jej wypad na miasto z supergirl), ale przecież nie wszystkie historie były takie. Po za tym z tą infantylnością to tez nie do końca prawda.
Bo przecież mieliśmy do czynienia z nastolatką podejmującą studia, więc nie jest to  jeszcze dorosły człowiek, a na pewno nie "dojrzała kobieta". Stephanie była na pograniczu wchodzenia w dorosłość i wg mnie postać bardzo fajnie ewoluowała oraz rozwijała się we właściwym kierunku. Dojrzewała z historii na historie.
Tak naprawdę Stephanie Brown odwzorowywała zachowania i miała problemy dokładnie takie jakie można zaobserwować u dzisiejszej młodzieży. Np takie, że widziała swoją matkę jako nudnego zgreda a wieczory z nią spędzone uznawała za stratę czasu. Młodzież chce się bawić, to przywilej samej młodości, czy potępiam za to bohaterkę? Raczej nie. Bo ani swojej mamy nie obrażała ani nie zrobiła jej nic złego, wręcz przeciwnie.

Co mi się podoba w serii Batgirl, a czego mi nie oferują historie z Batmanem to właśnie problemy społeczne natury socjologicznej. Problemy zwykłego obywatela w dniu codziennym takie jak np aborcja jakiej dopuściła się Stephanie kiedy była jeszcze w liceum. Ty jako czytelnik sam ocenisz czy daną postać za to potępisz, czy może uznasz, że postąpiła słusznie, zważywszy na jej niedojrzałość emocjonalną i dość specyficzny charakter. A już na pewno nie można powiedzieć "Infantylna" o serii z Cassandrą Cain.

Seria Batgirl oferowała również o wiele więcej niż kolejny przewidywalny występ Jokera czy innego wielokrotnie wałkowanego super-łotra. W pierwszej serii było mnóstwo problemów mających naturę tzw podwójnej moralności, jak np kara śmierci, prawa rodzicielskie, przemoc w rodzinie czy chociażby problem z organizacją terrorystyczną i wyzyskiwaniem państw słabszych przez wielkie korporacje z zachodu.
Dla mnie pierwsza seria stała na bardzo wysokim poziomie, a jako "osoba dorosła" wcale nie czułem się zażenowany problemami bohaterek, bo duża część z nich była moimi własnymi i dotyczyła tego z czym się spotykam na co dzień czytając gazetę, czy oglądając wiadomości.

Kolejną rzeczą, która mi odpowiadała w tej serii to to, że mamy do czynienia z nauczycielem i uczniem. Barbara Gordon jako Oracle była fenomenalna w roli mentora dla swoich następczyń. Powiem więcej, była w tej roli lepsza niż Batman dla Robinów. Dlatego, że jest kobietą i zamiast nacechowanych szowinizmem i ociekających testosteronem odpowiedzi typowych dla Batmana, potrafiła udzielić odpowiedzi nawet na trudne pytanie metafizyczne. Np "Czym jest dusza?". Autorzy komiksu w fantastyczny sposób wzięli się za problem, by wytłumaczyć komuś, kto nie ma pojęcia o tym, co to jest Bóg czy religia? Aż zacytuję:

..kiedy na koniec dnia zamykasz drzwi i jesteś całkiem sama, kiedy zrzucasz z siebie zbroję, opuszczasz gardę i zdejmujesz maskę...kiedy już nikt nie patrzy i nie masz nic do ukrycia, kiedy nie musisz już być silna lub mądra lub ładna lub dzielna...jesteś tylko ty. Po prostu. To jest dusza.

Oczywiście, nie zarzucam historiom z Batmanem iż jest ociekającą brutalnością bezmózgą jatką tylko dla facetów, bo i on miał wiele swoich momentów oraz dialogów które zapisują się w pamięć na stałe. Ale gdybym miał np ocenić po pierwszym zeszycie "The dark knight" lub "Detective comics", to określenie "bezmózga jatka" jest pierwszym co się na język ciśnie. Ale nie potrafię tego powiedzieć o serii "Batman", która jest rewelacyjna. Dlatego jestem przeciwnikiem generalizowania i zwolennikiem wypowiadania się w konkretach.

Jeśli chodzi o nową/starą Batgirl, to stanę po stronie Kelena.
Akurat nowe przygody Gordonl są dalekie od określenia jakiego użył Corso.
Barbara już nie jest nastolatką jak na początku swej kariery i wcale nie zachowuje się jak małe dziecko. Zmiany w jej zachowaniu jakie zaszły przez ostatnie jej lata bycia bohaterką, są w tym komiksie uwzględnione. Wg mnie Babs zachowuje się i mówi jak przystoi młodej kobiecie.

To tyle w kwestii samej infantylności :D

Miałem napisać kilka słów na temat nowej serii i dlaczego nie podoba mi się ona tak jak poprzednie
(tzn I i III).

Przede wszystkim ze względu na to, co wymieniłem wyżej. Czyli problemy społeczne i brak relacji mistrz-uczeń. Dla mnie ta seria była odskocznią od tego co oferują mi historie z Batmanem w roli głównej.
Nie do przeskoczenia był dla mnie również fakt, że Babs jest w tak doskonałej formie po tylu latach na wózku. Żadnej rehabilitacji, ćwiczeń, żadnych konsekwencji złej kondycji stanu nóg. Babs ma tak silne nogi, że rozwala nimi szyby w pociągu. No chyba, że są teraz metalowe. Cała ta jej (przepraszam za określenie)"zajebistość", zamiast mnie fascynować powoduje zupełnie coś innego.
Barbara nie ma żadnych wad, ma fotograficzną pamięć, jest mistrzem w sztukach walki, jest genialnym hakerem, genialnym detektywem...właściwie to Babs jest teraz Batmanem...kolejnym.
Nowe przygody Batgirl mało różnią się od przygód Nightwinga.
Tej serii zabrakło tego pierwiastka, który ją różnił od innych tasiemców i nad tym najbardziej ubolewam.
Do tego (póki co) jest całkowity zanik jakichkolwiek scen humorystycznych. Nawet w przygodach Steph, mimo że jej dowcipy były zawsze żenujące, to postacie drugoplanowe niszczyły. Nawet ponury Damian zabijał śmiechem.
Retrospekcja: Steph ochrzania Damiana, a ten patrzy na jej dekolt:
Steph: Przestań mi się gapić na piersi!!!
Damian: Jakie piersi?....Steph odwraca się na pięcie i odchodzi zagotowana ze wściekłości na szczyla :D


Mimo to z sentymentu dla postaci wciąż staram się doszukać pozytywów i czegoś co mnie przy serii utrzyma. Pierwszym z nich są rysunki.  Nie tyle sama kreska, co igranie ze światłem. Jeszcze nigdy nie widziałem tak fantastycznie narysowanego oślepiającego światła jak w tych komiksach.
Póki co to wszystko :( Bo sama historia i nowi złoczyńcy są zaledwie w porządku.

Wątek z sublokatorką póki co jest całkowicie zmarnowany i nie wnosi do historii zupełnie nic.
Również rozterki Gordon są jak wyssane z palca. W stylu "Oj tato, żebym tylko mogła ci powiedzieć jak "hardkorowo" spędzam każą noc". Nic nowego.
Mimo to wciąż czytam. I tak w piątym numerze dostałem w końcu problem rodzinny :D
Spoiler
Pojawia się Ex żona Gordona i chce być dobrą mamą dla Babs.
Póki co bohaterka zachowuje się tak jak powinna i unika jej jak ognia (tu jej kibicuję), ale mogę sobie dać uciąć rękę, że wkrótce jej wszystko wybaczy i stworzą szczęśliwą rodzinkę. To będzie najgorszy banał w iście amerykańskim stylu.
[Zamknij]
Jedyna świeżość to taka, że Batgirl działa sama i nie chce żadnej pomocy. No bo przecież jest zajebista pod każdym względem. A ja właśnie lubię wady w superbohaterach, przez to są bardziej ludzcy i łatwiej mi się z nimi utożsamić.

Na szczęście scenarzysta chyba też zauważył ten problem,  bo w siódmym numerze mamy rozterki Babs o tym, że nie jest już w takiej formie jak kiedyś i że kondycja już nie ta, co udowadnia jej Black Canary podczas sparingu. Zawsze to jakiś początek, chociaż czytając pierwsze zeszyty odniosłem wrażenie, że Batgirl potrafi przenosić góry i póki co poradziła sobie z każdym.

Mam mieszane uczucia co do tej serii, bo lubię rudą ze względu na jej przeszłość. I trochę brakuje mi jej sarkazmu oraz mocnych docinek, których nikomu nie szczędziła. Z drugiej strony cała opowieść jest trochę nudna i nie wnosi do rozwoju postaci nic nowego. Na szczęści na koniec numeru pojawiła się mała nutka nadziei na zmianę na lepsze. Uświadczymy chyba momentu w którym Babs
Spoiler
rozliczy się z przykrą historią postrzału. Jestem ciekawy konfrontacji, chociaż nie liczę na mega-Lola w którym Batgirl, dokonuje zemsty sadzając kolesia na wózku :D (to by było piękne), ani zrobienia mu jakiegokolwiek kuku. Myślę, że trochę mu nawrzuca i wyśle za kratki i wszystko wróci do normy.
Dla mnie wielkim zaskoczeniem byłoby, gdyby Babs powiedziała ojcu kim jest nocą, kogo złapała i razem z ojcem dokonali na kolesiu jakiejś ekscytującej zemsty za zdarzenia z przeszłości :D Było by super i nie moralnie...ech
[Zamknij]

Właściwie miałem zakończyć czytanie tej serii po piątym numerze, ale po naszej rozmowie kelen postanowiłem dać jej jeszcze szansę. ;)

kelen

Stephanie dopuściła się aborcji? Byłem pewien, że urodziła dzieciaka i oddała go do adopcji.

Co do funkcjonowania Batgirl/Barbary w DCnU, to ja z drugiej strony mam wrażenie, że jej problemy z dostosowaniem się do ponownego chodzenia są dobrze określone, bo popełnia błędy i nie radzi sobie tak dobrzej jak kiedyś. No i dialog z Black Canary z ostatniego numeru.

Rafalinda

#19
Co do Steph, to może i jest tak jak mówisz Kelen, dawno czytałem i mogło mi się zamglić, w każdym razie było zawirowanie z jej ciążą, postaram się to sprawdzić.

Co do rehabilitacji Babs, to ja odniosłem inne wrażenie, aż do numeru 7 kiedy Black Canary wyśmiała ją podczas treningu. Jedyny skutek przeszłości był pokazany w pierwszym numerze, wycelowaną w niej bronią i dwie wzmianki o tym, że czuje szkło pod stopami i drżenie nóg.
Potem nic aż do ostatniego numeru.

Post Merge: 12 Kwiecień  2012, 16:32:28

Batgirl #8

Szansę dałem i było warto.
Ogromny plus za rozwiązanie wątku pomocnika Jokera. Tego się nie spodziewałem a wyszło jeszcze lepiej niż bym chciał. Bez patetycznych zwrotów, nawróceń i błagania o przebaczenie. Wg mnie wyszło świetnie.
I cieszę się, że ten nowy przeciwnik
Spoiler
został zdjęty dość szybko. Naprawdę był groteskowy, tak samo jak jego motywacje
[Zamknij]
Seria znów potrafiła mnie zainteresować a Barbara zbiera coraz więcej plusików za swoją osobowość.

Niestety jest też ogromny minus.
Mianowicie motywy jakimi kierowała się jej matka, przy opuszczeniu rodziny.
Moja reakcja--> http://www.youtube.com/watch?v=TH6Acpzurb0

To tak jak ja bym miał porzucić pracę i przyjaciół bo byłem świadkiem wypadku drogowego...słabe.

Rafalinda

#20
Batgirl #9

Ależ to było słabe. Najfajniejsze w tym numerze był origin Ayumi, ale jak tylko pojawiła się Barbara cały suspens szlag trafił. Dialogi Babs są tak drętwe, że aż denerwujące. Do tego co chwila musi nam przypominać, że ma fotograficzną pamięć i jest zajebista. Na mnie działa to strasznie odpychająco.
Ale jeszcze gorzej został przedstawiony Gordon, który jest "Batmanoholikiem". On p prostu nie może żyć jak nie zapali tej lampy. WTF?
To wykrzyczane -> "NIE" gdy zobaczył zmieniony sygnał, było tak groteskowe, że powinienem się zaśmiać, ale zamiast tego poczułem się zażenowany. I ja się pytam, co takiego się stało, żeby rozpaczać jak małe dziecko?
Słabe to aż boli.
Czytając wcześniej "Gotham Central" odniosłem wrażenie, że nawet kobiety z ekipy Gordona mają o wiele większe "kohones" niż on.

Barbara Gordon znów mnie rozczarowała. Ten zeszyt jest na tyle odpychający, że zrezygnowałem z zakupu zbiorczego Batgirl jak i kolejnych jej przygód, a zamiast tego zafunduję sobie "Marvels", a potem bd kolekcjonował sobie "Mroczną wieżę". Sorry Babs. No bonus.

Zeszyt oceniam na 2/6

Kwiatek



Q

W "Catwoman #0" przedstawiono nowy origin Seliny Kyle i można się tylko zastanowić, czy DC ktoś czyta te historie przed dopuszczeniem ich do druku?

Spoiler
Selina jest sierotą i ma brata, ale tak naprawdę nie nazywa się "Selina Kyle" (podobno w żadnych rejestrach Selina Kyle nie istnieje) tylko jest rosyjskiego pochodzenia. Po ciężkim dzieciństwie zmuszona była kraść, ale dostała w ramach miejskiego programu "drugą szansę", ale szczęście nie trwało długo. Pewnego dnia została zepchnięta z dachu i po upadku otoczyła ją grupa kotów (praktycznie tak samo jak w "Batman Returns"). Z plandeki która złagodziła jej upadek uszyła sobie natomiast swój kostium...
[Zamknij]

What was the point of all those push-ups if you can't even lift a bloody log?

Si vis pacem, para bellum (If you want peace, prepare for war)

Kwiatek

CytatW "Catwoman #0" przedstawiono nowy origin Seliny Kyle i można się tylko zastanowić, czy DC ktoś czyta te historie przed dopuszczeniem ich do druku?
Chyba chcą troche złagodzić postać i pozbyli się przeszłośći gdzie była prostytutką, żeby ludzie czepiający się jej seri nie miel kolejnych powodów żeby to robić.
Po restarćie uniwersum DC: Catwoman, Starfire, Harley Quinn  i Voodoo były krytykowane za przedstawianie zbyt seksualnego wyglądu kobiet.

Rado

Ten motyw z plandeką jest dobry. Jak się kostium zużyje albo zepsuje, no to trzeba będzie znaleźć na mieście jakiś nowy samochód...

Ja czytam swoje starsze komiksy sprzed restartu, a to co oni teraz wymyślają w nowym uniwersum, to w ogóle do wiadomości nie przyjmuje. Ciekawe czy w 1986 roku też był taki syf na początku...

Rado

Ostatnio przeczytałem BATGIRL vol. 1 (numery 1-6) czyli historia z Mirrorem, a później z Gretel.

Dla mnie średniak. Pierwszy raz czytałem jakiś solo występ Barbary i fanem raczej nie zostanę. Spodziewałem się czegoś więcej po tak wychwalanej scenarzystce i po opiniach poszczególnych numerów. Były dobre momenty, jak np. monolog przywódcy gangu na początku komiksu, o tym czym dla niego jest zabijanie, albo motyw z tymi oznaczeniami na gps, gdzie w mieście widziano Batmana. Spodziewałem się również rozwinięcia wątku ozdrowienia Barbary, a jedynie dostałem jakieś strzępy informacji. Dwóch głównych przeciwników Batgirl, w tym tomie, prezentuje się dość dobrze. Ograne motywy z originem, ale nie szkodzi. Generalnie przez całą lekturę miałem wrażenie, że komiks jest jakiś taki... damski. To by się w sumie zgadzało z płcią scenarzysty. Podobno w volume 2 jest scenariuszowo lepiej, no i są nawiązania do KILLING JOKE. Poczekam aż wyjdzie SC i wtedy zobaczymy.


Osobna sprawa to rysunki Ardiana Syafa. Jestem pod ogromnym wrażeniem prac tego artysty. Rzadko mi się to zdarza, ale po przeczytaniu komiksu rzuciłem się od razu na jego profil na deviant arcie, po to by pooglądać inne jego rysunki. Gościu jest świetny. Kostium Batgirl wygląda pięknie, motocykl prezentuje się znakomicie (nawet bieżnik na oponach ma kształt nietoperza), pociągi, ulice, całe Gotham wygląda rewelacyjnie. Oprawa graficzna, moim zdaniem, przewyższa scenariusz Gail Simone. Przynajmniej w przypadku volume 1.

Johnny Napalm

CytatOsobna sprawa to rysunki Ardiana Syafa. Jestem pod ogromnym wrażeniem prac tego artysty. Rzadko mi się to zdarza, ale po przeczytaniu komiksu rzuciłem się od razu na jego profil na deviant arcie, po to by pooglądać inne jego rysunki. Gościu jest świetny. Kostium Batgirl wygląda pięknie, motocykl prezentuje się znakomicie (nawet bieżnik na oponach ma kształt nietoperza), pociągi, ulice, całe Gotham wygląda rewelacyjnie.
Łał! Rzeczywiście świetne, gościu zna się na rzeczy. O, i Hulka ładnie narysował. A wracając do Batgirl, to po tych kilku przykładowych stronkach stwierdzam, że jest to chyba jedna z najlepiej rysowanych serii w ogóle w całym DC. Co do scenariusza, zdaję się na twoją opinię.
THE EARTH WITHOUT ART IS JUST EHh...

kelen

#28
Czy ktoś poza mną czyta "Batgirl" na bieżąco i zastanawia się, czy na prawdę
Spoiler
Barbara zabiła Jamesa Juniora? Ten wątek może być na prawdę bardzo ciekawy, biorąc pod uwagę, że świadkiem wszystkiego był James Gordon Senior
[Zamknij]
,

Post Merge: 08 Maj  2013, 19:21:59

W sumie to dostałem bardzo szybko odpowiedź na swoje pytanie: http://www.gothamspoilers.com/2013/05/spoilers-suicide-squad-gets-new.html#more

Rado

Ja tu na chwilkę tylko się wypowiem w sprawie tej małej aferki z Batwoman. News tutaj jakby co: http://www.batcave.com.pl/2013/09/bohaterowie-nie-powinni-miec-szczesliwego-zycia-osobiste-dan-didio-o-sprawie-batwoman/

Jak czytam o wymuszaniu zmian zakończeń lub całych historii, albo w ogóle jakiejś ingerencji w scenariusze itp., to od razu przypomina mi się Alan Moore, który już dawno wypiął się na wszystkich, między innymi właśnie z takich powodów. Poza Moorem to i tak nie jest pierwszy tego typu przypadek.

Moim zdaniem Didio trochę się ośmieszył tym komentarzem. Co jak co, użył starego jak świat i prawdziwego jak diabli argumentu, jednak widać na kilometr, że to tylko wymówka. Nam pozostaje tylko zastanawiać się co tam twórcy sobie wymyślili aż tak szokującego (origin Killer Croca) i z pewnością jednocześnie interesującego, że DC ingerowało aż w tyle spraw.