Osobiście bardzo cenię sobie "Justice League", i nawet nie wiem do końca dlaczego; Joss Whedon zepsuł ten film na tyle, że paradoksalnie zrobił go na pompatyczne, wylewające z siebie masę energii dzieło, której towarzyszy niepoukładana fabuła i te dziwnie posklecane wątki, a mimo wszystko widowisko to i tak zrobiło na mnie solidne wrażenie. "MCU" w realiach wielko-ekranowych oferuje zupełnie co innego niż macierz kina "DC". Różnice są aż nazbyt widoczne, jeśli porównać np. "Justice League" i "Avengers". "Justice League" było czymś absolutnie nowym, dziwnie odmiennym, prawie że genialnie odmiennym w stosunku do obrazów kina "MCU", stąd w jakimś stopniu wpływ tego zjawiska na odbiór i ocenę filmu "Justice League". Z drugiej strony, według mnie, Whedon ani trochę nie powinien maczać swych tłustych paluchów w dzieło Snydera; na "Ligę Sprawiedliwości" Zacka poszedłbym do kina nawet kilka razy, gdyby wyemitowano w najbliższej przyszłości "Justice League: The Snyder Cut". Proste... Tymczasem poluję na zniżki cen dla "Justice League" w zapisie Blu-Ray 4k. 65 calowy OLED "LG E8", stosowny odtwarzacz 4k od "SONY" - do oglądania tej wersji niezrozumianego przez fanów klasyku nowego kina DC mam odpowiednie warunki. I tak, możecie uznać to za jakąś dewiację, jestem w stanie zapłacić za dysk Blu-Ray 4k "Justice League" około 100-130zł.
W sobotę pierwszy raz obejrzę na dysku Blu-Ray, "Wonder Woman" z 2017 roku. Nareszcie.
W sobotę pierwszy raz obejrzę na dysku Blu-Ray, "Wonder Woman" z 2017 roku. Nareszcie.
