Aktualności:

"Batman: Ziemia Niczyja. Walka o Gotham. Tom 3" w sprzedaży od 29 maja.

Menu główne

Bondy

Zaczęty przez Q, 21 Styczeń 2008, 14:44:53

Huntersky

#240
Doktorze, nie!

Oglądałem go parę razy jako jeszcze młodszy dzieciak niż jestem :P i zapamiętałem z niego mniej więcej tyle:


Przypomniałem sobie i mi się spodobało:
+ Urzekający styl retro (w końcu to lata 60.)
+ Szpiegowski klimat
+ Connery to uroczy skurwiel (zalicza lasię i zaraz potem oddaje ją w ręce władz)
+ Ogólnie cała fabuła jest interesująca i wbrew pozorom nie nudzi :)
+ Megaklimatyczny wygląd twierdzy No na powieszchni
+ Ursula Andress :)
+ Doktorek jest świetny...
- ...ale za mało go było :( Pogadał trochę z Bondem, porozkazywał kilku gościom i utopił się w radioaktywnym wrządku. To za mało.
- I chyba tyle :)

7/10
<br />http://huntersky.deviantart.com<br />WHATTUP, BIOTCH! - Harrison Ford

El Cornetto

Podoba mi się w tym filmie jeszcze to, że dzieje się w jednym miejscu a nie jak późniejsze po całym świecie. To trochę dziwne, ale super fajne :P

Gieferg

dobry, ale CR nie dorównał - 8/10
Po powrocie z kina mogę wskazać jako podstawowe wady filmu:

- montaż scen akcji, zwłaszcza tych na początku - nic nie widać, nie wiadomo co się dzieje
- wątek drugiej z bond girls wcisniety na siłę, ot chyba tylko po to żeby zrobić nawiązanie do Goldfingera
- badguy jakiś taki bezpłciowy choć tu się zatanawiam czy po drugim seansie nie zmienię zdania.
- scena ze spadochronem w stylu Erasera z Arniem, mogli to inaczej zrobić...

Poza tym film wypada całkiem dobrze, a rozczarowuje głownie dlatego, że nie dorównał wybitnemu Casino Royale. Jeśli nie porównywac go z poprzednikiem jest całkiem ok.

Niniejszym wpisuję QoS jako pierszy film na liście zakupów DVD na rok 2009 :)
NACZELNY HEJTER MATTA REEVESA
O filmach i komiksach na filmożercach.

Crane

Cytat: Gieferg w 20 Listopad  2008, 11:04:27- montaż scen akcji, zwłaszcza tych na początku - nic nie widać, nie wiadomo co się dzieje
Myślę że obejrzenie na dvd może wyjść tutaj na korzyść, podobnie jak to było ze scenami walk w BB. Zwłaszcza że widziałem bodajże przed wczoraj na MTV program o QOS i pokazali klip z pościgu - montaż wciąż chaotyczny, wiadomo, nic tego nie zmieni, ale jednak wyglądało to lepiej niż w kinie (dziwnie to brzmi :P)

Cytat: Gieferg w 20 Listopad  2008, 11:04:27- badguy jakiś taki bezpłciowy choć tu się zatanawiam czy po drugim seansie nie zmienię zdania.
Mnie się właśnie podobał. Ot, jeden z wielu członków organizacji. Sam aktor wypadł moim zdaniem bez zarzutu.

Cytat: Gieferg w 20 Listopad  2008, 11:04:27Niniejszym wpisuję QoS jako pierszy film na liście zakupów DVD na rok 2009 :)
Czy znowu wykażę się naiwnością mówiąc że czekam na metalboksa?


Whatever doesn't kill you simply makes you... stranger.

Huntersky

#244
Tomorrow Never Dies
Film słaby, pusty i nijaki. Na widok bad guya ziewam, dziewczyny są jakieś kompletnie bez wyrazu... Ale ma kilka fajnych akcji (parking + BMW =  8) ) i niezłą piosenkę, więc niech ma
to
5/10

From Russia With Love

O, bardzo dobry! Jak na razie najlepszy Bond z Connerym. No i jest to niejako kontynuacja Dr. No, Blofeld wspomina o zemście za jego śmierć. Wartka akcja, dobry scenariusz, ładne dziewczyny, etc. :) Najlepszy moment - walka ze smershowskim Ivanem Drago aka Nashem - dał się nabrać na najstarszy numer świata z walizką i został efektownie pokonany w ciasnym przedziale. Od tej sceny aż się wylewa moc. :)
8/10

The World is Not Enough
Świetny film, z jednym z najbardziej niestandarnowych wrogów w historii serii - Electrą, która w przeciwieństwie od Xeni upodabała sobie tortury mentalne, a nie udowe. ;) Ogólnie wredna z niej baba. Drugi bad guy - Renard - wpasowuje się już raczej w standard. Brosnan dowiódł, że na nazwisko Bonda zasługuje. :) A Denise Richards... ARGH! Chyba pójdę obejrzeć Wild Things. :P Była piekielnie gorąca, szczególnie w mokrym podkoszulku. :)
Pościgi i strzelaniny to raczej standard jak na Bonda, najlepszy był pościg łodzią Q i śmigłowce uzbrojone w piły.
Najlepsza scena (oprócz każdej z Denise Richards) - Śmierć Electry. Mocne i przejmujące. Szkoda, że dwuznacznego dialogu się nie da przetłumaczyć.
Ogólnie TWiNE niewiele ustępuje GoldenEye, a czasami go przewyższa. Tako rzecze wujek Hunt.
9/10

Aha - GoldenEye - 9/10
<br />http://huntersky.deviantart.com<br />WHATTUP, BIOTCH! - Harrison Ford

Firm

007: Quantum Of Solace

Obejrzałem. Musze przyznać, że po wszystkich negatywnych opiniach jakie przeczytałem wyszedłem miło zaskoczony. Owszem film to nic wybitnego, brakuje w nim jakiegoś głównego wątku, za dużo akcji ale ogląda się go przyjemnie. Najlepszym podsumowaniem tego filmu będzie stwierdzenie, iż podczas jego oglądania nie odczułem w nim "kolejnej" historii Bonda ani sequelu. Wywołał we mnie uczucie dodatku do Casino Royal, coś między Casino Royal a kolejnym filmie o Bondzie. Casino Royal 1.5

Q

Cytat: Huntersky w 01 Grudzień  2008, 17:14:45
Na widok bad guya ziewam, dziewczyny są jakieś kompletnie bez wyrazu...
Tomorrow Never Dies ma swoje wady, ale akurat duet z MacGyvera, czyli Vincent Schiavelli (Dr Kaufman) i Teri Hatcher (Paris Carver) dobrze się sprawdza i mamy świetnie pokazane, że Bond potrafi zabijać z zimną krwią. Sam Elliot Carver jest nie pozorny, ale taki właśnie ma być. Bad-guy nie musi w bezpośredni sposób walczyć z Bondem, od tego ma pomocników wyspecjalizowanych w różnych technikach.


Co do "The World is Not Enough" to zawsze mnie zastanawia co za kretyn w wersji TVP przetłumaczył imię Chirstmas na Wigilię, przez to niektóre teksty nie są tak zabawne.
What was the point of all those push-ups if you can't even lift a bloody log?

Si vis pacem, para bellum (If you want peace, prepare for war)

Huntersky

Goldfinger - Najlepszy do tej pory Bond z Connerym, Aston DB5 i walka z Oddjobem wymiata. 8/10

Die Another Day - Pierwsza połowa filmu jest bardzo dobra, pomysł z porażką Bonda i te sprawy. Od momentu pojawienia się Bonda w lodowym hotelu jest już słabo i kiczowato. Swą beznadziejnością porażają efekty komputerowe, walka między laserami jest zaiste głupia, pojedynek Aston vs Jag pozostawiam bez komentarza. Po zobaczeniu strzalącego_promyczkami_samobierznego_dżojstika_do_niszczenia_świata_słońcem_w_formie_egzoszkieleta
chciałem wyłączyć TV, serio. Ale jak już mówiłem pierwsza połowa filmu jest świetna, a i panie niczego sobie.
Także 5/10.

Thunderball - Najgorszy Connery, przede wszystkim jest nudno, czego apogeum jest ostatnia walka, gdzie cios trwa 3 minuty. Bad guy jest niby niezły, ale trochę bezpłciowy, tak naprawdę sytuację ratują dziewczyny i Connery. :)
6/10
Posted on: 10 Grudzień  2008, 15:13:32

 
Spoiler
Though unused in the final cut of Quantum of Solace, a scene was shot where Bond arrived at the estate of Guy Haines, an advisor to the Prime Minister and Mr. White's superior in the Quantum organization. In this scene Bond killed Mr. White and began to question Haines about Quantum; instead the producers chose to use the traditional gunbarrel sequence at the end of the film instead of this scene. It is possible that this sequence will be used again in Bond 23 or appear in the deleted scenes on the Quantum of Solace DVD.
[Zamknij]
Ciekawostka :)
Posted on: 20 Grudzień  2008, 14:13:20

 You Only Live Twice
Takie se, nie porywa, ale nie jest też złe. Ma kilka fajnych scen i zajebistego bad guya. :) Jednak gdyby nie Connery, film sporo by stracił.
7/10

On Her Majesty's Secret Service
Zaskoczę was: bardzo dobre! Lazemby nie jest zły, jest bardziej ludzki niż Connery. Fakt, że niektóre teksty, które wypowiada sam do siebie mógłby sobie darować, ale ogólnie odwalił kawał nienajgorszej roboty. Blofeld-Kojak wyszedł nieźle, szkoda, że jest bez blizny. Dziewczyna nie jest jakoś wybitnie śliczna, no ale pełni ogromną rolę w filmie. Najlepsza scena? Ślub i to, co się dzieje potem. Końcowy monolog Bonda świetny i niesamowicie dołujący (chociaż wypowiedziany trochę za szybko). Smutne no. :(
Na uwagę zasługuje także motyw przewodni, chyba najlepszy kawałek, jaki słyszałem we wszystkich Bondowatych filmach.
Mocne jak bicepy Arnolda 8/10 - Ukoronowanie świetnego filmu i jednocześnie próby wyciśnięcia z 007 czegoś więcej.
<br />http://huntersky.deviantart.com<br />WHATTUP, BIOTCH! - Harrison Ford

El Cornetto

Akcja na plaży jest bardzo w pytkę.

Kadaver

Wg mnie Lazenby w scenach walki był bardzo dobry.Lepszy od Moora i Brosnana.

Huntersky

#250
Diamonds Are Forever
Jak dla mnie najsłabszy Bond z Connerym. Kilka fajnych tekstów i nic więcej. Niezłe są też sceny przed czołówką, czyli zemsta Bonda za śmierć żony na Blofeldzie (tak mi się przynajmniej zdawało, bo o żonie w ogóle nie ma w filmie mowy). O ile Blofeld się jeszcze jakoś bronił, to zabójców-gejów nie mogłem znieść. 5/10
Wygląda na to, że dla mnie najlepszym Bondem z Connerym jest Goldfinger.

Ranking Bondów, których sobie przypomniałem do tej pory:


Connery
Dr No.......................................7/10
From Russia With Love................8/10
Goldfinger.................................9/10
Thunderball...............................6/10
You Live Only Twice...................7/10
Diamond Are Forever...................5/10
Średnia: 7
007: 9
Lazenby
On Her Majesty's Secret Service...8/10
Średnia: 8
007: 8
Moore
Live and Let Die.........................7/10
Tu coś będzie............................x/10
Średnia: x
007: x
Dalton
Tu coś będzie............................x/10
Średnia: x
007: x
Brosnan
GoldenEye..................................10/10
Tomorrow Never Dies...................6/10
The World Is Not Enough..............9/10
Die Another Day..........................5/10
Średnia: 8
007: 9
Craig
Casino Royale.............................10/10
Quantum of Solace......................8/10
Średnia: 9
007: 10
Średnia wszystkich filmów: x
Cała seria dla mnie: 10
<br />http://huntersky.deviantart.com<br />WHATTUP, BIOTCH! - Harrison Ford

El Cornetto

CytatNiezłe są też sceny przed czołówką, czyli zemsta Bonda za śmierć żony na Blofeldzie (tak mi się przynajmniej zdawało, bo o żonie w ogóle nie ma w filmie mowy).
Chronologicznie W tajnej służbie... dzieje się przed Żyje się tylko dwa razy. W filmie z Connerym Blofeld poznaje w końcu Bonda twarzą w twarz, a w filmie z Lazenbym znają się jeszcze jedynie z nazwisk.

Huntersky

Chronologicznie chyba tylko w książce.  :) Po co Bond czekałby z zemstą jedną część?
<br />http://huntersky.deviantart.com<br />WHATTUP, BIOTCH! - Harrison Ford

Q

W książkach "Żyje się tylko dwa raz" ma miejsce po "W tajnej służbie...". Oczywiście nie wiele książek Iana zostało wiernie zekranizowanych, a wczesne przymiarki do ekranizacji "W tajnej służbie..." doprowadziły do sytuacji, że Bond i Blofeld spotkali się twarzą twarz wcześniej.
What was the point of all those push-ups if you can't even lift a bloody log?

Si vis pacem, para bellum (If you want peace, prepare for war)

Huntersky

Live And Let Die
Nowa era Bonda. Wydaje mi się, że nie ma sensu porównywać filmów Connery'ego i Moore'a, bo to właściwie dwa różne gatunki. Live And Let Die to szpiegowska komedia sensacyjna i zarazem początek Bonda, którego znają wszyscy. Kogoś zastrzeli, kogoś rozdziewiczy, tutaj rzuci fajnym tekstem i jeszcze sobie krawat poprawi.

Moore nie umywa się do twardziela z poprzednich części, ale do tej konwencji pasuje, zresztą tego gościa nie da się nie lubić. :)

Film ma ciekawy klimat, wszędzie przewijają się czarnoskórzy w najrózniejszych odmianach: szamani, henchmeni, bad guye, dziewczyny, nawet agenci CIA. :) Ogólnie czuć tutaj wpływ Shafta (mniejsza z tym, że Shafta nie oglądałem ;) ).

Cały czas coś się dzieje, więc na nudę nie można narzekać. Niektóre sceny są po prostu głupie, ale zabawne. Wystarczy przypomnieć sobie pościg motorówkowy i szeryfa Peppersa. W porównaniu do poprzednich filmów jest to niepoważne i idiotyczne, no ale jak już mówiłem jest to zupełnie inna konwecja. Jeśli ją przyjmiesz, będziesz się dobrze bawił. :)

No koniec zostawiłem Jane Seymour, która wyglądała wyśmienicie i piosenkę Paula McCartneya. Stawiam ją zaraz za You Know My Name i na równi z GoldenEye, coś świetnego.
Przy okazji polecam jego nową piosenkę McCartneya, którą niedawno wyczaiłem na MTV (gdzie jak wiemy muzyka pojawia się tylko rano i w nocy): http://pl.youtube.com/watch?v=tcfiViHa1F4.

Podsumowując: ja ten styl kupuję, do tego jeszcze dochodzi sentyment z dzieciństwa (Moore to pierwszy Bond jakiego widziałem, a konkretnie The Man With The Golden Gun, ale o tym za tydzień :) ).

7/10
<br />http://huntersky.deviantart.com<br />WHATTUP, BIOTCH! - Harrison Ford