Aktualności:

"Batman: Długie Halloween" w sprzedaży od 29 maja.

Menu główne

Batman Forever

Zaczęty przez Maik, 23 Styczeń 2008, 23:57:46

Johnny Napalm

#90
CytatZastanawia mnie jednak dlaczego nikt nie czepia się nieścisłości między tymi filmami, jak np Harvey Dent którego u Burtona grał Billy Dee Wiliams a w BF Tommy Lee Jones? pomijam inne zmiany obsady, bo przecież nic nie stoi na przeszkodzie żeby w postać wcielało się wielu aktorów, ale myślę że żeby uznać to jako jedną postać wszyscy powinni mieć jeden kolor skóry. Wybielił się między filmami zanim oblano go kwasem?
O, to ciekawostka. Może to podpadałoby pod twoją tezę, że gdy znajdzie się lepszy aktor z lepszymi umiejętnościami aktorskimi, to zmiana koloru skóry nie powinna nikomu przeszkadzać?
Zresztą, chociaż niedawno oglądałem – przyznaję, wyrywkowo – pierwszego Batmana Burtona, to nie usłyszałem ani razu nazwiska Dent. Z poprzednich, już pełnych seansów, ale to było dawno, również jego sobie nie przypominam. Pewnie Burton był rasistą i celowo dał mu jakąś małą rolę.

Z absurdów, bardziej rzuca mi się na oczy kwestia włosów Riddlera. Gdy jest normalnym facetem-naukowcem ma długie włosy, później jako Zagadka ma krótkie, a jak wpada na przyjęcie ma znowu długie. Czy włosy są po prostu przekazem szaleństwa?
THE EARTH WITHOUT ART IS JUST EHh...

Doctus

CytatZ absurdów, bardziej rzuca mi się na oczy kwestia włosów Riddlera. Gdy jest normalnym facetem-naukowcem ma długie włosy, później jako Zagadka ma krótkie, a jak wpada na przyjęcie ma znowu długie. Czy włosy są po prostu przekazem szaleństwa?

A moim zdaniem to jest taka slapstickowa umowność, i nie należy się tego czepiać tylko dać się ponieść świetnej rozrywce i kupie śmiechu jaką ten film dostarcza. Fryzurę Riddlera wrzucam do tego samego wora co sutki Batmana. Tak, bezapelacyjnie, te sutki są już kultowe.

CytatO, to ciekawostka. Może to podpadałoby pod twoją tezę, że gdy znajdzie się lepszy aktor z lepszymi umiejętnościami aktorskimi, to zmiana koloru skóry nie powinna nikomu przeszkadzać?

Dżony mój drogi, przeinaczyłeś trochę moją tezę. Forever miał być kontynuacją Batmanów Burtona, a trudno żeby ta sama postać nagle zmieniła kolor skóry, skoro wcześnie odgrywał ją czarnoskóry aktor. Co innego kiedy pokazuje się postać od nowa, a co innego kiedy film ma kontynuować inną historię, w której Harvey Dent był czarnoskórym politykiem. Mnie ten błąd cieszy, bo to kolejna kwestia dzięki której mogę uważać Batmany Schumachera i Burtona jako dwa kompletnie oddzielne światy. Mi to pasuje, bo nie psuje mi to odbioru pierwszych dwóch części, a BF mogę traktować nie jako zmarnowanie potencjały trylogii wg Burtona, ale osobny film, pastisz, który został nakręcony dla młodszej widowni.

Dezerter

W jednym z nieistniejących już magazynów filmowych natknąłem się na ciekawą reklamę kaset VHS zawierających tylko wersję oryginalną, gdzie do promocji wykorzystano plakat filmu Batman: Forever. Co ciekawe sam film gościł w 1997 roku na antenie Canal+. Oba zdjęcia załączam poniżej. Może przydadzą się na stronę:

Juby

#93


W dzieciństwie Batman Forever był dla mnie ekstra! Barwniejszy, zabawniejszy, bardziej widowiskowy, bliższy komiksom, które znałem, od filmów Burtona. Był taki moment, że wolałem go od Batman Returns i stawiałem na równi z pierwszym Batmanem. W latach 1999-2004 spokojnie oceniałbym go na 8/10, jednak po ostatniej powtórce, przy której znowu chciałem poczuć to, co czułem oglądając ten film w dzieciństwie, niestety się rozczarowałem i nie mogę wystawić mu więcej niż 5/10

To głównie za sprawą reżysera, czyli niesławnego Joela Schumachera, który miał idiotyczne podejście, żeby nie nagrywać tego na serio, bo "pamiętacie, to tylko komiks" – co powtarzał przed każdym klapsem. To przez to ten fajny materiał na film wyszedł taki kiczowaty. Nie przeszkadza mi jak kolorowy i przesadzony jest, lubię jego komiksowość, ale to jak niepoważne są w nim postacie i jak je zagrali tak dobrzy aktorzy to... no po prostu oczy bolą. Val Kilmer był dobrym Batmanem, fizycznie pasował do tej roli bardziej od Keatona, ale w scenach gdy jest Bruce'm Wayne'm - słbuje. O'Donnell i Kidman są okej, ale ten pierwszy był za stary do roli (nie odmłodził go nawet ten kolczyk), a ta druga jest uczesana i umalowana nawet kiedy śpi (bo to "tylko komiks") i nie wytrzymuje porównania z poprzedniczkami. Alfreda prawie nie ma, Gordon jest autoparodią samego siebie, a najgorsi w tym wszystkim są The Riddler i Two-Face. Człowieka-zagadki nie lubię, uważam za jednego z najbardziej przecenianych łotrów z uniwersum Batmana. Wersję Jima Carrey'a kupuję, ale ewidentnie widać, że gra na pełnej szarży, podrasowaną wersję Ace'a Ventury. W finale pyta, czy czasami nie przesadza - tak, Jim, czasem przesadzasz. Jeszcze gorzej wypada Dwie Twarze Tommy Lee Jonesa, bo raz, że to jeden z najlepszych przeciwników Batmana, który zasługiwał na więcej, a tutaj jego origin i "motywację" przedstawiono po łebkach, to dwa, został zagrany na zasadzie "jestem szalony, więc będę szarżował, udawał drugiego Jokera i wydawał z siebie niewiarygodnie dziwne odgłosy":
Spoiler
[Zamknij]
I to od zdobywcy Oscara. Serio, Tommy Lee? Serio?

Dobra, wylałem już z siebie trochę jadu, trzeba się skupić na pozytywach. A więc:
- Film wprowadził trochę świeżości i bywa bliższy komiksom od tego co zaserwował Burton. Pokazano klimatyczne Arkham, jest Wayne Enterprises, a Batman w końcu przybywa nie tylko na akcje, ale i na dach komendy policji, gdy włączony zostanie reflektor z symbolem nietoperza.
- Otwierający film suit-up montage.
- Udanie wprowadzono Robina (choć wzięli za starego aktora).
- Elliot Goldenthal skomponował bardzo chwytliwą i dobrą muzykę do filmu.
- Akcja otwierająca i finał są lepsze od akcji otwierającej i finału z Batman Returns. Zwłaszcza lubię walkę Batmana z oprychami po wyskoczeniu z windy (coś o czym zapomniał Nolan w TDKR - podczas walki jeden na - uzbrojonych w broń palną - wielu, Batman powinien atakować z zaskoczenia i korzystać z gadżetów) i scenę skoku po Chase i Robina na koniec (całkiem emocjonująca).
- Dobre zdjęcia, z paroma znakomitymi kadrami (później dodam screeny).
- Kilka gagów, jak ten z uczeniem się uderzać przez Riddlera.
- Absolutnie epickie ujęcie skoku Batmana z budynku!! Chcę coś takiego jeszcze obejrzeć w filmie o Batmanie na dużym ekranie.
- Panther suit, mimo sutków, był świetny. Sonar suit zresztą też, choć nie lubię tego, że jest cały srebrny i – zwłaszcza na szyi – mocno rzuca się w oczy, że to wciąż tylko pianka.
- Charakteryzacja i stroje Two-Face'a! Lubię jego wygląd, nawet oddzielenie twarzy co do milimetra przy linijce.
- Nostalgia, bo to tak, jak i poprzednicy jeden z najważniejszych filmów mojego dzieciństwa.

Jeszcze dwie sprawy. Batman Forever byłby lepszy gdyby zmontowano go tak, jak wyglądał w scenariuszu, czyli zaczynał się od sceny ucieczki Denta z Arkham. Większość scen wyciętych pasowałaby do całości bardziej niż idiotyczna scena wieszania prania przez Dicka, czy pajacowanie Nygmy po napadzie. No i w końcu scena pościgu nabrałaby jakiegokolwiek sensu, bo w wersji, która trafiła do kin – nie ma. "Ktoś" wzywa Batmana symbolem nietoperza na niebie, ten sobie jedzie i nagle w środku miasta atakuje go Two-Face! Akcja dla samej akcji, bo za długo nie było Batmana. :P W ogóle film ma kilka dziwnych "kwiatków", np. Batman zapala butami łańcuch w tunelu na wyspie Zagadki, następuje jakiś dziwny montaż, w którym Batman się łapie łańcucha, a cała maszyneria, która miała go zabić spada. Dlaczego? Jak? Nie mam pojęcia.

Kiedyś napisałem też, że BF jest lepszym Batmanem od TDKR i oceniałbym go wyżej w wymarzonej wersji fan-edit. Cofam to stwierdzenie. TDKR, pomimo tego jak mało klimatycznym i głupim jest filmem, jest i zawsze będzie lepszy, z trzech powodów:
1. Opowiada lepszą historię. Od kilku lat mam to samo, mimo że BF jest najkrótszym z Bat-filmów (122 minuty), nudzi mnie najbardziej. 165 minutowy TDKR nie nudzi mnie w ogóle.
2. W TDKR jest gra o najwyższą stawkę, a w BF w sumie o nic. Batman i Robin lecą na wyspę Nygmy, bo ten ma odbiorniki w każdym domu w Gotham i potrafi czytać ludziom w myślach, i... co z tego właściwie wynika? Nic, jedyną zagrożoną osobą jest porwana dr Chase Meridian.
3. Obsada i postacie z TDKR z Banem-Hardym i Cathaway na czele > obsada i postacie z BF, o których pisałem w pierwszym akapicie.

LelekPL

Istnieje fan-edit Batman Forver. Nazywa się chyba Red Book Edition.

Juby

Jest jakiś opis zmian? Bo mam swoją wizję co bym dodał, a co usunął wpiździec. ;)

LelekPL


Juby


kelen

Red Book edition ponoć jest w tej chwili zagubione... nikomu się nie ostała żadna kopia.

https://ifdb.fanedit.org/batman-forever-red-book-edition/

Night_Wing [usunięty]

Szanuję postać Batmana, ogólnie cenię sobie wszystkie filmy, w których on występuje. Jednak jeśli chodzi o ulubioną interpretację komiksową Batmana, najbardziej przepadam za, wręcz jestem entuzjastą w tym względzie, Batmanem będącym częścią zamkniętego otuliną niesamowitości, baśni i mroku, jakby tworzącego odrębne Uniwersum, świata filmowej kwadrologii, przeznaczonej tej postaci, tworzonej od 1989-1997 roku. Wczoraj obejrzałem "Batman: Forever", trzeci z czwórki kinowych obrazów przygód Batmana ze słynnej kwadrologii. W filmie Val Kilmer potrafił kupić uwagę widza na tyle, że śmiało mogę powiedzieć, że jest to najlepsza rola męska dla Mrocznego Rycerza w nie najlepszym, mocno kontrastującym z samym wizerunkiem Mściciela Gotham City, filmem. Zbroja Batmana, a w "Forever" mieliśmy jej dwie wersje, ta całkowicie czarna, z charakterystycznym logotypem nietoperza w owalnym żółtym kształcie, zaraz po zbroi / kostiumie Batmana z "Justice League (2017)" jest tą moją ulubioną, tak właściwie drugą najbardziej właściwą zbroją, którą zaprezentowano we wszystkich dotychczasowych filmowych adaptacjach komiksowych historii Batmana.

Jednak, gdyby nie ta ,,głupotka" jaką odstawili w "Batman: Forever (1995)": Jim Carrey w roli Nygmy (patrz obrazek poniżej), oraz Tommy Lee Jones jako Two Face, co było absurdalnie zbyt szalone w stosunku do powagi Bruce'a Wayne'a / Batmana; oraz, gdyby dzieła tego nie reżyserował Joel Schumacher, który ,,Na Boga!" odpowiadał za reżyserię słynnego serial: "House of Cards", "Batman: Forever" byłby nieco stabilniejszym, jako całość, filmem.



Do dziś zastanawiam się, dlaczego nie zaangażowano Jima Carrey'a do roli Jokera w Kinowym Uniwersum DC; wystarczyłoby zebrać to jego obłąkańcze szaleństwo z "Batman: Forever", podrasować wyraźniejszą agresją i Jokera a.k.a. ,,zbrodniarza wśród klaunów" mamy gotowego.


Nie wiem, jak wy, ale mi ten motyw muzyczny, dobrze wprowadzający widza do "Batman: Forever", z dynamicznym, lekko mrocznym i baśniowym angażem, mającym w sobie coś z poprzednich dwóch filmów: "Batman" (1989), "Powrót Batmana (1992)", dość mocno zawrócił mi w głowie. Melodia ta tak mi przypadła do gustu, że wwierciła się w moje geekowskie gusta, aż samemu zaczyna się ją nucić... Po prostu! :D :O

Leon Kennedy

Ścieżka dźwiękowa, to jeden z największych atutów tej produkcji.

Juby

Cytat: Night_Wing w 13 Maj  2019, 21:38:19kwadrologii

Antologii (taka jest oficjalna nazwa tej serii).

Cytat: Night_Wing w 13 Maj  2019, 21:38:19tworzonej od 1989-1997 roku

Powstałej w latach 1989-1997.

Cytat: Night_Wing w 13 Maj  2019, 21:38:19"Batman: Forever"

Batman Forever! Bez żadnych ch*#owych dwukropków, na które panuje moda od kilkunastu lat w Hollywood. :P

Cytat: Night_Wing w 13 Maj  2019, 21:38:19Do dziś zastanawiam się, dlaczego nie zaangażowano Jima Carrey'a do roli Jokera w Kinowym Uniwersum DC

Bo był za stary i nie pasował do obranej konwencji. Pewnie dyskwalifikowało go również to, że był już kojarzony z innym czarnym charakterem ze świata Batmana. Gdyby nie grał go wcześniej Nicholson, jestem przekonany, że Jim dostałby rolę Jokera już w latach 90-tych.



Poza tym, całkiem niezły i w miarę zrozumiały post, na którego można odpowiedzieć i normalnie z tobą pogadać. Oby tak dalej. ;)

A muzyka w BF jest bardzo dobra, od zawsze to powtarzam. Elliot Goldenthal to zapomniana perła kompozytorów 90s.

XIII

Batman Forever w dzieciństwie widziałem najwięcej razy ze wszystkich bat filmów- dokładnie  3 seanse  2 na tvp i  raz na tvn. Przed filmami Nolana to chyba był najbardziej znany  bat film w Polsce  ze swoich doświadczeń wiem że  jak pytało się  o tytuł filmu z Batmanem każda osoba  mówiła Batman Forever- chyba tu działała magia tytułu. Z ciekawostek  w filmie w roli lidera  neonowego gangu wystąpił   były kickboxer  i b-klasowy kopacz z filmów ery vhs Don "Dragon" Wilson.

Juby

#103
Podobnie to wspominam. W latach 90-tych fraza Batman Forever oznaczała tyle samo, co samo Batman. Wielu osób dodawało to, jakby "Forever" było nazwiskiem, a "Batman" imieniem. ;D

Pierwszy świadomy seans Batman Forever zaliczyłem 20 listopada 1999 roku w TVP1. Nagrałem go wtedy i powtórzyłem co najmniej raz, a później - gdy kaseta się zniszczyła - powtórzyłem manewr, gdy film puścili w TVN na jesieni 2002, lub latem 2003 roku (leciała cała seria). W 2006 kupiłem na DVD wydanie z antologii i dopiero wtedy miałem oryginał dla siebie. ;)

LelekPL

Cytat: XIII w 14 Maj  2019, 18:58:18Z ciekawostek  w filmie w roli lidera  neonowego gangu wystąpił   były kickboxer  i b-klasowy kopacz z filmów ery vhs Don "Dragon" Wilson.

WOW! Tego nigdy nie wiedziałem, ale kilka filmów z Wilsonem się widziało jak miałem szał na tego typu filmy (chociaż nigdy filmów z nim nie lubiłem - zawsze wolałem Billy'gp Blanksa)