Aktualności:

"Batman: Ziemia Niczyja. Walka o Gotham. Tom 3" w sprzedaży od 29 maja.

Menu główne

Terminator

Zaczęty przez Juby, 18 Lipiec 2008, 21:11:24

Która część Terminatora jest najlepsza?

The Terminator
7 (24.1%)
Termiantor 2: Judgment Day
21 (72.4%)
Terminator 3: Rise of the Machines
0 (0%)
Terminator Salvation
1 (3.4%)

Głosów w sumie: 29

Juby

Cytat: Leon Kennedy w 14 Listopad  2019, 09:59:57muszę przyznać, że bardzo się bałem, że będzie mega kicha, a tutaj takie miłe rozczarowanie i dostaliśmy najlepszego Terminatora od czasów dwójki. Trójkę zjada na śniadanie chodźby samymi aktorami, Genesis niszczy klimatem i budowanym napięciem, i tylko Salvation próbuje mu dorównać.

Widziałem wszystkie filmy, serial, animacje, czytałem książki i ze 2 komiksy z Terminatorem. Jeśli Dark Fate jest w moich oczach od czegoś lepsze, to tylko od tragicznej Serii Machinima z 2009 wydanej przy premierze Salvation.

Ranking serii, którą właśnie powtarzam na Blu-ray/DVD (przede mną już tylko Genisys):

1. Terminator 2: Judgment Day (10/10 i wielkie serce na zawsze, jeden z moich najukochańszych filmów of all time, nie zliczę ile razy go widziałem)
2. The Terminator (10/10, patrz wyżej)
3. Terminator 3: Rise of the Machines (7/10 z plusem po kilkunstu seansach)
4. Terminator Salvation (5/10 po przedwczorajszej powtórce, która była moim 6, lub 7 seansem tej części)
5. Terminator Genisys (4/10 po wyjściu z kina, zobaczymy jak podejdzie przy powtórce)
6. Terminator: Dark Fate (naciągane 2/10 i nie mam najmniejszej ochoty do tego wracać)

Cytat: Leon Kennedy w 14 Listopad  2019, 09:59:57Dostaliśmy również swietnego małomównego Terminatora przypominającego tego z dwójki.

??? Ten z dwójki raczej do małomównych nie należy.


Za trafne uważam porównania Dark Fate do The Force Awakens. I tu i tam sequel "sra" na piękne zakończenia filmów które kontynuuje, w obu całkowicie olano tło konfliktu w galaktyce / w przyszłości, w obu uśmierca się głównych bohaterów serii, aby zastąpić ich młodszymi wersjami, w obu główną bohaterką staje się młoda kobieta, w obu brak choćby grama oryginalności, a wszystko wygląda jak copy/paste scen i motywów z poprzednich części, itd. Z tą różnicą, że TFA w oderwaniu od serii, gdybym nie był fanem Star Wars (zwłaszcza Powrotu Jedi) sprawdza się jako perfekcyjnie zrealizowana przygodówka, taka na 6-7/10, podczas gdy DF nawet w oderwaniu od serii jest nudnym, pozbawionym humoru, kiepsko zrealizowanym, nieciekawym wizualnie akcyjniakiem. :(


Cytat: LelekPL w 14 Listopad  2019, 10:12:07No chyba o to im chodziło. Kyle ich nie interesował tak naprawdę, użyli go jako wabika na Johna. To, że w fabryce Terminatorów wysłali na niego tylko jednego to już był absurd.

A to, że Skynet w ogóle wie o istnieniu kogoś takiego jak Kyle Reese i że ten ktoś będzie za 11 lat potrzebny Johnowi i jest dla niego kimś ważnym, to nie był absurd? ;)

Leon Kennedy

#646
Cytat: undefinedTen z dwójki raczej do małomównych nie należy.

Już sporo czasu minęło od ostatniego seansu i w głowie utrwalil mi się jego raczej taki mało mówny obraz, ale jak teraz  myślę o tym, to jednak nie do końca tak było. Dzięki za zwrócenie na to uwagi.

Cytat: undefinedA to, że Skynet w ogóle wie o istnieniu kogoś takiego jak Kyle Reese i że ten ktoś będzie za 11 lat potrzebny Johnowi i jest dla niego kimś ważnym, to nie był absurd? ;)

Tam było sporo absurdów, ale ogólnie ogl się to nawet, nawet, a i wizualnie było dobrze. I przynajmniej tutaj John jest dobrze zagrany.

CytatNo chyba o to im chodziło. Kyle ich nie interesował tak naprawdę, użyli go jako wabika na Johna. To, że w fabryce Terminatorów wysłali na niego tylko jednego to już był absurd.

I tak to się kupy nie trzyma, bo jeśli wiedzieli dlaczego jest ważny dla Connora, a skoro go porwali, to musieli wiedzieć, to by go od razu zabili i czekali spokojnie na Johna i po zabawie.

LelekPL

Cytat: Leon Kennedy w 14 Listopad  2019, 10:56:14Tam było sporo absurdów, ale ogólnie ogl się to nawet, nawet, a i wizualnie było dobrze. I przynajmniej tutaj John jest dobrze zagrany.

I tak to się kupy nie trzyma, bo jeśli wiedzieli dlaczego jest ważny dla Connora, a skoro go porwali, to musieli wiedzieć, to by go od razu zabili i czekali spokojnie na Johna i po zabawie.

Wizualnie to jedyny ciekawy sequel po T2. Jednak wiedza Skynetu o Kyle'u jest absolutnie logiczna. Jego dane zostały spisane w komisariacie w przeszłości, historia medyczna Sary również, więc Skynet wie o jego wadze. To, że go nie zabijają to też jest logiczne zważywszy że są w swojej fortecy i nie może im uciec, a przynęta jest zawsze lepsza żywa. To, że udało im się uciec, to jest absurd, ale również umowność kina akcji.

Dla mnie największy problem z tym filmem to kategoria wiekowa, brak jakiegokolwiek elementu cyberwojny (żadnych laserów?) i niestety cały wątek z Marcusem, który przez zmianę w zakończeniu, jest totalnie z dupy. I o ile dobrze się go ogląda za pierwszym razem, o tyle na powtórkach te momenty chce mi się przewijać. Jakieś tam "absurdy" to akurat najmniejszy problem każdego filmu.

Juby

Cytat: Leon Kennedy w 14 Listopad  2019, 10:56:14Tam było sporo absurdów, ale ogólnie ogl się to nawet, nawet, a i wizualnie było dobrze. I przynajmniej tutaj John jest dobrze zagrany.
Wizualnie Salvation stoi na bardzo wysokim poziomie, zarówno zdjęcia, projekty, jak i efekty wizualne to mocne strony filmu. Jest widowisko, czuć wrzucone w film ogromne pieniądze. Sceny akcji w pierwszej połowie, a nawet ucieczka Marcusa dają radę. Gorzej, że im dale w las, tym nudniej, a im nudniej, tym człowiek bardziej zaczyna kombinować, a jak zaczyna kombinować, to zaczyna dostrzegać, że scenariusz nie grzeszy logiką. Czyli to samo, co np. Prometeusz w serii o Obcym.

W kwestii Johna mam inne zdanie. Tak jak uwielbiam Bale'a - to jeden z moich ulubionych aktorów ever - tak tutaj tylko charczy jak Batman, drze japę, albo gra z taką powagą i przekonaniem, jakby nie zdawał sobie sprawy, że to lajtowy akcyjniak bez grama sensu. ;D Ze znanych mi Connorów jedynie Clarke był gorszy.

Cytat: LelekPL w 14 Listopad  2019, 12:22:32Wizualnie to jedyny ciekawy sequel po T2.
W sumie... racja.

Cytat: LelekPL w 14 Listopad  2019, 12:22:32Jednak wiedza Skynetu o Kyle'u jest absolutnie logiczna. Jego dane zostały spisane w komisariacie w przeszłości, historia medyczna Sary również, więc Skynet wie o jego wadze.
Wrong. ;) Kyle'a uznano za niepoczytalnego, nie znaleziono żadnego potwierdzenia jego danych osobowych, a w T2 w bazie policji, którą na początku przegląda T-1000, przy OJCIEC widnieje UNKNOWN. W dodatku Kyle w T1 jasno przedstawia sytuację, że mnóstwo danych zaginęło podczas wojny atomowej, Skynet wiedział o Johnie tylko tyle, że jego matka miała na imię Sarah i gdzie mieszkała w tej linii czasowej. Nie miał pojęcia o tym, kto był / będzie jego ojcem.

Wiedzę Skynetu można sobie samemu wytłumaczyć, np. tym, że po opóźnieniu Dnia sądu do roku 2004, część danych z komisariatu z 1984, lub z Pescadero została zaarchiwizowana cyfrowo, więc Skynet mógł zdobyć do nich dostęp w nowej, alternatywnej przyszłości znanej z Salvation. Z tym, że nawet wtedy nie dopiszemy sobie, skąd wiedział, że przybył on z przyszłości, czy ponownie zostanie wysłany w przeszłość do roku 1984, ani skąd w ogóle wiedział, że to z nim Sarah zaszła w ciążę? Krótko mówiąc, Skynet w Salvation zna przyszłość, jakby oglądał filmy. ;D

To się kupy nie trzyma, a szkoda, bo potencjał był naprawdę duży i po kinie byłem zachwycony (to pierwszy film, na którego poszedłem 2 razy!). Teraz, po kolejnych 4-5 obejrzeniach (w tym dwóch w wersji Dir Cut) uważam go za zmarnowaną okazję i wolę T3 Mostowa.

Leon Kennedy

CytatZe znanych mi Connorów jedynie Clarke był gorszy

Lubie tego aktora, a tutaj grając tego złego Connora był nawet przekonujący.

 
Cytattak tutaj tylko charczy jak Batman, drze japę, albo gra z taką powagą i przekonaniem, jakby nie zdawał sobie sprawy, że to lajtowy akcyjniak bez grama sensu

Trochę masz rację, ale z drugiej strony to ta powaga na polu bitwy w zniszczonym świecie idealnie do niego pasowała...

LelekPL

Clarke też mi aktorsko nie przeszkadzał. Postać skopana, ale aktor wypadł ok. Do Bale'a się nie umywa, ale lepsze to to, niż Stahl, totalnie bez charyzmy. I tu nie chodzi nawet o to, że Stahl nie był badass madafaka, bo jego postać miała być zupełnie inna w tym momencie jego życia i na potrzeby fabuły tego filmu, ale i tak był strasznie bezpłciowy i kompletnie mnie nie obchodził. A jak już miał być twardzielem w scenie w przyszłości wypadł w niej przekomicznie.

Leon Kennedy

A idź mi z tym gościem!! On i ta laska, to  jedna z największych jeśli nie największa zmora tej cześći.

Juby

Dałem drugą szansę Genisys. Nastawienie miałem dobre, a kinowy seans jeszcze gorszego Terminatora mógł działać na korzyść. Niestety, mniej więcej po godzinie byłem zbyt znudzony, aby pamiętać o dobrych intencjach.

Genisys to nie film. To balansujący na granicy parodii, fatalnie obsadzony produkt marvelopodobny od ludzi, którzy widzieli w nim jedynie szansę na łatwy zysk. Wiem, że wiele osób już T3 nazywało "parodią", ale kompletnie się z tym nie zgadzam. Owszem, Jonathan Mostow poszedł w kierunku jaki serii wyznaczyło T2, czyli lżejszego, bardzo widowiskowego blockbustera. Zrobił w tym kierunku dwa kroki - być może o jeden za dużo - ale mimo wszystko zachował odrobinę ducha Terminatora, który wywodzi się z pełnokrwistego thrillera. TX morduje ludzi, nawet bezbronnych nastolatków na domówkach, a sceny jak te, gdy szuka Kate w klinice dla zwierząt, jump-scare przy drzwiach Toyoty, przebicie policjanta gołą ręką, czy zabicie narzeczonego Kate, spokojnie mogłyby się znaleźć w slasherze. Genisys to zupełnie co innego, w złym tego słowa znaczeniu. Pod względem tonu, akcji, tempa, przezroczystości audiowizualnej, kategorii wiekowej i obowiązkowej sceny w trakcie napisów, bliżej mu do współczesnych filmów superhero niż do bycia Terminatorem. Przez jakiejś 40 minut ogląda się nieźle, ze względu na sporo odwołań i scen-podróbek oryginalnego Terminatora, ale od momentu, w którym Arnold chce przesłać Sarę i Reese'a do roku 1997, aby powstrzymali Sądny dzień (głupie tłumaczenie z Blu-ray), choć ubijając Arniego z T1 już go powstrzymali (!) widać, że to bezmózga przygodówka sci-fi, która poza ekspozycją-akcją-ekspozycją-akcją nie ma nic do zaoferowania, a i na tym polu ledwo sobie radzi.

Tak czy inaczej, lepsze to niż Dark Fate, bo jako praktycznie fan-film "what if..." nie boli tak bardzo, jak rzekoma kontynuacja T2. Jest tu kilka niezłych pomysłów, próba oddania cameronowego klimatu wojny A.D. 2029, najlepszy komputerowo-odmłodzony Arnie i przynajmniej gna na złamanie karku, a nie męczy bułę. Finał też ma lepszy. Tim Miller w którymś z wywiadów zachwycał się zakończeniem swojego filmu, przy którym rzekomo uronił łzę. Dla mnie to była całkowicie pozbawiona emocji, nieudana próba skopiowania finału T2. Tutaj, przy scenie z "Kyle Reese, protect my Sarah.", nawet gdy wiedziałem, że Arni przeżyje jako nowy T-1000 (boże, jaki ten film durny), jakoś to działa, brewka może drgnąć.

Niemniej, żal patrzeć na to co zrobiono z moją ukochaną serią. T3 i Salvation nie były godnymi kontynuacjami arcydzieł Camerona, ale sprawdzają się chociaż jako widowiskowe akcyjniaki za grube miliony. Kolejne dwa Terminatory to już dobijanie trupa na każdym polu. Nie dano tej serii umrzeć z godnością.


Johnny Napalm

Film tylko dla ludzi o mocnych nerwach i z dystansem do świata Terminatorów:


 :)
THE EARTH WITHOUT ART IS JUST EHh...

Johnny Napalm

Obejrzałem ostatnio znowu Salvation i powiem Wam, że nie wiem o co ja się kiedyś czepiałem do tego filmu. Dałbym filmowi 75% swoich własnych oczekiwań wizji świata, gdzie rządzi Skynet i miałbym idealny obraz tego co sobie wyobrażałem w opowieściach o przyszłości z poprzednich Terminatorów.

Terminatory mają tyle oryginalnych form i są cholernie zabójcze. Są gigantyczne i są te bardziej humanitarne;)  Kilka scen jest zdecydowanie epickich. No, ze dwie, ale to i tak lepiej od wszystkiego co powstało powyżej Dwójki. Przynajmniej coś tu, jako tako trzymającego w pewnym napięciu, się dzieje. Ilość hołdu złożonego poprzednikom też jest zacna a nie przeginająca pałę.
THE EARTH WITHOUT ART IS JUST EHh...

Juby

Cytat: Johnny Napalm w 16 Wrzesień  2020, 23:08:12Terminatory mają tyle oryginalnych form i są cholernie zabójcze. Są gigantyczne i są te bardziej humanitarne;)  Kilka scen jest zdecydowanie epickich. No, ze dwie, ale to

No właśnie nie. Terminator-transformers nie ma w sobie za grosz oryginalności, a T-600 nawet gdy są pozbawione nóg (czyli nie mogą gonić ofiary!) zamiast zabijać ludzi, rzucają nimi jak najdalej od siebie. ;D Ale nie dziwię się, że z czasem Salvation zyskuje w oczach widzów. Po dwóch ostatnich filmach... :-\

Nie wiem czy kojarzycie kanał Filmento. Jego autor nieczęsto odkrywa, że Ziemia jest okrągła, a woda mokra, ale ma też sporo dobrych spostrzeżeń i potrafi ciekawie o nich opowiadać. W jednym z jego najlepszych materiałów przygląda się porażce, jaką (był) poniósł ostatni film serii. Polecam.


LelekPL

Strasznie nie lubię Filmento. Należy do toksycznie negatywnych kanałów, których po prostu nie da się oglądać, bo nadal "biją zdechłego konia", albo mają obsesję na punkcie fabuły, w ogóle pomijając inne warsztaty techniki filmowej.

Ja w tej chwili oglądam z filmowych kanałów:
do analizy: StudioBinder, Patrick H. Willems, Lindsay Ellis, Thomas Flight
do wiadomości: John Campea, Dan Murrel
Inne: CineFix i NewRockstars

Jeśli chodzi o Salvation to ja ciągle bardzo lubię ten film. Nadal uważam, że postać Marcusa, o ile ciekawy był to koncept, totalnie niepotrzebnie skomplikowała wydawałoby się prosty film do zrobienia. Ale zarówno wizualnie jak i tematycznie był to najświeższy Terminator od dwójki i szkoda, że nie pociągnęli tego dalej. Film nie zarobił strasznie słabo jako soft reboot, a pojedynek Bale'a/Connora z powrotem Arniego/Terminatora w sequelu sprzedałby się jeszcze lepiej. Niestety studio oczekiwało wielkiego hitu na miarę Mrocznego rycerza, zapominając, że przed nim musiał być jeszcze Batman Begins.

Juby

Cytat: LelekPL w 17 Wrzesień  2020, 11:23:43Niestety studio oczekiwało wielkiego hitu na miarę Mrocznego rycerza, zapominając, że przed nim musiał być jeszcze Batman Begins.

Co innego było problemem. Batman Begins się zwrócił z kas kin + zebrał świetne recenzje, bardzo dobre opinie widzów i był jednym z najlepiej sprzedających się filmów na DVD/video w swoim czasie = ludzie byli pozytywnie nastawieni na ten film i chcieli kontynuacji. Terminator Salvation nie zwrócił się z kas kin (teoretycznie zarobił podobnie do BB, ale inaczej rozłożyły się kwoty z USA i reszty świata), nie zwojował rynku kina domowego, został zjechany przez krytyków, a i fani mieli bardzo mieszane opinie na jego temat. Nie było jednoznacznych sygnałów, że ludzie chcą kontynuacji, a ta zarobi więcej, dlatego prawa autorskie do Terminatora ponownie wystawiono na giełdę.

Oczywiście wyszło na gorsze, bo jak widzę Genisys, to o wiele chętniej obejrzałbym kontynuację Salvation.

Cytat: LelekPL w 17 Wrzesień  2020, 11:23:43Strasznie nie lubię Filmento. Należy do toksycznie negatywnych kanałów, których po prostu nie da się oglądać, bo nadal "biją zdechłego konia", albo mają obsesję na punkcie fabuły, w ogóle pomijając inne warsztaty techniki filmowej.

Widziałem jakieś 20 materiałów z jego kanału i twój opis nie pasuje mi do żadnego z nich. Zero toksyczności, tylko konstruktywna krytyka, w dodatku sporo analiz przedstawia pozytywnie omawiane filmy, a nie negatywnie. I wręcz przeciwnie, częstko skupia się np. na montażu, scenariuszu, pacingu, zdjęciach < na tych elementach chyba nawet częściej niż na fabule.

LelekPL

Oczywiste oczywistości. Wiadomo, że Mroczny rycerz powstał dzięki sukcesowi krytycznemu Batman Begins, podczas gdy Salvation takiego nie miało. Sam o tym pisałem nie raz :P Błędem było danie 200 mln na samym początku na Salvation, co od razu wymaga olbrzymich zysków. Jednak z tym co film zdobył w box office, sequel Salvation nadal miał potencjał i szkoda, że studio nie dostrzegło tego co miało, dając kredyt zaufania filmowi, który zarobił całkiem nieźle biorąc pod uwagę całkowitą zmianę ekipy i nową obsadę.

Rozumiem że nie chcieli ryzykować przy tak dużych sumach, ze względu na niektóre opinie, ale decyzja o zakończeniu tej linii fabularnej nie była oczywista w przypadku tego filmu i tak naprawdę mogło to się potoczyć inaczej przy odrobinie odwagi. Jednak wybrali opcję "bezpieczną" i się na tym spalili.

A jeśli chodzi o Filmento to aż sprawdziłem i to chociażby jego ostatnie filmy:
Spoiler
[Zamknij]
Nic o innych filmach niż blockbustery i wszystkie poza jednym totalnie negatywne... Taaaa, wybitny analityk.

:p

Juby

Cytat: LelekPL w 17 Wrzesień  2020, 13:02:19sequel Salvation nadal miał potencjał i szkoda, że studio nie dostrzegło tego co miało, dając kredyt zaufania filmowi, który zarobił całkiem nieźle biorąc pod uwagę całkowitą zmianę ekipy i nową obsadę.

No i tu właśnie dochodzi kwestia studia. Terminator nie jest marką taką jak Batman, którą od lat trzyma jedno studio. Warner i Sony byli jedynie dystrybutorami Salvation, prawa do marki za blisko $20 mln kupiła wytwórnia Halcyon, która nie zarobiła na nim żadnych pieniędzy! Musieli sprzedać prawa i jeśli dobrze pamiętam, oddali je za $8-9 mln, żeby nie ponosić jeszcze większych strat. Prawa do serii przejął fundusz hedgingowy Pacificor w procesie upadłościowym wytwórni, a wtedy za marne pieniądze wykupiła je Megan Ellison, właścicielka wytwórni Annapurna Films, która chciała zrobić kolejny film tak, jak chcieli tego fani (mniejszy budżet, rated-R). Ostatecznie odpuściła, bo miała inne projekty, a jej młodszy brat ze Skydance jest wielkim fanem serii, dlatego oddała mu je, a ten zrobił kolejny film w stylu Skydance, niestety. :(

Cytat: LelekPL w 17 Wrzesień  2020, 13:02:19A jeśli chodzi o Filmento to aż sprawdziłem i to chociażby jego ostatnie filmy:
Spoiler
[Zamknij]
Nic o innych filmach niż blockbustery i wszystkie poza jednym totalnie negatywne... Taaaa, wybitny analityk.

Nigdy nie twierdziłem, że to wybitny analityk i nigdy nie pisałem, że analizuje więcej, aniżeli mainstream'owe kino. Ale same materiały nie są toksyczne i negatywne, nawet te z cyklu "Anatomy of a Failure" dotyczą również cenionych filmów, które sam autor nazywa świetnymi (jak ten o BR2049, który poniósł finansową klapę). Moim zdaniem gada rzeczowo, z fajnym humorem i formą, często przedstawiając kontrast, np. chwali dobry film, podając inny, który jest podobny, ale pod każdym względem gorszy, i odwrotnie.