Aktualności:

"Batman: Długie Halloween" w sprzedaży od 29 maja.

Menu główne

Bondy

Zaczęty przez Q, 21 Styczeń 2008, 14:44:53

Q

Filmom o Bondom towarzyszą też różne produkty i tym samym ich reklamy, jedne bardziej udane jedne mniej inne zaś to są w formie materiału zza kulis.








What was the point of all those push-ups if you can't even lift a bloody log?

Si vis pacem, para bellum (If you want peace, prepare for war)

LelekPL

#916
Ja fanem Bonda nie jestem, ale ostatni był w miarę ok. Właściwie to równie średni jak inne :P Dla mnie jedynie Skyfall i GoldenEye były ponadprzeciętne z tego co mogę ocenić i pamiętać.

*Wiem, że moja pozycja Casino Royale i Die Another Day jest kontrowersyjna, ale po pierwsze weźcie poprawkę, że na tej serii się nie znam :P a po drugie to obejrzałem ponownie kawałek tego pierwszego niedawno i pierwsza godzina tego filmu jest tak nudna i zagmatwana, że byłem zszokowany jak bardzo się wynudziłem. Żadnej osobistej stawki dla Bonda, która by mnie zainteresowała. Wiem, że potem jest nieco lepiej, jak już są w kasynie i pojawia się Vesper, ale do tego czasu nawet nie dotarłem przy powtórce. Jeśli chodzi o DAD to 60% czasu to po prostu tandetna zabawa. Też bywa nudno, ale przynajmniej zabawnie.
**Widziałem kiedyś niektóre filmy Daltona, Connery'ego i Moore'a, ale minęło tak dużo czasu, odkąd je widziałem, że nie mógłbym ich teraz szczerze ocenić.

Juby

Cytat: LelekPL w 18 Październik  2021, 19:00:44*Wiem, że moja pozycja Casino Royale i Die Another Day jest kontrowersyjna, ale po pierwsze weźcie poprawkę, że na tej serii się nie znam :P
Nie wiem czy to ma takie znaczenie, bo z tego co zwróciłem uwagę, ortodoksyjni fani serii właśnie częściej mają względem tego filmu mieszane odczucia, a wielu fanów CR zostało fanami CR (i Bondów) przez to jak innego Bonda ten film pokazał.

Juby

#918
Taka sytuacja na moim regaliku :)



Mam komplet jeśli chodzi o oficjalną serię (25 filmów: 4 z Craigiem na UHD, reszta na Blu-ray, wszystko z polską wersją językową) i ostatnio robię sobie "poniedziałki z Bondem".

Doktor No (1962)
Krótki reportaż w telewizji przypominjący o 60-rocznicy premiery filmu natchnął mnie na powtórkę po latach. Pierwszą godzinę wciąż ogląda się świetnie (kasyno, "Bond. James Bond.", szpiegowanie / próby uniknięcia śmierci na Jamajce). Connery jako Bond - klasa sama w sobie. Problem pojawia się, gdy OO7 ląduje na wyspie i poznaje Honey Ryder - ostatnie 50 minut w zasadzie oglądałem, aby dopatrzeć do końca. Znajdują się tam niezłe momenty, szczególnie kiedy po trochu pokazywany jest tytułowy Doktor, ale jak już go poznajemy, to w sumie nic ciekawego nie robi i szybko daje się załatwić. Zdjęcia, muzyka(!), klimat - wszystko tip-top. Tylko co z tego, skoro widziałem film co najmniej trzeci raz i za każdym finał niezbyt mnie interesuje? 6-7/10 w zależności od tego czy wspominam końcówkę, czy pierwszą godzinę.

W tajnej służbie Jej Królewskiej Mości (1969)
To ten z tym, który zagrał Bonda tylko raz, czyli ulubiona część Christophera Nolana. Technicznie i nie tylko (zdjęcia, choreografia, muzyka) trzyma się lepiej od wielu późniejszych odsłon serii (tylko montaż się zestarzał, ale mimo to narzeczona spytała mnie z którego roku ten film, bo fryzury mają z lat 60-tych, ale wizualnie wygląda jakby nagrany był w latach 90-tych). Jest poważniej, są dobre sceny akcji (pierwsze dwie bójki i finał), jest super dziewczyna Bonda, Lazenby daje radę (nigdy nie zrozumiem czemu ludzie tak wieszają na nim psy), ale w środku brakuje akcji (i Tracy). Całość trwa 142 minuty, co uważam o kwadrans zbyt długim metrażem przy tej fabule, bo podchody Bonda w ośrodku Blofelda i jego flirtowanie z dziewczynami za bardzo stopują przebieg akcji. Zakończenie bdb. Oceniłbym go na równi z Dr. No.

Szpieg, który mnie kochał (1977)
To ten, w którym Bond daje nura Lotusem. Wbrew opinii większości tę część z Rogerem Moorem lubię najmniej. Jest widowiskowa, ma bardzo dobre zdjęcia, humor (i Jaws!), ale jest też zbyt rozwleczona. W drugiej połowie już nudzą mnie kolejne lokacje i sceny akcji, plan/motywacja Stromberga okazują się cienkie, i kogoś chyba poniosło z muzyką, która czasami pasuje bardziej do komedii, niż do kina akcji. 5/10

The Sound of 007 (2022)
Świeży dokument na Amazon Prime o muzyce i piosenkach do filmów o Bondzie. Przyjemnie było go obejrzeć... i posłuchać. Film dla fanów OO7 (do których się zaliczam), więc każdemu kto pała sympatią do agenta Jej Królewskiej Mości gorąco polecam.
Na Prime Video jest również godzinny koncert muzyki z Bondów o tym samym tytule. Wykonania klasyków przez ich autorów, a także samodzielne wykonanie "You Know My Name" przez Davida Arnolda (wzruszyła mnie jego przemowa) są super, ale covery szlagierów od innych artystów zdecydowanie do przewinięcia.

No Time to Dia odebrałem wczoraj, więc powtórkę w 4K planuję na najbliższy poniedziałek :)

A tutaj przybliżenie historii Cavilla, który chyba i tym razem nie da rady załapać się na Bonda:

Funky

Jeśli będę wracać do Bonda to tylko do kilku wybranych odcinków tych bardziej realistycznych które uważam za dobre kino szpiegowskie. For Your Eyes Only, From Russia With Love, The Living Daylights, Licence to Kill i GoldenEye w zupełności mi wystarczą. Fajnie gdyby seria skupiła się na realnych problemach dzisiejszego świata (Rosja, Chiny, islamski terroryzm, fundamentalizmy polityczne) lub wróciła do czasów zimnej wojny i walki z Sowietami. Jeśli tak nie będzie i Barbara postawi na łatwą i bezpieczną rozrywkę to nie będę rozpaczać i wrócę do wcześniej wspomnianych produkcji. Mój hype na Bonda osłabł i era Daniela w jakimś stopniu ostudziła moją miłość do tej postaci i nie myślę o przyszłości agenta 007.

Juby

Licencja to akurat typowy 80s akcyjniak, niewiele tam kina szpiegowskiego. Poza tym, realistyczne odcinki często bywały słabsze od tych fantastycznych, więc nie rezygnowałbym z nich z tego powodu.

Funky

Wiem że to typowy akcyjniak ale realistyczny z kapitalnym Daltonem (Dalton-Moore-Brosnan to moi ulubieńcy w roli Bonda) i świetną Carey Lowell. Realistyczne odcinki są dla mnie najlepsze a te fantastyczne są typowym popkorniakiem który zobaczę raz na kilka lat bo oglądało się tego dostatecznie dużo za gnoja w czasach gimnazjalno-licealnych :P   

Juby

Jeśli Licencja z tym wątkiem ninja i akrobacjami ciężarówek jest realistyczna, to Casino Royale jest dokumentem o autentycznych wydarzeniach. W sumie CR wypada tak przy każdym Bondzie.

Funky

Mam na myśli umowny realizm i w porównaniu do innych odcinków serii chodziło tylko o zemstę i likwidację Sancheza i jego narko-biznesu. Żaden Bond nie jest realistyczny w dosłownym znaczeniu tego słowa a filmy które wcześniej wymieniłem są bardziej przyziemne (dodałbym jeszcze Live And Let Die gdzie chodziło tylko o narkotyki) i bardziej osadzone w rozpoznawalnym świecie. Casino Royale też zaliczam do przyziemnych Bondów ale mój problem z tym filmem to Daniel Craig i nie potrafię się nim cieszyć.

MR.JACK

Cześć.
Podaję dalej odnośniki do swoich materiałów, dotyczących dwóch produkcji z agentem 007, które zdecydowałem się ostatnio opublikować na moim kanale YT.
--