Aktualności:

"Batman: Długie Halloween" w sprzedaży od 29 maja.

Menu główne

Batman

Zaczęty przez Leon Kennedy, 22 Styczeń 2008, 11:13:09

XIII

Powiedzcie kim wg Uslana był ten  towarzysz  Napiera podczas napadu na Waynów?

kelen


The Dream

Tak żem czuł, ale w końcu co innego wpisałem, bo stwierdziłem, że to zbyt proste. Kretyn ze mnie. :/
Jak już powiedziałem, bardzo proszę o zwrot moich czerwonych kozaków.

Juby

#183
Powtórka Batmanów Burtona, po raz pierwszy na Blu-ray (jestem pozytywnie zaskoczony jak dobrze prezentuje się obraz obu filmów w tym wydaniu). No niestety, Gieferg znowu miał rację, dawno nie widziałem tak zje*anych napisów. Trzeba będzie coś z tym zrobić. ;)



Ale dużo pierdół podczas przedwczorajszego seansu dostrzegłem w tym filmie! :) Np. Vicky Vale śledzi Bruce'a, a gdy ten idzie złożyć kwiaty w miejscu gdzie zamordowano jego rodziców, ta opuszcza swój samochód nie zamykając go(!) i nie zakręcając szyby od strony kierowcy!! W Gotham! Co za tępa dzida. XD

A tak bardziej serio, znowu mam problem z ocenieniem tego filmu. Pod pewnymi względami postarzał się, nie jest tak nieśmiertelny, jak np. Szczęki, a część zabiegów scenariuszowych i elementów, na które trzeba przymykać oko ze względu na objętą przez reżysera konwencję, niemal wymuszają na mnie żebym odciął jakieś punkty przy ocenie. Z drugiej strony, to jeden z najważniejszych filmów mojego dzieciństwa, tytuł bardzo ważny w moim życiu, który ekscytowałem się odkąd miałem 7 lat, z którego wycinałem wszystkie zdjęcia z gazet. Mam jego komiksową i książkową adaptację, a także przeszedłem grę na pegazusa! Krótko mówiąc, to dla mnie nie tylko film.

Trzy sprawy. Komiks Batman: The Killing Joke obrósł kultem i uważany jest za arcydzieło gatunku. Jestem zdania, że przemiana Jokera i jego konflikt z Batmanem są LEPSZE w filmie Burtona. O wiele bardziej wiarygodne jest stanie się szaleńcem przez kogoś, kto i tak już poniekąd nim był, no i przez złą osobę, niż przez zwykłego nieudacznika, który po prostu miał zły dzień. A kontrowersyjne zrobienie z Jokera zabójce Wayne'ów to znakomity zabieg scenariuszowy, który pasuje idealnie i nadaje finałowemu pojedynkowi większy ciężar.

Druga sprawa to Michael Keaton. Nie miał do zagrania tyle co Bale, nie zmienił się fizycznie do roli, ale jest DOSKONAŁYM Batmanem i Waynem. Zabawny i uroczy jako playboy-miliarder, bardzo skupiony jako cierpiący, szukający zemsty Bruce w jaskini, niezwykle charyzmatyczny i tajemniczy jako Mroczny Rycerz. Jego wejście w AXIS rozwala ekran bardziej niż cokolwiek co zrobił napakowany Affleck w swoich dotychczasowych występach jako Batman.

Ostatnia to fakt, że po 1989 roku Batman nigdy później nie miał lepszej Batjaskini! Batmabile'u również. A muzyka! <3 <3 <3 <3

Polecam wszystkim komiksową adaptację. Jest perfekcyjna! Ba, mimo skrótów, naprawia przynajmniej jedną lukę z filmu (skąd do cholery wzięli się ludzie Jokera na szczycie katedry w finale).



Problemu z oceną Powrotu Batmana nie mam. Go też uwielbiam, to też bardzo ważny film dla mnie, ale nie jaram się nim tak jak w dzieciństwie. Rozumiem jego kult, bo Burton stworzył odważny film, bez zahamowań, który wystraszył dzieciaki w salach kinowych i odstraszył rodziców, ale to także on rozpoczął w BR to, co później musiał naprawić Nolan - robienie kolejnych filmów z Batmanem tylko po to by reklamować kolejnych jego czarnych charakterów do sprzedaży zabawek. Nie tego chcę, ja kocham postać Batmana i chcę go jak najwięcej, a w tej części jest go tyle samo i odgrywa nie większą rolę od Maxa Shrecka! Główne skrzypce grają tutaj Pingwin (to od jego originu zaczyna się film) i Catwoman (to jej droga w całości została pokazana i sceną z nią kończy się film). W pierwszej części niby też więcej było Jokera i to nazwisko Nicholsona było pierwsze na czołówce, ale tam film otwiera i zamyka Batmana, a całość nie skupia się bardziej na czarnym charakterze, a na konflikcie między nim a superbohaterem.

Nie chce mi się bawić w nitpicking, bo wszelkie niedoskonałości tym filmom jestem w stanie bez problemu wybaczyć, ale zwyczajnie do Batman Returns nie mam ochoty wracać tak często jak do pierwszego filmu. Może przez to, że jest mniej widowiskowy, ma słabsze sekwencje akcji, no i świat przestawiony podobał mi się bardziej w wersji z 1989. Wiem, że zmiana była konieczna po śmierci Antona Fursta, ale co poradzę, że wolę Gotham z pierwszej części od świata, w którym Pingwin zasuwa na żółtej, rajdowej kaczce. :P

Ocenki bez zmian:
Batman 9/10 (wstrzymam się z dychą do kolejnej powtórki, puszczę sobie z lektorem z dzieciństwa, wtedy dawka nostalgii sięgnie zenitu)
Batman Returns stabilne 8/10

Ostatnie dwie sprawy...
1. Keaton miał zajebiste kostiumy. Owszem, ten z BR jest kosmicznie lepiej wykonany, po prostu piękny, ale pierwszy podoba mi się równie bardzo, a może i bardziej, przez swoją surowość. No i czarny > ciemnoniebieski, a taki wydaje się w wielu ujęciach kostium z BR.
2. 20 grudnia na rottentomatoes ukazał się artykuł tłumaczący kult Batman Returns. Wiem, że na forum jest sporo fanów filmu, więc zostawiam link tutaj:
https://editorial.rottentomatoes.com/article/why-batman-returns-deserves-its-cult-following/

Leon Kennedy

Kurczę, po zobaczeniu BvS na Blu - Ray trochę zdębiałem jak to pięknie wygląda ( resztę universum musowo na Blu - ray ), i tak trochę smutno mie się zrobiło gdy pomyślałem, że filmy 1 - 4 i trylogie Nolana mam tylko na dvd. Co do powyższych filmów, są ciągle świetne i bijące nie jeden film Marvela, ha  ;D

LelekPL

Ja przez święta powtórzyłem sobie Batman Returns i nadal miałem te same problemy co ostatnio.

Wizualnie jest świetny, lepszy niż jedynka. Ta zimowa sceneria i świąteczny klimat Gotham to rewelacja.

Jednak film jest naprawdę kiczowaty pod paroma względami no i sama fabuła jest po prostu mało wciągająca. Gdyby Pingwin był bardziej złożoną postacią to mógł być świetny film, ale niepotrzebnie zrobili z niego też potwora wewnątrz.

Klimat jest jednak czarujący, a bajkowy wygląd Gotham powoduje, że ten film będzie ponadczasowy, więc wciąż oceniam go pozytywnie.

Post Merge: 30 Grudzień  2016, 16:29:56

Co do kostiumów Keatona to się zgadzam w niemal 100%. Mam je pod kostiumami Nolana tylko przez ich gumowatość. Ale wizualnie prezentują się najlepiej względem filmu. Ten z Returns jest świetny i ten preferuję, ale tak samo jak Juby bardzo lubię surowość pierwszego. Nieco brudny, zużyty wygląd.

A to, że czarny > niebieskoszary to oczywista oczywistość ;)

Juby

@Leon
Blu-ray, nie Blu - Ray! ;) BF i B&R nie dostaniesz na BD w Polsce, dlatego z nimi obstaje przy 2DVD z antologii. Resztę mam na BD i w większości jestem zadowolony.

@Lelek
Nie zgadzam się z tobą całkowicie. Owszem, sceneria w BR jest magiczna, ale wolę Gotham i scenografię z pierwszej części, druga mniej się postarzała pod względem VFX i sposobem narracji. Jeśli zaś chodzi o kostiumy, to ten z Returns ma zdecydowanie lepszy jeden element - maskę... być może najlepszą w ogóle w historii filmów kinowych z Batmanem.

LelekPL

Tzn z czym się "całkowicie nie zgadzasz"? Post jest niejasny. Piszesz, że scenografia jest magiczna, ale "całkowicie się nie zgadzasz" :P

Juby

No, że nie zgadzam się całkowicie, ale w większości. ;P Nie zgadzam się np. z tym, że BR jest wizualnie lepszy niż jedynka, oraz że fabuła jest mało wciągająca.

Juby

W tym roku obchodzimy:
1) 80-rocznicę powstania Batmana
2) 30-rocznicę pierwszego filmu Burtona
3) równe 2 tygodnie temu była 30-rocznica polskiej premiery filmu!



W czwartek była również 20-rocznica mojego dziewiczego seansu Batmana Burtona. W dniu, w którym byłem w kinie na Mrocznym widmie (18 września 1999), w TVP1 puścili go jako Hit na sobotę. Oba wydarzenia (dla mnie bardzo ważne) kolidowały godzinowo, dlatego tata nagrał mi Batmana na kasecie. Gdy wróciłem do domu z kina, trafiłem na scenę z "Jack? Jack is dead my friend. You can call me... Joker!" - i z miejsca się zakochałem! Już wcześniej byłem bat-maniakiem (wujek podarował mi i bratu pierwsze komiksy na przełomie 1997/1998, poza tym uwielbiałem oglądać kreskówkę na Polsacie), ale dopiero ten film wciągnął mnie bezgranicznie, mimo że znałem całą fabułę z komiksowej adaptacji. Tata wyłączył tv, a ja mogłem obejrzeć od deski do deski następnego dnia. Wczoraj, dokładnie 20 lat i dzień później, obejrzałem pierwszego Batmana po raz... sam nie wiem który, w końcu z Januszem Szydłowskim, czyli z tą samą wersją lektorską, którą widziałem wtedy. Poziom nostalgii sięgnął zenitu. :) A sam film - klimatyczny, niepowtarzalny, wspaniały. Jeden z najważniejszych filmów mojego dzieciństwa, jak i życia w ogóle. Niektóre elementy zaczynają trącić myszką, a scenariusz miejscami niedomaga, ale to nic. Uwielbiam obsadę, humor, stronę wizualną, genialną muzykę i każdą scenę z Batmanem. Mocne 9/10 i serduszko na wieki.

Uznałem, ze się tym z wami podzielę, może kogoś jeszcze natchnę na powtórkę. ;)

Funky

Batman stracił w moich oczach w porównaniu z tym jak oceniałem ten film dziesięć lat temu ale posiada tak fantastyczny klimat (noir, gangsterzy) i estetykę że wybaczam mu słabą historię która jest największą bolączką tej produkcji (Joker chcący zagazować miasto i przy okazji przelecieć Vicki Vale :P ) gdzie ciekawiej było u Schumachera (Batman Forever). Oglądajac film Burtona miałem wrażenie że oglądam noir i film gangsterski na sterydach. Wspaniałe kostiumy (płaszcze i kapelusze), wygląd miasta i muzyka zaspokajają mój nienasycony głód estetyki i swego rodzaju piękna. Nie przesadzono z dziwactwami i groteską dlatego ogląda mi się to zdecydowanie lepiej niż kontynuację z 1992 roku.

7/10

Juby

Po zerknięciu na twoją ocenę z pierwszej strony tematu, rzeczywiście film Burtona sporo stracił w twoich oczach.

U mnie odwrotnie, w 2016 pisałem...
Cytat: Juby w 30 Grudzień  2016, 11:52:389/10 (wstrzymam się z dychą do kolejnej powtórki, puszczę sobie z lektorem z dzieciństwa, wtedy dawka nostalgii sięgnie zenitu)
We wrześniu, gdy powtórzyłem z lektorem z TVP (Janusz Szydłowski) mimo wszystko zostało...
Cytat: Juby w 21 Wrzesień  2019, 10:05:57Mocne 9/10 i serduszko na wieki.

Jednak podczas tegorocznej kwarantanny kolejny raz przeczytałem komiksową adaptację filmu i złapałem się na tym, że znowu mam ochotę go obejrzeć. Jaką moc musi mieć, aby po ponad 20 latach i niezliczonych seansach, dalej tak na mnie działać / sprawiać że ciągle chcę do niego wracać? Dlatego uznałem, że choć Batman Burtona ewidentnie zaczyna trącić myszką i ma kilka elementów, których nigdy nie kupowałem, jest on dla mnie filmem zbyt ważnym, aby oceniać go niżej i po raz pierwszy w moim życiu wystawiłem mu maksymalną ocenę.

9/10 » 10/10

LelekPL

Ja mam z Batmanem trochę jak z Łowcą Androidów. Nie jest w ogóle tak hipnotyzujący jak film Scotta, ale stylistycznie bardzo do mnie przemawia i jest w nim pięknie stworzona wizualna ikoniczność Batmana. Oczywiście Burton skopał trochę samą postać Batmana i z fabułą nie można się nie zgodzić z Funkym, ale pod względem wizualnym - głównie scenografii, oświetlenia i kostiumów, oraz muzycznym, jest to niewątpliwie świetny film.

Juby

#193
Na stronie głównej w Kalendarium nie pojawia się ta informacja, więc warto ją umieścić tutaj, na forum.

Dziś mija równo 30 lat od polskiej premiery Batmana Tima Burtona!


Polski plakat "Batmana" z 1990 r. (dystrybutor ITI).

Johnny Napalm

Cytat: Juby w 21 Wrzesień  2019, 10:05:57W tym roku obchodzimy:
1) 80-rocznicę powstania Batmana
2) 30-rocznicę pierwszego filmu Burtona
3) równe 2 tygodnie temu była 30-rocznica polskiej premiery filmu!
To w końcu ta rocznica była w zeszłym roku czy obecnym? Ok, mam to, znalazłem. Dziwne to, że na filmwebie nie ma od razu takiej informacji, chociaż przy mniej popularnych filmach taka się znajduje. Dopiero na wikipedii podano datę premiery, no i rzeczywiście, dzisiaj pierwszemu Batmanowi Burtona stuknęła 30-tka od momentu polskiej premiery.
Jestem w szoku, że obsuwa była aż taka. Ok, to były inne czasy, ale skoro z amerykańskimi komiksami można było wystartować o wiele wcześniej, to tym bardziej jest dziwne i jak dla mnie trudne do wytłumaczenia. Kurde, prawie 15 miesięcy różnicy.  :o



A co do samego Batmana, odfajkowałem go sobie ponownie. Film ma nadal wiele zalet. Jest bardzo klimatyczny, świetna scenografia, no i ma rozmach. Jak na tamten 1989 rok, był naprawdę odpicowany i pełen czaderskich efektów specjalnych. Wiadomo, że za dwa lata mieliśmy już premierę Terminatora 2, który dopiero dowalił po oczach i pozmieniał świat efektów specjalnych na zawsze. Dwa lata to jednak wówczas było dużo, a James Cameron był naprawdę zapaleńcem co do CGI.

Wracając do filmu z 1989 roku. Kurczę, parę rzeczy mnie jednak rozbroiło i to negatywnie. Tłumaczenie, że to taka konwencja jakoś trudno mi przychodzi w kilku scenach, m.in. tych:

ZABIJAJĄCY BATMAN
Każdy się czepia wysadzanego klauna z kolejnego filmu, a tu kompletna rozpierducha i w sumie rzeź gangsterów z granatników i broni maszynowej przechodzi Batmanowi zupełnym płazem. Wiadomo, że tu flaków nie ma, ale widać, że gangsterzy raczej w większości giną. Burton trochę się opamiętał i przypomniał sobie, że film jest też dla dzieciaków i osłodził tą scenę brakiem celu Batmana i komiczną bronią Jokera.


ROZWAŁKA PRZED RATUSZEM

To już jest tak głupie, że nawet ja musiałem rozchodzić żenadę. Bruce baranieje jak właśnie baran idący na rzeź. Później odkrywa, że ma nogi i zmierza pomiędzy ciałami zastrzelonych ludzi do Jokera tylko po to, żeby ten mu pomachał rączką z auta. Piękno sceny jest dopełnione sztuczką z rzutem piórem przez Jokera.




Ale ogólnie ten film zawsze będzie dla mnie kultowym. Będzie też przypominał razem z serią Supermanów z  Christopherem Reevem, że DC kiedyś było na szczycie ze swoimi filmami, zostawiając Marvela sto lat za murzynami. Marvel robił w podobnych czasach filmy co najmniej tragicznie obciachowe. DC jako pierwsze potrafiło zatrudnić do filmów superbohaterskich prawdziwe gwiazdy kina i korzystać z naprawdę nowatorskich efektów specjalnych. Scenariusze też były o niebo lepsze.




THE EARTH WITHOUT ART IS JUST EHh...