Aktualności:

"Batman: Ziemia Niczyja. Walka o Gotham. Tom 3" w sprzedaży od 29 maja.

Menu główne

Nasze recenzje komiksów z Batmanem

Zaczęty przez Juby, 19 Lipiec 2009, 22:01:54


Johnny Napalm

Dziwię się, że jeszcze ktoś czyta tą serię, chociaż po tej recenzji może i ja się przekonam. Ciekawe tylko czy jej pozytywny ton dotyczy tego albumu na tle pozostałych z cyklu Detective Comics – bo poprzednie albumy były "takie se" i coś tylko odrobinę mniej schematycznego łatwo je przykryje – a może to jest po prostu dobry komiks?
No i po tej recenzji nadal nie wiem czy dać szanse DC i kupić ten album czy nie.  :P

THE EARTH WITHOUT ART IS JUST EHh...

Night_Wing [usunięty]

Sezon 4-ty Gotham rusza nied?ugo pe?n? par?, i to dosy? wcze?nie: w okolicach ko?ca wrze?nia. W nowej serii serial ten poka?e nam inne spojrzenie na Bruce''a Wayne'a, który po spotkaniu z mentorem - przywódc? Trybuna?u Sów i w ko?cu z R'as al Ghulem, postanowi?, ?e b?dzie dzia?a? zgodnie z w?asnym ja, nie b?dzie zabija?, a wrogom wymierza? kar? stosown? do pope?nionej zbrodni. Gotham uka?e nam Wayne'a, który z mask? jak Jensen Ames aka Frankenstein z film ,,Wy?cig ?mierci" z 2008r., b?dzie porusza? si? pod os?on? nocy, wiecznie w pó?mroku, jak cie? przemierza? zau?ki metropolii rozprawiaj?c si? z najgorszymi kanaliami. W kolejnych epizodach Gotham, oczekuj? brutalno?ci i Bruce'a na pograniczu zatracenia si? w ?lepej sprawiedliwo?ci. Dlatego te?, nasz?a mnie my?l by przeczyta? komiks:

http://livro.pl/batman-rok-zerowy-tajemnicze-miasto-tom-4-snyder-scott-sku1099622045.html

Zeszyt ten by?by bardzo ciekawym przedsi?wzi?ciem, je?li chodzi o moje komiksowe do?wiadczenie z DC. Skonfrontowa?bym sobie wersje serialow? i komiksow?, charakteryzuj?ce m?odego Wayne'a, który musi wy?oni? si? z mroku i sta? si? obro?c? Gotham. Czy kto? z Was ten komiks? Warto si? za niego zabra??

Anonimowy Grzybiarz

Cytat: Johnny Napalm w 02 Wrzesień  2017, 08:08:13
Dziwię się, że jeszcze ktoś czyta tą serię, chociaż po tej recenzji może i ja się przekonam. Ciekawe tylko czy jej pozytywny ton dotyczy tego albumu na tle pozostałych z cyklu Detective Comics – bo poprzednie albumy były "takie se" i coś tylko odrobinę mniej schematycznego łatwo je przykryje – a może to jest po prostu dobry komiks?
No i po tej recenzji nadal nie wiem czy dać szanse DC i kupić ten album czy nie.  :P

Wiesz, na pewno niski poziom poprzednich tomów wpłynął na pozytywną ocenę "siódemki", ale tak czy inaczej - uważam, że porządna rzecz.

Dziś piszę o "Bloomie", czyli przedostatnim tomie Batmana Snydera i Capullo:
http://mnichhistorii.blogspot.com/2017/09/batman-bloom.html

Night_Wing [usunięty]

Moja recenzja odno?nie : "Batman tom 4 - Rok zerowy: Tajemnicze Miasto".
Komiks zrobi? na mnie bardzo pozytywne wra?enie. Odebra?em go jako w 50% jako inn? genez? Batmana, w której jest wi?cej elementów dodatkowych w
Spoiler
uwydatnieniu charakteru postaci - czyli swoistych smaczków - ni? wi?kszych zmian ca?kowicie przesiewaj?cych i zmieniaj?cych dzieje "Mrocznego Rycerza". Zreszt? po obrazkowej historii, w scenopisie Snyder podkre?li?, i? w tym numerze zale?a?o mu na pokazaniu Bruce'a Wayne'a z ca?kiem innej strony, jakby naraz z wielu ?róde? - wi?cej akcji, w?tków dotycz?cych nici losu i warstw interpretacyjnych. Na uwag? zas?uguj? trzy krótkie prologi, wa?ne i ekspresyjne historie pokazuj?ce: pewnie jedne z wielu pocz?tków Wayne'a do zrozumienia tego, kim chce zosta? w przysz?o?ci. Barwy komiksu: dynamiczne, a momentami nawet szokuj?co wzmacniaj?ce bezwzgl?dno?? i brutalno?? niektórych opowiadanych scen
[Zamknij]

Link do mojej recenzji:

http://lubimyczytac.pl/ksiazka/233974/batman-rok-zerowy-tajemnicze-miasto/opinia/42766307#opinia42766307

Night_Wing [usunięty]

Moja recenzja iście mrocznej, szatkującej psychikę czytającego, historii o wiecznie ,,uśmiechniętym" Jokerze.
Zapraszam!

Batman: Śmierć Rodziny - tom 3 (seria new 52)

http://lubimyczytac.pl/ksiazka/221174/batman-smierc-rodziny/opinia/43473052#opinia43473052




Night_Wing [usunięty]

"Superman / Batman: Supergirl - tom 2". Poniżej link do mojej recenzji tego komiksu!

http://lubimyczytac.pl/ksiazka/295523/superman-batman-supergirl/opinia/43622399#opinia43622399

Za scenariusz tej pozycji ponownie odpowiadał: Loeb, lecz rysunki, tusz, wypełnienia stały się powinnością Turnera i Steigerwalda. Do zagłębienia się w lekturze zachęcała już okładka komiksu, z połyskującym niebieskawym paskiem pośrodku, na którym widnieje wpisane, scalone logo Batmana i Supermana. Podsumowując moralistyczną część komiksu, ta obrazkowa historia okazała się świetnym wprowadzeniem Kary Zor-El do świata Supermana, który oprócz obowiązków superbohatera musiał stać się mentorem dla swojej kuzynki, która prawdopodobnie jest o wiele potężniejsza od niego.

Night_Wing [usunięty]

http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4810225/all-star-batman-moj-najwiekszy-wrog/opinia/45248309#opinia45248309

Moja recenzja "All-Star Batman: Mój największy wróg - tom 1" z "DC Odrodzenia". Ciekawa relacja Two-Face - Batman oraz nieścigający, ale broniący się przed ścigającymi go postaciami Mroczny Rycerz. Masa pobocznych postaci i wielki plan Harveya Denta... Oby więcej takich komiksów, i takiego rysunku J. Romity Jr.

Night_Wing [usunięty]

Moja recenzja "Batman/Sędzia Dredd. Wszystkie Spotkania" - pierwszego przeczytanego przeze mnie Crossoveru pomiędzy komiksowymi Uniwersami. Ale za to jak, barwny, dogłębnie oddający chaos, deprawację zarówno w Mega-City One, jak i w Gotham, jest prezentowany tu styl graficzny: coś pięknego, niebywałego, nietuzinkowego, jak grafika na perwersyjnych, deprawujących plakatach... 8)

Chcę więcej takich komiksów!

http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4810569/batman-sedzia-dredd-wszystkie-spotkania/opinia/48313063#opinia48313063

wjanus9

Serdecznie zapraszam do lektury recenzji Batman: The Wedding pod linkiem: http://www.krytykamator.com/batman-the-wedding-recenzja/
Przeglądając Internet widzę, że jestem w mniejszości będąc zadowolonym z finału całej historii.

wjanus9

Jeszcze jednak próbka moich umiejętności. Zapraszam do recenzji Paul Dini - Dark Night: A True Batman Story
http://www.krytykamator.com/paul-dini-dark-night-recenzja/
Mam nadzieję, że przyjemnie będzie się Wam to czytać. Będę wdzięczny za odzew, również za krytyczne opinie.

Juby

#266


Uwielbiam Batmana w historiach detektywistycznych, więc i ta mnie wciągnęła. Solidna fabuła, finałowy twist ponury i zaskakujący. Jedyny problem jaki mam, to pojawienie się tuż przed jego wyjawieniem Jokera - tak bardzo nadużywana postać zalicza tu gościnny występ, choć mogłoby jej tu w ogóle nie być. Nie jestem też fanem kreski Eduardo Risso. Poza tym, nie mam większych zastrzeżeń.

Ocena:




Przeczytany przez ostatnie dwa dni. 8) Brakowało mi takiego przekroju historii Mrocznego Rycerza z najlepszymi komiksami z jego udziałem na przestrzeni lat. Fajnie mieć na półce jego pierwszy origin z Detective Comics #33 i znakomicie czytało mi się historie powstałe od lat 70-tych. Gorzej było przebrnąć przez pierwszą połowę - nie jestem fanem Złotej Ery komiksów. Wizualnie prezentują się archaicznie, a i same historie / intrygi / dialogii wypadają nie tylko na coś, co było pisane pod dzieci, ale na coś, co sam mógłbym napisać w czasach później podstawówki. :P Ma to pewien urok, ale zdecydowanie wolę Batmana po wyjściu z campu. Gdybym miał wymienić najlepsze historie zaprezentowane w tym wydaniu, to chyba wymieniłbym ostatnie trzy. Między innymi dlatego na duży plus zaliczam nie sam dobór historii, ale ich ułożenie, zwłaszcza ostatnich dwóch rozdziałów, które pozostawiają po sobie mocne wrażenie (pokazują kim jest Batman i jak zatraca się w tym co robi).

Zasłużone:

Juby

#267


W końcu, po tylu latach ociągania się z zakupem, udało mi się nadrobić Narodziny Demona w wydaniu zbiorczym.

Komiks bardzo nierówny, bo to trzy zupełnie różne segmenty, tworzone przez innych twórców, bez szczególnego związku fabularnego. Pierwszy uważam za dobry, zwłaszcza sekwencję akcji z udziałem Batmana na wstępie (takiego Gacka uwielbiam!) i cliffhanger na zakończenie. Drugi jest zdecydowanie najsłabszy - niezbyt wciągający, wlekący się, najbrzydziej zilustrowany. Z kolei trzeci - bo to dla niego, a dokładniej dla prac Norma Breyfogle'a kupiłem to wydanie - jest wspaniały! Wizualne arcydzieło. Normowi nie wyszło zaledwie jedno zbliżenie na Talię, ale reszta, na czele z kolorami, cały czas mnie zachwyca. Sama historia też wydawała mi się najbardziej interesująca z tych trzech opowieści co bardzo mnie zaskoczyło, bo głównie opiera się na retrospekcjach o historii Ra's Al Ghula (Mrocznego Rycerza jest w niej niewiele). Dużo lepiej odbieram teraz Ra'sa, którego wcześniej nieszczególnie darzyłem sympatią pośród galerii komiksowych złoczyńców Batmana.

Na minus wydania muszę wspomnieć o formacie. Nie rozumiem, czemu trzymano się standardowych 180 x 275 mm wydań DC DELUXE zamiast wydać ten komiks trochę niższym. Przez to całość ma czarne, centymetrowe pasy na górze i na dole strony. Czy może się czepiam i w oryginalnym wydaniu też tak to wyglądało?

Ocena:

Juby

#268
Po przeczytaniu książki, którą musiałem rozłożyć sobie na pięć dni i skończyłem dopiero dziś przed południem, złapałem za komiksową wersję Batman Forever, z którą zeszło mi się o wiele szybciej, bo niespełna 30 minut. :)



Tym razem będzie więcej minusów niż pochwał. Lubię kolory, bo komiks jest bardzo barwny, w dodatku nie kopiując toćka w toćkę oświetlenia filmu. Jednak wizualnie całość nie daje rady, jakby rysowały ją dwie różne osoby: pierwsza nawet mająca jakiś talent, i druga - żywcem przerysowująca popularne movie stills, lub bezpośrednio kadry z filmu! W dodatku z niewystarczającą ilością szczegółów. Przez to, wizualnie wypada on najsłabiej ze wszystkich komiksowych adaptacji filmów z Batmanem, a od strony scenariusza wygrywa chyba jedynie z Batman Begins. Poważnie, scenariusz do trzeciego Batmana był obszerniejszy od dwóch poprzednich, więc nie dało się tego skutecznie przedstawić na zaledwie 63 stronach (powinno być drugie tyle). Za dużo braków, nie tylko całych scen, ale nawet poszczególnych paneli z dialogami / reakcjami, przez co całość zbyt często wygląda na skrót wydarzeń, z których wielu elementów bym nie zrozumiał, gdybym nie znał filmu i jego wersji książkowej.

Ocena w dużej mierze z sentymentu i za zapach starego papieru od TM-Semic.


Juby

#269
No i jak tam, Rado, Logan? Nie ma tu z kim podyskutować o komiksach? :P Oh well, w takim razie będę pisał sam. :)



Długie Halloween po raz pierwszy przeczytałem w październiku 2010 roku w wersji na komputer przetłumaczonej przez grupę Comics Flying Circus. Kultowe dzieło Jepha Loeba i Tima Sale'a zrobiło na mnie wówczas ogromne wrażenie, choć nie byłem pewny czy całkowicie zrozumiałem jego zakończenie, a kreska Tima Sale'a nie była tą, jaką preferuję. Niemniej, gdy na BatCave pojawiło się info, że niejakie wydawnictwo Mucha Comics planuje wydać Długie Halloween w naszym kraju od razu wiedziałem, że nadwyrężę swój portfel i postawię je na półce. Udało się w 2014 dzięki fajnej promocji w jednym z dyskontów książkowych, gdzie kupiłem je za 2/3 ceny. Powtórka zrobiła na mnie jeszcze lepsze wrażenie niż pierwszy kontakt z tą historią, która wydała mi się jeszcze bogatsza, a do strony wizualnej byłem przyzwyczajony od początku.

Po sześciu latach sięgnąłem po The Long Halloween po raz trzeci i moje wrażenia zmieniły się jeszcze bardziej. Powtórka komiksu sprawiła, że stawiam go na pierwszym miejscu, jako najwybitniejsze dzieło komiksowe o Batmanie jakie miałem okazję przeczytać! Historia jest porywająca, dojrzała, nieprzywidywalna, bogata w masę detali - zupełnie się nie dziwię, że to na niej w głównej mierze wzorował się Nolan kręcąc swojego The Dark Knight. Wielokrotnie miałem wrażenie, że czytam historię łączącą w sobie klasyki kina gangsterskiego i kryminału, jak Ojciec chrzestny z Milczeniem owiec, albo Siedem Davida Finchera z Chłopcami z ferajny Martina Scorsese, a nie zwykłą opowieść o Batmanie.
O ile z wielkości scenariusza zdawałem sobie sprawę już wcześniej, tak dopiero teraz pokochałem kreskę Tima Sale'a. Niesamowicie dynamiczną, minimalistyczną w szczegóły i paletę barw, bardzo kontrastową z dominującymi czerniami. Jej komiksowość oraz to, jak bardzo bywa przerysowana kiedyś mnie uwierało, ale teraz ją uwielbiam i wiem, że nie pasowałaby mi tutaj praca jakiegkolwiek innego artysty.
Wisienką na torcie jest zaskakujący twist oraz to, jak dobrą kontnuacją jest ta historia dla Roku pierwszego Franka Millera (którego też uwielbiam).

Czy Długie Halloween ma jakieś wady? Absoltunie nie, to arcydzieło przez duże "A". Jeśli miałbym się w nim czegoś przyczepić (ale to już mocne czepialstwo z mojej strony), to byłaby to obecność Pingwina w ostatnim rozdziale. Uważam, że Loeb znakomicie rozpisał gościnne występy "dziwolągów" na przestrzeni całej historii i bardzo dobrze się stało, że pojawili się wszyscy ostatni raz w trzynastym rozdziale... No właśnie, tylko co tam robi Pingwin, którego wcześniej nie było? Moim zdaniem trochę odstaje od reszty. Niemniej:



Od 2014 uważałem Długie Halloween za dzieło skończone, które nie potrzebuje kontynuacji. Między innymi dlatego (i ze względu na wysoką cenę) ociągałem się z zakupem Mrocznego zwycięstwa, którego nakład wyczerpał się w ubiegłym roku. Postanowiłem jednak nadrobić tę kontynuację, a w zdobyciu jej poratował mnie lokalny sklep z komiksami (niestety w cenie okładkowej). W ten wtorek przysiadłem do Dark Victory po raz pierwszy i nie żałuję wydanych pieniędzy.

Co mnie zaskoczyło (i przez pierwszych kilka rozdziałów miałem do tego ambiwalentny stosunek) to jak bezpośrednią kontynuacją jest Mroczne zwycięstwo. Powracają niemal wszyscy bohaterowie pierwszej historii, akcja rusza na niedługo po zamknięciu Denta w Azylu Arkham, a gdy dochodzi do pierwszego morderstwa Wisielca, ma się wrażenie powtórki z rozgrywki. Właściwie to poczucie, że "już to chyba czytałem" towarzyszyło mi przez długi czas. Jednak po kilku rozdziałach wciągnąłem się bezpowrotnie i wtórność przestała mieć dla mnie znaczenie. Wszystkie najmocniejsze punkty Długiego Halloween, tj. scenariusz i strona wizualna, sa obecne też tutaj i niewiele ustępują poprzednikowi. Gdybym miał jednak wskazać, który z tych komiksów podobał mi się bardziej, bez wahania wskazałbym pierwszą część. Czemu? Poza wspomnianą przeze mnie wtórnością Mroczne zwycięstwo ma kilka problemów, jakich historia z Holidayem nie miała.

Pierwszy to mniejsza nieprzewidywalność, co wydaje się oczywiste gdy historia jest tak podobna, a czytelnik jest bardziej wyczulony na szukanie niespodzianek. O ile nie domyśliłem się kim naprawdę był Holiday gdy pierwszy raz czytałem Długie Halloween, tak tutaj przewidziałem, lub nie wykluczałem kilku rozwiązań, którymi twórcy chcieli mnie zaskoczyć w drugiej połowie. Kolejny problem mam z Robinem. Po okładce sądziłem, że zostanie on tu wprowadzony po mistrzowsku, tak jak przedstawina została przemiana Denta w Two-Face'a, a niemiło zaskoczył mnie fakt, że historia Cudownego Chłopca nie różni się wiele od genezy Robina z Batman Forever. W dodatku pojawia się strasznie późno, jakby redakcja naciskała Leoba na wstawienie Robina, o czym ten przypomniał sobie po skończeniu 2/3 całości. Ostatnim minusem są detale, takie jak kolory / tusz, które czasami wypadają za mocno, a czasami zbyt blado w porównaniu z nienaganną stroną wizualną Długiego Halloween.

Gorzej wypada też samo wydanie od Mucha Comics. Wstęp Goyera jest taki sobie, a poza jedną stroną na koniec brak ciekawych dodatków. To już może być kwestia mojego egzemplarza, ale wydaje mi się, że komiks zszyto za mocno, przez co niektóre kartki pofałdowało, a na kilku stronach czernie nie były dość czarne (a może to był celowy zabieg?). Ale ile bym nie narzekał, czytało się wspaniale, wczoraj pochłonąłem ostatnie 10 rozdziałów w 2 godziny i aż mi się smutno zrobiło, gdy zdałem sobie sprawę, że to już koniec.



Poczułem się jeszcze gorzej gdy przypomniało mi się, że dwukrotnie nie skorzystałem z okazji kupienia Catwoman: Rzymskie wakacje, które obecnie pojawia się na allegro i olx w absurladnych cenach (tzykrotność ceny okładkowej). :( Strasznie żałuję, bo dopiero wczoraj zrozumiałem jak bardzo wiąże się ta historia z wydarzeniami z Mrocznego zwycięstwa i bardzo chciałbym ją poznać. Cóż, pozostaje mi cierpliwie czekać i szukać okazji, może kiedyś uda się to dostać za rozsądną sumę.