Aktualności:

"Batman: Ziemia Niczyja. Walka o Gotham. Tom 3" w sprzedaży od 29 maja.

Menu główne

Ostatnio ogladalem...

Zaczęty przez Leon Kennedy, 26 Marzec 2008, 15:09:07

Funky

#690
W "Łowcy Androidów" genialna jest dla mnie finałowa scena z Fordem i Haurem. Najpierw ten przerażający błekitny wzrok androida (kiedy mówi jak to się czuć niewolnikiem) Oraz finałowa kwestia i tekst "Time to die", zawsze jak ją oglądam to chce mi się płakać. Myślę że to jedna z najlepszych scen w historii kina.

Johnny Napalm

#691
Tak, scena jest dobra i robi wra?enie, ale dopiero jak si? cz?owiek zatrzyma na chwil? i da sobie czas do przemy?le?. Ogólnie sporo niestety nud? wieje w tym filmie, na co argumenty poda?em w swojej wcze?niejszej opinii.
Swoj? drog?, jak my?licie, czy Deckard przeszed? jak?? przemian? i oszcz?dzi? Rachael, odnajduj?c w niej cz?owiecze?stwo? Czy sam zacz?? by? bardziej ludzki po tej akcji z Royem? I przy okazji, dlaczego Roy w?a?nie jego oszcz?dzi? a nie poczciwego i chc?cego mu pomóc Sebastiana? No i na koniec... dlaczego podczas walki z Deckardem, Roy rozebra? si? do samych gaci i tak gania? za Harrisonem? ;)


CytatJohnny, je?li lubisz zakr?cone filmy o superbohaterach to polecam Green Hornet
To pewnie a'propos Kick-Ass'a. Jest tylko pewna róznica, GH to czysta komedia, nawet parodia. A w Kick-Assie doszuka?em si? drugiego dna i tego puszczania oka do widzów, ?e to z siebie samych si? ?miejemy na tym filmie. Z samych siebie, czytaj - fanów komiksów.
THE EARTH WITHOUT ART IS JUST EHh...

LelekPL

Cytat: Johnny Napalm w 22 Maj  2012, 18:25:36
Tak, scena jest dobra i robi wrażenie, ale dopiero jak się człowiek zatrzyma na chwilę i da sobie czas do przemyśleń. Ogólnie sporo niestety nudą wieje w tym filmie, na co argumenty podałem w swojej wcześniejszej opinii.

Swoją drogą, jak myślicie, czy Deckard przeszedł jakąś przemianę i oszczędził Rachael, odnajdując w niej człowieczeństwo? Czy sam zaczął być bardziej ludzki po tej akcji z Royem? I przy okazji, dlaczego Roy właśnie jego oszczędził a nie poczciwego i chcącego mu pomóc Sebastiana? No i na koniec... dlaczego podczas walki z Deckardem, Roy rozebrał się do samych gaci i tak ganiał za Harrisonem? ;)

Scena o której mowa, jeszcze raz zaznaczam była prawie całkowitą improwizacją ze strony Hauera więc jest to na prawdę wspaniałe aktorstwo.

Dalej, argumenty takie jak oglądanie filmu po obiedzie to nie argumenty niestety ;) Dla mnie film jest wybitny i bardzo daleko mu do nudnego. Nastrój, świat stworzony przez Scotta, bardzo zagadkowa postać Deckarda i dwuznaczność istnienia replikantów to wystarczające powody aby być przyklejonym do ekranu, ale przyznam, że film wymaga tego, aby obejrzeć go kilka razy aby w pełni docenić. Sam nie byłem nim tak zachwycony jak po 2 czy 3 razie, albo 2 czy 3 wersji filmu. (Ostatnia jest najlepsza btw.)

W odpowiedzi na twoje pytania: ten film nie udziela jasnych odpowiedzi w większości sam musisz sobie odpowiedzieć na nie, ale to, że Deckard "oszczędził" Rachael jest oczywiste. W końcu prawdopodobnie sam był replikantem i odjechał z nią spędzić jej i być może jego ostatnie chwile. Tak jest w oryginalnym zakończeniu filmu, ale jest to też oczywiste, choć mniej cukierkowe w każdej kolejnej wersji filmu.
Co do tego czemu Roy uratował Deckarda? tego nie wie nikt, nawet sam Roy, być może chciał się z kimś podzielić przed śmiercią. Hauer, jak i Scott, natomiast mówili, że Roy po prostu reaguje, nie zastanawia się nad tym tylko robi rzeczy odruchowo. To by też odpowiedziało na Twoje ostatnie pytanie - to i szał spowodowany obecnością Łowcy.

Johnny Napalm

#693
CytatDalej, argumenty takie jak ogl?danie filmu po obiedzie to nie argumenty niestety ;)
Mimo wszystko, jak sam zauwa?asz, film docenia si? dopiero przy drugim/trzecim seansie. Troch? nudny by?... przynajmniej na pocz?tku, rozkr?ca? si? powoli, ale od sceny po?cigu za Zhor? ca?o?? nabra?a tempa. Ale tu nie akcj? chodzi?o, rzecz jasna, film jest do podziwiania wyprzedzaj?cej swoje czasy my?li scenarzystów i samej warstwy wizualnej, a ta jest genialna.
To chyba tutaj w?a?nie powsta? wzorzec dla przysz?ych filmów/komiksów, jak powinien wygl?da? postapokaliptyczny ?wiat przysz?o?ci, pocz?tek cyberpunka.

Aha, jeszcze jedna ciekawostka: przy obecnych strajkach i protestach, uderzy?a mnie informacja ile strajków by?o prowadzonych przez ameryka?skie zwi?zki zawodowe pisarzy i aktorów, no i ile scen w filmie nie powsta?o w zwi?zku z tym.
Z drugiej strony, jeden ze strajków da? czas na d?u?sze dopracowanie scenografii filmu. Nad ni? pracowali przez 9 miesi?cy, nie do pomy?lenia na dzisiejsze czasy.

Post Merge: 24 Maj  2012, 16:32:42

Hm... w roku 2014 -je?li obudzimy si? po 21 XII... ;) - ma mie? swoj? premier? film lu?no nawi?zuj?cy do Blade Runner'a. Ciekawe co z tego wyjdzie, mam tylko nadziej?, ?e nie b?d? w zbyt ordynarny sposób podpina? si? pod w?tki z orygina?u. Chodzi mi o samo ?erowanie na sukcesie pierwowzoru. Nie chc? te? ?adnego sequelu, jedynie co? co b?dzie odbywa?o si? w tym samym ?wiecie, bez wykorzystywania kultowych postaci, bo co? czuje, ?e nie uda im si? tego zrobi? nie psuj?c ich wizerunku.
THE EARTH WITHOUT ART IS JUST EHh...

isild87

A oto krotkie recenzje filmow ktore ostatnio  ja ogladalam w zaciszu domowym ;D

Immortals (2011) 4/10
Coz moge powiedziec? Byl to jeden z tych filmow  w ktorym pokladalam wielkie nadzieje,  gdyz po prostu uwielbiam mitologie grecka – jakkolwiek  Starcie tytanow (mimo negatywnych recenzji niektorych) bardzo przypadlo  mi do gustu to juz Immortals niekoniecznie .
Scenografia  i efekty swietne, a nawet wiecej niz dobre, kolory przypominajace mi film 300 , ale na tym koniec.
Wyjatkowo slaba gra aktorska ,(z wyjatkiem Mickey Rourka w roli krola Hyperiona , ten pokazal klase) z  bogow olimpijskich przedstawiona zostala ledwie garstka - w dodatku wcale nie widac po nich, zeby byli jacys wyjatkowo silni czy potezni.
Nie mowiac juz o dluzyznach – chwilami mialam ochote przelaczyc  na ostatnia scene bo koncowa walka zamiast wprawic w ekscytacje zaczela mnie juz irytowac.
Podsumowiújac  ogolne rozczarowanie i potraktowanie mitologii greckiej po macoszemu,a szkoda.


Oddzial (2010) 6/10
Film Johna Carpentera rozgrywajacy sie na tytulowym oddziale szpitala psychiatrycznego do ktorego na poczatku filmu zostaje skierowana  mloda dziewczyna (w tej roli piekna Amber Heard)
I jak sie okazuje czeka ja tu wiele niespodzianek i dziwnych sytuacji , ja oraz inne dziewczyny  przebywajace na tymze  oddziale.
Mimo wolnego tempa film podobal mi sie – owszem nie jest to horror i moze rozczarowac fanow Mistrza Carpentera - widac ze sam obraz jest nieco  niedopracowany a koncowka rowniez mnie  nie zaskoczyla (juz w polowie czlowiek sie domysla  o co tak naprawde tam chodzi) ale klimat zdecydowanie jest – a to w dzisiejszych thrillerach rzadkosc.

Postrach nocy (2011) 7/10
Nie bylam zbyt przekonana  do nowej wersji filmu, czyli kultowego Fright Night (1985) -  jednak teraz po obejrzeniu musze powiedziec,  ze remake nie wyszedl wcale zle.
Jesli mialabym porownac gre aktorow grajacych w tej nowej wersji (w starej zachowanie niektorych  postaci bywalo troche irytujace) to zdecydowanie wychodza oni na plus – Charlie to fajny i skory do pomocy chlopak, Amy jest ladna a oprocz tego rezolutna,  Evil Ed rozbrajajacy , a Peter Vincent... No David Tennant w roli odmlodzonego Eksperta od wampirow i calej tej mrocznej otoczki...  Jego przeklenstwa i rockowy luz to bylo najlepsze w tym filmie !
Jedyny minus w obsadzie to wedlug mnie to, ze prawie nie pokazali uroku Jerrego, czyli wampira granego przez Colina Farrella – moglby postarac sie byc bardziej uwodzicielski jak jego poprzednik , Chris Sarandon.
Choc z drugiej strony podoba mi sie tez wysmianie tego przeslodzonej ksiazki Twillight  i wampirow, ktorzy akurat we Fright Night nie sa wcale szlachetne ani mile  

darkside

W?a?nie sko?czy?em ogl?da? 'Ghost Ridera 2' (czy jak kto woli Ghost Rider: Spirit of Vengeance), i w sumie si? nie zawiod?em. Nie mia?em wielkich oczekiwa?, a zosta?em ca?kiem mi?o zaskoczony. Druga cz??? obiera inny kurs postaci Johnny'ego Blaze'a - zagubionego demona, a nie superbohatera. Efekty wizualne stoj? na wysokim poziomie, zw?aszcza p?on?ca czacha Ghosta - porównajcie sobie z filmem z 2006 roku. To nieporównywalna poprawa jako?ci. Podoba?y mi si? te? te animowane przerywniki które wyja?nia?y widzom pewne nie?cis?o?ci. Idealny film do spotkania z kumplami + zimnego piwa. Dam takie 4-/6. Wcale nie jest tragicznie, chocia? bardziej podoba?a mi si? cz??? pierwsza. Jednak ko?cówka ?wietna - Ghost Rider odkrywa w sobie niebieski ogie? i odje?d?a. Idealne wprowadzenie do kolejnego filmu, gdzie zobaczymy Blaze'a bardziej jako superbohatera :)
I'm Vengeance... I'm the Night... I am Batman!

Funky

#696
Powinienem w tym temacie wypowiedzieć się już ponad miesiąc temu ale zwyciężyło moje lenistwo. No ale najważniejsze że w końcu postanowiłem coś napisać ;)



Dyktator - Najnowszy film genialnego komika Sashy Baron Cohen`a, a  po rozczarowująym "Brunie" miałem nadzieję że produkcja będzie lepsza. I na szczęście tak jest, film o groteskowym władcy Wadyii jest naprawdę śmieszny i który wyszydza największe świętości politycznej poprawności (naiwna feministka i "ekolożka" Zoey) Jako komedia gagi są śmiesznejsze niż w poprzednim filmie Coheana oraz jest to produkcja która ma inną konwencję niż wcześniej wspomniany "Bruno" (nie powielają pomysłu z para-dokumentem który nie uratował drugiego filmu Sashy) Oczywiście nie jest to rewelacyjny "Borat" ale porządna komedia na której można się nieźle uśmiać. Oczywiście wędruje do "ulubionych" wraz z Kazachskim dziennikarzem :P

7/10



"Nietykalni" Kolejna komedia która tym razem bardzo mocno mnie zaskoczyła. Nie jest to pokręcono historia w stylu "Dyktatora" ale wzruszająca opowieść o prawdziwym życiu. Niepełnosprawny Philip i jego opiekun Driss wzbudzają śmiech i refleksję. Jeden jest sparaliżwany a drugi klepie biedę. Czego się obawiałem to wylewającej się politycznej poprawności (Driss jest murzynem) Ale pokazano samego Drissa z jego wszystkimi wadami i zaletami (tak samo pokazano imigranckie blokowiska) Bardzo dobrze wpłynęło to na realizm filmu. Film który pozostaje w pamięci i który zmusza do refleksji.

8/10

To były filmy które widziałem w kinie (jeszcze czekają "Prometeusz" i "Skyfall" a o Batmanie chyba nie muszę wspominać ;) )

A w domu posatnowiłem sobie obejrzeć horrorek o wszystko mówiącym tytule



"Diabeł" Czworo ludzi wspólnie zostaje uwięzionych w windzie a jeden z nich to tytyłowy Szatan. Jak wiadomo tam gdzie jest władca ciemności tam są kłopoty. Ów film to nic wielkiego (troszkę czuć klimat "Cube") nawet zakończenie nie jest bardzo zaskakujące (chociaż może tylko w moim przypadku bo przed seansem sprawdziłem kto jest Diabłem :P) Ale to klaustrofobiczny klimat i świetna gra Chrisa Messiny sprawiają że jednak ten film coś ma w sobie. Miłe zaskoczenie to ładne zdjęcia miasta w którym dzieje się akcja które mogłoby "grać" Gotham u Nolana. Daję wymuszone

7/10 (nic oryginalnego ale klimacik jest)

Johnny Napalm

Cytatgenialnego komika Sashy Baron Cohen`a
Z t? jego genialno?ci? polemizowa?bym, jedynie w Boracie potrafi? mnie roz?mieszy?... odrobin?, Bruno czy Ali G... bez komentarza, ju? wol? najgorsze g... w stylu Jackass'a. Jednak nie ogl?da?em Dyktatora, wi?c nie b?d? si? wypowiada? po obejrzeniu tylko kilku zajawek. Mo?e Cohen dozna? jakiego? ol?nienia, niewykluczone. Ale tak jak napisa?em, nie ogl?da?em tego, wi?c zdaje si? tylko na twoj? opinie, Funky.
Cytat"Nietykalni"
To z kolei bardzo dobry film. Francuzi potrafi? robi? filmy z tzw mora?em, na szcz??cie nie takim, który bez przerwy bije po oczach i chc? si? od niego rzy... Chocia?, zda?a im si? cz?sto wypuszcza? zbyt przeintelektualizowane filmy, a tego nie lubi?. Przy okazji, Omar Sy bardzo mi przypomina? Mario Balotellego, nie chodzi mi o to, ?e obaj s? murzynami, tylko o sposób gestykulacji, ?ywio?owo?? i takie co? co nazwa?bym gamoniowaniem - ale to pozytywne okre?lenie.
Cytat"Diabe?" Czworo ludzi wspólnie zostaje uwi?zionych w windzie a jeden z nich to tyty?owy Szatan.
Zapowiada si? ?wietnie, chcia?bym to zobaczy?, jednak zastanawia mnie ta ta twoja 7, Funky, któr? da?e? temu filmowi. Wiadomo, po horrorze nie powinno si? spodziewa? zbyt wiele, ale 7/10 to ca?kiem dobra ocena jak na ten gatunek filmu. Chyba jest niez?y?
THE EARTH WITHOUT ART IS JUST EHh...

Mr.G

"Nietykalni" to świetny film.
Nie potrzeba mu złożonej fabuły, niesamowitych wzruszeń, cudownych ślicznotek (choć ta ruda pani była naprawdę bardzo ładna) czy innych wielkich rzeczy. To taki rodzaj filmu, który mogłoby się oglądać, oglądać, oglądać... opowiedziany tak przyjemnie, że nie ma się ochoty wychodzić z kina. Film, na którym człowiek się po prostu relaksuje, przyjmuje masę pozytywnych emocji, mile myśli o świecie.
Kilka razy głośno się śmiałem, innym razem po prostu patrzyłem w ekran z czymś w rodzaju błogości.
Świetna produkcja, dobra do obejrzenia z kimś bliskim. Pozycja obowiązkowa.

Skoro już tu wpadłem, to pochwalę się, że ostatnio zabrałem się za klasyki i jestem po obejrzeniu "Pitch Black". Spodziewałem się czegoś znacznie lepszego, film wydał mi się zbyt banalny i naciągany - bardzo marna podróbka "Obcego" i to nawet z gorszymi efektami specjalnymi mimo upływu lat.
Ale za to sam Riddick, zgodnie z oczekiwaniami po jednej z gier komputerowych, okazał się świetną postacią, taki typowy międzygalaktyczny napakowany badass, dla którego z chęcią obejrzę "Kroniki Riddicka" oraz będę czekał na trzecią część jego przygód.

Johnny Napalm

Ale ty masz fioła na punkcie rudych... he he.
THE EARTH WITHOUT ART IS JUST EHh...

LelekPL

Cytat: Johnny Napalm w 30 Czerwiec  2012, 12:59:32
Wiadomo, po horrorze nie powinno się spodziewać zbyt wiele, ale 7/10 to całkiem dobra ocena jak na ten gatunek filmu.

Nie, nie wiadomo. Jest to bardzo ignoranckie stwierdzenie. Nawet nie wiem co to ma znaczyć, że po horrorze nie powinno się spodziewać zbyt wiele. Mnóstwo filmów z tego gatunku należy do klasyki (jest ich za dużo, żeby tu wymieniać nawet) i pod względem jakości jest to gatunek jak każdy inny, wszystkie mają swoje złe filmy, dobre i wybitne. Co do samego filmu to jest niezły pod względem napięcia, ale nieco durnowaty. Sam koncept diabła jest śmieszny, ale niektóre filmy potrafiły sporo z tego wykrzesać. Tutaj jednak mamy np motywy ze spadającą kanapka... Co do thrillerów gdzie mamy badających się bohaterów w zamknietych pomieszczeniach i taką paranoję to bardziej polecam dość znany Cube i mniej znany film Exam.

Co do Nietykalnych to wydaje mi się, że tylko w takich krajach jak Polska może być tak chwalony za swój jakże mało oryginalny scenariusz, stereotypowe podejście do różnic klasowych czy "łatwą, szybką i przyjemną" historyjkę. Nie widzę w tym filmie nic co miałoby oznaki filmu bardzo dobrego, czy jak to niektórzy nawet określają wybitnego. Ot pokrzepiający film dobry na wyłączenie mózgownicy i pochmurną niedzielę. Cenię go za niezłe poczucie humoru, dobrą grę jednego z aktorów, optymizm ... no i chyba tyle. No, muszę się też zgodzić z Mr G, że ruda aktorka rzeczywiście bardzo ładna. Ale ocena: 6,5/10

Funky

Johnny kilka lat temu na dojczowej Vivie oglądałem jego program "Da Ali G Show" gdzie Sasha wcielał się w Borata i Bruna no i Alego G. Już wtedy zauważyłem że człowiek ten jest genialnym komikiem. Fakt jego dwa ostatnie filmy nie są tak dobre jak "Borat" ale jako zmanierowany austracki homoś czy groteskowy Generał Aladeen wypada świetnie czyli śmiesznie :)

A co do "Diabła" to horror ten nie ma żadnej wielkiej fabuły ale to klimat jest wielkim atutem tego filmu. Np. widzimy miasto z drapaczami chmur które lśnią ale na niebie widzimy ciemne chmury, do tego same budynki mają coś jakby przygnębiający kształt. No i napięcie które widzimy u bohaterów zamkniętych w windzie wypada bardzo dobrze (najlepszy w tej roli Bokeem Woodbine w roli strażnika)

Johnny Napalm

CytatNie, nie wiadomo. Jest to bardzo ignoranckie stwierdzenie. Nawet nie wiem co to ma znaczyć, że po horrorze nie powinno się spodziewać zbyt wiele. Mnóstwo filmów z tego gatunku należy do klasyki (jest ich za dużo, żeby tu wymieniać nawet) i pod względem jakości jest to gatunek jak każdy inny, wszystkie mają swoje złe filmy, dobre i wybitne.
To zależy pewnie od tego co zakwalifikujemy do tego gatunku. Dla mnie termin horror jest zarezerwowany dla filmów o siłach nadprzyrodzonych, zombie, czy innych duchach, przy czym, horror ma jeden cel - przestraszyć widza -  jak go spełnia to znaczy, że jest dobry. Horror raczej nie ma większych ambicji.

Są równocześnie filmy o tych postaciach, wymienionych powyżej, których nigdy w życiu nie nazwałbym horrorem - np Dziewiąte wrota, albo Adwokat diabła, czy Dziecko Rosemary. Zbyt cenie sobie fabułę tych filmów, żeby splamić je terminem horror, bo w nich jednak o coś więcej chodziło niż tylko o sam strach widza.
THE EARTH WITHOUT ART IS JUST EHh...

LelekPL

Kto ci powiedział, że horror ma jeden cel? Czy tego chcesz czy nie filmy, które wymieniłeś należą do tego gatunku z czystej przynależności... i nie jest to wcale plama na ich honorze - kolejny przykład ignorancji. Czy należą też zarazem do innych gatunków? Tak, z resztą sam nienawidzę definiowania wielu filmów przez gatunki - jakie ma zadanie? itp. - co to w ogóle ma znaczyć? Ich zadaniem jest opowiedzenie historii na ekranie. Jeśli używają do tego strachu to jest to jedynie jedna z dostępnych technik (Niektóre są robione pod pewien schemat, ale każdy gatunek ma swoje schematyczne filmy - akcja, komedia, nawet dramat). Filmy, które tak śpiesznie skreślasz mają mnóstwo do przekazania: filmy o zombie są bardzo często krytyką społeczną, Lśnienie jest studium izolacji i obłędu, Koszmar z ulicy Wiązów jest o samotności i dojrzewaniu, Obcy pokazuje w filmie z potworem jak to ludzie potrafią być swoim największym wrogiem i mogę tak dalej wymieniać. Ale jeśli komuś się nie chce zwracać uwagi na filmach no to zostaje mu takie proste, i wybacz ograniczone, zdanie.

Johnny Napalm

Lśnienie horrorem?! Całe życie myślałem, że to thriller psychologiczny. Ale kij z tą terminologią, można i nazywać go horrorem, nie osłabnie od tego.
CytatFilmy, które tak śpiesznie skreślasz
Jakie ja filmy skreślam? Że coś jest stricte horrorem, gdzie po polu snują się zombie, to nie oznacza, że film jest słaby, albo nie ma czegoś do przekazania w swoim drugim dnie, do którego tak na prawdę łatwo dotrzeć, poświęcając jedynie chwilę na zastanowienie się nad tym co się właściwie obejrzało.
Dobrym przykładem jest Noc żywych trupów. W ogóle Romero w każdym ze swoich filmów o zombie chciał coś więcej przekazać, niż widok pałaszujących ludzi zombie. Sporo było tam studium społeczeństwa - w jedynce: brak tolerancji dla ludzi o innym kolorze skóry, w Świcie: konsumpcyjne społeczeństwo pokazane jako ci zombiacy, bezsensownie krążący po centrum handlowym, itp.
THE EARTH WITHOUT ART IS JUST EHh...