Aktualności:

"Batman: Długie Halloween" w sprzedaży od 29 maja.

Menu główne

The Batman (2022) - ogólna dyskusja

Zaczęty przez Smoke, 17 Marzec 2017, 22:08:10

Mr.G

Catwoman było już troszkę dużo ostatnio, a fascynacji Pingwinem nigdy szczególnie nie pojmowałem. Jako postać drugoplanowa, ekscentryczny handlarz bronią ok, ale na głównego przeciwnika? Burton mógł sobie na to pozwolić, bo wywrócił tę postać do góry nogami, tworząc go totalnie po swojemu.
Jak już zostało napisane, w świecie Gacka nie brakuje postaci zasługujących na drugą oraz na pierwszą szansę. Jeśli ktoś na tym i na okolicznych forach jeszcze tego nie wie, to wspomnę, że marzy mi się dobrze pokazana Poison Ivy, ale nawet nie tak jak w grach Arkham, żadna tam zielona skóra czy żywe pnącza. Raczej femme fatale w dobrze dopasowanej spódnicy, z subtelną broszką w kształcie listka bluszczu, mogącą być płatną zabójczynią wykorzystującą do swych celów ręcznie wyrabiane z rzadkich roślin trucizny, lub po prostu tworzyć je dla innych. Taka wersja, jak sądzę, wpasowałaby się w rzekomo detektywistyczny styl rzekomo nadchodzącego filmu.

Ale i tak w moim osobistym rankingu na pierwszym miejscu mocno stoi Trybunał Sów. Wróg którego nie można sprowadzić do jednej osoby, którego nie można po prostu dorwać i pobić. Wróg wrośnięty w duszę miasta, przerażający tym bardziej, że w pełni aktywny od niepamiętnych czasów. Przeciwstawić się mu znaczy przeciwstawić się również przyjaciołom Bruce'a, bo prawie cała arystokracja Gotham jest powiązana z Trybunałem.

Komu jeszcze dałbym szansę? Scarface. Red Hood, ale to historia dla dojrzałego Batmana po przejściach, którego tym razem nie ujrzymy. Smutny, dramatyczny Freeze. Phantasm dla wątku detektywistycznego i Andrei, która byłaby czymś świeżym w życiu uczuciowym Bruce'a. Anarky. Zsasz. Riddler, może i tak, ale podzielę opinię, że raczej na postać drugoplanową.
A może ktoś zupełnie nowy?

Plotki o natłoku wrogów brzmią groźnie. Bałbym się, że znani nam przeciwnicy zostaliby potraktowani po łebkach, odzwierciedleni 1:1 ze znanych nam już wersji, uśmiercając szansę na świeże pokazanie ich w kolejnych filmach.

Juby

Trybunał sów byłby idealnym wyborem na filmowego przeciwnika Batmana, zwłaszcza w konwencji filmu detektywistycznego. Dla Batmana Trybunał byłby na pewno niemałym wyzwaniem, a dla nas / widzów czymś, czego nigdzie poza komiksem jeszcze nie przedstawiono, czymś świeżym. Niestety, Warner chce $$$, więc pewnie wybiorą kogoś popularnijeszego / bezpieczniejszego. :-\

Właśnie, co z tym, Lelku? ;)

Cytat: LelekPL w 04 Luty  2019, 16:05:41Jest najbliżej potwierdzenia jak tylko może być bez oficjalnego potwierdzenia. Pracownicy WBGM są bardzo aktywni na tweeterze i zapowiadają ważne ogłoszenie związane z Trybunałem Sów na początku roku. CO oznacza prawdopodobną premierę gry już w tym roku.

LelekPL

Podobno ulubiony operator Quentina Tarantino został zatrudniony do zdjęć przy Batmanie. Aczkolwiek prześledziłem źródło newsa i pochodzi z konta na twitterze, które nie jest nawet potwierdzone:
https://twitter.com/DiscussingFilm

Q

Sam zainteresowany zaprzeczył - THR

Przyznaje jednak, że byłby zainteresowany.
What was the point of all those push-ups if you can't even lift a bloody log?

Si vis pacem, para bellum (If you want peace, prepare for war)

Juby

Szkoda, że zaprzeczył, bo byłby to świetny wybór.

LelekPL

Mamy oficjalne potwierdzenie. Operatorem Batmana będzie Greig Fraser:
https://www.hollywoodreporter.com/behind-screen/batman-adds-rogue-one-cinematographer-greig-fraser-1226723

Nie jest to może Richardson, ale na swoim koncie ma naprawdę ładne zdjęcia do Killing Them Softly, Foxcatcher czy Rogue One. BYł też nominowany do Oscara za film Lion. Powinien się sprawdzić.

Wayne

Nie chciałbym widzieć w nowych filmach ani Trybunału Sów ani Ligi Zabójców/Cieni. Motyw złowrogiej organizacji jest już tak umęczony z popkulturze, (nie zabrakło go nawet u samego Nolana) że stanowczo ostudziłoby to mój entuzjazm filmem. Batman ma na tyle dużo przeciwników bliskich ulicy, że można dobrze ich rozłożyć po kryminalnym ekosystemie Gotham. Pingwin jako burmistrz, nieoczywisty Harvey Dent jako prokurator okręgowy (byłaby okazja by w końcu pokazać dobrze Two Face'a, a nie tylko Denta) ktoś w stylu Loeba lub Flassa w policji. Liczę że Batman będzie spotykał dziwa które wyrosły na zgniliźnie tego miasta, a nie znowu odpierał ataki terrorystycznych sekt. To było już dwa razy. Nie zapominajmy że Batman ma też ciekawych nadnaturalnych wrogów dobrze pasujących na dramat z elementami science-fiction - jak na przykład Mr. Freeze, Killer Croc. Podejrzewam że dla widza wychowanego na filmach Nolana, Clayface byłby już przesadzony, ale mógłby z tego wyjść świetny surrealistyczny horror. A przecież potwór zmieniający twarze, to też potencjał na historię z psychologicznym przesłaniem. Gdybym mógł zażyczyć sobie jak widzę trylogię Reevesa, to zaczęła by się od przyziemnych przeciwników, na surrealiźmie i nadnaturalności kończąc.

Odniosę się też do tego co napisał Mr.G.
Cytatmarzy mi się dobrze pokazana Poison Ivy, ale nawet nie tak jak w grach Arkham, żadna tam zielona skóra czy żywe pnącza. Raczej femme fatale w dobrze dopasowanej spódnicy, z subtelną broszką w kształcie listka bluszczu, mogącą być płatną zabójczynią wykorzystującą do swych celów ręcznie wyrabiane z rzadkich roślin trucizny,

Najpierw napisałeś o "dobrze pokazanej Poison Ivy" by później zaproponować pomysł który zupełnie przeinacza te postać. Może "inaczej" zamiast "dobrze" byłoby bardziej adekwatne? Nolan miał swój pomysł na Batmana, ale te czasy już się skończyły. W tego typu kinie można pokazać więcej i odważniej, więc dlaczego zabierać postaciom to za co zdobyły fanów, i robić z nich kogoś innego? Femme Fatale które zabijają masowo ludzi w komiksach o Batmanie, i ogólnie DC, nie brakowało. Chętnie bym zobaczył Poison Ivy w klasycznej wersji. Można uwspółcześnić to i owo, ale nie wypaczać. Sednem tej kobiety było zafiksowanie na punkcie ekologii, a nie bycie trzecioligową zabójczynią wyrwaną z Jamesa Bonda. Podobnie bym zareagował gdyby zabrać głębie i polityczną satyrę z postaci Anarky'ego, i zrobić z niego na przykład, "internetowego krzykacza" z Twittera. O ile mnie pamięć nie myli, ostatnio w ten sposób próbowano go sprzedać w nowszych komiksach.

LelekPL

Tak samo jak "inaczej" nie oznacza "dobrze", tak samo nie oznacza "niedobrze". Więc jeśli zrobimy coś inaczej nadal może to wyjść dobrze, a nawet rewelacyjnie.

Zgadzam się jednak, że esencją tej postaci jest jej walka o czyste środowisko. Jest eko-terrorystką. Dzisiaj to byłby przeciwnik wyjątkowo na czasie, który mógłby, podobnie jak Killmonger w Czarnej Panterze, zmienić pogląd głównego bohatera na postrzeganie świata.

Natomiast zielona skóra nie jest jej już potrzebna. Można nadal zachować pewien realizm, w zależności od tego jakie podejście przyjmie Reeves. Jeśli spróbuje zrobić z tego coś bardziej fantastycznego, to czemu nie. Jeśli to ma być mroczny noir to może lepiej jednak tego kroku nie robić. Wszystko zależy od wizji.

Mr.G

Obywatelu Wayne, pokazać coś dobrze, to pokazać tak, by się podobało. Niekiedy wymaga to pokazania czegoś inaczej niż widziało się to wcześniej. Ale rozumiem Twój punkt widzenia i szczerze szanuję wiarę w to, że oryginały się obronią. Zauważ jednak, że te postacie i tak na przełomie lat przechodziły większe lub mniejsze zmiany, z samym Batmanem na czele, a Ivy na tym tle zawsze wydawała mi się jakaś archaiczna z tymi jej mięsożernymi roślinami, dlatego potraktowałem ją tak - niech Wam będzie - drastycznie. Wizję femme fatale zapewne podyktowały wieści o klimacie noir filmu, a o banalnym i masowym zabijaniu ludzi nie wspominałem. Czy w swojej wizji uśmierciłem ideę tej postaci? Myślę, że niewiele bardziej niż Nolan zrobił to z Cranem w Batman Begins, który, o ile dobrze pamiętam, nie był jakoś szczególnie nastawiony na wzbudzanie w ludziach strachu, a po prostu uczynił z tego narzędzie.
Gdy spotkamy się jeszcze kilka razy na przestrzeni tego forum, zauważysz, że reinterpretowane i tworzenie alternatyw jest mi szczególnie bliskie, co nie oznacza, że gardzę kanonem. Raczej straciłem w niego wiarę. Ale niech mi ktoś pokaże zachwycający obraz Ivy, mimo że zieloniutkiej od stóp do głów, to ukłonię mu się, a swoje pomysły pogrzebię na dnie szuflady.
Jednocześnie Lelek wskazał dobry trop. Żyjemy w czasach wielkich dyskusji o środowisku i co raz śmielszych działań w tym kierunku, więc kto wie.

Wayne

CytatTak samo jak "inaczej" nie oznacza "dobrze", tak samo nie oznacza "niedobrze". Więc jeśli zrobimy coś inaczej nadal może to wyjść dobrze, a nawet rewelacyjnie.

Nie inaczej. Właściwie to nie napisałem, że "inaczej = źle". Już nie brakowało filmów na podstawie komiksów, w których wdrożono postać po swojemu i zdobyła serca widzów, bardziej niż oryginał czytelników komiksów. Pingwin grany przez Danny'ego DeVito miał niewiele wspólnego z pierwowzorem, a wypadł świetnie. Bane w filmie Nolana przez wzgląd na ostateczną motywacje, też właściwie mocno odszedł od charakteru z komiksów. Można wymienić sporo postaci i koncepcji w filmach o Batmanie, czy komiksowych w ogóle.

CytatAle rozumiem Twój punkt widzenia i szczerze szanuję wiarę w to, że oryginały się obronią. Zauważ jednak, że te postacie i tak na przełomie lat przechodziły większe lub mniejsze zmiany, z samym Batmanem na czele

Uważam że dobrze tutaj pracę wykonały filmy Marvela pod egidą Disney'a. Większość z nich oceniam przeciętnie, ale wiedzieli jak adaptować materiał. Robili rzeczy po swojemu, zostawiając niezmieniony trzon bohatera i sedno jego przygód. Od pierwszego Iron Mana widzimy, że choćby w sferze wizualnej oryginały w unowocześnionej formie się bronią, i obdzieranie bohaterów z ich odważniejszych cech, fikuśnych strojów, nie jest wymagane dla "dobra historii". Zack Snyder również jako pierwszy odważył się porzucić u Batmana realistyczną zbroję i postawić na komiksowy strój.
Zielona skóra u Poison Ivy nie jest jej jedynym wizerunkiem, miewała także normalną, więc w tym przypadku nie byłaby to nawet "zmiana". A nawet gdyby, to kolor skóry ma marginalne znaczenie dla postaci, jeżeli nie mówi nic o jej pochodzeniu lub przynależności, stanie zdrowia. Potencjalną mutację można pokazać na 100 innych sposobów, o ile w ogóle ktoś by chciał pokazywać u niej jakiś genetyczny defekt. Sam nie byłbym za najbardziej przeszarżowanym wizerunkiem Poison Ivy w filmie, chyba odnieśliście wrażenie że najchętniej zobaczyłbym ją 1:1 tak samo absurdalnie jak w komiksach. Nie wiem jak Wam, mi najbardziej się podobała z normalną skórą, i seksownym zielonym kombinezonem.


CytatJednocześnie Lelek wskazał dobry trop. Żyjemy w czasach wielkich dyskusji o środowisku i co raz śmielszych działań w tym kierunku, więc kto wie.

Bez wątku obsesji na punkcie środowiska szkoda czasu, by w ogóle przedstawiać jej postać gdziekolwiek. Ivy nie jest tak wielowarstwową postacią jak np. Two Face, u którego Nolan mógł zabrać całkowicie motyw rozdwojenia jaźni, i przedstawić inne aspekty jego upadku. Nie jest to też Joker, by zabrać mu teatralność, ale zagłębić się w anarchistyczne zapędy, również jak w TDK. Widziałbym w sens w takiej Ivy jaką Ty zaproponowałeś, gdyby esencja pozostała niezmienna. Socjopatka zakochana w roślinach. Mogłaby być skrytobójczynią, byleby zabijała z wiadomego powodu, a nie używała tego jako środka do osiągnięcia celu. Czy filmowy Crane nie wywoływał strachu dla strachu, nie jestem co do tego pewien. W pewnym momencie sprawiał wrażenie że chamulce mu puściły, później pojawiał się w TDK i TDKR epizodycznie. Jego rola Sędziego w finale trylogii, wydawała mi się odniesieniem do potrzeby wzbudzania strachu. Może to tylko moja nadintepretacja...

Jeszcze powrócę do jednego zdania Lelka
CytatJeśli to ma być mroczny noir to może lepiej jednak tego kroku nie robić. Wszystko zależy od wizji.

Może nie w pierwszym filmie, ale w kolejnych, bardzo chętnie zobaczyłbym mieszankę Noir z Fantastyką.

Juby

Cytat: LelekPL w 24 Lipiec  2019, 22:29:08Mamy oficjalne potwierdzenie. Operatorem Batmana będzie Greig Fraser

Spoko wybór. Uwielbiam zdjęcia w R1.

Q

Wiele wskazuje, że nowego Gordona zagra Jeffrey Wright. Natomiast  Jonah Hill przymierzany jest do roli jednego ze złoczyńców (prawdopodobnie Riddlera).

What was the point of all those push-ups if you can't even lift a bloody log?

Si vis pacem, para bellum (If you want peace, prepare for war)

Juby

Tutaj źródła:
https://www.comingsoon.net/movies/news/1100857-jeffrey-wright-jonah-hill-in-talks-for-the-batman-cast/amp
https://www.hollywoodreporter.com/heat-vision/batman-jeffrey-wright-talks-play-commissioner-gordon-1237376

Czyli do nieciekawych wyborów przeciwników Batmana do tego filmu, dołączają teraz nieekscytujące wybory obsadowe. Na razie każdy poza Pattinsonem zapowiada się... tak, że wzruszam ramionami. :-\

Ale jeśli Jonah Hill miałby zagrać Pingwina, lub Riddlera, to zdecydowanie bardziej wolałbym go jako Riddlera.

LelekPL

Może być. Nie są to ekscytujące nazwiska, ale nawet trylogia Mrocznego rycerza jak ogłaszała niektórych aktorów takich czasami nie miała. Byli idealnie dobrani Bale, Murphy, Oldman, Freeman, Hardy czy Caine (i może podobnych wyboró∑ się jeszcze doczekamy). Ale Ledger czy Hathaway to były nazwiska dość nietypowe pod te role, a się świetnie sprawdzili. Gdyby to był znowu rok 2005 i ogłaszali, że wrogów Batmana zagrają między innymi Liam Neeson, Ken Watannabe i Tom Wilkinson to też bym pewnie powiedział "meh, może być".

Szczerze, nie spodziewam się jakiś wielkich nazwisk w tych filmach. Nikt ważniejszy nie chce póki co podpisywać długoterminowego kontraktu z DC. Jeśli już by mieli to zrobić to prędzej z Marvelem. Joker, to inna historia, to jest jednorazowa produkcja i ciekawa niewiążąca propozycja dla gwiazd, którzy pracę mają i tak gwarantowaną jak Phoenix czy De Niro. Natomiast zapisywanie się na serię filmów z DC i bycie częścią tego uniwersum? No trzeba się solidnie zastanowić albo poprosić jak Jonah o sporo kasy. Nawet ten projekt z Batmanem, który zapowiada się najciekawiej ze wszystkich nadchodzących w uniwersum ma Pattinsona jako Batmana, który jeszcze nie wiadomo czy sobie z tą rolą poradzi i Matta Reevesa jako reżysera. Filmy o Planecie Małp były dobre, ale w sumie nie ma nic na koncie poza tym i nie jest to Christopher Nolan. Nie jest w tej samej lidze. Także DiCaprio czy Pitta się nie spodziewam.

Na szczęście Reevesa to lepszy reżyser od Snydera, więc liczę chociaż na jakiś progres i conajmniej dobry film. Jeśli byłby takiej jakości jak Planeta Małp byłbym zadowolony, bo to nie musi być kolejne arcydzieło.

Q

Wielkie nazwiska nie są już gwarancją sukcesu, ale widać też że nie szukają szerzej nieznanych aktorów.

Co do zaangażowania Jonaha Hilla to nie są jeszcze zgodni którą rolę miałby zagrać (Pingwin albo Riddler) i podobno kwestia wynagrodzenia problematyczna.

Źródła: THR, Justin Kroll - Twitter
What was the point of all those push-ups if you can't even lift a bloody log?

Si vis pacem, para bellum (If you want peace, prepare for war)