Aktualności:

"Batman: Ziemia Niczyja. Walka o Gotham. Tom 3" w sprzedaży od 29 maja.

Menu główne

Batman Forever

Zaczęty przez Maik, 23 Styczeń 2008, 23:57:46

Leon Kennedy

Kurczę, sam jestem bardzo zdziwiony! Czego to człowiek po latach się dowiaduje. A Wilsona za dzieciaka bardzo lubiłem.

Night_Wing [usunięty]

Na wszystkie kostiumy Batmana! Stało się. 80 lat cudownej, popkulturowej egzystencji Batmana trzeba jakoś uczcić. Od połowy czerwca, w niektórych polskich sklepach rusza sprzedaż filmów z cyklu "Batman (1989-1997)", każdy z nich w formacie 4K Blu-Ray z wbudowanym lektorem polskim i napisami. Ceny nie są wcale takie złe, jak na dysk 4k i Blu-Ray w jednym. Na jednym ze sklepów ruszyła przedsprzedaż perełek kwadrologii Mrocznego Rycerza sprzed ponad 20 lat. "Batman: Forever" kosztowałby, w tej najlepszej jakościowo opcji, 139zł. 


Juby

#107
Jeśli kupisz, potwierdź czy w końcu, pierwszy raz w Polsce wydano również film na Blu-ray. Podobno wersje Blu-ray z nowym remasterem mają być dołączone do wszystkich czterech filmów na UHD.

XIII

Pytanie do tych którzy czytali nowelizację filmu autorstwa Petera Davida. Czy w tej książce były zawarte usunięte sceny  z filmu te które były na dvd plus jakieś inne?

Juby

Były. Całość zaczyna się tak, jak i adaptacja komiksowa, od sceny wyciętej z ucieczką Denta z Arkham. Wszystkiego już nie pamiętam, bo czytałem lata temu, ale mam na półce, jak powtórzę to zdam relację. ;)

Night_Wing [usunięty]

Adaptacja powieściowa "Batman: Na Zawsze", którą obecnie pochłaniam, którą to zażarcie, w ilości większej połowy zdołałem przeczytać, jasne, może i nie jest tym samym co filmowy pierwowzór , ale za to stanowi o wiele rozleglejsze źródło informacji, w sposób o wiele intensywniejszy - w wyrażeniu akcji i emocjonalności - opowiadający te same treści, co przelewa na ekran film. Nowelizacja wprowadza coś na miarę prologu - przytoczenia wybranych dramatycznych wydarzeń z młodych lat Bruce'a Wayne'a (Zawirowania emocjonalne, rozdarcie wewnętrzne, szukanie swej tożsamości i celu w życiu po śmierci rodziców) i Edwarda Nygmy (Skrywanie geniuszu pod warstwą skromności i uległości ,,silniejszym społecznie jednostkom", do czego można dodać początek fascynacji Bruce'em Wayne'em, który jako dziecko stracił w brutalny sposób swoich rodziców, a mimo to z perspektywy Nygmy nie poddał się żalowi i przytłoczeniu, lecz skierował się ku samozwańczej sprawiedliwości i pragnieniu zemsty za śmierć rodziców). Książkowa adaptacja klasyku kinowego "Batman Forever" nie jest w cale taka zła, jak jej oceny na wielu serwisach internetowych: fanowskich, czy jakichś czytelniczych, na to wskazują.

Juby

Cytat: XIII w 20 Maj  2019, 19:35:20Pytanie do tych którzy czytali nowelizację filmu autorstwa Petera Davida. Czy w tej książce były zawarte usunięte sceny  z filmu te które były na dvd plus jakieś inne?
Cytat: Juby w 20 Maj  2019, 21:20:55Były. Całość zaczyna się tak, jak i adaptacja komiksowa, od sceny wyciętej z ucieczką Denta z Arkham. Wszystkiego już nie pamiętam, bo czytałem lata temu, ale mam na półce, jak powtórzę to zdam relację. ;)

Korzystając z siedzenia w domu od dwóch tygodni, w końcu powtórzyłem książkową adaptację Batman na zawsze Petera Davida.



Teraz mogę doprecyzować swoją odpowiedź. Książkowa adaptacja opiera się na scenariuszu, więc oczywiście ma inną strykturę niż w film (zaczyna się od ucieczki Denta z Arkham, później Wayne wizytuje swoją firmę i dopiero po niej rusza na akcję w banku, a pościg z Batmobilem odbywa się po wizycie na dachu komisariatu i rozmowie z Chase) i zawiera praktycznie wszystkie sceny wycięte z filmu (z tego co wiem powstała co najmniej jeszcze jedna, której brakuje, a pojawia się w komiksowej adaptacji, gdy Riddler, Two-Face i jego dziewczyny siedzą w kryjówce na Cawl Island, sztachając się urządzeniem Nygmy i siedząc na zrabowanej fortunie). Wiele scen i wątków jest również rozszerzonych, a część scen zupełnie innych, zarówno od filmu, jak i komiksu (może wzięli je z wcześniejszej wersji scenariusza?), np. w przeciwieństwie do wyciętej sceny, w której Bruce znajduje dziennik ojca i orientuje się, że śmierć rodziców jest jego winą, tutaj przypomina sobie swoją prośbę o wyjście do kina już podczas kolacji z Chase, a znajdując dziennik dowiaduje się, że jednak był w błędzie, bo to jego rodzice wybrali to konkretne kino i film o Zorro (więc to nie jego wina). Chase orientuje się kim jest Batman również wcześniej niż w filmie, w innych okolicznościach, a sam Batman jest z tego powodu zadowolony, bo taki był jego plan.

Muszę się jednak poprawić w kwestii tego, co napisałem w maju. Książka nie zaczyna się od sceny ucieczki Denta (która w książkowej adaptacji jest rozszerzona i zmieniona względem nakręconej wersji - Dent zabija tutaj strażnika), ta zaczyna się dopiero w okolicach 30 strony. Książka podzielona jest na trzy sekcje: KIEDYŚ... ... TERAZ... ...I NA ZAWSZE. Ostatnia sekcja to 2 ostatnie rozdziały, środkowa opowiada prawie resztę filmu, ale pierwsze trzy podrozdziały sekcji "kiedyś..." opowiadają o: I) młodym Brucie wpadającym po raz pierwszy do jaskini pod rezydencją (od tego zaczyna się książka); II) młodym Edwardzie Nygmie; III) spotkaniu Harvey'a Denta i Batmana na jakieś 3 lata przed rozpoczęciem się akcji filmu, niedługo po pokonaniu Pingwina.

Czytało się bardzo przyjemnie, pomimo kilku błędów tłumaczenia, które wyłapałem oraz dość streszczonego finału. Ogólnie polecam wszystkim fanom.

Juby

Dziś minęło ćwierć wieku od premiery Batman Forever. Z tej okazji artykuł w obronie filmu (zdecydowanie przesadnie krytykowanego ze względu na jego niesławną kontynuację - też zresztą przesadnie krytykowaną) oraz podcast z BOF.

https://nerdist.com/article/batman-forever-25th-anniversary-defense/


LelekPL

Sorry, ale jak ktoś broni występu Tommy Lee Jonesa w tym filmie to traci moją wiarygodność. Też uwielbiałem ten film jako dziecko. Kasetę VHS oglądałem namiętnie i oczywiście podobał mi się bardziej niż te mroczne filmy Burtona wtedy.

Ale z perspektywy czasu? Nie, nie jest to dobry film. Nie jest tragiczny jak wiele osób sugeruje, ale na pewno nie jest dobry.

Zalety filmu to na pewno:
- Gotham w nocy
- rozmach
- ścieżka dźwiękowa
- Jim Carrey (jedyne elementy humoru działają tylko dzięki niemu)
- Nicole Kidman

Wady:
- Gotham za dnia (to komputerowy potwór w kilku scenach)
- nierówny styl (czasem kampowy, czasem poważny)
- Robin (choć w B&R jest jeszcze gorzej)
- Two-Face
- produkt tamtych czasów
- brak jasnego przekazu (Riddler mówi o zazdrości, Two-Face o zemście, a o czym jest ten film? Gdzie w tym wszystkim jest Batman?)
- oczywiście konstrukcja fabuły (widać, że film był pocięty i nie mogli się dogadać co do tonu)
- śpiący Val Kilmer
- Gordon (jak zawsze w tych filmach)
- Chase Meridian

Juby

TLJ jako Two-Face to chyba najbardziej skopany przeciwnik Batmana w kinowych filmach! ;D Jedyne co w tej postaci lubię to charakteryzację i kostiumy.

Ja również jako dziecko rzuciłem hasło "najlepszy Batman!", później z tego wyrosłem, ale nie będę wieszał na Foreverze psów, bo sporo elementów z tego hity Schumachera bardzo cenię. Np.

- Skupienie się na Batmanie. U Burtona nigdy nie był on pierwszoplanową postacią, zawsze stał w tyle za czarnymi charakterami. Tutaj Bruce ma więcej do zrobienia, ma swój story-arc i jest go po prostu najwięcej ze wszystkich postaci.
- Pokazanie Arkham, dachu komisariatu z reflektorem i w ogóle bardziej widowiskowe podejście do prezentowania Gotham.
- Kilka scen akcji z udziałem Batmana (walka w banku, skok z wieżowca, finałowy ratunek Dicka i Chase).
- Świetny pomysł na czarne charaktery! Wykonanie nie poszło z nim w parze, ale sam zamysł na to, aby jeden villain był wrogiem Batmana, a drugi Bruce'a Wayne'a, by jeden istniał od początku, a drugi miał swój origin i działał zza kurtyny ujawniając się dopiero w finale, był moim zdaniem strzałem w dziesiątkę. Zresztą, BF jest rzadkim przykładem filmu superhero, w którym nie można wskazać, który czarny charakter jest tym głównym, a który pobocznym, bo obaj są równorzędnymi przeciwnikami, których rola zmienia się na przestrzeni całej historii. Kojarzycie żeby gdzieś to tak udanie powtórzono?
- Soundtrack.

Reszty z wiadomych względów nie będę bronił. Sporo scen dziś żenuje dawką kiczu i "humorem".

@Lelek
CGI-Gotham za dnia pojawia się tylko w jednym ujęciu, gdy Bruce przybywa do WE (początek filmu).

LelekPL

Najwidoczniej było tak złe, że bardziej utkwiło mi w pamięci.

Ale dodam, że podobały mi się kostiumy... w większości. Riddler i Two-Face: fajne, kampowe. Batman bardziej poważny (sutki nie przeszkadzają). Jako dziecko wolałem Sonar suit, bo nie lubiłem elipsy i był na pewno czymś świeższym niż to co serwowano nam do tamtej pory. Teraz lubię oba. Niestety to znowu trochę ze sobą nie grało dla mnie.

Leon Kennedy

#116
Szkoda, ze postawiono na dwóch śmieszkujacych złoczyńców. Brakowało w tym wszystkim równowagi. Szkoda również, chodź wypadł spoko starszego przedstawienia Dicka Graysona. Poza tym można było rozwinąć obawy Bruce'a w byciu dalej Batmanem. Pomimo tego jest to fajny film. Ma swój klimat, raz mroczniejszy, raz dużo mniej poważny😋, ale jeszcze trzymający się w ryzach... Nie to co BiR. Podobał mi się Kilmer w obu rolach, jego strój był świetny, sceny akcji niezłe, a muzyka zajebista. Pierwszy kinowy Batman zawsze będzie miło wspominany mimo swoich widocznych wad.

Juby

Cytat: LelekPL w 17 Czerwiec  2020, 13:02:24Ale dodam, że podobały mi się kostiumy... w większości. Riddler i Two-Face: fajne, kampowe. Batman bardziej poważny (sutki nie przeszkadzają). Jako dziecko wolałem Sonar suit, bo nie lubiłem elipsy i był na pewno czymś świeższym niż to co serwowano nam do tamtej pory. Teraz lubię oba. Niestety to znowu trochę ze sobą nie grało dla mnie.

Również uwielbiam kostiumy z tego filmu, z tym, że od zawsze wolałem Panther suit (jestem fanem żółtej elipsy), bo Sonar suit był srebrny (co innego gdyby był cały czarny) i w zbliżeniach znacznie łatwiej można było dostrzec, że jest jedynie pianką lateksową. Ma jednak coś, czym wygrywa ze wszystkimi innymi kostiumami z serii 1989-1997 - Batman wyglądał w nim potężnie! Kształt klatki piersiowej, duże ramiona, do czasu Bale'a w BB nie było innego Batmana, który tak bardzo wyglądałby na kogoś zdolnego skopać tyłki kilku zbirom na raz.

Poniżej dwa szczegółowe spojrzenia na kostiumy Kilmera autorstwa Alexandra Stojanova:


Funky

Pierwszy kostium Kilmera był bardziej starannie wykonany niż to co miał Keaton. Niestety był za bardzo anatomiczny no i te nieszczęsne sutki. Sonar suit mi się podoba bo jak zauważył Juby miał fajną klatę no i duży znak nietoperza (bez sutków). Batman Forever to świetny soundtrack, niezły Jim Carrey (mógł dostać inny kostium niż zieloną piżamę) i ładny Batmobil. Nierówny film który nie sprawdza się jako komedia jak i mroczny dramat.

Juby

#119
16 czerwca minęło 25 lat od jego kinowej premiery. Przedwczoraj zmarł jego reżyser, a wczoraj minęło 78 lat od komiksowego debiutu postaci Dwóch Twarzy, który jest tutaj jednym z głównych czarnych charakterów. Tyle znaków w ciągu ostatnich kilku dni - nie mogłem przejść obok nich obojętnie, musiałem powtórzyć jeden z filmów mojego dzieciństwa.

Skorzystam z okazji i przedstawię swoją historię z Batman Forever. Pamiętam, że jako szczeniak "Forever" było dla mnie jak nazwisko, a "Batman" imię - ludzie używali tej frazy nie tylko w odniesieniu do filmu (tak wielki był z niego hit)! Tata chyba pożyczył go na VHS, ale byłem w takim wieku, że nie mogę tego pamiętać (choć kojarzyłem otwarcie i akcję w banku). Pierwszy świadomy seans Batman Forever zaliczyłem 20 listopada 1999 roku w TVP1. Nagrałem go wtedy i powtórzyłem co najmniej raz, a później - gdy kaseta się zawieruszyła - powtórzyłem manewr, gdy film puścili w TVN 10 listopada 2002, i jeszcze raz prawdopodobnie 31 sierpnia 2003 (całą serię nagrywałem z TVN dwa razy rok po roku, bo przy pierwszym podejściu miałem dziwną koncepcję, aby nagrać je bez czołówek i napisów końcowych, byleby zmieściły się na jednej kasecie - nie wyszło, B&R nagrałem oddzielnie, ponadto silna burza sprawiła, że nie nagrało mi w środku z pół godziny pierwszego Batmana).

To nagranie z TVNu powtarzałem wiele razy (jeśli nie w całości, to ulubionymi scenami z udziałem Batmana) gdzieś do końcówki 2006 roku, kiedy w końcu kupiłem wydanie 2DVD. W końcu miałem film w oryginale i od tego momentu oglądałem też "w oryginale" z napisami, bo nie podobał mi się lektor na płycie (Jan Wilkans - czytał podobny tekst do tego z TVN, ale byłem zbyt przyzwyczajony do głosu Szydłowskiego). Wczoraj zrobiłem wyjątek i włączyłem film z lektorem, co sprawiło, że odkryłem w nim pewną ciekawostkę. Oglądam sobie, oglądam, a tam Jon Favreau jako statysta błąkający się za Waynem w dwóch scenach!!



:D

Jak widać nawet w filmie, którego oglądałem lekką ręką 20 razy na przestrzeni ostatnich 21 lat potrafię znaleźć coś, o czym wcześniej nie miałem pojęcia. :)

A co do samego filmu - nie napiszę nic nowego - specyficzny twór. Durny, bardzo kiczowaty, momentami żenujący i nie wytrzymujący próby czasu, ale jednocześnie zawiera sporo elementów, które bardzo lubię: muzykę Elliota Goldenthala, zdjęcia, wielkie plany, świetne kostiumy, charakteryzację Tommy Lee Jonesa, spory rozmach w scenach akcji, szarżującego aż miło Jima Carrey'a, udany origin Robina, a także rozplanowanie roli obu przeciwników Mrocznego Rycerza. Nie robi na mnie już takiego wrażenia jak przed laty i potrafi wynudzić bardziej niż którykolwiek ze starszych Batfilmów - mimo to za kilka lat na pewno znowu do niego wrócę.

Obraz nowego wydania Blu-ray oceniłbym jako bardzo dobry. Zdarzają się ujęcia, którym brakuje ostrości, a całość ma chłodniejszą kolorystykę od wydań VHS/DVD, reszta bez zarzutu.