Ja także opowiadam się za Ledgerem i jego genialna kreacją, w której dosłownie utonął. Zaraz po nim Eckhart i jego Twó-Face. jednakże jest jeden aktor, którego rola cholernie mi się podobała, a która nie została tu uwzględniona (nie dziwię się:D), mianowicie Frank Gorshin i jego Riddler z lat 60-tych. Totalny czubek, przyćmiewa nawet akcent Cesara Romero