Jestem właśnie po 5-tym odcinku Black Sails. W końcu znalazłem jakiś serial, za który naprawdę chciało mi się zabrać, bo wszelakie Gry o Tron czy inne Walking Deady jakoś mnie nie biorą.
No i co tu mamy. Generalnie, jestem bardzo zaskoczony, że twórcy postanowili zrobić prequel Wyspy Skarbów i nadać temu ciężki ton. W końcu dzieło R.L. Stevensona to, jakby nie patrzeć książka dla młodzieży, co nie ujmuje się jej zajebistości. Ponadto, postaci fikcyjne przeplatają się tu z wątkami historycznymi, tak więc mamy na jednym podwórku Długiego Johna i Calico Jacka. Hellyeah!
Coś o fabule w takim razie. Głównym bohaterem jest kapitan Flint. Po jednym z abordaży, do jego załogi trafia, podający się za okrętowego kuka, John Silver - krętacz, dziwkarz i cwaniak. Nie wie jednak, że Silver spłatał mu paskudnego figla. Otóż, Flint, by ratować morale załogi i swoja pozycję na statku, ujawnia plan zdobycia potężnego galeonu, Urca de Lima. Jednakże, strona z kapitańskich dzienników, na których zaznaczone jest położenie okrętu, została skradziona przez Silvera, który ma inne plany wobec pryzu. Tymczasem rezydujący na Nassau, Charles Vane, Calico Jack i Anne Bony spiskują przeciwko Flintowi, który bardzo zagraża ich pozycji w pirackiej branży.
Ten aspekt łączenia fikcji literackiej z realiami historycznymi urzekł mnie najbardziej. Minęło dopiero 5 odcinków, a już przez serial przewinęła się całkiem niezła plejada postaci znanych z kart historii jak i powieści Stevensona. Ciekawą postacią jest tu, chociażby Billy Bones, który jest tu początkującym kwatermistrzem. To człowiek, który potrafi dbać o swoich kamratów, podtrzymywać na duchu przestraszonych, pomimo tego iż sam nieraz tłumi w sobie lęk. Równy chłop, szkoda, że w książce nie czeka go najlepszy los. Szczególnie godna uwagi jest postać Flinta, głównie ze względu na to, że to chyba pierwszy raz, kiedy możemy się o niej dowiedzieć czegoś więcej. W Wyspie Skarbów, Flint istniał głównie jako postać z mrożących krew w żyłach, opowieści, owiana strachem i legendą. W Black Sails, Flint w końcu jest człowiekiem z krwi i kości. Twardy, niebezpieczny, ale i sprawiedliwy, a także rozdarty emocjonalnie. Ciekaw jestem, czy w serialu ktoś ujawni jego imię, ponieważ sam Stevenson nie nadał go tej postaci. Czekam też na pojawienie się kolejnych postaci z książki, w szczególności Ślepego Pew, no i rzecz jasna, na więcej autentycznych osób. Tu muszę wspomnieć o świetnym nawiązaniu do Czarnobrodego w pierwszym odcinku
Wizualnie, serial jest świetny. Scenografia, kostiumy, wszystko idealne. Nad efektami pieczę sprawuje Michael Bay, więc tu można być spokojnym o efekciarskie momenty. No i oczywiście dużo walk, krwi i cycków.
Ogólnie, jestem cholernie zadowolony. Intryga naprawdę wciąga, a postaci od razu przykuwają uwagę. Oczywiście mówię to wszystko, bo jestem ogromnym miłośnikiem pirackich klimatów i moja ocena jest bardzo subiektywna, ale naprawdę polecam ten serial. Tym bardziej, jeżeli znacie i lubicie Wyspę Skarbów, bądź na przykład, podszedł Wam najnowszy Asasyn. No i ten wyśmienity utwór otwierający!
Black Sails OST - Theme from Black Sails
Nic, tylko przygotować antałek grogu oraz suchary i suszoną wieprzowinę na zagrychę i oglądać Jo ho!
No i co tu mamy. Generalnie, jestem bardzo zaskoczony, że twórcy postanowili zrobić prequel Wyspy Skarbów i nadać temu ciężki ton. W końcu dzieło R.L. Stevensona to, jakby nie patrzeć książka dla młodzieży, co nie ujmuje się jej zajebistości. Ponadto, postaci fikcyjne przeplatają się tu z wątkami historycznymi, tak więc mamy na jednym podwórku Długiego Johna i Calico Jacka. Hellyeah!
Coś o fabule w takim razie. Głównym bohaterem jest kapitan Flint. Po jednym z abordaży, do jego załogi trafia, podający się za okrętowego kuka, John Silver - krętacz, dziwkarz i cwaniak. Nie wie jednak, że Silver spłatał mu paskudnego figla. Otóż, Flint, by ratować morale załogi i swoja pozycję na statku, ujawnia plan zdobycia potężnego galeonu, Urca de Lima. Jednakże, strona z kapitańskich dzienników, na których zaznaczone jest położenie okrętu, została skradziona przez Silvera, który ma inne plany wobec pryzu. Tymczasem rezydujący na Nassau, Charles Vane, Calico Jack i Anne Bony spiskują przeciwko Flintowi, który bardzo zagraża ich pozycji w pirackiej branży.
Ten aspekt łączenia fikcji literackiej z realiami historycznymi urzekł mnie najbardziej. Minęło dopiero 5 odcinków, a już przez serial przewinęła się całkiem niezła plejada postaci znanych z kart historii jak i powieści Stevensona. Ciekawą postacią jest tu, chociażby Billy Bones, który jest tu początkującym kwatermistrzem. To człowiek, który potrafi dbać o swoich kamratów, podtrzymywać na duchu przestraszonych, pomimo tego iż sam nieraz tłumi w sobie lęk. Równy chłop, szkoda, że w książce nie czeka go najlepszy los. Szczególnie godna uwagi jest postać Flinta, głównie ze względu na to, że to chyba pierwszy raz, kiedy możemy się o niej dowiedzieć czegoś więcej. W Wyspie Skarbów, Flint istniał głównie jako postać z mrożących krew w żyłach, opowieści, owiana strachem i legendą. W Black Sails, Flint w końcu jest człowiekiem z krwi i kości. Twardy, niebezpieczny, ale i sprawiedliwy, a także rozdarty emocjonalnie. Ciekaw jestem, czy w serialu ktoś ujawni jego imię, ponieważ sam Stevenson nie nadał go tej postaci. Czekam też na pojawienie się kolejnych postaci z książki, w szczególności Ślepego Pew, no i rzecz jasna, na więcej autentycznych osób. Tu muszę wspomnieć o świetnym nawiązaniu do Czarnobrodego w pierwszym odcinku
Wizualnie, serial jest świetny. Scenografia, kostiumy, wszystko idealne. Nad efektami pieczę sprawuje Michael Bay, więc tu można być spokojnym o efekciarskie momenty. No i oczywiście dużo walk, krwi i cycków.
Ogólnie, jestem cholernie zadowolony. Intryga naprawdę wciąga, a postaci od razu przykuwają uwagę. Oczywiście mówię to wszystko, bo jestem ogromnym miłośnikiem pirackich klimatów i moja ocena jest bardzo subiektywna, ale naprawdę polecam ten serial. Tym bardziej, jeżeli znacie i lubicie Wyspę Skarbów, bądź na przykład, podszedł Wam najnowszy Asasyn. No i ten wyśmienity utwór otwierający!
Black Sails OST - Theme from Black Sails
Nic, tylko przygotować antałek grogu oraz suchary i suszoną wieprzowinę na zagrychę i oglądać Jo ho!