Aktualności:

"Batman: Ziemia Niczyja. Walka o Gotham. Tom 3" w sprzedaży od 29 maja.

Menu główne

Green Lantern

Zaczęty przez Dr Horrible, 11 Lipiec 2009, 15:24:03

kelen

...
Już pisałem - chodzi o rozpowszechnienie w stylu - dajesz/pożyczasz/sprzedajesz płytki/pamięci zewnętrzne z filmem znajomym/nieznajomym.

Rexio

#181
... o.O ?
Wiem że Joke mi nie wyszedł ale głupia nie jestem !

Skończcie offtopa, to nie jest forum prawne :P

kelen

We wcześniejszym poście, jeszcze przed Twoją edycją, nie wyglądało to na żart...
Anyway, koniec offtopa, ale czasem takie informacje, Hydro, się przydają, bo ludzie często są nieświadomi co mogą, a czego nie.

Gieferg

Trzeba było wziąć i zekranizować Emerald Dawn z taką dokładnością z jaką zekranizowano Watchmen, 300 czy Sin City i byłoby 10x lepiej. Raz że Legion to o wiele ciekawszy przeciwnik niż kosmiczna kupa gówna i doktorek z wodogłowiem, dwa, historia w komiksie miała w sobie jakiś dramatyzm, była efektowna, konkretna akcja, której w filmie zabrakło. Zamiast trwającego dwie minuty starcia na ulicy + kompletnie nieciekawego finałowego starcia w kosmosie mielibyśmy trwającą 1/3 filmu bitwę Green Lanternów z Legionem na Oa - tu kolejny spory zawód - cały korpus jest w tym filmie śmiechu warty, trzęsie portkami przede Paralaxem, którego jest w stanie ot tak załatwić kompletny nowicjusz. W Emerald Dawn Hal co prawda również pokonał przeciwnika, z którym nikt nie mógł sobie poradzić, ale tam nie wypadło to tak żenująco jak w filmie. Wręcz przeciwnie.

Jest nudnawo, akcje nie robią wrażenia, nie wiadomo na co właściwie poszło te 200 mln budżetu (efekty nie są takie złe jak się spodziewałem po trailerach, ale jest tego po prostu mało). Można się doszukać paru plusów, Reynolds jest ok, Strong jako Sinestro jest bardzo ok, no ale co z tego, skoro ma 5 minut czasu ekranowego, Tomar Re też prezentuje się nieźle, ale czasu ekranowego ma może ze dwie minuty.

Ogólnie nie jest to kompletne dno, ale jeśli ktoś liczy na coś na miarę Emerald Dawn to można się bardzo srodze zawieść. Sequel mimo wszystko bym obejrzał, szkoda, że raczej nie powstanie.

5/10
NACZELNY HEJTER MATTA REEVESA
O filmach i komiksach na filmożercach.

Leon Kennedy


franek



Show Must Go On!!!

JaRo II

 Wiele złego słyszałem o tym filmie. Nazywany jest najgorszą adaptacją komiksu ostatnich lat, otrzymał miażdżąco niskie oceny. Ja jednak dawałem mu szansę. Spodobał mi się zwiastun i mimo, że nie przepadam za komiksowymi Zielonymi Latarniami to się jednak na niego mocno nakręciłem. I teraz... mam dylemat. Nakręciłem się na ten film. Tyle złego o nim słyszałem. Seans zakończyłem w pełni zadowolony.
Nie chce mi się dyskutować na temat gustów, że recenzenci się nie znają, lub, że ja się nie znam. Mam w tej chwili gdzieś zdanie innych, mi się ten film spodobał i uważam, że jest dobry.
Przede wszystkim Rayan Raynolds- wypadł w tej roli bardzo dobrze. Luzak, nieodpowiedzialny podrywacz, a zarazem postać poważna, gotowa poświęcić się dla dobra miasta/ świata. Także fabuła jest wciągająca, nie brakuje akcji, sporo się dzieje. Moce pierścienia co prawda nie powalają (można było wymyślić coś bardziej wgniatającego w fotel), ale też przesadnie nie rozczarowują.
Czarny charakter- Hector Hammond. Bardzo przypadł mi do gustu. Doktorek z odważną, ohydną charakteryzacją zniekształcenia głowy wygląda diabolicznie. Z drugiej strony to nieszczęśliwy, zakompleksiony i inteligentny gość, niedoceniany przez ludzi, żyjący w cieniu ojca. W moim rankingu jeden z ciekawszych przeciwników z filmów komiksowych ostatnich lat. Zastrzeżenia mam tylko do jego pokonania, zasłużył na lepszy koniec.
Ja ten film lubię, oglądało się przyjemnie, nie nudziłem się. Film zapewnił rozrywkę na dobrym poziomie. Cieszy także ostatnia scena z Sinestro- bardzo fajna zapowiedź ewentualnej kontynuacji. Podobała mi się także strona wizualna filmu.
Moje zastrzeżenia- śmierć Hectora Hammonda (nie w tak prostacki sposób!). W sumie to jakoś tak szczególnie nic mnie w tym filmie nie "ugryzło negatywnie", raczej wszystko wypadło w porządku. Do jednej sceny jednak się przyczepię-
scena, gdy Hal próbuje uratować kosmitę ze zniszczonego statku kosmicznego. Ta scena jest źle zagrana i rozpisana. Facet widzi kosmitę, biegnie do niego, ratuje, troszczy się i krzyczy "nie umieraj!"... Szczerze? Bez sensu jest ta scena. Normalnie ktoś na widok kosmity powinien się przestraszyć, uciec, być spanikowanym.
Scena sceną, nie zmienia to faktu, że film jest dobry. Został niesłusznie znienawidzony, a szkoda. Liczę na drugą część i na Rayana w roli głównej.

Moja ocena: 8 / 12.
Na początku duże Jot, a pomiędzy małym 'a' i 'o' znak Robina rozświetla to = JaRo

Juby

JaRo, jesteś osobą z "najoryginalniejszym gustem" jaką znam. ;) Kultowe arcydzieło Terminator 2 oceniasz na 6/12, Batman Begins też 6/12, a PF (potocznie uważane za jeden z najlepszych filmów historii) tylko na 4/12! Tymczasem takie gnioty jak Green Lantern i Predators ci się podobają bardziej od wyżej wymienionych tytułów. Ciekawie oglądałoby się z tobą filmy (nie myśl, że tym postem chce ci dokuczyć czy coś, mówię poważnie). ;D

JaRo II

 No cóż, zawsze miałem swoje zdanie i oceniałem filmy, książki i gry według swoich upodobań. Nie ocenię "Terminatora II" czy "Pulp Fiction" wyżej tylko dlatego, bo tak wypada. Nie przepadam za tymi filmami, więc niby czemu mam im stawiać wysokie noty. To samo tyczy się "Władcy Pierścieni". Naprawdę nie znoszę tego filmu, a wszyscy wokół są w nim zakochani. I tylko ze względu na innych mam stawiać filmowi (którego nie lubię) wysoką ocenę? Chyba nie tędy droga. Poza tym każdy film oceniam z osobna, nie porównując go do innych pod względem ocen.
A co do gustów, to ja u Ciebie Juby też zaobserwowałem coś niepokojącego. Pisałeś, że lubisz "Spidermana" Raimiego i podobała Ci się kreacja Zielonego Goblina. Mnie na przykład to szokuje, bo pierwszy film Raimiego uważam za jedną z najgorszych i najnudniejszych adaptacji komiksu z totalnie niedopasowanymi głównymi aktorami, a Zielony Goblin to jeden z najgorzej przedstawionych łotrów w 21 wieku.
Od tej pory Juby jesteś na mojej obserwacji. Pilnuj się. ;)
Na początku duże Jot, a pomiędzy małym 'a' i 'o' znak Robina rozświetla to = JaRo

Deuce

Ciąg dalszy nadrabiania zaległości filmowych. Teraz Zielona Latarnia.
Przede wszystkim za dużo animacji komputerowej ( nawet nie wiem, jak to się profesjonalnie nazywa ). Momentami nie wiadomo już, czy to człowiek czy komputer. Cały film, to głównie origin Jordana. Fabuła raczej niezła. Wygląd postaci też, choć nie wszystkich. Najlepiej wyszedł Sinestro. Hal Jordan też dobrze. The Wall mogłaby być trochę grubsza. Niestety Kilowog bardzo źle. Może postura i wzrost były dobre, ale twarz już nie. Zamiast siebie, przypominał kosmitów, którzy skradli moce koszykarzom w filmie Space Jam. Tomar-Re, nazywany rybą, przyzwoicie. Podobała mi się scena, kiedy Hal pokazywał koledze, jak działa pierścień. Najpierw ostentacyjnie wystawił środkowy palec, a dopiero później założył broń na rękę. Czekałem też, kiedy Sinestro zrobi podmiankę z zielonego na żółty. Stało się to dopiero w środku napisów. Jest to jakaś sugestia kontynuacji. Przeciwnik, Parallax, nie był podobny do niczego. Taka ruchoma masa. Nie znam go z komiksów, ale mam nadzieję, że wygląda tam lepiej.
Ryan Reynolds podobał mi się w roli Latarni. Widziałbym bym go na stałe w filmowym uniwersum DC.
Film nie był ani bardzo dobry, ani też bardzo słaby. Nazwałbym go niższą klasą średnią.
"To już nowa gra -- Nie ma czasu na miękkie rękawiczki !"
~ Jean Paul Valley - Batman

Rado

CytatPrzeciwnik, Parallax, nie był podobny do niczego. Taka ruchoma masa. Nie znam go z komiksów, ale mam nadzieję, że wygląda tam lepiej.

Tak, to jest chyba dobry przykład jak konkretnie schrzanić postać. Nie siedzę głęboko w Latarnikach, ale wiem, że oryginalny Parallax to był Hal Jordan we własnej osobie.



Kiedy jego rodzinne miasto na Ziemi - Coast City zostało zniszczone, Hal chciał je odbudować za pomocą mocy pierścieni. Udał się więc do Strażników, by ci udzielili mu wystarczającej mocy do takiego czynu. Strażnicy odmówili, Hal ześwirował i zabił (prawie) wszystkich Strażników, a także niektórych Latarników jak Kilowog lub Sinestro. Potem jest coraz bardziej skomplikowanie. Ten filmik może pomóc.

Green Lantern History




Deuce

Bardzo przydatny filmik, szczególnie dla osób takich jak ja, które, po komisy z Latarniami, sięgają okazjonalnie.
Sam Parallax w komiksach wygląda tak:



Trzeba przyznać, że jego wygląd nie jest jakiś oszałamiający, taki wielki robal. Jednak jest to już jakaś, kształtna forma w odróżnieniu od filmu.
"To już nowa gra -- Nie ma czasu na miękkie rękawiczki !"
~ Jean Paul Valley - Batman

Q

"Green Lantern" to słaby film, który udowadnia, że kostiumy bohaterów w CGI się nie sprawdzają. Ma kilka plusów jak Reynolds w roli Hala, ale oprócz tego i niezłego początku nie ma w nim nic co by zachęciło do ponownego seansu.

Na dodatek w wersji z TVN film został pozbawiony dodatkowej sceny z Sinestro.
What was the point of all those push-ups if you can't even lift a bloody log?

Si vis pacem, para bellum (If you want peace, prepare for war)

The Dream

Też oglądałem wczoraj na TVN-ie,mimo że mam ten film na DVD (warto było kupić, bo dodatki są lepsze od samego filmu). I również zwróciłem uwagę na brak sceny po napisach. Zdziwiło mnie to trochę, co prawda drugiej części nie będzie, ale żeby zaraz tak kastrować? ;D

A ogólnie film nawet trochę lubię, bo można się pośmiać. :D Nawet nie tyle z gagów, bo jak już jakieś są, to niezbyt śmieszne (najlepsza scena to chyba ta, kiedy Carol rozpoznaje Hala w przebraniu, a ten rżnie głupa no i jeszcze posyła ten króliczy uśmiech) co po prostu z ogólnej głupoty tego filmu, słabych dialogów, kiepskiej fabuły, żenujących scen. Miło można spędzić dwie godziny przed telewizorem po ciężkim tygodniu. Aktorsko nie jest najgorzej, Ryan jest spoko, Mark też, no i Peter, a że ich postacie kiepsko napisano to już inna historia. A Blake Lively, chociaż w zasadzie mi się nie podoba, w tym filmie wygląda bardzo atrakcyjnie, więc jest na kogo popatrzeć. Muzyczka fajna, ot, taki motyw prosty jak budowa cepa, dobry do nucenia podczas pracy. Efekty generalnie mi się podobały, wizualnie film jest ładny, chociaż rzeczywiście można było wycisnąć więcej spektakularnych scen za takie pieniądze. A strój Lanterna to moim zdaniem świetny pomysł. Obcisłe gumowe/lateksowe/jakieśtaminne ciuszki są dobre dla Spider-Mana albo Flasha, a członek kosmicznego oddziału stróżów porządku ma mieć wypasiony uniform! I ma. :) Za to nie lubię, jak koledzy wyżej, Parallaxa. Akurat w jego przypadku CGI było bardzo słabe, zwłaszcza w scenie ataku na Coast City czy co to było za miasto.
Jak już powiedziałem, bardzo proszę o zwrot moich czerwonych kozaków.