Aktualności:

"Batman: Ziemia Niczyja. Walka o Gotham. Tom 3" w sprzedaży od 29 maja.

Menu główne

Bondy

Zaczęty przez Q, 21 Styczeń 2008, 14:44:53

Johnny Napalm

To dobre, zaczęli już kręcić a tu scenariusz nie skończony. Jak z opowiadań Barei, rzucili taśmę więc kręcą, a co, to już nie ważne.

Pytanie, ktoś z Was już widział nowy film Pasikowskiego? Kurier zapowiada się naprawdę nieźle. W dodatku to jest o prawdziwym szpiegu, a nie o agencie jej królewskiej z bożej łaski mości. Tak jak pisałem wyżej na temat świetnego kawałka w wykonaniu Uniatowskiego, tak tu do Kuriera Zalewski zrobił naprawdę bardzo bondowski kawałek:



Szkoda, że nie ma wersji po angielsku.
THE EARTH WITHOUT ART IS JUST EHh...

LelekPL

Nie bardzo mi ona brzmi jak na piosenkę o Bondzie, ale co kto woli. Ja podobnie jak Funky lubię bardziej spokojne brzmienie, no i przydałoby się teraz, przy nowych napięciach z Rosją, stary dobry film w szpiegowskim klimacie i z plenerami po całej Europie. Coś co SPECTRE próbowało zrobić... ale z lepszą reżyserią i fabułą.

Q

Po serii plotek mamy w końcu oficjalne informacje o "Bondzie 25", oficjalnego tytułu jeszcze nie ujawniono.

Do obsady dołączą: Ana De Armas, Dali Ben Sala, Lashana Lynch, David Dencik, Dali Bensalah, Billy Magnussen i Rami Malek.

Z ról we wcześniejszych filmów powrócą: Lea Seydoux, Jeffrey Wright, Ralph Fiennes, Naomie Harris, Ben Whishaw, i Daniel Craig jako James Bond, 007

Opis fabuły:
Bond odszedł z aktywnej służby i cieszy się spokojnym życiem na Jamajce. Jego spokój jest krótkotrwały, gdy pojawia się jego stary przyjaciel Felix Leiter z CIA, prosząc o pomoc. Misja ratowania porwanego naukowca okazuje się znacznie bardziej zdradliwa niż się spodziewano, prowadząc Bonda na trop tajemniczego złoczyńcy uzbrojonego w niebezpieczną nową technologię.

Ekipa filmów pracować będzie na Jamajce, w Norwegii, Londonie, Materze, oraz w Pinewood Studios.

Nowi członkowie ekipy to: Linus Sandgren - operator, Mark Tildesley - scenograf, Suttirat Anne Larlarb - projektantka kostiumów, Tom Cross & Elliott Graham - montażyście. Scenariusz napisali Neal Purvis & Robert Wade, Scott Z. Burns i Pheobe Waller-Bridge
What was the point of all those push-ups if you can't even lift a bloody log?

Si vis pacem, para bellum (If you want peace, prepare for war)

Juby

Pomysł wyjściowy fajny i cieszę się, że wraca Felix. Gorzej, że już kręcą, premiera za niespełna rok, a nadal nie skończono prac nad scenariuszem! :(

No i mody na "ukrywanie" tytułów, która trwa w Hollywood od kilku lat, nigdy nie polubię. Liczę na coś dłuższego niż jedno słowo na literę "S" i że tym razem przetłumaczą tytuł na wersję PL jak za starych, dobrych czasów (do tej pory nie wiem, czemu Spectre nie wyświetlano u nas jako Widmo). :P

Juby

Eh, ten informator twierdzi to, co od dawna podejrzewałem / czego się obawiałem.
https://www.filmweb.pl/news/Zdj%C4%99cia+ruszy%C5%82y%2C+a+scenariusz+%22Bonda+25%22+wci%C4%85%C5%BC+niegotowy-132836

Źle się to zapowiada. :(

Juby


Mr.G

Odświeżyłem ostatnio Casino Royale. Niby wielokrotnie na niego trafiałem, ale dawno już nie obejrzałem tak od deski do deski. Pamiętam moje oburzenie na ten film - gdy miał swoją premierę, ja byłem jeszcze dzieciakiem nadal mocno siedzącym w świecie klasycznych, tak bardzo innych Bondów, a jednocześnie bardzo podatnym na wpływ opinii innych, w tym wypadku mocno krytykujących nowego 007. Pamiętam nawet przynależność do jakiegoś mini-forum, na którego użytkowników składali się administrator i ja. Niepisana idea forum polegała na krytyce Craiga pod każdym możliwym kątem.
Teraz mi głupio. Bo CR to cholernie dobry film. Zacznijmy od tego, że tak powinno wyglądać kino akcji, świetnie poprowadzone, trzymające w napięciu bez konieczności zalewania widza eonem efektów, a jednocześnie potrafiące zwolnić, gdy trzeba. Dla świata Bonda była to z kolei świeżość, konieczne uwspółcześnienie. W końcu zobaczyliśmy, że przy byciu szpiegiem też można się pobrudzić, a zabijanie to nic zabawnego. Craig nie był gentlemanem, bo i to nie są czasy gentlemanów, ale nie można było mu jednocześnie odmówić swoistego uroku, klasy i poczucia humoru. Na uwagę zasługuje także świetna chemia z Vesper i to, jaki wpływ miała ona na Jamesa. Również piosenka Cornella, może dziś skryta w cieniu utworu Adele, ale jednak trafiająca do mnie mocniej, właściwie oddająca wyrazistość filmu.
Wiadomo, że później powstał Skyfall, który był obiektywnie lepszy, ale też inny. Coś jak z Batmanami Nolana - świadom geniuszu The Dark Knight, nadal wolę sięgnąć po bardziej kameralne, ale i jakoś intymniejsze Batman Begins. Tak samo tu wybieram Casino Royale.
Nie wypowiem się o drugim Bondzie z Craigiem, bo pewnie potrzebuję go podobnież odświeżyć, ale za to mogę powiedzieć, że Spectre pogrzebało to, co dała nam era Daniela Craiga. To już chyba było o jeden film za dużo i o wiele chęci za mało. Nadchodzi kolejny, niby jest szansa na godne pożegnanie z Craigiem, ale doniesienia z produkcji nie budzą szczególnego optymizmu.

A co dalej? Reboot? Ja bym jednak zaryzykował przedstawiony już tu pomysł kontynuowania serii z nową postacią, z nowym (nową) Jamesem Bondem, lecz w tej samej serii. Ale mnie nikt nie słucha.

Juby

Cytat: Mr.G w 18 Maj  2019, 20:13:23Wiadomo, że później powstał Skyfall, który był obiektywnie lepszy, ale też inny.

Nie istnieje coś takiego jak film "obiektywnie lepszy", bo jakość filmu zawsze jest kwestią subiektywną. Skyfall może być filmem obiektywnie droższym od Casino Royale (o $50 milionów), może być obiektywnie krótszym (o ponad minutę), ale to, który jest lepszy, oceniasz sam. ;)


Dla mnie również seria umarła wraz ze Spectre. Trafiłem na ten film tylko raz od kinowego seansu, gdy leciał w TVP. Widziałem jakieś fragmenty i były tak niemiłosiernie nudne, złe i przeczące konwencji poprzedników, że musiałem wyjść wziąć prysznic, aby na to nie patrzeć. Ten film ma autentycznie tylko jedną, dobrą scenę - walkę z Batistą w pociągu. Reszta - żenada. Ze wszystkich oficjalnych filmów o OO7, ten podobał mi się zdecydowanie najmniej i jego jedynie nie mam ochoty kiedykolwiek powtarzać. A kontynuacja powstaje w takich bólach, że odechciewa się na nią czekać.

Q

Nie pierwszy "Bond", który rodzi się w bólach i też nie pierwszy film powstający z problemami.

Obsada jest ciekawa i dobrze, że nie porzucili wątków ze "Spectre" dzięki czemu można liczyć na zamkniecie całości.

Co dalej? Kolejny Bond. Nie koniecznie reset, bo nie muszą pokazać kolejnej wersji jak zdobył licencję na zabijanie. Zmiana obsady części i lub całości i kolejne misja Bonda. Nikt inny go nie zastąpi, tak jak nikt koniec końców nie zastąpi Bruce'a Wayne'a.
What was the point of all those push-ups if you can't even lift a bloody log?

Si vis pacem, para bellum (If you want peace, prepare for war)

Mr.G

Cytat: Juby w 18 Maj  2019, 22:01:51Nie istnieje coś takiego jak film "obiektywnie lepszy", bo jakość filmu zawsze jest kwestią subiektywną.

Tyle że Skyfall jest lepszy. Ma lepszą historię. Lepszy klimat. Lepsze postacie. Lepszą piosenkę. To Bond-perełka, idealna równowaga pomiędzy szacunkiem do klasycznych motywów a świeżym, współczesnym podejściem. Gdybym miał oceniać go w liczbach czy gwiazdkach, dałbym mu więcej niż dla Casino Royale, ale to w debiucie Craiga jest to coś bardziej mojego, trafiającego w jakąś mniej oczywistą strunę. Jak we wspomnianym już rewelacyjnym The Dark Knight, ale jednak nie ma on tego czegoś, co miał Begins. Podobnie kultowy Terminator II, który miał swoją magię, lecz inną niż "jedynka". Jakby to jeszcze wytłumaczyć... Masz kobietę Twego serca i wiesz, że nie ma lepszej i to z nią spędzasz wspaniałe życie, tyle że gdzieś tam pośród nocy i mgły jest zapomniany motel, a w nim Twoja kochanka. Czasem o niej myślisz, czasem wracasz sekretnie. Inne emocje, inne struny. Nie wszystko można ocenić tą samą skalą.


Cytat: Q w 18 Maj  2019, 22:14:42Nikt inny go nie zastąpi, tak jak nikt koniec końców nie zastąpi Bruce'a Wayne'a.

Dlaczego nie? Wayne ma swoją historię, swoje korzenie i swoje dziedzictwo i to faktycznie byłoby trudne do ruszenia. Ale Bond? Ma tylko wizytówki. Symbole, które mógłby przyswoić każdy kadet programu 00. A co jest w nim niezmiennego? Widzieliśmy Bonda lejącego kobiety po twarzy i takiego, który dawał sobie włazić im na głowę. Widzieliśmy palącego fajki i takiego, który zdecydowanie tego nie pochwalał. Widzieliśmy dowcipnego szpiega o misiowatej posturze, mistrza czerstwych żarcików oraz zimnego profesjonalistę mordującego jak maszyna. Dopiero najnowsza seria pokusiła się o wejście w przeszłość Jamesa, o jakąkolwiek jego historię.
Poza tym do niedawna myślałem np. że Spider-Man może być tylko jeden, aż ujrzałem Uniwersum. Świetnie napisana i opowiedziana historia uzmysłowiła mi, że inna inna postać nosząca maskę Pajączka jest nie tylko akceptowalna, ale wręcz wnosi bardzo wiele do idei Spider-Mana. Czemu nie mogłoby być podobnie z Bondem? Czemu nie miałby się stać ideą?
"Jesteś kimś więcej niż dobrym szpiegiem. Jesteś kimś więcej niż najlepszym z agentów 00. Jesteś cholernym nowym Jamesem Bondem".

Myślę po prostu, że ze znanej już nam koncepcji 007 wyciśnięto wszystko, co możliwe. I zamiast widzieć po prostu kolejną nową przygodę z kolejnymi aktorami na tych samych zasadach, chciałbym przeżyć szok.

Ale to ja. Bo prawda jest taka, że i tak będzie po Twojemu, Q ;)

Juby

Cytat: Mr.G w 20 Maj  2019, 18:50:04Tyle że Skyfall jest lepszy.

Tak? To udowodnij to. :P Nie da się, bo obiektywne są fakty, nie opinie / oceny.

Cytat: Mr.G w 20 Maj  2019, 18:50:04Ma lepszą historię. Lepszy klimat. Lepsze postacie. Lepszą piosenkę.

Według ciebie, bo jakość to kwestia subiektywna. ;) Ja napiszę, że ma gorszą historię, gorsze postacie, gorszą piosenkę, słabszy klimat - i kto ma rację? Odp. Obaj ją mamy, bo obaj oceniamy zgodnie z naszym gustem. :)


Też mogę wyliczać w ilu elementach TDK góruje nad Batman Begins, albo Skyfall nad Casino Royale, ale nijak może się to mieć do tego, który film bardziej mi się podoba. A ten, który bardziej mi się podoba, ocenię wyżej. Proste.

Q

Cytat: Mr.G w 20 Maj  2019, 18:50:04Dlaczego nie? Wayne ma swoją historię, swoje korzenie i swoje dziedzictwo i to faktycznie byłoby trudne do ruszenia. Ale Bond? Ma tylko wizytówki. Symbole, które mógłby przyswoić każdy kadet programu 00. A co jest w nim niezmiennego? Widzieliśmy Bonda lejącego kobiety po twarzy i takiego, który dawał sobie włazić im na głowę. Widzieliśmy palącego fajki i takiego, który zdecydowanie tego nie pochwalał. Widzieliśmy dowcipnego szpiega o misiowatej posturze, mistrza czerstwych żarcików oraz zimnego profesjonalistę mordującego jak maszyna. Dopiero najnowsza seria pokusiła się o wejście w przeszłość Jamesa, o jakąkolwiek jego historię.
Poza tym do niedawna myślałem np. że Spider-Man może być tylko jeden, aż ujrzałem Uniwersum. Świetnie napisana i opowiedziana historia uzmysłowiła mi, że inna inna postać nosząca maskę Pajączka jest nie tylko akceptowalna, ale wręcz wnosi bardzo wiele do idei Spider-Mana. Czemu nie mogłoby być podobnie z Bondem? Czemu nie miałby się stać ideą?
"Jesteś kimś więcej niż dobrym szpiegiem. Jesteś kimś więcej niż najlepszym z agentów 00. Jesteś cholernym nowym Jamesem Bondem".

Myślę po prostu, że ze znanej już nam koncepcji 007 wyciśnięto wszystko, co możliwe. I zamiast widzieć po prostu kolejną nową przygodę z kolejnymi aktorami na tych samych zasadach, chciałbym przeżyć szok.

Koncepcje Bonda zmieniają się, dlatego w różnych dekadach postać odpowiadała swoim czasom. Wcześniej przeszłości licznych bohaterów też nie odkrywano, dopiero w ostatnich latach modne stały się originy. Dla mnie cały czas jest miejsce dla kolejnych misji Bonda.

Co do szoku, to tego typu zaskakujące rozwiązanie sprawdziłoby się, gdyby przez lata nie kręcono nowych filmów, wtedy można zaryzykować nieszablonowe podejście. Można pozwolić sobie na wariacje ale w obecnej sytuacji byłoby to tylko niepotrzebne zamieszanie.

"Spider-Man Universum" wyszedł zaskakująco dobrze, ale mimo wszystko jak mam oglądać Spider-Man to jednak wole by to był Peter Parker.

W przypadku filmów o Bondzie, nie ma potrzeby przekazywania imienia i nazwiska. Jeśli chce się wprowadzić inną podobną postać, to jest wiele innych numerów niż 007. Już Casino Royale z 1967 roku, pokazało, że ten motyw się nie sprawdzi. Tak samo nie chciałbym gdyby kto inny był Johnem Wickiem. Sporadycznie udaje się też przekazanie pałeczki, co wyszło tylko w "Masce Zorro", gdy kto inny zastąpił Don Diega de la Vegę w roli Zorro. Tylko takie podeście jest jednorazowe. Nie można w serii filmów co raz wykorzystywać takiego motywu, nie sprawdziłoby się.
What was the point of all those push-ups if you can't even lift a bloody log?

Si vis pacem, para bellum (If you want peace, prepare for war)

Mr.G

Juby, nie zrozum mnie źle. Wszystko, co napisałem o Skyfall, w domyśle było opatrzone zwrotem "dla mnie". Dla mnie Skyfall jest na wielu, bardziej rzemieślniczych płaszczyznach lepszy. Może rzeczywiście niefortunnie użyłem zwrotu "obiektywnie", chciałem tylko pokazać, że nie umiem niektórych filmów - nawet tej samej serii - ocenić jedną skalą. Ale to nadal ja. A to, że każdy sam wyrobi sobie zdanie, to jasna sprawa ;)

Q, właściwie nie widzę przeszkód, by opowiedzieć o innym 00. Nawet o kolejnym 007, nad którym wisi klątwa porównywania go z poprzednikiem. Z chęcią bym coś takiego zobaczył, choć oczywiście wiem, że za kadencji naszej i naszych wnuków James Bond nie odda nikomu innemu kluczyków do Astona Martina. Rzecz w tym, że miło by było ujrzeć gości z Hollywood gotowych iść dalej, zamiast co chwila wracających do punktu wyjścia, gdy aktor okazuje się za stary.

Cytat: Q w 22 Maj  2019, 00:17:02Już Casino Royale z 1967 roku, pokazało, że ten motyw się nie sprawdzi.

Nie widziałem. Mógłbyś objaśnić? Pojawił się tam inny 00?

Q

Czy koniecznie powrót do punktu wyjaśnia. Z Craigiem pokazali początki Bonda, to również dobrze mogą kiedyś pokazać autentycznie starego Bonda, coś w stylu filmu "Mr. Holmes" ale to też zaliczyłoby się do pewnym wariacji na ten temat.

Co do "Casino Royale" z 1967 roku, to jeśli dobrze pamiętam był tam motyw, że wszystkich aktywnych agentów zaczęli nazywać "James Bond" by zmylić wrogów. Cały film jest iście zwariowany i pełny stylu z lat 60-tych, w komedii szpiegowskiej niektóre z szaleńst mogą przejść, ale w filmie traktującym temat na serio, byłby już z tym problem.
What was the point of all those push-ups if you can't even lift a bloody log?

Si vis pacem, para bellum (If you want peace, prepare for war)

Q

Oficjalny materiał z planu w Jamajce

What was the point of all those push-ups if you can't even lift a bloody log?

Si vis pacem, para bellum (If you want peace, prepare for war)