Aktualności:

"Batman: Długie Halloween" w sprzedaży od 29 maja.

Menu główne

Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną, czyli o filmie debilnie świetnym...

Zaczęty przez Altair, 15 Maj 2010, 18:41:02

Altair

Pierwszy raz po oglądnięciu jakiegoś filmu mam problemy z przypomnieniem sobie własnego imienia nie słysząc w głowie cichego słowa "kur***"... Ten film... Kurczę on totalnie rozwala człowiekowi łeb. Nigdy wcześniej nie pomyślałbym, że może to zrobić coś opowiadającego o zwykłym, miejskim dresiarzu. Pytanie, czy zarówno książka jak i jej ekranizacja są takie genialne, czy takie głupie? Myślę, że obie są gdzieś po środku tej cieniutkiej linii dzielącej oba zjawiska. W sumie nie wiem przez jaki pryzmat to "dzieło" oceniać, bo jeden chory głos w mojej głowie mówi 9+/10, a drugi 1+/10 :) Więc po prostu zostawię go bez oceny, starając się ustalić o co w nim chodzi ;) Zapraszam do dyskusji... :) 

Roy_v_beck

Ogólnie co do wszystkich filmów mam taką teorię. Niektóre rzeczy, co fajnie się robi, niekoniecznie się fajnie na ekranie ogląda. Parę razy w życiu paliłem używki, mocniejszych narkotyków nigdy nie wciągałem, ale piję w normalnych ilościach, mimo to nie lubię filmów, które są tylko o piciu piwa. Fajnie się łyka piwko i ogląda w telewizji jak inni robią to samo, ale już bez tego browara zazwyczaj takie filmy są nie wiele warte.

Tak samo ta "Wojna" to jakieś porąbane zapiski z fazy narkomanów, ich fantazje i takie tam inne bzdety. Oni się ekstra czują, przeżywają super przygody, lecz widz, który aktualnie nie wciągnął koksu nosem, nie ma jak się wczuć w tą klimę.
Na pewno nie zaprzeczę, że ekstra wygląda walka wręcz, a scena balkonowa z muzyką Dżemu, mimo małych cycków tej aktorki bardzo wzrusza. Do tego Borys Szyc świetnie gra, tylko co z tego? Film bardzo ładny, ale o gównie. I jeszcze te wstawki z autorką, która kreuje rzeczywistość, po kiego to? Nie mogę się pozbyć uczucia zawodu, że taki potencjał techniczny na takie bzdety zmarnowano. To właściwie Demo Reel firmy od efektów specjalnych, które można pokazywać, żeby uzyskać profesjonalne kontrakty.

Coś tam o Polsce? O społeczeństwie? O materialiźmie, konsumpcjoniźmie i trudnej szarej egzystencji? Gówno prawda. To opowieść o grupce ćpunów, którzy ćpają i ćpają i ćpają i przez to myślą, że zbawią świat. Też mam ekstra pomysły jak jestem najebany, świetne scenariusze wydaje mi się, że piszę wtedy. Problem w tym, że jak patrzę na to na trzeźwo to wszystko inaczej wygląda. No, a ogólnie rzecz biorąc przez większość czasu jestem trzeźwy, tak jak myślę większość widzów, a w takim stanie rzeczy ten obraz nie jest w stanie do mnie sensownie przemówić.
Ode mnie 4/10 - za stronę techniczną.

http://www.youtube.com/watch?v=p63FDYj7nzg - świetny kawałek Baranków Bożych, niestety nie w całości.

Altair

Właśnie, fajnie, że zwróciłeś uwagę na jedną rzecz... Film faktycznie wygląda jak dziennik narkomana. Od początku do końca nie wiadomo o co chodzi. I o ile można się pośmiać z tego najniższego szczeblu debilizmu to już doszukiwanie się wszelkich przesłań jest trochę bezsensowne. Film jest genialny pod jednym względem - nie ma człowieka, który by się w nim połapał :P