Aktualności:

"Batman: Ziemia Niczyja. Walka o Gotham. Tom 3" w sprzedaży od 29 maja.

Menu główne

Ostatnio ogladalem...

Zaczęty przez Leon Kennedy, 26 Marzec 2008, 15:09:07

LelekPL

Pełna zgoda, Funky. Final cut to arcydzieło. Ten klimat filmu po prostu Cie wciąga. Nigdy wcześniej, ani później nie czułem się tak wciągnięty do świata filmowego. Uwielbiam sobie włączyć ten film do spania, bo jest taką melancholijną bajką, do której chce się wracać.

BR2049 jest dobry, ale nie dorasta do pięt jedynce. Fabuła też jest dość przeciętna (twist jest zbyt oczywisty), ale film nie nadrabia aż tak samym światem. Trochę za bardzo Villeneuve odszedł od tego co zrobił Ridley i film jest jak mieszanka oryginału z randomowym dystopijnym cyber sci-fi, tyle, że z pięknymi zdjęciami Deakinsa. Natomiast design i te "brzydkie piękno" oryginału uciekło. No i nikt nie jest w tym filmie tak dobry jak Hauer czy nawet Ford.

Funky

@Juby https://www.filmweb.pl/user/Jack_Napier

No i pełna zgoda z Lelkiem co do BR2049, najbardziej szkoda że nie powstanie "trójka" bo tak chciałbym zobaczyć co było dalej z Deckardem, jego córką i rewolucją androidów.

LelekPL

Też Cię dodałem do znajomych

Juby

Jeśli fabuła w BR2049 jest "przeciętna", to jak określilibyście tę z pierwszej części? ;) Z tym, że akurat w pierwszym BR fabuła jest najmniej ważna, film hipnotyzuje i oczarowuje czymś innym.

Twistu wcale nie uważam za zbyt oczywisty. Od początku historia prowadzona jest tak, aby budzić wątpliwości, czy Gosling jest, czy nie jest poszukiwanym "cudem", ale samo rozwiązanie kto naprawdę jest dzieckiem bohaterów z pierwszego Łowcy androidów mocno mnie zaskoczyło (a mój starszy brat w ogóle chyba mrugnął, gdy uświadomił to sobie Gosling i skapował się dopiero, jak na koniec przylecieli do córki Deckarta)! ;D

To, że Denis odszedł od świata przedstawionego w filmie Scotta też uważam za mocną stronę filmu. Mało w dzisiejszym kinie kontynuacji, zwłaszcza tych po latach, które nie żerowałyby na oryginale, nie kopiowały go i nie fundowały masy fun service'u. BR2049 nie udaje, że jest sequelem powstającym 2-3 lata po klasyku z 1982 roku, tylko twardo prezentuje się jako osobne dzieło, co bardzo szanuję, nawet jeśli - o czym już pisałem - pod wieloma względami do pięt nie sięga poprzednikowi.

LelekPL

Cytat: Juby w 11 Maj  2020, 18:23:29Jeśli fabuła w BR2049 jest "przeciętna", to jak określilibyście tę z pierwszej części? ;) Z tym, że akurat w pierwszym BR fabuła jest najmniej ważna, film hipnotyzuje i oczarowuje czymś innym.

Sam sobie odpowiedziałeś na pytanie. W Łowcy nie chodzi o fabułę, ale o to jak jest poprowadzona. Każdy moment wydaje się być ważny i istotny i fascynujący, mimo, że taki nie jest. Chodzi też o klimat stworzony muzyką i obrazem. Film jest hipnotyzujący. Tematyka w tych filmach jest dość prostacka, bo podstawowe pytanie "Czy powinniśmy ich traktować jak ludzi?" jest tak oczywiste jakby to było pytanie retoryczne. Ale nie o to tutaj chodzi.

A z twistem to każdy ma swoje indywidualne odczucia. Dla mnie był oczywisty odkąd tylko dowiedział się o dwóch dzieciach (dziewczynce i chłopcu), a potem po pierwszy raz pojechał do niej i ona się rozpłakała po tych wspomnieniach. No nie można tego było zrobić bardziej namolnie. Ale tak jak mówię, przynajmniej ja tak miałem.

Juby

#1025
W takim razie muszę powtórzyć BR2049, bo szczerze nie pamiętam, żeby Gosling dowiedział się w nim o dwóch dzieciach. Sądziłem że przez cały czas sugerowany był chłopczyk (nawet ta scena wizyty oszukuje widza, że Gosling jest zaginionm synem skoro wspomnienie jest prawdziwe), dopiero gdy ratują go rebelianci po raz pierwszy słyszy o tym, że Rachael miała córkę (przy czym następuje twist). Film czeka na półce, więc może sięgnę po niego jeszcze w tym tygodniu. :)

Jeszcze w temacie filmowych twistów, spotkałem się kiedyś (chyba nawet na tym forum) z ciekawą opinią na temat finałowych twistów w Batmanach Nolana. Podczas pierwszego oglądania Begins kopara mi opadła, gdy okazało się, że Liam to Ras (do dziś uważam ten zwrot akcji za znakomity)! Z kolei oglądając TDKR w kinie wiedziałem, że Miranda okaże się zła odkąd Bane powiedział do Daggetta, że "Wszystko idzie zgodnie z planem" po tym jak przejęła Wayne Enterprises. Tymczasem jeden z userów stwierdził, że twist w TDKR był zupełnie nieprzewidywalny, był nim zachwycony, a ten z Begins nie, bo (postaram się sparafrazować) cały czas spodziewał się powortu Neesona gdyż był zbyt dużą gwiazdą, aby zniknąć tak po 30 minutach filmu. xD Ciekawe czy oglądając ostatniego Obcego, sądził że James Franco wróci w drugiej połowie filmu, spodziewając się twistu. ;D

Leon Kennedy

Twist z BB jest faktycznie bardzo dobry, o wiele lepiej zakamuflowany niż z TDKR. No, ale wiesz ludzie mogą mieć różne odczucia i połapać się w całkowicie innym czasie, albo i w ogóle. Ja byłem w szoku, że Ducard to w istocie Głowa Demona.

Juby

Pewnie sporo ma tutaj też znajomość materiału źródłowego i procesu powstawania filmów. Nie miałem internetu podczas produkcji BB, do 2005 roku nie znałem też postaci Ras Al Ghula (jeśli widziałem z nim jakiś odcinek Batman TAS w dzieciństwie, to zwyczajnie już o nie pamiętałem), więc film był dla mnie czymś całkiem nowym. Z kolei przy TDKR plotki o prawdziwej roli Marion pojawiały się regularnie co jakiś czas, a przez tych 7 lat zdołałem nadrobić sporo komksów, również takich w których pojawiła się Talia, więc jej udział w trzecim Batmanie, w którym w środku pojawia się wątek dziecka Rasa był dla mnie czymś oczywistym.

LelekPL

Plotki o Mirandzie na pewno nie pomogły twistowi, nawet jeśli nikt z mojej rodziny się tego nie spodziewał. Jak już znało się przecieki, których starałem się unikać jak ognia, ale się nie dało w tym wypadku, tylko czekałem, aż to się stanie. Mimo wszystko dla fanów jest inny twist, taki, że dzieckiem w więzieniu nie był Bane, czego się nie spodziewałem, bo wtedy jeszcze nie znałem tej małej aktorki i nie wiedziałem, że to dziewczynka.

Z Ra's Al Ghulem się nie spodziewałem. Bardziej byłem przekonany, że Ken Watannabe (też wielki aktor) w jakiś sposób powróci bo jego śmierć nie była strasznie przekonująca. Myślałem, że razem z Ducardem zaatakują Batmana.

Rado

Pamiętam, że udostępnili zdjęcie Mirandy stojącej na Batmobilu w stroju "ninja". Pamiętam, że chyba tutaj rozkminialiśmy tą fotkę.

Funky

Pamiętam że miałem tak samo, kliknąłem na spojler i ukazała się Miranda w stroju Ligi Cieni. Co do twistu fabularnego w TDKR to miałem podobnie jak Lelek. Myślałem że dziecko które uciekło z podziemnego więzienia było chłopcem, a tutaj proszę dziewczynka.

Juby

W weekend, po blisko 20 latach powtórzyłem Kosmiczny mecz z Jordanem! :D Sensu nie ma za grosz, ale sekwnecje animowane wciąż wyglądają niesamowicie, a klimat 90s jest obezwładniający. Aż przypomniało mi się zbieranie tazos z chipsów! Nostalgiczne 7/10 ;)

A wczoraj sięgnąłem po nową animację Pixara - Naprzód. Gorąco polecam! Po zwiastunach spodziewałem się jednego ze słabszych tytułów tego studia, a to jednak "górna półka". Film zachwyca wyobraźnią i trafia z emocjami, w finale wyciskając łzy. Droga do finału wprawdzie bywa kręta (jak i droga bohaterów w samym filmie), ale nie na tyle, aby chciało mi się rozpisywać o tym, co w filmie mi się nie podobało. 8/10

LelekPL

Kosmiczny mecz to mój chyba najbardziej nostalgiczny film. Bardziej niż Batmany. Michael Jordan i Zwariowane melodie w jednym filmie to mieszanka wybuchowa. Gdyby był tam jeszcze Batman mój wszechświat by pewnie implodował ;)

Ale poza tym, że jest tak nostalgiczne to jest jeszcze cholernie zabawny, z polskim dubbingiem też. Zwłaszcza Duffy kradnie tutaj każdą scenę w której się znajduje. Ale też Sylwester, Elmer, Porky i Stan Podolak. Świetnie wplecione życie Jordana w fabułę filmu wzbogaca jeszcze to co Jordan wyczyniał przed premierą i po naprawde w NBA. Gdy go kręcono, jeszcze nie było wiadomo jak dobry będzie Jordana po swoim powrocie do NBA, ale jeszcze przed premierą swojego filmu pobił rekord wygranych ze swoim klubem, był najlepszym graczem sezonu i finałów i wygrał kolejny tytuł w swoim pierwszym pełnym sezonie po powrocie do sportu. NIEBYWAŁE! A po premierze, powtórzył to jeszcze dwa razy i znowu przeszedł na emeryturę oddając zwycięski rzut w ostatnich sekundach mistrzowskiego meczu. Nawet filmowcy nie mogli wymyśleć tak bajkowego zakończenia.

Co do Naprzód to się zgadzam. Jak dla mnie top 5 filmów Pixara. Bardzo wzruszający, zwłaszcza na końcówce. Jak większość filmów Pixara z resztą, ale też ma w sobie przyjemny świat i świetne postacie (zwłaszcza ta starszego brata). Ale końcówka jest równie emocjonalna jak początek Up, oddanie zabawek w Toy Story 3 czy śmierć Bing Bonga w Inside Out.

Juby

U mnie może nie Top5, ale też jest wysoko.



Zakończenie wycisnęło ze mnie łzy (z dziewczyny też, ona nie ma ojca, ja nie miałem okazji pożegnać się z mamą, więc trafiło do nas bardziej niż do przeciętnego widza). Do twojej wyliczanki dodałbym jeszcze finał genialnego Coco z 2017, które jest niemal równie wzruszające co zakończenie Toy Story 3.

Z Kosmicznym meczem nie mam aż takiego przywiązania, jak ty. Widziałem go w czasach VHS, później trafiało się na jakieś sceny kiedy leciał w TVN, ale niedzielna powtórka była pierwszą tak od deski do deski od wieeeelu lat. Bawiłem się dobrze, a ulubiony żart to zapytanie Twitiego, czy boli. ;D

LelekPL

Dla mnie najzabawniejsza zawsze była cała narada animków: plan Sylwestra na "pokonanie kosmitów", Elmer proponujący grę w "kuengle", Duffy przedstawiający ich "krótkie rącki i krótkie nóski" ;) Totalne szaleństwo. No i oczywiście ciągła beka z kaczora. On jest tutaj takim trochę Michaelem Scottem.