Aktualności:

"Batman: Długie Halloween" w sprzedaży od 29 maja.

Menu główne

Ostatnio ogladalem...

Zaczęty przez Leon Kennedy, 26 Marzec 2008, 15:09:07

LelekPL

Cytatnie wiem, może to ja mam problem ze zrozumieniem geniuszu Allena, ale jego filmy mnie nie zachwycają
Mogę Ci powiedzieć, że nie tylko Ty. Oczywiście jeśli chodzi o Allena ostatnich kilku lat, kiedy to ja nawet posunę się dalej i stwierdzę, że jego ostatnie filmy to niepowodzenie za niepowodzeniem, czego kumulacją jest ten oto film:
Vicky Cristina Barcelona - pozwijcie mnie, ale dla mnie ten film był strasznie słaby! Jak słaby zapytacie? PS. Kocham Cię, czy Tylko mnie kochaj oddają mniej więcej poziom tego filmu. Żeby nie było - Woody Allen miał swoje filmy (aczkolwiek jest wręcz zbrodniczo przeceniany) dawno temu w postaci Annie Hall, niezłego Wszystko co chcielibyście wiedzieć o seksie..., czy ostatniego dobrego filmu Drobnych cwaniaków, z nie tak odległego 2000 roku. Oczywiście fachowcem jego twórczości nie jestem, wszystkich filmów nie widziałem, ale ostatnie wyrobiły we mnie zdanie, że więcej, przynajmniej ja, nie muszę oglądać.
W Vicky jest wszystko to, co jest w klasycznych filmach romantycznych, może poza zakończeniem, ale nawet to nie zmienia ogólnej oceny tego filmu. Ogólnie opowiada niezwykle nudną historię dwóch kobiet, które wybrały się na wakacje do Barcelony, przeżyć europejską przygodę i pogapić się na Hiszpanów - no wiecie babskie rzeczy. Tam podrywa ich Javier Bardem, z otwartą chęcią przespania się z obiema. Wydawać by się mogło, że na razie jest ok, ale stanu rzeczy nie oprawia na pewno fakt, że jedna z nich jest zaręczona, a on ma problemy z dziewczyną (on jest tym problemem). Potem... nie śpicie jeszcze???
Zacznijmy od dobrych stron tego filmu - Penelope Cruz. I to by było chyba na tyle, a i w jej roli, niczego zasługującego na Oscara nie widziałem. Dałem jej plusa bo jest nieziemsko seksowna i dobrze wywiązała się ze swojej małej czasowo roli, znaczeniowo też, ale o tym później. No może Rebecca Hall zasługuje jeszcze na gratulacje, bo chociaż jej postać jest niesamowicie denerwująca, to i tak nie dałoby się jej zagrać bardziej przychylnie widzowi.
Minusy - gdzie by tu zacząć? Po pierwsze lektor. Jest to tak słaba i nic nie wnosząca do światopoglądu historia, że użycie lektora jest tu zbyteczne i już po pierwszych 10 minutach irytuje. Nie jest to nowość u Allena, ale w tym filmie razi chyba najbardziej, bo nie wiem czy został użyty poważnie, czy w elemencie komediowym, ale tak czy siak nie wywiązuję się pd żadnym z tych względów - to nie jest Wojna Światów, i nawet Morgan Freeman nie zrobiłby z tego dobrej narracji. Wracając do roli Penelope - napisał, że znaczeniowo miała małą rolę, chociaż w związkach głównych bohaterów znajdowała się w sam środku "akcji". Czemu więc małe znaczenie? Bo WSZYSTKIE postacie nie mają w sobie nic, co by przyciągało do ekranu, są płytkie, nienaturalne, ich problemy w ogóle, w ogóle nas nie obchodzą. Jedynie postać Vicky ma poważne dylematy moralne, ale to też nas nie obchodzi, bo po prostu tej postaci wyjątkowo się nie lubi. Tym bardziej po tym w jaki sposób została poderwana... mistrzem podrywu nie jestem, chociaż miałem swoje momenty, ale wiem tyle, że po zabraniu kobiety do Oviedo własnym samolotem, oprowadzając je (w niezwykle nudny sposób) po mieście, nie wyrywa się jej po tym jak opowiadam o swoim tacie (ponownie niezwykle NIEciekawie)- samozwańczym mistrzu malarstwa. Jeśli tamto nie zadziałało - to nie zadziałałoby tym bardziej :) Natomiast to co mnie osobiście bolało najbardziej, to ta wielce oczekiwana scena pomiędzy dwiema pięknymi kobietami - Scarlett Johannson i Penelope Cruz. Tu Allen przeszedł samego siebie i z wielkiej chmury spadło... nic! Nie mówię o robieniu erotyka, ale krótka scena łóżkowa, aż sama się prosiła, żeby wykorzystać być może ostatnią taką szansę, i już nie będę zaczynał ze sceną trójkąta Bardem-Scarlett-Cruz. Do zdjęć i muzyki nie mam zastrzeżeń, ot były sobie i później ich nie było. Najgorsza jest (czemu mam wrażenie, że się powtarzam?) zdecydowanie płytka, nudna, przetwarzana i denerwująca historia - za to srogie baty.
Ogólnie ten film mógłby się podobać komuś innemu i wcale mnie to nie dziwi. Woody Allen, Oscar dla Penelope, Bardem - wszystko takie ambitne... ale ja się pytam gdzie jest niby ten cały kunszt? Gdzie ten świat Almodovara w filmie Allena? Nie dajcie się zwieść, to kolejna (komedia?) historia romantyczna bez polotu, bez inwencji, bez nowości. Moja ocena 3/10 - jeśli jesteś dziewczyną i lubisz taki shit to ocena wynosi mniej więcej coś takiego jak ma Anonim
PS: Dodałem akapity, przez przypadek, bo mi wyszło strasznie długie - z nerwów chyba, ale wracam do starego stylu już w kolejnych, zaznaczam MINIrecenzjach (to nie jest koncert życzeń :) )
PS2: w ten weekend, MOŻE, dodam recenzje: Frosta/Nixona, Slumdoga, Milka, Gran Torino, Doubt, Quantum of Solace, Siedem Dusz i klasyki Stan Łaski! Oczywiście jeśli będzie mi się chciało

(A)nonim

Cytatjeśli jesteś dziewczyną i lubisz taki shit to ocena wynosi mniej więcej coś takiego jak ma Anonim
Spoko, zawsze chciałem mieć piersi. ;D
CytatTym bardziej po tym w jaki sposób została poderwana... mistrzem podrywu nie jestem, chociaż miałem swoje momenty, ale wiem tyle, że po zabraniu kobiety do Oviedo własnym samolotem, oprowadzając je (w niezwykle nudny sposób) po mieście, nie wyrywa się jej po tym jak opowiadam o swoim tacie (ponownie niezwykle NIEciekawie)- samozwańczym mistrzu malarstwa. Jeśli tamto nie zadziałało - to nie zadziałałoby tym bardziej
Oj tutaj się nie zgodzę, po pierwsze nigdy nie wiadomo o co kobietom chodzi, a po drugie w tym akurat przypadku Vicky zobaczyła druga stronę Juana, którego wcześniej miała za totalnego buca, a tutaj pokazał się od bardziej ludzkiej i normalnej strony. No i jego styl życia reprezentował to czego chciała, ale nie mogła mieć przez swoje wymuszone zorganizowanie i uporządkowanie.
A tak to mniej, lub więcej się zgadzam z recką.
"Drobne cwaniaczki" to dla mnie kiepski film.
Jestem Jen. Najpierw chciałabym założyć panu te rękawiczki. Sondaże mówią, że wyborcy lubią palce.

LelekPL

to nie był atak na ciebie oczywiście, tylko, zaznaczałem, że gdybym przyjął nawet skalę wielbicielek Kochaj i Tańcz, to i tak ten film marnie wypada, co z resztą słusznie zauważyłeś!
A Drobne cwaniaczki są spoko :P

(A)nonim

Jestem Jen. Najpierw chciałabym założyć panu te rękawiczki. Sondaże mówią, że wyborcy lubią palce.

Q

CytatZacznijmy od dobrych stron tego filmu - Penelope Cruz. I to by było chyba na tyle, a i w jej roli, niczego zasługującego na Oscara nie widziałem.
Rola Penelopy była łatwa do przerysowania, co mogłoby położyć cały film, a jej udało się zachować wiarygodność granej postaci, co zasługuje na uznanie.
CytatOgólnie opowiada niezwykle nudną historię dwóch kobiet, które wybrały się na wakacje do Barcelony, przeżyć europejską przygodę i pogapić się na Hiszpanów - no wiecie babskie rzeczy.
Głównym powodem wyjazdu dla Vicky była chęć zebrania materiałów do swojej pracy.
CytatMinusy - gdzie by tu zacząć? Po pierwsze lektor. Jest to tak słaba i nic nie wnosząca do światopoglądu historia, że użycie lektora jest tu zbyteczne i już po pierwszych 10 minutach irytuje.
Jak już to narrator. Jego użycie może nie było konieczne, ale informacje, które podaje nie są nic nie wnoszące, co najwyżej nie pozwalają widzowi na własne interpretacje.
CytatGdzie ten świat Almodovara w filmie Allena?
Jako, że był to chyba tylko tagline zastosowany przez polskiego dystrybutora, to pewnie miał na myśli miejsce akcji. ;)

What was the point of all those push-ups if you can't even lift a bloody log?

Si vis pacem, para bellum (If you want peace, prepare for war)

LelekPL

1) Nieważna jak była zagrana, z resztą zaznaczyłem, że ona wypadła nieźle... prblem w tym co ona miała do zagrania. Nic nie wnosząca postać, ani do filmu, ani do kanonu. Taki ludzki MacGuffin wrzucony, żeby dodać kolejny zbyteczny wątek

2) Już nie chciałem wchodzić w szczgóły jej wyjazdu, bo później sama już o tym nie myśli

3) Narrator nie jest zbyteczny - ogranicza film i nie wywiązuje się ze swoich zadań, ale to film jest zbyteczny. Do dzś nie mogę sobie darować tych 90 minut, mimo że już od 15 minuty zastanawiałem się po co ja to oglądam (no tak, dla tragicznej sceny Scarlett-Cruz)

4) Wiem, że to plski marketing, jak zwykle debilny, ale liczyłem już wcześniej, że to może być nieco świeżej krwi dla Allena. Po wyczerpaniu się w Nowym Jorku i tragicznej kariery w Londynie, miałem nadzieję, że w Hiszpanii przesiąknie kilkoma ciekawi pomysłami. Myliłem się...

Q

Bez wątku Penelopy wiele cech bohatera Javiera nie zostałoby pokazanych, a miały one znaczenie dla dalszych prób odnalezienia własnej drogi życia dla Cristiny, tak więc nie był to ludzki MacGuffin.

Jak dla mnie wariacje na temat zbrodni i kary w Londyńskim klimacie są przykładem na to, że Allen ma jeszcze wiele pomysłów i potrafi zaskoczyć widzów.
What was the point of all those push-ups if you can't even lift a bloody log?

Si vis pacem, para bellum (If you want peace, prepare for war)

El Cornetto

CytatI nie badz nie mily cwaniaku
Nie byłbym wtedy niemiłym cwaniakiem.

LelekPL

#323
Jakich cech? Że był kobieciarzem i chciałby być z dwiema kobietami na raz? Że jest "romantyczny" (jeśli można to tak nazwać)? Że się "troszczy"? Wszystko to było wcześniej w Oviedo, a jedyne co wniosła postać Penelopy w odniesieniu do Bardema to to, że dowiedzieliśmy się, iż poza amerykankami lubi też hiszpanki :) Jeśli postać Marii Coś Tam coś wnosiła to jdynie własne cechy charakteru, które nie czynią z niej klasycznego martwego napędzacza wydarzeń

No widzisz według Ciebie jego londyńska kariera dla ciebie była czymś dobrym, a mi udowodniła, że się do tego nie nadaje i w sumie już się wypalił. Kwestia gustu, bo pewnie tobie Quantum of Solace się podobało (sądząc po avatarze), a dla mnie był co najwyżej mierny, ale o tym później. To taka tchórzowska próba odejścia od tematu z mojej strony, bo szczerze mówiąc Vicki Cristina nie zasługuje na tyle uwagi i nie chce mi się o tym filmie już pisać, a jedynie chce wyrzucić go z pamięci.

Q

Cech związanych z jego artystyczną stroną, oraz z pomocą w odkrywaniu swojego talentu u Cristiny

Ten avatar mam od lat, tak więc nie ma o nic wspólnego z "Quantum of Solace" ;).

Vicky Cristina Barcelona zasługuje na uwagę, ale tak ewentualna dalsza nasza dyskusja nic ważnego do tematu by nie wprowadziła.
What was the point of all those push-ups if you can't even lift a bloody log?

Si vis pacem, para bellum (If you want peace, prepare for war)

BatMati

Za to ja drugi raz w życiu mądrzejszy film widziałem: : "Popiełuszko.Wolność jest w nas".
Czasem śmieszne sceny a jeśli o akcje chodzi to raczej tylko strajki i sceny samochodowe typu pościg.
The Dark Knight

Mel

"Popiełuszko" drugim mądrzejszym? No to jeszcze wiele przed Tobą, son ;)

vincent

oh god, tylko nie Popieluszko, blagam.
Moje opowiadania o Batmanie:

ADRENALINA

Z JASKINI NIETOPERZA

El Cornetto

Najmądrzejszym filmem jaki widziałem będą chyba Skazani na Shawshank względnie Stowarzyszenie Umarłych Poetów :]

Chociaż po namyśle stwierdzam, że to głupie - bo czym jest 'mądry film'? Praktycznie każdy, który nie traktuje widza jak debila jest filmem mądrym z zasady. Jak więc wyróżnić te mądrzejsze?

Maxie Zeus

#329
X-MEN ORIGINS: WOLVERINE

Ściągnąłem w czwartek z neta wersję roboczą filmu ''X-Men Origins: Wolverine'' (jakość bardzo dobra), i jestem bardzo zadowolony!! Fabuła, postacie, gra aktorska, efekty specjalne.. wszystko jest na bardzo wysokim poziomie. Film jak dotąd oglądąłem już 4 razy, i moim zdaniem wcześniejesz 'X-Meny' wypadają przy nim blado. Śmiało mogę postawić mu 8.5, bo film po pierwsze bardzo wciąga widza, a po drugie jest świetną adaptacją komiksów o X-Menach.

Jak zapewne wiecie, akcja filmu dzieje się przed trylogią 'X-Menów', i oparta jest głównie na dwóch seriach: ''Wolverine – Origin'' i ''Weapon X''. Niektóre elementy fabuły w filmie odbiegają od tych z komiksu, ale zmiany te tylko uatrakcyjniają film. Dobrym posunięciem, było na przykład odwołanie się do młodości Logana i pokazanie w urywkach, jak walczył z Creedem kolejno w wojnie secesyjnej, II wojnie światowej, czy w wojnie wietnamskiej.

Co do gry aktorskiej... Hugh Jackman jest jak zwykle świetny. Nie dość, że się nieźle napakował na potrzeby filmu (co we wcześniejszych filmach o X-Menach nie było takie widoczne), to jeszcze umiejętnie i wiarygodnie zagrał Logana od strony psychicznej. Tak apropos, ciekawie wyjaśnili, dlaczego Logan przybrał sobie jako pseudonim, imię ''rosomak''. W komikise, to bodajże robotnicy, pracujący z nim w kanadyjskim tartaku nazwali go wolverine, bo ciężko charował. W filmie, jest to wyjaśnione w sposób o wiele ciekawszy. Gwarantuję ;) Oprócz Wolverina, w filmie jest masa innych wspaniałych postaci z MARVELA (Wraith – facet w kowbojskim kapelusiku, który potrafi się teleportować, Blob – 250 kg. grubas, który wyzywa Wolverina na pojedynek bokserki, Gambit – laluś-hazardzista który wystrzeliwuje kartami, niczym z rewolwera (liczę, że zrobią mu osobny film, bo postać jest naprawdę interesująca), Deadpool – cwaniaczek-gaduła,
Spoiler
który w climaxie filmu przerobiony zostaje na Weapon XI i ma zrośniete usta
[Zamknij]
czy Kayla Silverfox – ukochana Logana, którą przez długi czas manipuluje Stryker). Mi i tak najbardziej podoba się rewelacyjna rola Lieva Schreibera. Gdy zobaczyłem pierwszą fotkę z planu, byłem rozczarowany. Pomyślałem: ''Ani to groźne, ani nie podobne do oryginału.'' Teraz wiem, ze się myliłem. Szablozębny jest taki, jaki powinien być – budzi niepokój, jest dziki, i nie waha się zabić każdego, kto mu stanie na drodze. Robi to albo z czystej przyjemności, albo bo chce udowodnić ''Jimmy'emu'' (tak on w filmie nazywa Logana), że jest lepszy. Choć w filmie ani razu nie pada nazwa 'Sabretooth', napięte relacje Victora Creeda ze swoim przyrodnim bratem, Jamesem Howlett'em, są przedstawione tak wiernie, jak w komiksach. Jedyne odstępstwo jest takie, ze z początku Creed pełni funkcję Mad Doga z serii ''Wolverine – Origin''.
Jeszcze jedną istotną dla fabuły postacią jest Pułk. William Stryker. To praktycznie on jest głównym przeciwnikiem Wolverina w tym filmie. On o mały włos go nie zabija, łącząc jego szkielet z niezniszczalnym adamantium, i to on płaci Sabretooth'owi za to, by ten znajdywał i zabijał mutantów. Dlaczego to robi? Kto oglądał X2, wie. Zresztą, w tej części również możemy zobaczyć Jasona Strykera, który jest w stanie kriostazy (ta scena jest chyba nawet w zwiastunie).

Teraz przejdę do efektów specjalnych. Wersja robocza, dostępna w Internecie, ma to do siebie, że niekóre sceny nie są dorobione. Zdarza się, ze widać linki przypięte do aktorów w celu wykonania jakiegoś popisowego skoku, lub też niedokończoną pracę gości od efektów.
Ale obserwując to, co już zostało zrobione liczę, że efekt końcowy będzie zapierającym dech w piersiach widowiskiem.
Muzyka w tej wersji, również nie jest do końca dobrana (w pewnym momencie słychać np. motyw muzyczny z 'Ostatniego Samuraja'', lub z 'Batmana: Początku' (ze sceny, kiedy młody Bruce klęczy nad zamordowanymi rodzicami; w 'Wolverinie', Logan klęczy wówczas nad 'martwą' Kaylą). Mimo to, kilkakrotnie słyszymy motyw przewodni, ktróry szeczególnie robi wrażenie, na starcie fimu (gdy pokazane są zajawki z młodości Howlett'a i Creed'a) i tuż przed napisami końcowymi (przypomina on wtedy motyw przewodni z 'X-Menów'). Nie mam w tej kwestii nic do zarzucenia.

Dla fanów wcześniejszej trylogii, scenarzysta i reżyser przygotowali również kilka dodatkowych smaczków. Pojawia się m.in. Scott Summers (aka. Cyclops), Toad, czy chociażby..
Spoiler
Prof. Charles Xavier, który w końcówce filmu werbuje mutanty, które świeżo uciekły Strykerowi.
[Zamknij]
Inną ciekawostką jest fakt, że przez większość filmu, Logan nosi czarną kurtkę z pomarańczowymi paskami w niektórych miejscach, co odzwierciedla kostium Wolverina z komiksów.
Jestem zdania, że film ten, tak jak mnie, każdemu przypadnie do gustu. Prawda prawdą – przy Dragonballu Fox się zbytnio nie popisał.. ale 'X-Men Origins - Wolverine', rekompensuje nam tą porażkę. Tak więc, gorąco polecam!

OCENA: 8.5/10

PS: Aha.. warto zauważyć, że po napisach końcowych są dwie sceny
Spoiler
(w jednej Wolverine przebywa w japońskim pubie),
[Zamknij]
które mogą być bezpośrednio odebrane jako zapowiedź sequela ;)