CytatFunky: Nie lubię Craiga, bo gra zwykłego brytola, a Bond powinien być niezwykłym facetem z klasą.
Ktoś: Ale to nie Craig obrał tę konwencję i nie pisał sobie tej roli.
Funky: Tak, ale nie lubię go, bo gra ponurego gbura bez humoru.
Ktoś: To nieprawda. Rzuca żartami, śmieje się, jest ironiczny, jest sporo scen humorystycznych z jego udziałem.
Funky: Tak, ale mnie ten humor nie śmieszy. A filmy są wtórne i nieoryginalne, bezpieczne.
Itd...
Daniel Craig jest twarzą tych filmów i to on dostaje pochwały lub krytykę i dopiero na końcu jest Barbara Broccoli czy Michael G. Wislon czy scenarzyści Purvis i Wade. Craig jest jak polityk który przegrał (lub wygrał) wybory i to polityk najpierw obrywa (lub jest chwalony) a nie jego doradcy lub ludzie którzy piszą mu przemówienia. Barbara i Michael chcieli taki reboot serii i obiektywnie to oni odpowiadają za wszystko ale to Craig jest gwiazdą tych filmów i aktor jest zawsze na pierwszej linii frontu. Mam wrażenie że nie akceptujesz czegoś takiego jak opinia i interpretacja filmu i nie czujesz że każdy ma inny humor (co ciebie bawi w Casino Royale nie bawi innych, polskie kabarety bawią jednych a nie śmieszą innych). Jak mam ci
prosto wytłumacz że uważam to za drewniany humor bez polotu zagrany tak że w tym nie ma komediowego feelu
CytatWymyśliłeś sobie jaki powinien być ten Bond i skreślasz go ze względu na niespełnianie swoich, bardzo wąskich ram oczekiwań. Gdy ktoś ci powie, że źle pamiętasz te filmy, że się mylisz, że elementy które krytykujesz, bo wcale ich nie ma, albo tych których twoim zdaniem brakuje w tych filmach, a tak naprawdę są, to wymyślasz coś kolejnego. To nie krytyka, to hejt. To tak jakbym teraz wymyślił sobie, że Batman powinien być gotycki, bo taki był u Burtona, i że powinien nosić niebieską pelerynę i logo w żółtej elipsie, bo tak wyglądał w komiksach TM-Semic, i przez to nie podobałby mi się Batman z Pattinsonem. I walić aktorstwo, reżyserię, realizację, nie podoba mi się i już.
Bo mam swój GUST i lubię pewne określone rzeczy w danym bohaterze! I tak skoro pasuje ci gotycki Batman to dla jednych taki powinien być i nie lubią trylogii Nolana (znam taką osobę) i nie polubią Pattinsona bo odbiega to od ich estetyki artystycznej. Filmy to estetyka to kostiumy to drobnostki i to się składa na obraz danego bohatera. U Joela nie lubię sutków u Nolana czasami zbyt przesadzonego głosu Bale`a jak i mikrofalówki w Begins a w Bondach po erze Pierce`a Brosnana nie lubię aktorstwa (wyjątek M i Vesper) wyglądu głównego bohatera i całej osi fabularnej. To się nazywa gust i ludzie maja do niego prawo
CytatPorównujesz dwie zupełnie inne rzeczy. Wyjście Jokera ze szpitala i odjechanie autobusem jest nielogiczne, a nawet kolokwialnie rzecz ujmując durne. Czemu? Bo szpital miał być ewakuowany i być pod szczególnym nadzorem policji, a w celu zrobienia cool sceny, nagle cała policja spod szpitala zniknęła. Ergo: da się uargumentować CZEMU ta scena jest nielogiczna ze scenariuszowego punktu widzenia. A co jest głupiego w tym, że Silva na finałową strzelaninę przyleciał helikopterem? Widziałem film 4 razy i nie mam pojęcia, a od ciebie od ponad 8 lat wciąż się nie dowiedziałem. Jest "bo tak" i tyle.
No właśnie i tutaj to też miała być cool scena. Czy to logiczne że terrorysta który chce zabić szefową Brytyjskiego wywiadu wlatuje sobie z taką maszyną do UK? (umieszczenie jej w tej posiadłości i zabawa w Kevina już samo w sobie jest absurdalne) Dało to mu dużą przewagę leci sobie do Szkocji uzbrojony jak jakiś badd-ass i to scena która miała podkreślać efekciarstwo i samo efekciarstwo. Atak na posiadłość w Szkocji na terenie wrogów Silvy (wywiad i wojsko powinny nie dopuścić do takiego stanu rzeczy nawet w sytuacji celowego zwabienia go do Szkocji) uważam za czyste efekciarstwo.
CytatWyglądał tak przez jakieś 20 minut filmu, co było uzasadnione fabularnie! Po wyjściu z kasyna w Makao Craig wyglądał jak zadbany, dobrze ubrany, wysportowany facet i w drugiej połowie filmu w ogóle nie dotyka alkoholu. Wyolbrzymiasz jeden szczegół i ignorujesz jego scenariuszowe uzasadnienie. I ty się dziwisz, że twoją "krytykę" nazywam hejtem?
I tak filmy to szczegóły które składają się na obraz całego filmu (nie wierzę że muszę to tłumacz facetowi który interesuje się filmem) tak samo mnie irytował blady Bond wyglądający jak Brytyjczyk na Ibizie lub Polak w Sopocie którzy raczą się alkoholem. Nie ważne czy to 20 minut (to dość długo w moim odczuciu) czy dwie minuty i pewnych wkurzających rzeczy nie jestem w stanie wyrzucić z pamięci (to samo dotyczy Bale`a z jego rakiem gardła w TDK)
CytatAkurat 11 września jest bezpośrednio wspomniany w Casino Royale, który jest o finansowaniu terroryzmu i zbijaniu zysku na sprzedaży akcji tuż przed zamachami terrorystycznymi. Znowu czepiasz się czegoś, czego rzekomo nie ma w tych filmach, choć jest. W Quantum poruszona jest sprawa korupcji, przewrotów rządów dyktatorów i braku pitnej wody w Ameryce łacińskiej, czyli temat dziś aktualny bardziej niż kiedykolwiek. W Skyfall z kolei poruszono sprawę wycieku danych i cyberterroryzmu, czyli temat - zwłaszcza w naszym kraju w tym roku - bardzo aktualny.
Terroryzm w tym filmie jest tak rozmyty że jest gdzieś na dalszym planie, jakiś "terroryzm" nie sprawi że będą pić do terroryzmu islamskiego który był głównym problemem zachodu w 2006 roku. Jedyna organizacja terrorystyczna która realistycznie przedstawia ten problem bez owijania w bawełnę i politycznej poprawności to Armia Bożego Oporu w Casino Royale. To było odniesienie się do naszego świata a nie kolejny bezideowa i bezpieczna organizacja w stylu Quantum czy Spectre. Tematyka w QoS jest najbardziej realistyczna ale co z tego skoro sam film jest chaotyczny z fatalnym przeciwnikiem a za wszystkim stoi armia białych kołnierzyków. Gdyby w Casino Royale i Quantum wywalić cały wątek tajnej organizacji która działa tylko w swoim imieniu to byłoby o wiele lepiej. Zgodzę się że Quantum of Solace to pod względem fabularnym niezły film ale Bond powinien walczyć tam przeciwko dyktatorowi który działa we własnym imieniu to byłoby to bardzo widoczne odniesienie się do naszego świata. James Bond i MI6 powinni mieć przeciwników w dyktatorach, terrorystach którzy wyznają ideologię i religię jak i w wywiadach wrogich państw. (Rosja, Chiny) Oś fabularna w postaci Widma (Quantum) było bardzo bezpiecznym wybiegiem aby filmy te nie były kontrowersyjne i żeby zarobiły jak najwięcej. Co do poprzedników Craiga to Bondy w literaturze jak i filmie poruszały temat zimnej wojny i walki z Sowietami (głównie w książkach) lub bardzo rzadko w filmach (FRWL, FYEO, Octopussy, TLD). Gdyby Dalton ruszył na wojnę z IRA to byłby najlepszy Bond ever i szkoda że te filmy rzadko poruszały rzeczywiste problemy świata. Dzisiaj byłby o wiele bardziej wiarygodne i świeże
CytatJuż wiem, że nie. Przecież napisałeś jakie wymyśliłeś sobie oczekiwania i nawet jeśli film je spełni, wymyślisz nowe, których w nim zabraknie. Robiłeś tak przy poprzednich Bondach z Craigiem, czemu tym razem miałoby być inaczej?
Widzę że umiesz przewidywać przyszłość, nie zmarnuj tego i może będą z tego niezłe pieniądze? (tak wiem jestem złośliwy). Jeśli dostanę przyjemny film który będzie się dobrze oglądać z INNYM Craigiem to będę zadowolony (niczego już nie oczekuję po filmach które tkwią w swojej bezpiecznej bańce w zmieniającym się świecie).